Wczoraj na Szkole Nawigatorów
pokzała się nowa notka Jacka Jareckiego, w tej chwili chyba już jedynego autora
którego tam systematycznie i z niezmiennym zainteresowaniem czytam, w której
Jarecki zrecenzował kolejne wydanie „Wiadomości TVP”, wystawiając im ocenę
niedostateczną z wartości zarówno technicznej, jak i przede wszystkim
estetycznej. Ponieważ osobiście uważam, że „Wiadomości TVP”, podobnie jak cała
oferta publicznej telewizji, stanowią majstersztyk, który można porównać
jedynie do programu 500+, a więc czegoś co gwarantuje utrzymanie przez Prawo i
Sprawiedliwość władzy przez kolejne lata, najpierw oburzenia Jareckiego nie
podzieliłem, a potem obiecałem mu, że do sprawy odniosę się w osobnym tekście.
Tak się niestety stało – i to w
moim wypadku już nie po raz pierwszy –
że w miarę upływu czasu emocje ze mnie zeszły i dziś właściwie na ten temat mam
do przekazania tylko dwie refleksje. Pierwsza z nich dotyczy tego, że jakieś
dwa tygodnie temu wspomniane „Wiadomości” ogłosiły, by tę wiadomość powtarzać przez
kolejne dni codziennie w swoim prime timie, że na Stadionie Narodowym w
Warszawie odbędzie się wielki koncert muzyki rozrywkowej, gdzie słowo
„rozrywka” rozumiane ma być w sensie dosłownym, pod tytułem „Roztańczony PGE
Narodowy”, którego głównymi gwiazdami będą tacy artyści jak Zenek Martyniuk,
Sławomir, muzyczne grupy Boys, oraz Weekend, ale również goście zagraniczni, z
Sabriną oraz jej wielkim przebojem „Boys, Boys, Boys” w roli głównej. Jak się
możemy domyślać, informacja ta wśród intelektualnie bardziej pewnej siebie
części obserwatorów publicznej sceny wywołała reakcje niemal fizjologiczne, a
kiedy emocje się uspokoiły pozostało coś, co nadzwyczaj skutecznie w swoim
poście rozwinął nasz kolega Jarecki.
Ostatecznie koncert się odbył,
publiczność dopisała dokładnie tak samo jak dopisuje podczas meczów naszej
reprezentacji w piłce nożnej, a telewizyjna transmisja zgromadziła przed
ekranami kilka milionów widzów, którzy zamiast oglądać kolejny wywiad Moniki
Olejnik, zdecydowali się spędzić wieczór się kołysząc.
I to jest moja pierwsza refleksja
związana z notką Jareckiego. A teraz czas na drugą. Oto, jak być może część
Czytelników się orientuje, dziś we Włoszech odbędzie się finał mistrzostw
świata w piłce siatkowej, w którym Polska będzie walczyła o złoty medal z
Brazylią. Oglądam transmisje z występów naszych siatkarzy od początku i nie
mogę nie zauważyć, że swoistym bohaterem owych transmisji jest usadowiona
niezmiennie w pierwszym rzędzie hali parka ubrana w koszulki z napisem
„Konstytucja”. Ponieważ transmisja telewizyjna ma to do siebie, że te same
fragmenty publiczności pokazywane są zaledwie od czasu do czasu, nasza parka,
aby się bardziej wyeksponować, zastosowała taki fortel, że przede wszystkim
oprócz koszulek przyniosła tabliczkę z napisem „Konstytucja” i usiadła w takim
niejscu, by ile razy kamera będzie
pokazywać sędziego rozstrzygającego sporne zagrania, wyskakiwać z tą tabliczką zza kadru, co sprawi że cały
siatkarski świat, kiedy decydować się będą najważniejsze, będzie musial oglądać
tabliczkę z napisem „Konstytucja”.
Przyznaję, że owa demonstracja
irytowała mnie, tak jak irytuje mnie każdy rodzaj obłędu, z którym mam
bezpośredni kontakt, jednocześnie jednak pomyślałem sobie, że to jest coś tak
okropnie typowego, że właściwie niech oni dalej gniją w spokoju. Bo, zastanówmy
się, z czym tu mamy do czynienia. Oto Polska gra ze Stanami Zjednoczonymi o
finał mistrzostw świata, każdy punkt jest niemal na wagę złota, i w momencie
gdy za chwilę mamy się dowiedzieć, czy nasze zagranie zostanie uznane, czy nie,
na ekranie pokazuje się tabliczka z napisem „Konstytucja”. Przepraszam bardzo,
ale co o owej „Konstytucji” myśli sobie przecietny kibic w momencie gdy zamiast
powtórki spornej sytuacji widzi tę idiotyczną tabliczkę?
Nie wiem oczywiście kim byli
ci ludzie, pokazywani nam niemal dzień w dzień w tle polskiego sukcesu, nie
wiem też naturalnie, ile kosztowało to miejsce w pierwszym rzędzie w każdym z
tych meczów, no i wreszcie kto im te bilety zechciał kupić. Niecierpliwie
natomiast czekam aż z jednej strony telewizja TVN24 zaprosi tych ludzi do
programu „Fakty po Faktach” i zrobi z tego temat tygodnia, a z kolei „Wiadomości
TVP” całą tę historię ładnie nam opowiedzą i wszystko bardzo dokładnie nam
wyjaśnią. Dlaczego? Bo bardzo mi zależy, by to co sprawiło, że jesteśmy w
miejscu, w którym jesteśmy, ostatecznie wyparowało bez śladu.
Gdyby ktoś był
zainteresowany zakupem moich książek, proszę o kontakt pod adresem k.osiejuk@gmail.com,
i bardzo polecam.
A co sobie myśli przeciętny kibic przed telewizorem jak widzi plakaty z Wyklętymi na meczach? Albo Smoleńskiem w stylu "żądamy prawdy"? Spójrz na to z drugiej strony. Zgadzam się, że wydarzenia sportowe powinny być wolne od tego typu manifestacji i to "konstytucja" tam może wydawać się idiotyczne. Ale nie tylko totalni tak robią.
OdpowiedzUsuń@Lucas Beer
UsuńJa nie mam do nich pretensji, że oni przyszli tam w tych ksoszulkach. Pretensje są o to, że oni zakłócali przekaz telewizyjny wchodząc w kadr z tą tabliczką. Wydawało mi się, że swój tekst napisałem językiem prostym.
Głupota tych ludzi też polegała na tym że ten napis był po polsku. Gdyby napisali "constitution" to cały świat by zrozumiał.
Usuń@Remo
UsuńChyba jednak nie. Gdyby to było po angielsku, to by im wcześniej kazali to zdjąć i siedzieliby od początku w koszulkach z napisem "Lech Wałęsa". A tak zrobili to dopiero wczoraj.