Zanim
przejdziemy do dzisiejszej notki, pragnę poinformować, że w miniony piątek w
poznańskim kościele pod wezwaniem Michała Archanioła i Wniebowzięcia
Najswiętszej Maryi Panny nasz ukochany ksiądz Rafał Krakowiak odprawił Mszę
Świętą, na którą zrzuciliśmy się tu całkiem niedawno naszymi złotówkami, za nas,
a przy okazji za duszę mojego dopiero co zmarłego Teścia. Miałem o tym
wspomnieć wcześniej, ale i ze względu na swoją coraz gorszą kontrolę nad
upływem czasu, ale też na fakt, że w tych dniach byliśmy tu zaabsorbowani czymś
kompletnie innym – zapomniałem. Po prostu zapomniałem. Jedyne co mi dziś
pozostaje, to prosić o zrozumienie i modlitwę, no i zachęcać do czytania
kolejnej notki.
Ponieważ mój tekst o Dodzie,
Emilach dwóch i koncernie farmaceutycznym Polpharm spotkał się z pewnym
zainteresowaniem, a w miedzyczasie dotarły do mnie informacje normalnym ludziom
nieznane, a faktycznie wręcz fascynujące, chciałbym dziś pociągnąć więc ów
wątek bulwarowy, nawet ryzykując systuacje, gdzie wszyscy się zwyczajnie
porzygamy. Mogę natomiast zapewnić, ze będzie krótko.
Dla przypomnienia, rzecz
poszła o to, że piosenkarka Dorota Rabczewska, popularnie znana jako Doda, miała
chłopaka Emila, który bardzo o nią dbał, jednak któregoś dnia się o coś
pogniewał i Dodę puścił kantem. Doda najpierw w zemscie porysowała mu samochód
za okrągły milion złotych, a następnie wysłała na Emila swojego nowego
chłopaka, również Emila, który przedstawił Emilowi nr 1 propozycję nie do
odrzucenia w wyskości kolejnego miliona, na co Emil nr 1 powiadomił o wszystkim
policję i dziś sprawa jest w tak zwanym toku.
I oto okazuje się, że Emil nr
2 ma jak najbardziej nazwisko, dokładnie takie samo jak nasz słynny sędzia
Stępień, i jest producentem być może najbardziej kasowej polskiej produkcji
filmowej III RP, czyli „Pitbulla” Patryka Vegi.
No i w tym momencie dochodzimy
do głównego tematu naszego dzisiejszego rozważania, a tym samym tempo
dzisiejszej notki nabiera ostrego przyspieszenia. Otóż, jak się okazuje, Emil
Stępień, dzięki temu, że wszedł w romantyczny związek z Dorotą Rabczewską, czy
to sam z siebie, czy to za namową swojej ukochanej, postanowił, że to ona
stanie się główną bohaterką kolejnej części „Pitbulla” i zakomunikował
Patrykowi Vedze: „Bierzemy Dodę”. Na to Vega, ostatnio dość mocno uczepiony
obozu Dobrej Zmiany, postawił się i ogłosił, że skoro ma być Doda, to on się z
interesu wycofuje, a za nim poszli wiernie pozostali aktorzy. W tym momencie
Stepień zrobił najlepsze co mógł zrobić i zadzwonił do reżysera Pasikowskiego z
propozycją, by ten zastąpił Vegę, Pasikowski, najwidoczniej ostatnio
bezrobotny, oczywiście natychmiast propozycję przyjął i również zrobił coś, co
musiało mu się wydać ruchem oczywistym, czyli zadzwonił do aktora Lindy… no i w
tym momencie Linda mu najpierw powiedział, żeby spieprzał, a następnie ogłosił
swoją decyzję publicznie.
Jak wiele na to wskazuje, dziś
o trzeciej częśći „Pitbulla”mowy być już nie może, choćby z tego względu, że
Stepień ma zmartwienia znacznie poważniejsze niż to, kto zagra w jego nowym
filmie zamiast Lindy. A my nagle widzimy, czym tak naprawdę dziś jest to, co
przyszło nam nazywać, tak jak to bywało w czasach „Małych Dramatów”, „Pingwina”
czy „Do widzenia do jutra”, Polskim Kinem. I nie udawajmy, że to co nas dziś
tak przydusza do ziemi, to zaledwie Vega, Pasikowski, Linda i Stępień z Dodą na
doczepkę, cała reszta natomiast, co się odbywa poza tym, to sukces za sukcesem,
a też i minister Gliński nie pozwoli na to, by to tempo chocby minimalnie
spadło. To wszystko to jest jedno towarzystwo i kwestią czasu jest tylko to,
kto wyskoczy jako następny.
Tradycyjnie
zachęcam wszystkich do odwiedzania księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie kupujemy książki najlepsze. A za to, że one
są faktycznie najlepsze, ja osobiście dam się pokroić.
Wyskoczyly juz niejakie Kobiety Filmu (wsrod nich Maria Peszek i kilku mezczyzn) z akcja #KochamPolskieKino
OdpowiedzUsuń