W dyskusji pod moim wczorajszym tekstem o oczach Antoniego Macierewicza,
na pierwszy plan wysunęły się dwa zarzuty. Jeden pod adresem Andrzeja Dudy i
pani Agaty, że owa parka, zamiast pracować na rzecz Ojczyzny, dba wyłącznie o
to, by się stroić i rozdawać uśmiechy, drugi, adresowany już tylko do mnie, że
z takim zacięciem atakuję ministra Macierewicza, natomiast jakąś dziwną ochroną
objąłem Prezydenta. Gdy chodzi o pretensję pierwszą, to głosu zabierać nie mam
ochoty, bo uważam, że nasze oczekiwania w stosunku osób występujących
publicznie, na poziomie tak zwanego wizerunku, to kwestia gustu. Mnie na
przykład to, jak się prezentują prezydent Duda z Małżonką bardzo odpowiada,
natomiast domyślam się, że dla wielu z nas wzorem najbardziej naturalnej
elegancji są Witold Gadowski, czy Stanisław Janecki. A więc o tym już ani
słowa.
Chciałbym natomiast zareagować na zarzut
podniesiony przede wszystkim przez naszego kolegę Bendixa, jakobym ja na tym
blogu prezydenta Dudę wyłącznie ozłacał i nawet seria tekstów na temat Kędryny,
to robota nie moja, tylko Coryllusa. Otóż rzecz w tym, że ja od roku 2009 o
Antonim Macierewiczu na tym blogu wspomniałem siedem razy i, pomijając wczorajszy
tekst, bez jednego krytycznego słowa. Z drugiej strony, o Prezydencie
wspomniałem chyba ze sto razy i jeśli ktoś ma ochotę, to niech sobie sprawdzi,
czy zawsze w tonie wskazującym na to, że ja mam do niego jakąś niedobrą
słabość. Dziś, w obliczu sporu miedzy Andrzejem Dudą, a Antonim Macierewiczem,
trzymam stronę Prezydenta. Swoje powody przedstawiłem i nie będę ich tu
powtarzał. Natomiast specjalnie dla Bendixa, który wprawdzie podobno czyta
wszystko co ja publikuję, tyle że wciąż mu się plącze kto, co i jak, przypominam
swój tekst zatytułowany „Przejmujemy ZPR-y, czyli zmiana jeszcze lepsza”,
którego rocznicę będziemy obchodzić w najbliższy piątek.
Oto niemal niepostrzeżenie
najstarsze dziecko III RP, popularna bulwarówka „Super Express” ukończyła 25
lat i pewnie pies z kulawą nogą by na to wydarzenie nie zwrócił uwagi, gdyby
nie to, że przy tej okazji w Teatrze Polskim doszło do wielkiej fety, którą
swoją obecnością zdecydowali się zaszczycić prezydent Andrzej Duda z Małżonką.
Ktoś powie, że z tym psem to nieprawda. Przede wszystkim, „Super Express” to
bardzo poważne przedsięwzięcie, w dodatku, przez osobę swojego naczelnego,
przedsięwzięcie niezwykle zasłużone dla Dobrej Zmiany, no a poza tym cóż tam
taki prezydent choćby i z małżonką jest w stanie zmienić, kiedy tam bawią się
tak zasłużone nie tylko dla III RP osoby, jak Maryla Rodowicz, Katarzyna
Cichopek, Cezary Pazura z żoną, Monika Olejnik, detektyw Rutkowski, Beata
Tadla, Jan Pietrzak, Andrzej Gołota, Leszek Miller, a nawet piosenkarka Doda?
Czy naprawdę trzeba tam było ściągać prezydenta Dudę, żeby te urodziny
rozbrzmiały szerokim echem po całym kraju, zwłaszcza że całość transmitowała
państwowa telewizja?
A to przecież nie koniec atrakcji. Jak się
dowiadujemy z najlepszego źródła, bo od samego jubilata: „wielką galę
rozpoczęło oczywiście odśpiewanie ‘Sto lat’, a właściwie Happy Birthday w
wykonaniu Dody wystylizowanej na Marliyn Monroe. Redaktor naczelny "Super
Expressu" podziękował wszystkim Czytelnikom gazety - Jesteśmy dumni z
naszych czytelników, którzy mają wielkie serca i za te serca chciałem
podziękować. Dziękuję państwu za te 25 lat i mamy nadzieję że przed nami
kolejne 25”.Jakby tego było mało, podczas uroczystości ogłoszono
wyniki jubileuszowego plebiscytu. I tak oto sportowcem 25-lecia został Andrzej
Gołota, filmem 25-lecia „Dzień świra”, aktorem 25-lecia Cezary Pazura,
przedsiębiorcą 25-lecia Roman Kluska, osobowością 25-lecia Ilona Łepkowska,
artystą 25-lecia Zenon (nie mylić z Wacławem) Martyniuk, natomiast nagroda
specjalna 25-lecia przypadła piosenkarce Dodzie, która z tej okazji wraz ze
swoją grupą muzyczną Virgin wykonała premierowo piosenkę „Kopiuj wklej”.
Przepraszam bardzo, ale czy naprawdę do pełni sukcesu tego przedsięwzięcia
potrzebny był tam jeszcze prezydent Duda z panią Agatą?
Otóż okazuje się, że tak. Oni tam też się
pojawili. Dziś jest tak, że część z nas zastygła w krępującym milczeniu, część
się zastanawia, czy w związku z obecnością pary prezydenckiej, strój jaki na
sobie miała Doda był odpowiedni do sytuacji, a jeszcze inni się cieszą, że to
świetnie, że Prezydent tam zawitał, bo należy wspierać polski biznes, a jak
wiemy „Super Express”, to biznes jak najbardziej polski, bo utrzymywany przez
jak najbardziej polskie Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe i ich szefa,
człowieka nazwiskiem Benbenek – Polaka, pełną, że się tak wyrażę, gębą. Właśnie
tak. A zatem, to my. Co ciekawe, tamta strona milczy jak grób. Kiedy moglibyśmy
się spodziewać fali okrutnego szyderstwa, oni akurat zatopili się w uprzejmej
dyskrecji. Ciekawe,
prawda?
W tym momencie, z tak zwanej
ostrożności procesowej, będę musiał swoją dzisiejszą notkę zakończyć i tylko
powiem, że głupio jest patrzeć, jak mój prezydent jest pięknie rozprowadzany
przez swoje otoczenie. Bo nie oszukujmy się. To nie jest tak, że on już od paru
tygodni chodził podniecony i wszystkim powtarzał, by mu nie zapomniano
przypomnieć o urodzinach „Super Expressu”. To tak nie działa. Kiedy się jest
prezydentem, chodzi się w różne miejsca, a więc tu, tam i jeszcze gdzie
indziej, a niekiedy jest i tak, że dla podniesienia rangi wydarzenia, wraz z
żoną. A gdzie, to akurat sam prezydent do tego już głowy nie ma.
A więc, jak mówię, to już jest koniec.
A ja tylko chciałbym powiedzieć mojemu prezydentowi, że jeśli tak bardzo lubi
brać udział w imprezach urodzinowych, to następnym razem niech wpadnie na
urodziny mojego psa. Tak będzie dla niego i dla nas wszystkich zdecydowanie
lepiej. A jak ktoś mi powie, że ja się tak nakręciłem ze względu na pupę
piosenkarki Dody, to go stąd wyrzucę.
Zachęcam
wszystkich do kupowania moich książek. Wszystkie są do nabycia w ksiegarni na
stronie www.basnjakniedzwiedz.pl.
@toyah
OdpowiedzUsuńNa 100% Bendix tego nie czytał, albo zapomniał, że czytał.
@toyah
OdpowiedzUsuńMam coraz większy problem ze zrozumieniem postępowania Prezydenta. Nie chodzi tu tylko o Macierewicza, który ma swoje wady, ale przede wszystkim o ostry konflikt z Ziobrą i z Panią Premier. Nie znamy oczywiście przyczyn i wszystkich zakulisowych rozgrywek, ale efekty są takie, że osobiste urazy Prezydenta mają bardzo szkodliwe skutki. A już na pewno szkodliwe jest wywlekanie wszystkiego na zewnątrz.
Nie myślałam, że kiedykolwiek coś takiego stwierdzę, ale dla mnie Prezydent staje się coraz większym rozczarowaniem.
@Ginewra
UsuńJak to dobrze Cię tu znów widzieć! Najpierw Lemming, teraz Ty - warto żyć.
A teraz do merituma. Otóż problem polega na tym, że my nie wiemy praktycznie nic. Niemal cała nasza wiedza pochodzi z mediów, a na pewno wiemy tylko to, że jest konflikt między Macierewiczem i Ziobrą, a Prezydentem. Nie między Kaczyńskim a Dudą, ani Dudą i Szydło.
No i nie zgadzam się z tym, że szkodliwe jest wywlekanie wszystkiego na zewnątrz. Moim zdaniem, szkodliwe jest pozostawianie wszystkiego w sferze medialnych plotek i domysłów.
Własnie oglądam wywiad z Macierewiczem i powtarzam po raz kolejny: On stawia oczy jak złodziej.Kiedy słucham Dudy, nie mam takiego wrażenia.
Reszta, jak mówię, to spekulacje.
Jak komu z oczu patrzy na ogół jest ważne, ale nie najistotniejsze, szczególnie w polityce. Ważne są efekty działań politycznych, które możemy ocenić, nawet jeżeli nie znamy zaplecza i zakulisowych rozgrywek.
OdpowiedzUsuńDaleka jestem od stwierdzenia, że Duda zdradził, ale ujawniły się jego zupełnie nowe cechy, które nie wydają się dobrze wróżyć na przyszłość.
Konflikt między Dudą a Szydło jest widoczny gołym okiem (mowa ciała), nawet bez plotek dziennikarskich. A już postać rzecznika świadczy o Prezydencie jak najgorzej.
Boli mnie to wszystko ogromnie, bo duże nadzieje wiązałam z tym człowiekiem i nie wystarczy mi to, że o dwie klasy przewyższa Komorowskiego.
Zaglądam tutaj dość często, ale dyskusje staram się pomijać, bo mnie dołują i przypominają na zasadzie kontrastu, jak było kiedyś.
@Ginewra
UsuńTo prawda. Kontrast wręcz zabija.
A teraz, jeśli chodzi o resztę. Ja Szydło i Dudę widziałem razem raz w życiu, jeszcze zanim on został prezydentem, a ona premierem. Od tego czasu o relacjach między nimi dowiaduję się wyłącznie z mediów. Co do Macierewicza, wiem jedno na pewno. On nie jest od nas.
A ja mam inny problem Panie Krzysztofie. Otóż dobrze pamiętam, co Pan napisał w roku 2012 o Macierewiczu w Elementarzu. Cytuję z pamięci "Oczywiście może być różnie i na 100% pewny jestem tylko Kaczyńskiego, ale z tą wiedzą, którą mam dziś, Macierewicz jest bez zarzutu. Bohater."
OdpowiedzUsuńI teraz mam problem, jak to odnieść do Pana tekstu sprzed kilku dni? I nie chodzi tu w ogóle o to, że Pan teraz krytykuje go, bo każdy ma prawo zmienić zdanie, czas nie stoi w miejscu. Wszyscy pewnie się mniej lub bardziej zawodzimy stopniowo teraz, no cóż nie pierwszy też raz. Chodzi mi o dysonans, który poczułem gdy teraz przeczytałem cytuję "gdy chodzi o Antoniego Macierewicza, mój do niego stosunek oscylował niemal wyłącznie między bardzo silną niechęcią połączoną z kompletnym brakiem zaufania..." lub "Antoniego Macierewicza, z bardzo krótkimi przerwami, niemal zawsze źle tolerowałem". Trochę mi to się rozjechało przyznam. No chyba, że chodzi tą krótką przerwę i właśnie wtedy napisał Pan Elementarz.
@marcin d.
OdpowiedzUsuńNie zmieniłbym tam jednego słowa. ANi jednego zdania. I tam i tu. Nawet tego: "I wbrew temu, co się może niektórym z nas wydawać, wcale nie chodzi o jego pojedyncze wypowiedzi, czy zachowania, bo tu on akurat zawsze starał się robić wrażenie bardzo dobre".