Muszę się dziś przyznać do
pewnej porażki. Oto przed wielu już laty jeden z Czytelników doniósł mi, że na
blogu szczęśliwie nam dziś już nieobecnego Janusza Palikota ukazał się komiks,
którego główny pomysł, a jednoczesnie dowcip, sprowadzał się do tego, by w
sposób niezwykle graficzny, a jednocześnie wyjątkowo brutalny, proponować
kolejne sposoby pozbawienia życia kolejnych polityków Prawa i Sprawiedliwosci,
poczynając na Jarosławie Kaczyńskim, a kończąc na Beacie Kempie. Pamiętam
dokładnie, kiedy Palikot opublikował na swoim blogu ów komiks. Było to parę już
miesięcy po Smoleńskiej Katastrofie, wciąż parę tygodni przed zamordowaniem
Marka Rosiaka, no a przede wszystkim jeszcze w czasie gdy ów dziwny człowiek
wciąż był wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej i jedną z pierwszych
gwiazd reżimowych mediów. Napisałem w tej sprawie tekst, będąc szczerze
przekonanym, że nawet jeśli owa informacja nie spowoduje oficjalnej reakcji, to
przynajmniej wywoła pewne poruszenie w Internecie. Nic z tego. Z do dziś dla
mnie niepojętych powodów, nawet tu na tym blogu nie rozległo się nawet
westchnienie.
W kolejnych latach z uporem
maniaka publikowałem tu ten tekst jeszcze kilka razy – ostatnio nawet latem
tego roku – jednak wciąż, poza zdawkowymi komentarzami, bez jakiejkolwiek
reakcji. I pewnie bym już na to machnął ręką, uznając, że są rzeczy, których
już do końca życia nie ogarnę, gdyby nie ostatnio bardzo mocno przeżywane przez
zarówno media, jak i polityków, ale, jak się okazuje, również przez wymiar sprawiedliwości,
wydarzenie, jakie miało niedawno miejsce w Katowicach, kiedy to grupa lokalnych
narodowców na prowizorycznie skonstruowanych szubienicach powiesiła portrety
kilku europejskich parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej, których uznali za
zdrajców Ojczyzny. Happening się odbył, jego animatorzy zabrali swój sprzęt i
rozeszli się do domów i wydawałoby się, że z przyjemnością będziemy mogli o nim
zapomnieć, kiedy to za sprawę zabrały się najpierw media, potem politycy, a po
politykach oczywiście prokuratura, no i w efekcie mamy regularną awanturę,
gdzie jedni krzyczą: „Łapać złodzieja!”, a drudzy udają głupiego i mówią: „To
nie ja”. Ci sprytniejsi natomiast przypominają ową demonstrację sprzed lat,
podczas której któryś z jej uczestników niósł sportretowanego Lecha Kaczyńskiego
ze sznurem na szyi, czy pamiętny, ułożony zapewne przez jakąś zaangażowaną
nauczycielkę języka polskiego, dwuwiersz: „Giertych do wora, a wór do jeziora”.
No a ja po raz kolejny
przypominam swój tekst sprzed lat, w którym opowiedziałem o tym, co na swoim
blogu zamieścił wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, Janusz Palikot, i
co nie wywołało jakiejkolwiek reakcji. Nie zwrócili na to uwagi, ani politycy,
ani media, ani nawet Internet. Palikot opowiadał nam, o tym, w jak
fantastycznie przemyślany sposob będą zabijani Jarosław i Lech Kaczyńscy,
Zbigniew Ziobro, Beata Kempa, Przemysław Gosiewski i inni, a świat udawał, że
się nic nie dzieje. To coś wciąż jest do obejrzenia w Internecie, w tym samym
kształcie co wtedy, bez słowa komentarza z zewnątrz, a tymczasem oto dziś nagle
podnosi się wrzawa, bo gdzieś w Polsce jakaś polityczna nisza zrobiła happening
pod nazwą „Śmierć zdrajcom Ojczyzny”?
Dziś już wiem, że z tego nic
nie będzie, ale skoro już zacząłem, to nawet za bardzo nie wypada mi przestać. Tym
razem jednak nie będę wrzucał tu tamtej notki, lecz, natomiast chyba po raz
pierwszy załączę odpowiedni link. Jeśli to czyta ktoś odpowiednio umocowany,
proszę to potraktować jako doniesienie obywatelskie o przestępstwie.
Dziś zaczynają
się Warszawskie Targi Książki Historycznej w Arkadach Kubickiego pod Zamkiem.
Na miejscu jest już oczywiście Coryllus, a ja się pojawię w sobotę i zostanę do
końca. Stoisko nr. 12. Zapraszam wszystkich. Będzie wesoło.
W czasach kultury obrazkowej przeczytanie komiksu to już znaczny wysiłek.
OdpowiedzUsuńNo i poza tym, dopóki żaden niepokorny nie da prawym sygnału do jazdy - nie mamy na co liczyć.
@Kozik
OdpowiedzUsuńSwoja drogą to też jest ciekawe. Tyle lat i żaden z tych durniów na to nie zwrócił uwagi.
Nie było sygnału. Kto daje te sygnały? Może Rachoń albo Pereira by wiedzieli.
Usuń@Kozik
OdpowiedzUsuńW sobotę i niedzielę będę na targach, oni się tam czasem pojawiają, to ich spytam... Albo nie. Nie spytam. Udam, że nie wiem, co to za jedni.
Dla porządku warto zauważyć, że na blogu Palikota pod tym tzw. komiksem nazbierało się sporo komentarzy przez te lata i większość z nich jest jednoznacznie nieprzychylna. Także w internecie jakaś reakcja była. Ale to już nie raz mówiliśmy - poza internetem nie ma żadnej wolności w sferze publicznej wymiany informacji.
OdpowiedzUsuń@marcin d.
UsuńNie ma. I to pewnie jest główny powód, dlaczego oni ostatnio tak mocno ostatnio zaczęli atakowac Internet.