środa, 8 listopada 2017

Siedem kawałków na dobre samopoczucie

       Obecnie niestety zaledwie dwutygodnik „Polska Niepodległa” swój kolejny numer planuje na następny dopiero tydzień, ja jednak już dziś proponuje swoje bieżące refleksje na tematy różne. Powinno być wesoło.

Daję najświętsze słowo honoru, że bardzo się starałem, aby, przy kompletnym intelektualnym upadku polityków totalnej opozycji, zabawić czytelników „Polski Niepodległej” jakimiś super ciekawymi bonmotami w wykonaniu tak wybitnych przedstawicieli naszej sceny kulturalnej w rodzaju Daniela Olbrychskiego, czy Krystyny Jandy, wygląda jednak, że oni zamknęli się w sobie i z ich strony nie można już liczyć na zbyt wiele. Powiedziałbym wręcz, że wszystko rozwija się w kierunku przeciwnym do oczekiwanego i nasi dotychczasowi bohaterowie, jeśli już mają coś do powiedzenia, to raczej na temat tego, jak wielką wartością w ich życiu jest Pismo Święte. W tej sytuacji, wygląda na to, że nie pozostaje nam nic innego, jak przenieść za za granicę, a konkretnie do Francji, gdzie, jak donosi sam portal onet.pl, tak zwana Rada Stanu, czyli najwyższy organ sądownictwa administracyjnego we Francji, po ponad już dziesięcioletniej batalii, zdecydował, by ze znajdującego się Ploërmel w Bretanii pomnika Jana Pawła II usunąć Krzyż. Sam Papież podobno może zostać, chodzi tylko o ten Krzyż. Ciekawi są ci Francuzi. Od pewnego już czasu budzą się rano z nożem na gardle i zamiast organzować pomoc, natychmiast zaczynają prosić o więcej.

***

Jak się okazuje, sprawa jest nader interesująca i w żaden sposób nie wypełniająca jednej krótkiej refleksji. Oto, jak się dowiadujemy, całe zamieszanie miało swój początek w skardze, jaką przeciwko władzom miasta zgłosiło jedno z lokalnych stowarzyszeń masońskich, wspierane przez tak zwaną „grupę mieszkańców”, nie tyle przeciwko Papieżowi, ale wyłącznie przeciwko Krzyżowi, którzy rzekomo obraża ich poczucie wolności. W tym momencie jednak pojawia się problem. Otóż istnieje bardzo poważna obawa, że jeśli z pomnika Papieża zostanie usunęty Krzyż, zaprotestuje przede wszystkim autor całego projektu, gruziński rzeźbiarz Zurab Cereteli, z którego punktu widzenia Krzyż stanowi integralną część dzieła, i on może się nie zgodzić, by zamiast Krzyża wstawić tam na przykład futbolówkę, A w tej sytuacji Francuzi będą zmuszeni usunąć cały pomnik. Swoją drogą, skoro już pojawiła się ta piłka, należałoby rozważyć zorganizowanie protestu opartego na założeniu, że gdyby piłkę nożną pozbawić piłki, to mielibyśmy całkiem przyjemny sport.

***

Powiedzmy sobie to wreszcie zupełnie otwarcie. Owi masoni mogliby swoje chore pomysły wprowadzać w życie wyłącznie w przestrzeni wyznaczanej przez metraż tych swoich smutnych lóż, gdyby nie wsparcie ze strony lokalnych durniów, których niestety nigdy nie brakuje. I to by była refleksja bardzo ponura, gdybyśmy nie mieli w tym momencie wiadomosci naprawdę radosnej. Oto, w odpowiedzi na decyzję wspomnianej Rady Stanu, zareagował burmistrz węgierskiego miasta Tata, kierując do swojego francuskiego odpowiednika następujący adres: „Jeśli Francja, uważająca się za kraj wolności, nie chce pomnika Jana Pawła II, to my z radością znajdziemy dla niego miejsce w naszym mieście. Rzeczą skandaliczną jest, że podobne decyzje podejmowane są w XXI wieku. Francja ma wyraźny problem z chrześcijańskimi korzeniami Europy”. Pomyśleć tylko, jakie to wszystko jest proste i oczywiste. A tymczasem wychodzi na to, że i to dla niektórych z nas okazuje się za trudne.

***

Przyznaję, że trochę żartowałem z informacją, że cała nasza reakcja najpierw nabrała wody w usta, a następnie się tą wodą na śmierć udławiła. Jak się możemy latwo przekonać, część z nich żyje i kopie, jak za dwanych dobrych lat. Pod nieobecność swojego starszego kolegi, Daniela Olbrychskiego, który jeździć samochodem nie może, a chodzić prawdopodobnie nie jest w stanie, głos zabrał popularny aktor Andrzej Chyra i oświadczył co nastepuje: „Dzisiaj, w tak definiowanej polskości, od pewnego czasu myślę, że jestem z Polski. Nie mówię, że jestem Polakiem, bo mnie to w ogóle nie interesuje, w tej obecnie obowiązującej definicji”. A ja mogę tę wypowiedź skomentować tylko w jeden sposób. Otóż to był właśnie nas cel. Doprowadzić Was do takiego stanu, byście to wreszcie otwarcie przyznali: „Nie jesteśmy Polakami. Mieszkamy tu z wami i obok was, ale wciąż mamy w pamięci, że nie jesteśmy częścią wspólnoty. Gdyby nie to, że żremy i wydalamy, mogłoby nas równie dobrze nie być”. Właśnie tak. I pomyśleć tylko, że coś tak niedużego jak Chyra potrafi być aż tak wymowne.

***

Inna sprawa, że nawet ktoś taki konkurencji zbyt dużej nie ma. No bo jedni, jak już wspomnieliśmy, nie są w stanie wydać z siebie głosu, a inni są już chyba tylko zajęci walką o to, by utrzymać się na powierzchni i nie utonąć. Weźmy takiego Borysa Budkę, a więc człowieka, który swego czasu siegnął stanowiska Ministra Sprawiedliwości, a potem przez chwilę mierzył nawet w szefa całej totalnej opozycji. Kiedy wydawało się, że człowiek ów ostatecznie zszedł nam z oczu i uszu, zainteresowali się nim realizatorzy serialowego projektu propagandowego pod nazwą „Ucho Prezesa” i w jednym z odcinków zasugerowali, że rzeczony Budka ma dziki wręcz romans ze znana nam skądinąd posłanką Nowoczesnej, Kamilą Gasiuk-Pihowicz. Każdy w miarę przytomny człowiek, w tej sytuacji wzruszyłby ramionami, uznając, że przy braku pomysłów – w końcu jak długo można szydzić z tak zwanego Adriana – autorzy tego czegoś gonią w przysłowiową piętkę. Nie Budka. Ten się pobeczał i wygłosił oświadczenie następującej treści: „To co zrobiono w ostatnim odcinku ‘Ucha Prezesa’ nie mieści się już w kategoriach żartu czy kabaretu. To było żenujące. Moja tolerancja kończy się w miejscu, w którym dotyka się mojej rodziny. Dla mnie ten serial się po prostu skończył”. A my się już tylko zastanawiamy, o co tak naprawdę Budce poszło? O to, że rodzina jest zdezorientowana, czy może o to, że to była akurat Pihowicz?

***

A to drugie rozwiązanie nie jest wcale takie mało prawdopodobne. W końcu na naszej scenie politycznej nie ma wiele osób intelektualnie tak atrakcyjnych, co posłanka Pihowicz i sugerowanie posłowi Budce, że w tym akurat wypadku trafił swój na swego, z pewnością mogło mu sprawić przykrość. W końcu, jak niektórzy z nas wciąż pamiętają, mówimy o kobiecie, która swego czasu uznała, że słowo „inwokacja” ma charakter obelżywy. Tymczasem okazuje się, że nic z tego. Budka w stosunku do Pihowicz stoi znacznie niżej. Ta przynajmniej, zapytana, co sądzi o całej tej sprawie odpowiedziała, że „mnie to nie rusza. Luz. Obejrzałam ten odcinek, pośmiałam się i tyle. To kabaret, nie rzeczywistość. A aktorce, która mnie zagrała, wysłałam paczkę z pączkami. Jako wyraz podziękowania, że mnie po raz pierwszy ktoś zagrał w serialu”. W tej sytuacji, nie pozostaje nam nic innego, jak tegoroczne wyróżnienie dla głupka roku przyznać albo posłowi Budce, albo pani Budkowej, która to niewykluczone, że za tą żenadą ostatecznie stoi.

*** 

Ktoś powie, że owa rubryka zdecydowanie się stacza, skoro my tu, zamiast o poważnych rzeczch, rozmawiamy, albo o francuskich masonach, albo o Borysie Budce, jako bohaterze internetowego serialu. Otóż nie zgadzam się z tym zarzutem. Zarówno bowiem sytuacja francuska, jak i przypadek rzekomego romansu Borysa Budki i Kamili Pihowicz, świadczą dobitnie o tym, że oni faktycznie toną i znikąd nie widać ratunku. Jeśli bowiem Europa w odpowiedzi na kryzys, jaki ją ogarnął, jedyne co potrafi wymyślić, to usunięcie kolejnego Krzyża, a tu u nas z kolei nasi mądrale już tylko potrafią się gapić w serial „Ucho Prezesa”, i to wyłącznie po to, by porechotać z Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy, to znaczy, że przed Polską najjaśniejsza przyszłość. Wydaje się, że wyjątkowo celnie scharakteryzował tę sytuację marszałek Brudziński: „Te mainstreamowe ‘kozaki’ tak mają. Śmieszą ich własne ‘klozetowe’ żarty, a jak sami w ‘czapkę’ dostaną to: chlip, chlip”. Właśnie tak – chlip, chlip. Prędzej czy później.

Zachęcam wszystkich do odwiedzania strony www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie można kupować moje książki. Naprawdę warto.







3 komentarze:

  1. "„Dzisiaj, w tak definiowanej polskości, od pewnego czasu myślę, że jestem z Polski. Nie mówię, że jestem Polakiem, bo mnie to w ogóle nie interesuje, w tej obecnie obowiązującej definicji”.

    Wreszcie mówią otwartym tekstem, kim sa, my to wiemy nie od dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
  2. „Nie jesteśmy Polakami. Mieszkamy tu z wami i obok was, ale wciąż mamy w pamięci, że nie jesteśmy częścią wspólnoty. Gdyby nie to, że żremy i wydalamy, mogłoby nas równie dobrze nie być” <<<< piekne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Francja upada. I zaczynam wierzyć, że niedługo faktycznie może upaść, też w dosłownym sensie.

    A Chyra powiedział prawdę, pewnie nawet o tym nie wiedząc. O sobie i całej reszcie. O ile jednak zrozumiałe jest to dla tych, którzy nigdy stąd nie byli, a tylko tu przyjechali z tą czy inną rewolucją; o tyle szkoda tych, którzy przeszli do nich za nędzne paciorki. No ale zawsze tacy byli i będą.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...