Obecnie
niestety zaledwie dwutygodnik „Polska Niepodległa” swój kolejny numer planuje
na następny dopiero tydzień, ja jednak już dziś proponuje swoje bieżące
refleksje na tematy różne. Powinno być wesoło.
Daję najświętsze słowo honoru,
że bardzo się starałem, aby, przy kompletnym intelektualnym upadku polityków
totalnej opozycji, zabawić czytelników „Polski Niepodległej” jakimiś super
ciekawymi bonmotami w wykonaniu tak wybitnych przedstawicieli naszej sceny
kulturalnej w rodzaju Daniela Olbrychskiego, czy Krystyny Jandy, wygląda
jednak, że oni zamknęli się w sobie i z ich strony nie można już liczyć na zbyt
wiele. Powiedziałbym wręcz, że wszystko rozwija się w kierunku przeciwnym do
oczekiwanego i nasi dotychczasowi bohaterowie, jeśli już mają coś do
powiedzenia, to raczej na temat tego, jak wielką wartością w ich życiu jest
Pismo Święte. W tej sytuacji, wygląda na to, że nie pozostaje nam nic innego,
jak przenieść za za granicę, a konkretnie do Francji, gdzie, jak donosi sam
portal onet.pl, tak zwana Rada Stanu, czyli najwyższy organ sądownictwa administracyjnego
we Francji, po ponad już dziesięcioletniej batalii, zdecydował, by ze
znajdującego się Ploërmel w Bretanii pomnika Jana Pawła II usunąć Krzyż. Sam
Papież podobno może zostać, chodzi tylko o ten Krzyż. Ciekawi są ci Francuzi.
Od pewnego już czasu budzą się rano z nożem na gardle i zamiast organzować
pomoc, natychmiast zaczynają prosić o więcej.
***
Jak się okazuje, sprawa jest nader interesująca i w
żaden sposób nie wypełniająca jednej krótkiej refleksji. Oto, jak się
dowiadujemy, całe zamieszanie miało swój początek w skardze, jaką przeciwko
władzom miasta zgłosiło jedno z lokalnych stowarzyszeń masońskich, wspierane
przez tak zwaną „grupę mieszkańców”, nie tyle przeciwko Papieżowi, ale
wyłącznie przeciwko Krzyżowi, którzy rzekomo obraża ich poczucie wolności. W
tym momencie jednak pojawia się problem. Otóż istnieje bardzo poważna obawa, że
jeśli z pomnika Papieża zostanie usunęty Krzyż, zaprotestuje przede wszystkim
autor całego projektu, gruziński rzeźbiarz Zurab Cereteli, z którego punktu
widzenia Krzyż stanowi integralną część dzieła, i on może się nie zgodzić, by
zamiast Krzyża wstawić tam na przykład futbolówkę, A w tej sytuacji Francuzi
będą zmuszeni usunąć cały pomnik. Swoją drogą, skoro już pojawiła się ta piłka,
należałoby rozważyć zorganizowanie protestu opartego na założeniu, że gdyby
piłkę nożną pozbawić piłki, to mielibyśmy całkiem przyjemny sport.
***
Powiedzmy sobie to wreszcie zupełnie otwarcie. Owi
masoni mogliby swoje chore pomysły wprowadzać w życie wyłącznie w przestrzeni
wyznaczanej przez metraż tych swoich smutnych lóż, gdyby nie wsparcie ze strony
lokalnych durniów, których niestety nigdy nie brakuje. I to by była refleksja
bardzo ponura, gdybyśmy nie mieli w tym momencie wiadomosci naprawdę radosnej.
Oto, w odpowiedzi na decyzję wspomnianej Rady Stanu, zareagował burmistrz
węgierskiego miasta Tata, kierując do swojego francuskiego odpowiednika
następujący adres: „Jeśli Francja,
uważająca się za kraj wolności, nie chce pomnika Jana Pawła II, to my z
radością znajdziemy dla niego miejsce w naszym mieście. Rzeczą skandaliczną
jest, że podobne decyzje podejmowane są w XXI wieku. Francja ma wyraźny problem
z chrześcijańskimi korzeniami Europy”. Pomyśleć tylko, jakie to wszystko
jest proste i oczywiste. A tymczasem wychodzi na to, że i to dla niektórych z
nas okazuje się za trudne.
***
Przyznaję, że trochę żartowałem z informacją, że
cała nasza reakcja najpierw nabrała wody w usta, a następnie się tą wodą na śmierć
udławiła. Jak się możemy latwo przekonać, część z nich żyje i kopie, jak za
dwanych dobrych lat. Pod nieobecność swojego starszego kolegi, Daniela
Olbrychskiego, który jeździć samochodem nie może, a chodzić prawdopodobnie nie
jest w stanie, głos zabrał popularny aktor Andrzej Chyra i oświadczył co
nastepuje: „Dzisiaj, w tak definiowanej
polskości, od pewnego czasu myślę, że jestem z Polski. Nie mówię, że jestem
Polakiem, bo mnie to w ogóle nie interesuje, w tej obecnie obowiązującej
definicji”. A ja mogę tę wypowiedź skomentować tylko w jeden sposób. Otóż
to był właśnie nas cel. Doprowadzić Was do takiego stanu, byście to wreszcie
otwarcie przyznali: „Nie jesteśmy Polakami. Mieszkamy tu z wami i obok was, ale
wciąż mamy w pamięci, że nie jesteśmy częścią wspólnoty. Gdyby nie to, że żremy
i wydalamy, mogłoby nas równie dobrze nie być”. Właśnie tak. I pomyśleć tylko,
że coś tak niedużego jak Chyra potrafi być aż tak wymowne.
***
Inna sprawa, że nawet ktoś taki konkurencji zbyt
dużej nie ma. No bo jedni, jak już wspomnieliśmy, nie są w stanie wydać z
siebie głosu, a inni są już chyba tylko zajęci walką o to, by utrzymać się na
powierzchni i nie utonąć. Weźmy takiego Borysa Budkę, a więc człowieka, który
swego czasu siegnął stanowiska Ministra Sprawiedliwości, a potem przez chwilę mierzył
nawet w szefa całej totalnej opozycji. Kiedy wydawało się, że człowiek ów
ostatecznie zszedł nam z oczu i uszu, zainteresowali się nim realizatorzy
serialowego projektu propagandowego pod nazwą „Ucho Prezesa” i w jednym z
odcinków zasugerowali, że rzeczony Budka ma dziki wręcz romans ze znana nam
skądinąd posłanką Nowoczesnej, Kamilą Gasiuk-Pihowicz. Każdy w miarę przytomny
człowiek, w tej sytuacji wzruszyłby ramionami, uznając, że przy braku pomysłów
– w końcu jak długo można szydzić z tak zwanego Adriana – autorzy tego czegoś
gonią w przysłowiową piętkę. Nie Budka. Ten się pobeczał i wygłosił
oświadczenie następującej treści: „To co
zrobiono w ostatnim odcinku ‘Ucha Prezesa’ nie mieści się już w kategoriach
żartu czy kabaretu. To było żenujące. Moja tolerancja kończy się w miejscu, w
którym dotyka się mojej rodziny. Dla mnie ten serial się po prostu skończył”.
A my się już tylko zastanawiamy, o co tak naprawdę Budce poszło? O to, że
rodzina jest zdezorientowana, czy może o to, że to była akurat Pihowicz?
***
A to drugie rozwiązanie nie jest wcale takie mało
prawdopodobne. W końcu na naszej scenie politycznej nie ma wiele osób
intelektualnie tak atrakcyjnych, co posłanka Pihowicz i sugerowanie posłowi
Budce, że w tym akurat wypadku trafił swój na swego, z pewnością mogło mu
sprawić przykrość. W końcu, jak niektórzy z nas wciąż pamiętają, mówimy o
kobiecie, która swego czasu uznała, że słowo „inwokacja” ma charakter obelżywy.
Tymczasem okazuje się, że nic z tego. Budka w stosunku do Pihowicz stoi
znacznie niżej. Ta przynajmniej, zapytana, co sądzi o całej tej sprawie
odpowiedziała, że „mnie to nie rusza.
Luz. Obejrzałam ten odcinek, pośmiałam się i tyle. To kabaret, nie
rzeczywistość. A aktorce, która mnie zagrała, wysłałam paczkę z pączkami. Jako
wyraz podziękowania, że mnie po raz pierwszy ktoś zagrał w serialu”. W tej
sytuacji, nie pozostaje nam nic innego, jak tegoroczne wyróżnienie dla głupka
roku przyznać albo posłowi Budce, albo pani Budkowej, która to niewykluczone,
że za tą żenadą ostatecznie stoi.
***
Ktoś powie, że owa rubryka zdecydowanie się stacza,
skoro my tu, zamiast o poważnych rzeczch, rozmawiamy, albo o francuskich
masonach, albo o Borysie Budce, jako bohaterze internetowego serialu. Otóż nie
zgadzam się z tym zarzutem. Zarówno bowiem sytuacja francuska, jak i przypadek
rzekomego romansu Borysa Budki i Kamili Pihowicz, świadczą dobitnie o tym, że
oni faktycznie toną i znikąd nie widać ratunku. Jeśli bowiem Europa w
odpowiedzi na kryzys, jaki ją ogarnął, jedyne co potrafi wymyślić, to usunięcie
kolejnego Krzyża, a tu u nas z kolei nasi mądrale już tylko potrafią się gapić
w serial „Ucho Prezesa”, i to wyłącznie po to, by porechotać z Jarosława
Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy, to znaczy, że przed Polską najjaśniejsza
przyszłość. Wydaje się, że wyjątkowo celnie scharakteryzował tę sytuację marszałek
Brudziński: „Te mainstreamowe ‘kozaki’
tak mają. Śmieszą ich własne ‘klozetowe’ żarty, a jak sami w ‘czapkę’ dostaną
to: chlip, chlip”. Właśnie tak – chlip, chlip. Prędzej czy później.
Zachęcam wszystkich do odwiedzania strony www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie można kupować moje
książki. Naprawdę warto.
"„Dzisiaj, w tak definiowanej polskości, od pewnego czasu myślę, że jestem z Polski. Nie mówię, że jestem Polakiem, bo mnie to w ogóle nie interesuje, w tej obecnie obowiązującej definicji”.
OdpowiedzUsuńWreszcie mówią otwartym tekstem, kim sa, my to wiemy nie od dzisiaj.
„Nie jesteśmy Polakami. Mieszkamy tu z wami i obok was, ale wciąż mamy w pamięci, że nie jesteśmy częścią wspólnoty. Gdyby nie to, że żremy i wydalamy, mogłoby nas równie dobrze nie być” <<<< piekne :)
OdpowiedzUsuńFrancja upada. I zaczynam wierzyć, że niedługo faktycznie może upaść, też w dosłownym sensie.
OdpowiedzUsuńA Chyra powiedział prawdę, pewnie nawet o tym nie wiedząc. O sobie i całej reszcie. O ile jednak zrozumiałe jest to dla tych, którzy nigdy stąd nie byli, a tylko tu przyjechali z tą czy inną rewolucją; o tyle szkoda tych, którzy przeszli do nich za nędzne paciorki. No ale zawsze tacy byli i będą.