Oczywiście
chciałbym, żeby to już było naprawdę po raz ostatni, ale Diabeł jeden wie, jak,
jeśli w ogóle, sprawa będzie dalej rozwijała, więc obiecywać niczego nie będę.
Przed nami więc jeszcze parę refleksji w temacie niedawnej śmierci pod Pałacem Kultury,
jakie zamieściłem w minionym tygodniu w „Warszawskiej Gazecie”. Mam nadzieję,
że, mimo wszystko, każdy z nas znajdzie tam coś nowego do tego, by się zadumać.
Nieoczekiwanie, tematem debaty stała
się sprawa pewnego Piotra Szczęsnego, który 19 października (co ciekawe,
dokładnie w rocznicę zamordowania działacza Prawa i Sprawiedliwości, Marka
Rosiaka) podpalił się pod Pałacem Kultury, by zaprotestować przeciwko rządom Pis-u,
i zwyczajnie zmarł. O tym, że sprawa ma szerszy zakres świadczy fakt, że o ile
na samym początku ów biedny człowiek był przedstawiany w mediach jako Piotr S.,
dziś, dzięki zaangażowaniu takich ośrodków antyrządowej propagandy, jak
„Newsweek”, jego nazwisko jest już własnością publiczną, i pojawiają się nawet
głosy, by w dzień, w którym Szczęsny dokonał aktu samospalenia, oraganizować kontrmiesięcznice
na wzór tych znanych nam od roku 2010.
Mieliśmy w Polsce już wcześniej
tego typu dramatyczne gesty, z których najbardziej wprawdzie znanym jest sprzeciw
Ryszarda Siwca wobec inwazji Związku Sowieckiego na Czechosłowację, ale oprócz
tego też samospalenie się Walentego Badylaka w proteście przeciwko ukrywaniu
przez komunistyczne władze prawdy o Katyniu, no i wreszcie ów straszny gest z
roku 2011, kiedy to przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów podpalił się
pracownik Urzędu Skarbowego wyrzucony z pracy za próbę ujawnienia korupcji w
swojej firmie. Wydaje się, że perspektywa, jaka została nam dziś podarowana,
pozwala nam spojrzeć na te wszystkie przypadki z pewnym dystansem. Oto mamy
ludzi, osiągających poziom desperacji, który prowadzi ich do śmierci faktycznie
męczeńskiej, w pierwszym wypadku za wolność Czechosłowacji, w drugim za prawdę
o Katyniu, w trzecim – tu akurat ów biedny człowiek szczęśliwie przeżył – za
życie rodziny, no i zwykłą sprawiedliwość. Tym razem na scenie pojawia się ów
Piotr Szczęsny i oddaje życie za demokrację, Europę i, last but not least,
Puszczę Białowieską, a cała Polska zrywa się na równe nogi i ogłasza nową erę.
I gdy wydawałoby się, że sprawa
jest absolutnie czysta i każde dodatkowe słowo zbędne, do dyskusji włącza się
Kościół i ustami biskupa Pieronka ogłasza, że oto doszło do aktu mądrości,
ujawnionej przez bohaterstwo wręcz wyjątkowe. A zatem mamy dyskusję i tu pojawia
się myśl sprzed wielu już laty znanego nam księdza Tischnera o nastepującej
treści: „Mnich buddyjski dokonując aktu
samospalenia, decydował się na ofiarę pełną bólu. Chciał w ten sposób krzykiem
swoim ogłosić, że ma coś bardzo ważnego do powiedzenia. Nic na świecie nie boli
tak jak oparzenie. Sumienie jest ostateczną instancją, która rozstrzyga, co
człowiek powinien, a czego nie powinien zrobić. I gdybym zaobaczył, że taki
jest głos jego sumienia, musiałbym to uznać”.
Pojawia się owa myśl i nieoczekiwanie
zaczyna stanowić argument w walce o Prawdę. Oto, jak się okazuje, każdy postępuje
zgodnie z własnym sumieniem i ci będą zbawieni. Reszta, odwołująca się do
jakichś przesądów i kombinująca bez sensu, balansuje na linie. I tak jak to ma
miejsce już od lat, wygrywa ksiądz Tischner, ów słynny specjalista od „gówno
prawdy” i jego kolejni uczniowie.
Moje książki
można niezmiennie kupować w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl. Polecam goraco.
A ja się zastanawiam, dlaczego taki Kalisz się nie podpali? Czyżby nie zależało mu na Puszczy Białowieskiej?
OdpowiedzUsuńNawet do głowy by im to nie przyszło, oni się świetnie bawią na swoich demonstracjach.
UsuńBeton się nie pali,a przynajmniej łatwo.
UsuńTen huncfot wywalil juz mnie 3 razy. Bo te "laski" pleta co popadnie. No dobrze, czasem z sensem. Wymiana glebokich mysli z kobietami nie mija sie z celem przypadkiem?
OdpowiedzUsuńnarysowac drzewo kazali..
OdpowiedzUsuńtyp obok narysowal pionowe kreski i kulke nad. To bylo jego drzewo. Kazali bo to bylo w lezjon etranzer. Takich ludzi tam szukaja. Inny narysowal piekne drzewo, z cieniami, liscmi i galezia polamana. Cud wyprawa. Wyprosili. Na zyczenie oczywiscie