sobota, 18 marca 2017

Z wiewiórką po władzę, czyli strach zżera duszę

Zapraszam dziś wszystkich do najnowszego felietonu z „Warszawskiej Gazety”, który tu na blogu akurat zamknie temat owej wielkiej reaktywacji szczerego kłamstwa i pozwoli nam zająć się czyś znacznie zdrowszym.


      Każdy z nas, kto miał okazję choć przez parę dni poobserwować popularny portal o nazwie Twitter, z całą pewnością zauważył, że wolność wypowiedzi, jaka tam panuje, przekracza wszelkie standardy. Oczywiście, są granicę nieprzekraczalne, jak na przykład naruszanie praw autorskich stacji TVN24, poza tym jednak wolno wszystko, włącznie z takimi ekstrawagancjami, jak choćby wzywanie do zamordowania Jarosława Kaczyńskiego. No i oczywiście na Twitterze się kłamie. Tam nie ma manipulacji. Twitter to miejsce, gdzie się kłamie dla samej przyjemności kłamania.
      Weźmy takie memy, których tam jest masa. Oto mamy zdjęcie papieża Franciszka i rzekomy cytat z jego wypowiedzi, gdzie on wzywa, byśmy zanim zaczęli krytykować islamskich terrorystów, sami, jako chrześcijanie, uderzyli się w piersi. Albo widzimy aktorkę Jandę i tym razem jej rzekomą wypowiedź, w której ona mówi, że Polska powinna zostać przyłączona do Niemiec. Innym razem z kolei, widzimy nielubianego przez nas polityka, który podobno twierdzi, że pedofilia powinna zostać zalegalizowana, a kobiety należy bić, żeby się zbytnio nie rozleniwiły. Oczywiście, ja tu trochę zmyślam, bo nie kolekcjonuję tych cytatów, ale starałem się przynajmniej zachować ową poetykę, no i poziom.
      Oczywiście, w momencie gdy owa informacja się pojawia – Twitter to narzędzie wyjątkowo szybkie – dziesiątki, czy setki osób, natychmiast podają ją dalej i owo kłamstwo rozpowszechniają, ku radości kolejnych internautów. A na uwagę, że kłamią, niezmiennie odpowiadają, że owszem kłamią, ale co z tego, skoro racja jest i tak po naszej stronie. Długo się zastanawiałem, jakie emocje stoją za popularyzowaniem owych zmyśleń, zakładając oczywiście, że nie mówimy o wynajętych propagandzistach, którzy żyją z prowokowania złych emocji i którzy, jak sądzę, stoją na samym początku tego łańcucha, czy o prostych durniach, którzy bezrefleksyjnie przyjmują każdą, nawet najbardziej absurdalną, informację. Otóż dziś mam podejrzenie, że ktoś, kto czuje, że to jest nieprawda, a mimo to w to wchodzi, robi to z czystej frustracji wywołanej przez świadomość ciężkiej bezradności wobec czegoś, co go tak okropnie dręczy.
      I oto ostatnio, obserwując wydarzenia w skali znacznie szerszej, a więc obejmującej bieżącą politykę, zobaczyłem, jak bardzo moje podejrzenia są słusznie i jak celnie skierowane. Otóż mniej więcej od czasu, gdy kompromitacją zakończył się grudniowy przewrót, propaganda antyrządowa zachowuje się dokładnie tak jak owi kompletnie obłąkani internauci i w tej rozpaczy kłamie bezwstydnie i na potęgę. I to już nie jest owa stara dobra manipulacja, do której zostaliśmy skutecznie przyzwyczajeni. Tu jest już tylko kłamstwo, a w momencie, gdy ono wyjdzie na jaw, wzruszenie ramion i odpowiedź, że nic nie szkodzi, bo to i tak niczego nie zmienia. Tak było w przypadku owej podrzuconej wiewiórki, tak jest teraz w przypadku słów włożonych w usta Marine Le Pen. No bo i faktycznie, co to zmienia, skoro i tak wszyscy wiemy, że Kaczyński to kartofel?

Książki, jak zawsze, można zamawiać w księgarni na stronie www.coryllus.pl. Zachęcam niezmiennie.

19 komentarzy:

  1. To pewnie taki eksperyment, badający sieć rozchodzenia się informacji;-). Ktoś się doktoryzuje z teorii gier, albo się serialu Wzór naoglądał i ma nadzieję, że mu się wyniki testu na wyniki wyborów przełożą;-)
    Żartuję, ale to oczywiście nie jest śmieszne. Bo działanie na rympał może świadczyć albo o wyczerpaniu innych możliwości, albo o poczuciu siły i kompletnej bezkarności. A to już jest groźne. Mam nadzieję, że to jest jednak pokerowy blef i ktoś w końcu powie: sprawdzam. Na przykład głośnym procesem sadowym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że to jednak kompletna bezkarność.

      Usuń
    2. @Unknown
      Komentując, proszę podpisywać się wybranym nickiem. Komentarze oznaczone nazwą "anonimowy", lub "unknown" pozostaną bez odpowiedzi.

      Usuń
  2. Kurcze, znowu mi się komentarz (o 10:39)bez nazwy wkleił. Da się jakoś raz na zawsze ustawić nick, żeby nie było takich wpadek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Tropiciel
      Ach to Ty? No masz! Moim zdaniem, za tymi kłamstwami nie tyle stoi świadomość bezkarności, co poczucie beznadziei.

      Usuń
    2. Wybierz z rozwijanej listy "nazwa/profil url" i się podpisz.

      Usuń
    3. Beznadzieja, niemoc i zupełna już degrengolada. Zarówno tzw. "polityków opozycji" jak i różnych projektów i mediów to wszystko wspierających. Oni już nawet nie wiedzą do kogo i jakie przekazy kierować. Walą cepami bo jeszcze ktoś za to płaci.

      Usuń
    4. @crimsonking
      Sam bym tego lepiej nie wyraził.

      Usuń
  3. Lubię kartofle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dariusz
      Wszyscy lubią kartofle.

      Usuń
    2. StaryFaryzeusz18 marca 2017 22:31

      A ja nie lubię kartofli, tylko zimnioki.I sie tego nie wstydze.

      Usuń
  4. Oby tak było, bo poczucie bezkarności może doprowadzić do tragedii, a beznadzieja "tylko" do świństw wszelakich, niestety również bardzo dużych. W 2005 roku myślałam sobie, trudno, w końcu to tylko 16 lat, nic to, że zmarnowane, teraz już tylko z górki i tylko lepiej. Nic z tego. Oglądałam debatę Kaczyński-Tusk, synek na samym początku się przyłączył (nie znał moich poglądów - miał 11 lat), po wszystkim spytałam na kogo by zagłosował, szybka odpowiedź brzmiała: na Kaczyńskiego. Zdumiona zadałam kolejne pytanie: dlaczego? Bo mu lepiej z oczu patrzy - usłyszałam. I tego się trzymam, warto dać szansę intuicji.
    ps
    kartofel i bezzębny, zakompleksiony gnom
    gdzie oni mają oczy i rozum? skąd ta nienawiść? nigdy nie zrozumiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Jola Plucińska
      Oczy to podstawa. Gdyby ktoś mnie spytał, o czym jest ten blog, to ja bym odpowiedział: O oczach.

      Usuń
    2. Oczy - to jest coś, absolutnie. Widziałem dzisiaj naszych w dobrej formie w Kiszyniowie, bawili się grą: Mołdawia 3, Polska 15.

      No i - pomiędzy dniem św. Patryka i dniem św. Józefa - Irlandczycy pokazali Anglikom, gdzie ich miejsce. A skorupy mogą sobie wziąć.

      Usuń
    3. @Her Man
      Niestety nie mogłem oglądać.

      Usuń
    4. Żałuj. I mam wielką nadzieję, że z Twoimi oczami wszystko gra.

      Usuń
    5. @Her Man
      Pewnie że żałuję. Z oczami wszystko oki. Po prostu miałem robotę.

      Usuń
  5. Nie znam Twittera, ale z tego co Pan pisze wynika, że piszą tam również i "nasi" (Janda i przyłączenie Polski do Niemiec). Czy nie sądzi Pan, że owa beznadzieja dotyczy także "naszych". Jest coś takiego w powietrzu, że nie ma szerszego horyzontu. Musimy odpowiadać na zaczepki. Mamy już ich dość, więc idziemy na łatwiznę i próbujemy ośmieszać, oburzać się, załamywać ręce, przewracać oczami. Nie ma w "nas" pewności. Gdzieś z tyłu głowy jest pytanie - a może to nie tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Jerzy Komorowski
      Ależ oczywiście. Nasi są równie dobrzy. Pamiętam jak kiedyś pewna patriotyczne motywowana pani zamieściła jednoznacznie fałszywą informację i ja jej powiedziałem, żeby to usunąć, bo to jest kłamstwo. Zero reakcji. Jedynie wyjaśnienie, że to nic nie szkodzi, bo oni na to zasługują. Ciekawe że kiedy jej powiedziałem, że kłamstwo to grzech, ten argument ją ruszył.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...