Zapraszam
dziś wszystkich do najnowszego felietonu z „Warszawskiej Gazety”,
który tu na blogu akurat zamknie temat owej wielkiej reaktywacji
szczerego kłamstwa i pozwoli nam zająć się czyś znacznie
zdrowszym.
Każdy z
nas, kto miał okazję choć przez parę dni poobserwować popularny
portal o nazwie Twitter, z całą pewnością zauważył, że wolność
wypowiedzi, jaka tam panuje, przekracza wszelkie standardy.
Oczywiście, są granicę nieprzekraczalne, jak na przykład
naruszanie praw autorskich stacji TVN24, poza tym jednak wolno
wszystko, włącznie z takimi ekstrawagancjami, jak choćby wzywanie
do zamordowania Jarosława Kaczyńskiego. No i oczywiście na
Twitterze się kłamie. Tam nie ma manipulacji. Twitter to miejsce,
gdzie się kłamie dla samej przyjemności kłamania.
Weźmy
takie memy, których tam jest masa. Oto mamy zdjęcie papieża
Franciszka i rzekomy cytat z jego wypowiedzi, gdzie on wzywa, byśmy
zanim zaczęli krytykować islamskich terrorystów, sami, jako
chrześcijanie, uderzyli się w piersi. Albo widzimy aktorkę Jandę
i tym razem jej rzekomą wypowiedź, w której ona mówi, że Polska
powinna zostać przyłączona do Niemiec. Innym razem z kolei,
widzimy nielubianego przez nas polityka, który podobno twierdzi, że
pedofilia powinna zostać zalegalizowana, a kobiety należy bić,
żeby się zbytnio nie rozleniwiły. Oczywiście, ja tu trochę
zmyślam, bo nie kolekcjonuję tych cytatów, ale starałem się
przynajmniej zachować ową poetykę, no i poziom.
Oczywiście,
w momencie gdy owa informacja się pojawia – Twitter to narzędzie
wyjątkowo szybkie – dziesiątki, czy setki osób, natychmiast
podają ją dalej i owo kłamstwo rozpowszechniają, ku radości
kolejnych internautów. A na uwagę, że kłamią, niezmiennie
odpowiadają, że owszem kłamią, ale co z tego, skoro racja jest i
tak po naszej stronie. Długo się zastanawiałem, jakie emocje stoją
za popularyzowaniem owych zmyśleń, zakładając oczywiście, że
nie mówimy o wynajętych propagandzistach, którzy żyją z
prowokowania złych emocji i którzy, jak sądzę, stoją na samym
początku tego łańcucha, czy o prostych durniach, którzy
bezrefleksyjnie przyjmują każdą, nawet najbardziej absurdalną,
informację. Otóż dziś mam podejrzenie, że ktoś, kto czuje, że
to jest nieprawda, a mimo to w to wchodzi, robi to z czystej
frustracji wywołanej przez świadomość ciężkiej bezradności
wobec czegoś, co go tak okropnie dręczy.
I oto
ostatnio, obserwując wydarzenia w skali znacznie szerszej, a więc
obejmującej bieżącą politykę, zobaczyłem, jak bardzo moje
podejrzenia są słusznie i jak celnie skierowane. Otóż mniej
więcej od czasu, gdy kompromitacją zakończył się grudniowy
przewrót, propaganda antyrządowa zachowuje się dokładnie tak jak
owi kompletnie obłąkani internauci i w tej rozpaczy kłamie
bezwstydnie i na potęgę. I to już nie jest owa stara dobra
manipulacja, do której zostaliśmy skutecznie przyzwyczajeni. Tu
jest już tylko kłamstwo, a w momencie, gdy ono wyjdzie na jaw,
wzruszenie ramion i odpowiedź, że nic nie szkodzi, bo to i tak
niczego nie zmienia. Tak było w przypadku owej podrzuconej
wiewiórki, tak jest teraz w przypadku słów włożonych w usta
Marine Le Pen. No bo i faktycznie, co to zmienia, skoro i tak wszyscy
wiemy, że Kaczyński to kartofel?
Książki,
jak zawsze, można zamawiać w księgarni na stronie www.coryllus.pl.
Zachęcam niezmiennie.
To pewnie taki eksperyment, badający sieć rozchodzenia się informacji;-). Ktoś się doktoryzuje z teorii gier, albo się serialu Wzór naoglądał i ma nadzieję, że mu się wyniki testu na wyniki wyborów przełożą;-)
OdpowiedzUsuńŻartuję, ale to oczywiście nie jest śmieszne. Bo działanie na rympał może świadczyć albo o wyczerpaniu innych możliwości, albo o poczuciu siły i kompletnej bezkarności. A to już jest groźne. Mam nadzieję, że to jest jednak pokerowy blef i ktoś w końcu powie: sprawdzam. Na przykład głośnym procesem sadowym...
Obawiam się, że to jednak kompletna bezkarność.
Usuń@Unknown
UsuńKomentując, proszę podpisywać się wybranym nickiem. Komentarze oznaczone nazwą "anonimowy", lub "unknown" pozostaną bez odpowiedzi.
Kurcze, znowu mi się komentarz (o 10:39)bez nazwy wkleił. Da się jakoś raz na zawsze ustawić nick, żeby nie było takich wpadek?
OdpowiedzUsuń@Tropiciel
UsuńAch to Ty? No masz! Moim zdaniem, za tymi kłamstwami nie tyle stoi świadomość bezkarności, co poczucie beznadziei.
Wybierz z rozwijanej listy "nazwa/profil url" i się podpisz.
UsuńBeznadzieja, niemoc i zupełna już degrengolada. Zarówno tzw. "polityków opozycji" jak i różnych projektów i mediów to wszystko wspierających. Oni już nawet nie wiedzą do kogo i jakie przekazy kierować. Walą cepami bo jeszcze ktoś za to płaci.
Usuń@crimsonking
UsuńSam bym tego lepiej nie wyraził.
Lubię kartofle.
OdpowiedzUsuń@Dariusz
UsuńWszyscy lubią kartofle.
A ja nie lubię kartofli, tylko zimnioki.I sie tego nie wstydze.
UsuńOby tak było, bo poczucie bezkarności może doprowadzić do tragedii, a beznadzieja "tylko" do świństw wszelakich, niestety również bardzo dużych. W 2005 roku myślałam sobie, trudno, w końcu to tylko 16 lat, nic to, że zmarnowane, teraz już tylko z górki i tylko lepiej. Nic z tego. Oglądałam debatę Kaczyński-Tusk, synek na samym początku się przyłączył (nie znał moich poglądów - miał 11 lat), po wszystkim spytałam na kogo by zagłosował, szybka odpowiedź brzmiała: na Kaczyńskiego. Zdumiona zadałam kolejne pytanie: dlaczego? Bo mu lepiej z oczu patrzy - usłyszałam. I tego się trzymam, warto dać szansę intuicji.
OdpowiedzUsuńps
kartofel i bezzębny, zakompleksiony gnom
gdzie oni mają oczy i rozum? skąd ta nienawiść? nigdy nie zrozumiem
@Jola Plucińska
UsuńOczy to podstawa. Gdyby ktoś mnie spytał, o czym jest ten blog, to ja bym odpowiedział: O oczach.
Oczy - to jest coś, absolutnie. Widziałem dzisiaj naszych w dobrej formie w Kiszyniowie, bawili się grą: Mołdawia 3, Polska 15.
UsuńNo i - pomiędzy dniem św. Patryka i dniem św. Józefa - Irlandczycy pokazali Anglikom, gdzie ich miejsce. A skorupy mogą sobie wziąć.
@Her Man
UsuńNiestety nie mogłem oglądać.
Żałuj. I mam wielką nadzieję, że z Twoimi oczami wszystko gra.
Usuń@Her Man
UsuńPewnie że żałuję. Z oczami wszystko oki. Po prostu miałem robotę.
Nie znam Twittera, ale z tego co Pan pisze wynika, że piszą tam również i "nasi" (Janda i przyłączenie Polski do Niemiec). Czy nie sądzi Pan, że owa beznadzieja dotyczy także "naszych". Jest coś takiego w powietrzu, że nie ma szerszego horyzontu. Musimy odpowiadać na zaczepki. Mamy już ich dość, więc idziemy na łatwiznę i próbujemy ośmieszać, oburzać się, załamywać ręce, przewracać oczami. Nie ma w "nas" pewności. Gdzieś z tyłu głowy jest pytanie - a może to nie tak?
OdpowiedzUsuń@Jerzy Komorowski
UsuńAleż oczywiście. Nasi są równie dobrzy. Pamiętam jak kiedyś pewna patriotyczne motywowana pani zamieściła jednoznacznie fałszywą informację i ja jej powiedziałem, żeby to usunąć, bo to jest kłamstwo. Zero reakcji. Jedynie wyjaśnienie, że to nic nie szkodzi, bo oni na to zasługują. Ciekawe że kiedy jej powiedziałem, że kłamstwo to grzech, ten argument ją ruszył.