Nie
wiem, czy mieli Państwo okazję zwrócić na to coś uwagę, ale od
pewnego czasu pewną karierę w sieci robi portal pod nazwą „Asz
Dziennik”. Jaki stoi
pomysł
za owym projektem, pomijając oczywiście żartobliwe przedrzeźnianie
nazwy
popularnego„Nasz
ego
Dziennika”?
Otóż chodzi tam przede wszystkim o to, by zabawiać czytelników
fałszywymi w sposób oczywisty informacjami na różne tematy,
podawanymi jednak w taki sposób, by można się było pośmiać, a
czasem może i nawet poszydzić, a więc, że na
przykład Jacek
Kurski rzekomo nakazał przygotowanie dziewięciu nowych programów o
tematyce religijnej, albo że minister Szyszko zadręczył na śmierć
swoja paprotkę, czy że w związku z końcem mrozów (to wiadomość
z wczoraj) „ponad
300 hipsterów trafiło w ciągu kilku ostatnich dni do stołecznych
szpitali w szoku termicznym z objawami wskazującymi na... oparzenia
kończyn dolnych”,
czy,
i to już jest greps najświeższy, że z powodu braku materiału,
MON zlikwidował stopnie generalskie. A
więc taki trochę lepszy kabaret.
Osobiście
tego co się tam dzieje nie śledzę w ogóle, bo raz że jeśli już
zależy mi na tym, by się pośmiać, to wolę się poruszać po
sprawdzonych miejscach, no a poza tym nie wierzę, by ktoś, choćby
nie wiadomo jak inteligentnie dowcipny, był w stanie zachować równy
poziom przy tego typu intensywności, z jaką mamy do czynienia w
przypadku „Asz Dziennika”, a trzeba nam wiedzieć, że redaktorzy
„Asz Dziennika” pracują w piątek i świątek od rana do nocy.
Nie obserwuję więc owej aktywności, natomiast, owszem, od czasu do
czasu, czy to na Twitterze, czy na Facebooku znajdę któryś z
zabawniejszych kawałków i przyznaję, że niekiedy się nawet
uśmiechnę. Dlatego też właściwie od pierwszej chwili, kiedy
zacząłem nazwę „Asz Dziennik” rozpoznawać, nie mam z nią
większego problemu. Chcą się bawić, niech się bawią. W końcu
nie oni jedynie i nie oni najgorsi.
To
jednak, co od samego początku zwracało
moją uwagę w
tych żartach, to fakt, że bardzo często – z mojego punktu
widzenia, o wiele zbyt często – jak mówię, newsy w sposób
oczywisty nieprawdziwe, były przez wielu przyjmowane z pełną
powagą. Co ciekawe, w ogromnej większości nie chodziło o choćby
nawet i najbardziej przewrotne informacje w rodzaju wspomnianych
wcześniej odmrożeń kostek przed hipsterów, lecz o wszystko co
mogło dać nadzieję na kompromitację któregoś z polityków Prawa
i Sprawiedliwości. Pamiętam, jak jakiś czas temu, podczas jednego
z klasycznych sejmowych oblężeń któraś z dziennikarek Polsatu,
czy TVN-u z pełną powagą poprosiła któregoś z posłów PiS-u o
skomentowanie doniesień „Asz Dziennika”. Poseł oczywiście
odpowiedział, że nic mu na ten temat nie wiadomo, na drugi dzień
cały Twitter parsknął szyderczym śmiechem w stronę tej biednej
idiotki, no a ja przyznaję, że razem z nim. Jest coś bowiem
takiego w skrajnych przypadkach braku inteligencji u osób czujących
potrzebę uczestniczenia w życiu publicznym, co sprawia, że
przyglądamy się im ze szczególnym zainteresowaniem. No a jeśli
jest
to któryś z popularnych
dziennikarzy,
to tym bardziej.
A
więc znów, portal „Asz Dziennik” zwykle traktowałem z czymś,
co by nazwał dobrotliwym
brakiem zainteresowania. I oto, proszę sobie wyobrazić,
przygotowując się do wczorajszej notki o manipulacji z pralkami w
łazience, dowiedziałem się, że przede wszystkim ów „Asz
Dziennika” to nie jest inicjatywa paru w miarę zdolnych wesołków,
których w ostatnich latach mamy w sieci całkiem niemało, lecz
poważny projekt, stanowiący część projektu jeszcze
poważniejszego, a mianowicie założonego przez Tomasza Lisa portalu
Na Temat. I tu również spotkała mnie niespodzianka. Otóż podobnie i sam portal natemat.pl to nie jest coś, co Lis z paroma kumplami
postanowili zorganizować, by zwiększyć swoje propagandowe
możliwości w przestrzeni internetowej, ale duża grupa medialna,
która ma widoczne ambicje konkurowania z takimi gigantami, jak
Wirtualna Polska, czy Interia. By pokazać, że w tym co mówię
nie ma wielkiej przesady, nie muszę nawet przypominać, że autor
sukcesu portalu natemat.pl, Tomasz Machała, w nagrodę za dobre
sprawowanie, został skierowany do przekształcenia Wirtualnej Polski
w to, czym ona jest
dziś,
ale wystarczy podać za Wikipedią gołe liczby: w
grudniu 2015 roku serwis zanotował 2 631 376 realnych użytkowników
i znalazł ósme miejsce w Polsce w kategorii „informacje i
publicystyk”. W październiku 2016 roku wszystkie serwisy Grupy
naTemat odwiedziło łącznie 9,2 mln unikalnych użytkowników, a w
październiku 2016 fanpage NaTemat okazał się najbardziej
interaktywną marką na polskim Facebooku. A zatem, jak mówię,
natemat.pl to nie jest grupa jakichś półprzytomnych blogerów,
która właśnie straciła władzę i którym
Tomasz
Lis postanowił dać zajęcie,
ale
też,
podobnie – powtórzę to
raz
jeszcze
- „Asz Dziennik” to nie jest inicjatywa
paru wesołych absolwentów wydziału dziennikarstwa na Uniwersytecie
Warszawskim, lecz
poważny projekt propagandowy.
Po
ostatnich doświadczeniach, gdy widzimy jasno jak nigdy wcześniej,
że oni są naprawdę gotowi na wszystko, że najwyraźniej
spowodowana
utratą władzy desperacja
doprowadziła ich do tego momentu, gdzie już żaden z nich nie
traci czasu na prostą manipulację, lecz inwestuje
w
proste, niczym nieograniczone kłamstwo, należy podejrzewać, że
„Asz Dziennik” ani przez moment nie miał głównie na celu
bawić, lecz,
korzystając z tego, że wielu z nas naprawdę nie ma ani czasu, ani
siły, by przedzierać się przez gąszcz ironii i łagodnej kpiny,
zupełnie bezkarnie, bo pod przykrywką satyry,
zatruwać
publiczną przestrzeń czymś pod pewnym względem najstraszniejszym,
bo plotką. Po prowokacji z wiewiórką, po zafałszowanej wypowiedzi
Marine Le Pen, czy wreszcie po przekręcie z pralką, który tak
fascynująco pod wczorajszą notką obnażył już
do samego końca nasz
kolega Wolfram, nie mam najmniejszych
wątpliwości co
do tego, w którą stronę to zmierza. Tu już nawet nie będzie
trzeba wynajmować jakiejś Pochanke, Olejnik, czy Morozowskiego, tu
nawet nie trzeba będzie nam czytać, co na swoim Twitterze ma do
powiedzenia Tomasz Lis, tu już nawet nie trzeba będzie kłamać –
wystarczy jeden prosty żart, rozpowszechniony następnie w Sieci i
później już żyjący własnym życiem w formie choćby tak bardzo
popularnych ostatnio memów. No i owe
bardzo mocne przekonanie, że ciemny lud to kupi.
Zapraszam
wszystkich do odwiedzania księgarni pod adresem www.coryllus.pl,
gdzie są do nabycia moje książki.
Wypieprzyłem to z obserwowanych choć śledziłem na podstawie tego co robili w Do Rzeczy. Poziom przebił muł!
OdpowiedzUsuń@Piotr Oleś
UsuńOni publikowali te kawałki w Do Rzeczy? Nie wiedziałem. Nieźli są. Najpierw Kataryna, potem Matka Kurka, teraz ci tutaj. Dobrze że tego nie biorę do ręki, bo jeszcze by mi się zrobiło słabo.
Wszyscy moin zaKODowani znajmi na fejsie linkuja aszdziennik, ktory zastapil teraz calkowicie sokzburaka, ktory na szczescie jest juz historia. Jak pisalam pod poprzednia notka. Oni nie moga pozwolic by lemingi nie maily codziennej dawki "informacji". Na pewno w zanadrzu maja kilka projketow, ktore odpala, jak tylko zauwaza, ze projekt aszdziennik sie wypala. No i to poczucie wielosci zrodel informacji wsrod lemingow - niezastapione.
OdpowiedzUsuń@ponponka1
UsuńTo jest lepsze od Soku z Buraka chocby z tego względu, że oni udają neutralność.
To jest też warsztatowo znacznie lepsze. Posłuchali Coryllusa...
Usuń@Jarosław Zolopa
UsuńKto posłuchał Coryllusa? Nie żartuj proszę.
Oni. Posłuchali, że jakość sprzedaje produkt. No, to poprawili jakość.
UsuńTutaj jest pewna gra słów, bo arsch po niemiecku(czyta się arsz, podobnie do asz) znaczy dosł. "dupa".
OdpowiedzUsuńMusiał wymyślić jakiś większy cwaniak, żeby i literówka i gra słów i szyderstwo z Naszego Dziennika i pogarda dla czytelnika tego czegoś. Chcą nas zniemczyć, ale inaczej niż kiedyś.
@tpraw
UsuńMnie już nic nie zdziwi, więc i to biorę pod uwagę, że to jest znów Axel Springer
Gdzie są chłopcy z tamtych lat,ci z Kedywu,od Zapory,Łupaszki,oni z Niemcami i innym badziewiem potrafili znaleźć wspólny język....spustowy.
Usuń@Dariusz
UsuńOdeszli wraz ze starym światem. Tak to już jest.
Zagadnienie chyba leży w jakiejś niezrozumiałej potrzebie bycia poinformowanym. Z tego też względu nie ma czasu na refleksję o tym co się przyjmuje z mediów tylko się łapie dużą ilość bon motów, które zastępują refleksję. Trudno się też wyzbyć tego nałogu.
OdpowiedzUsuń@Jerzy Komorowski
UsuńI oni to znakomicie wiedzą.
@toyah
OdpowiedzUsuńjest taki temat do opracowania, tzn. do odpowiedniej aktualizacji i przeznaczenia w mediach jako tzw. format
Lord Hau-Hau nadaje...
Od początku II WŚ niemal jedna trzecia Brytyjczyków - raczej z chęci znalezienia rozrywki, niż ze względu na walory informacyjne, jak przypominają historycy - regularnie słuchała audycji nadawanych w ich ojczystym języku przez niemieckie radio publiczne.
Audycje propagandowe niemieckiego radia budziły na Wyspach jedynie śmiech.
Ich prezenter, William Joyce, wkrótce zyskał przydomek Lorda Hau-Hau.
Stał się stałym obiektem żartów i satyry.
Żarty jednak skończyły się wraz z rozpoczęciem niemieckich bombardowań celów w Wielkiej Brytanii.
Równocześnie propaganda w audycjach Joyce'a stała się mniej nachalna, a ich autor sprawnie mieszał fakty z fikcją.
Czasami BBC, by nie zachwiać morale społeczeństwa, opóźniała podanie złych informacji, jednak Lord Hau-Hau nie miewał takich oporów i często Brytyjczycy z jego audycji błyskawicznie poznawali niepokojące szczegóły.
źródło:
http://www.bbc.co.uk/polish/worldnews/story/2005/08/050809_hau_hau.shtml
Jak się komuś nie chce zgłębiać, to zdradzę, ze ten William Joyce skończył karierę na tzw. huśtawce (kara śmierci przez powieszenie).
Macierzysty Newsweek też nadaje z Niemiec?
@orjan
UsuńBardzo to ciekawe. Dzięki.
PO takim szczerym wyznaniu, nie da się już ukryć cyrografów:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Z79RiZWQFtk
I takie moje skojarzenie: Asz Dziennik, Matka Kurka... Nie tyle w sensie meritum, co źródloslowu.
@Tropiciel
UsuńWyobraź sobie, że ja też w pierwszej chwili pomyślałem o Wielguckim.
Cytując Anię z Zielonego Wzgórza: widać należymy do tych, co znają Józefa;-)))
Usuń@Tropiciel
UsuńNiestety nie czytałem, więc też nie znam Józefa.
Znasz, znasz... Według Ani znać Józefa to należeć do wspólnoty ludzi o podobnym sposobie myślenia, pojmowania świata i wyznawanych wartościach.
Usuń@Tropiciel
UsuńA to w takim razie, znam. Jak najbardziej.
Przepraszam, komentarz z 13;09 jest mój. Anonimowość spowodowana zbyt szybkim kliknięciem: opublikuj. Przed wyborem nazwy (szkoda, że nie zapamiętuje automatycznie)
OdpowiedzUsuńWolfram bardzo fajnie wyjaśnił wczoraj (wyprał) tę nieprawdę. Skoro jednak już mówimy o prawie, to warto wspomnieć, że od wielu, wielu lat na dostosowanie do współczesnych potrzeb czeka prawo prasowe. Ten blog też mu podlega, a co dopiero takie blagi jak Newsweek, czy ten Asz Dziennik.
OdpowiedzUsuńZanim jednak zajmiemy się prawem, są sprawy pilniejsze. Mamy oto znowu do czynienia z ordynarnym niemieckim antysemityzmem, który do swojej chamskiej łże propagandy bezprawnie zaprzągł nazwisko świetnego żydowskiego autora, zgłaszanego nawet do literackiej nagrody Nobla, a było mu Asz, imię Szalom.
Szalom Asz był – a jakże inaczej! – polskim Żydem. Nawet w swoim czasie odznaczony został Orderem Odrodzenia Polski!
Mając to wszystko na uwadze, pojawia się okazja do anylisiej współpracy Polskiej Reduty Dobrego Imienia z Anti-Defamation League. Na początek, gwoli łagodnego przywołania kogo tam trzeba do porządku, proponuję wznowić (po polsku i po niemiecku) dramat Szaloma Asz pod tytułem: Narodziny Hitlera. Wiele spraw w ten sposób wyjaśni się. Między innymi polityczna rola publicznego łgarstwa.
@orjan
OdpowiedzUsuńBardzo dobre. Naprawdę dobrze Cię tu mieć.
PO prostu: wszystko już było! Niestety, codzienny pośpiech nie pozwala na refleksję i właśnie dlatego ludzie stają się coraz bardziej podatni na łgarstwo, byle jako-tako podane.
UsuńMasz jednak w felietonie rację w spostrzeżeniu, że z jednej strony: wielu z nas naprawdę nie ma ani czasu, ani siły, by przedzierać się przez gąszcz ironii i łagodnej kpiny . Z drugiej zaś strony rację w tym, że to nie są: inicjatywy paru wesołych absolwentów wydziału dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, lecz poważne projekty propagandowe.
Trzeba to oczywiste rozpoznanie ładować ludziom szuflą do głów.
errata: "PO" powyżej samo napisało się kapitalikami bez mojej intencji.
Usuń@Orjan
UsuńPiS też się pisze w automatu.
Co tam jakiś marginalny, sieciowy Asz Dziennik. Teraz całe Polskie Radio może zostać takim asz dziennikiem. Zobaczymy jakie żarty i jaki styl zaczną obowiązywać pod rządami nowo wybranego prezesa. Pana j. Sobali. No, to się w głowie nie mieści! My nie mamy siatki antyrakietowej nad terytorium kraju, ale coraz bardziej widać tę siatkę anty-wszystko-co-właściwe.
OdpowiedzUsuń@Jula
UsuńMarginalny, sieciowy? Ty chyba żartujesz.
@Jula
UsuńSpółka, która jest właścicielem portalu (a spółki w 65% red. Lis) ma milion złotych kapitału zakładowego. Nie jest to margines, a poważne przedsięwzięcie.
Od początku w dziale reklamy było 6 osób do kontaktu, o statusie managerów.
Napisałem obszerny komentarz na podstawie zapisów historii domeny:
http://web.archive.org/web/*/aszdziennik.pl
ale mi go wcięło. Pod linkiem są zapisane strony archiwalne - z zapisów wynika, że nie było żadnego okresu "romantycznego" - tylko, że domena była zarejestrowana na handel, nie sprzedała się i została zarejestrowana ponownie. Adresy mailowe na stronie są w domenie natemat.pl
Jeszcze tylko dodam: wybranie Sobali na prezesa Radia to dla mnie ważną informacją. Gdy wyśmiewał się ze słuchaczy w TOK FM dziwiłam się dlaczego go nie zwolnią, Zło, arogancja i pycha pchają się do góry windą przy zupełnej obojętności i nie zainteresowaniu ludzi. A dobro, bezstronna inteligencja i rozum albo spadają schodami w dół albo próbują coś klecić na boku wkładając w to cały wysiłek...
OdpowiedzUsuń@Jula
UsuńJuż o nim tu wspominałaś. Moim zdaniem słuchacze TOK FM nie zasługują na nic lepszego niż wyśmianie przez Sobalę.
No to teraz już wszyscy słuchacze radia będą zasługiwali na Sobalę. Wszyscy winni oprócz Sobali i jego zaplecza, oczywiście..:))
UsuńTrochę romantyzmu w tej historii jednak jest. AszDziennik początkowo był inicjatywą jak to pan nazwał paru młodych wesołków. Jeździli równo po wszystkich i sięgali wyżyn humoru godnych Nowego Pompona (polecam). Jednak któregoś dnia do chłopców zapukał pan z walizką pieniędzy i od tego czasu projekt nie wychodzi spod czujnego oka Grupy Wciąż Tracącej Władzę.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak z tym romantyzmem, ale:
Usuń- w 2012 zarejestrwowano domenę, do odsprzedaży:
http://web.archive.org/web/20110925202304/http://aszdziennik.pl/
- w 2013 zapisano: 3 x "403 Forbidden", generalnie od rejestracji do pełnej aktywności, jako spółka - nie ma istotnych zapisów, które dokonuje automat.
Być może da się oszukać to zapisywanie - ja stawiam, na brak aktywności, domena czekała na nabywcę.
- w 2014, jesienią projekt rusza pełna parą, kapitał zakładowy milion złotych, spółka:
Glob 360 – Glob 360 sp. z o.o z siedzibą w Warszawie, adres: ul. Nabielaka 6/24, 00-743 Warszawa, zarejestrowana w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy Rejestrowy pod numerem 329219,
Spółka istniała od 2009, red. Lis ma w niej 65% udziałów. Kontakt do reklamy był w domenie natemat.pl, 6 osób do kontaktu reklamowego.
Linki:
http://web.archive.org/web/20130615000000*/http://aszdziennik.pl/
http://web.archive.org/web/20141018011232/http://aszdziennik.pl/info/reklama
http://web.archive.org/web/20141018104203/http://aszdziennik.pl/info/regulamin
http://web.archive.org/web/20141031182230/http://aszdziennik.pl/info/kontakt
W historii domeny:
https://who.is/whois/aszdziennik.pl
jest ona notowana jako zarejestrowania jesienią 2013 - więc pewnie była uwolniona i nabyta ponownie, stąd ta dziura w historii.
Nawet jeżeli był epizod "romantyczny" to krótki i nieznaczący -albo żaden.
W bazie whois pomimo, że wg NASK dla organizacji nie ukrywa się nazw i adresów - tu właściciel domeny zadbał o to. OVH to firma europejska, francuska, w tym nie ma akurat nic dziwnego, że tam zarejestrowali domenę.
Info ze strony NASK:
Dlaczego są publikowane dane w WHOIS ?
Informacja, kto jest abonentem domeny, jest dostępna publicznie by zapewnić należyte poszanowanie praw użytkowników Internetu, właścicieli znaków towarowych, praw autorskich i innych dóbr prawnie chronionych. Nie są publikowane dane abonentów będących osobami fizycznymi, zgodnie z przepisami prawa o ochronie danych osobowych.
(przypominam - tej informacji nie ma w zagranicznych bazach whois - w polskiej jest - Madajczak Media, W-wa).
Stawiam hipotezę, że oprócz Lisowego portalu nic nie było - lub bez znaczenia. Gdyby był jakiś ruch przed - powinno się zapisać.
@ampersand
UsuńGrupa Wciąż Tracąca Władzę. Bardzo to dobre. Dziś w wywiadzie dla Onetu Kaczyński powiedział, że Morawiecki przewiduje że PiS będzie rządził do 2031 roku, ale że to jest defetyzm. A my się później dziwimy że szeregi opozycji dziesiątkują psychiczne choroby.
Eee, tam. Sam wesoły twórca mówi, że powstał "Z chęci zarobku w maju 2011".
OdpowiedzUsuń@Jaroslaw Zolopa
OdpowiedzUsuńA więc po prostu czekał na pana z walizką pieniędzy. Może faktycznie nie jest to arcyromantyczne. Ale z drugiej strony pokazuje to płytkość naszych przeciwników; nie wymyślą nic sami. Absolutnie nic. Programy z jazdą w samochodzie, showy, teleturnieje, kubywojewódzkie - wszystko kupione lub przekalkowane.
A po co by mieli wymyślać? Dla głupców? Ich to właśnie gubi to, że uważają "elektorat" za głupców. Może to nawet i prawda, ale przewagę nad głupcami ma się tylko, gdy samemu jest się mądrym - a ten warunek nie jest spełniony.
Usuńo żesz, jest gorzej niż myślałam, czytam nagłówki, często je wyśmiewam, w swojej naiwności nie sądziłam, że ktoś może to brać na poważnie, od dawna zdaję sobie sprawę, że powinnam przestać lekceważyć propagandę, bo jak się okazuje to niestety działa, czas zmienić myślenie (moje oczywiście), świetny tekst i komentarze, niestety dołujące i przerażające, ale i chyba dające nadzieję, że nie wszystko stracone
OdpowiedzUsuń