czwartek, 9 marca 2017

O tym, jak Łukasz Warzecha wjechał boeingiem w traktor

      Ponieważ ostatnio zrobiło się bardzo poważnie, a trochę kabaretu nigdy nie zaszkodzi, dziś po dłuższej przerwie zajmiemy się autorami niezłomnymi. Otóż ja wiem, że będzie nam w to trudno uwierzyć i to nawet jeśli weźmiemy poprawkę na to, z kim mamy do czynienia, ale w rzeczy samej stało się tak, iż znany powszechnie, wybitny prawicowy publicysta, Łukasz Warzecha został zaczepiony na Twitterze przez jednego z internautów, niejakiego Mariusza Holewiusza, który użył wobec niego słów „skurwysyn” oraz „parówa”. I teraz, zamiast wzruszyć ramionami i potraktować to co się stało tak jak się traktuje cały ten internetowy hejt, a więc wyniosłym milczeniem, Warzecha postanowił zagrać va banque i wezwał tego kogoś, by, skoro jest taki odważny, stanął z nim twarzą w twarz i owo oszczerstwo powtórzył. No i proszę sobie wyobrazić, że tak sprytnie przemyślany plan wziął z miejsca w łeb, bo ów Holewiusz pojawił się o umówionej porze i w umówionym miejscu i w dodatku nagrywając wszystko telefonem, powtórzył swoje zarzuty pod adresem Warzechy słowo w słowo. Rozmowa między dwoma panami wyglądała mniej więcej tak:

WARZECHA: Czekam, żeby pan mi powtórzył to co napisał.
HOLEWIUSZ: Za tę arogancję i pychę jest pan parówą i skurwysynem.
WARZECHA: A pan jest złamanym chujem o małym móżdżku, no i co teraz?
HOLEWIUSZ: No i normalnie jak byśmy byli gdzieś tam sobie, to byśmy się starli.
WARZECHA: Tak?
HOLEWIUSZ: Tak.
WARZECHA: No i co?
HOLEWIUSZ: No i nic.
WARZECHA: Pan jest cham.
HOLEWIUSZ: To pan jest cham.
WARZECHA: Trudno.
HOLEWIUSZ: Co trudno?
WARZECHA: Ciekawe.
HOLEWIUSZ: No właśnie, ciekawe.
WARZECHA: Pan się pokazał jak ostatni debil.
HOLEWIUSZ: A pan jak przedostatni chuj.
WARZECHA: No i dobrze.
HOLEWIUSZ: No i fajnie.

      Może akurat ta rozmowa wyglądała nieco inaczej, ale daję słowo, że sens oraz poetyka oryginału zostały zachowane, no i przede wszystkim kluczowe fragmenty zacytowałem dosłownie. Natomiast już po owym szczególnym spotkaniu okazało się, że sprawa będzie miała swój dalszy bieg, ponieważ internauta Holewiusz komentując spotkanie z Warzechą wrzucił do sieci bardzo wesołego twitta, w którym wyraził opinię, że „Warzecha zasługuje na porządny wpierdol”, no i Warzecha, czując zapewne, że wcześniej zrobił z siebie idiotę i teraz chłopaki na podwórku będą za nim wołać „parówa”, przyjął poważny ton i poinformował, że choć „trzeba mieć nerwy ze stali, by wytrzymać to, co się w sieci pisze o publicystach” i on zwykle sobie w tym piekle nienawiści radzi, tym razem jednak, wobec tak poważnej groźby, jak pobicie, on zgłasza sprawę na policję.
A mnie ów incydent przypomniał coś, co miało miejsce jeszcze wiele lat temu, kiedy to Warzecha najpierw wystąpił w telewizji TVN24 wspólnie z Tomaszem Wołkiem i pozwolił by Wołek go bez cienia litości wdeptał w piasek, a na drugi dzień na swoim blogu przedstawił tekst, w którym przeprosił wszystkich, że był w stosunku do Wołka może zbyt brutalny, no ale ten Wołek naprawdę plótł takie farmazony, że Warzecha zwyczajnie nie wytrzymał. Wyśmiałem więc odpowiednio Warzechę, że po komedii, którą zaprezentował w rozmowie z Wołkiem, z tym zadartym do góry nosem wygląda wyjątkowo głupio i żeby może się zamknął, bo naprawdę na ten rodzaj bezczelności nawet on sobie nie zasłużył, no i wówczas Warzecha się na mnie obraził i sformułował, dziś już traktowane powszechnie jako kultowe, zdanie, że to ja się powinienem zamknąć, bo „on jest pilotem boeinga, podczas gdy ja zaledwie traktorzystą”.
      I teraz widzimy wszyscy tak wyraźnie, jak nigdy dotąd, jak to po tych wszystkich latach, Łukasz Warzecha wreszcie w pełnej krasie ukazał się nam, jako ów słynny „pilot boeinga”. On miewał swoje lepsze lub gorsze momenty, jednak musimy przyznać, że naprawdę musieliśmy się naczekać, by zrozumieć już tak do końca, o co wtedy Warzesze chodziło z tym „boeingiem”. Dziś ze wstydem przyznaję, że my traktorzyści tak ani nie potrafimy, ani nawet nie możemy marzyć, by kiedykolwiek osiągnąć ten poziom zawodowstwa. No ale jakie my tu na tym traktorze mamy życie? Nas nawet nikt nie chce porządnie zhejtować. Ktoś nam czasem powie, ze mamy przerośnięte ego i że przydałaby się nam odrobina pokory, no ale żeby „parówa”?
      Szacun dla Pana, Redaktorze. Dobra robota! I proszę pozdrowić kolegów. Jestem pewien, że ich też stać na wiele.

Zachęcam gorąco do odwiedzania księgarni pod adresem www.coryllus.pl i kupowanie moich książek. Już wkrótce Wielkanoc i nie zaszkodzi zaskoczyć kogoś bliskiego porządnym prezentem.

17 komentarzy:

  1. Karzeł chce być widoczny na zasadzie hiperkompensacji, dlatego pcha się na podwyższenie, gubiąc jednocześnie z pola widzenia fakt, iż na podwyższeniu, jego mikroskopijność, jest ze wszech miar dodatkowo widoczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      Komentując proszę się rejestrować przy pomocy nazwy. Bez tego ja nie wiem z kim rozmawiam.

      Usuń
  2. On pewnie zbyt dosłownie potraktował informację, że piloci Boeingów lądują na brzuchu.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Jarosław Zolopa
    A że chciał pokazać sztuczkę, wylądował na dupie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na twarzy powaga - tak właśnie miało być. Dzieci.

      Usuń
  4. To jest coś niesamowitego....pan jesteś chuj...nie to pan jesteś chuj....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Lucyna
      Właśnie tak. Moim zdaniem z tym Warzechą jest zdecydowanie coś nie tak.

      Usuń
    2. Taki dialog prowadziłem do siódmej klasy szkoły podstawowej,potem nauczyłem się ogłady i od razu lałem w dziób,no,ale ja nie byłem i nie jestem pilotem boeinga.

      Usuń
    3. @Dariusz
      Ogląda to podstawa.

      Usuń
  5. Na moim podwórku lepiej było usłyszeć, że jest się złamanym ch.... niż, że jest się parówą.
    Coś tam udało mu się jednak wynegocjować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @betacool
      No ale to po kolei świadczyłoby o tym, że ten Holewiusz to słaby jest.

      Usuń
  6. Tak się złożyło że dziś rano wywaliłem od'folołowałem Warzechę na tt, zanim Pański tekst przeczytałem. Stał się wyjątkowo irytujący, a od paru dni wścieka się na brak realizmu w polityce. Naczytał się Mackiewicza, później Bartosiaka i zaczął głosić anglosaski realizm. W ostatnich tygodniach zrobił się pryncypialny na poziomie dla mnie nie strawnym.

    No ale ten dialog, który Pan dziś tutaj przytoczył, to jest jakieś mistrzostwo. Czy to jest nadal gdzieś do usłyszeniach/zobaczenia? Czytając cichutko załkałem ze śmiechu. Ten dialog doskonale oddaje czym są "dyskusje" na twitterze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ralfowitz
      Myślę że jest na WP. Trzeba poszukać w googlu.

      Usuń
  7. To są dorośli ludzie? To jakieś przedszkole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Mateusz G
      Żadne przedszkole. Pokład boeinga.

      Usuń
  8. Śmiechłem. Dobra taka lżejsza notka po tych ostatnich.

    Na szczęście o Warzesze wiem tylko od Was, i akurat nie Warzecha spędza mi sen z powiek.

    Że też tylu ludzi ma dostęp do tfu-rczości tylu cieniasów.

    OdpowiedzUsuń
  9. @adorin
    Wszystkie drogi prowadzą wyłącznie do cieniasów.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...