Dziś
jeszcze proponuję pociągnąć temat poruszony wczoraj, tyle że z
zupełnie innej perspektywy, a mianowicie rzucimy okiem na Jacka
Saryusz-Wolskiego i to, co jego znany powszechnie gest zrobiuł w
głowa jego kolegów, znajomych i części sympatyków. Poniższy
tekst został napisany we wtorek, a przedwczoraj ukazał się w
„Warszawskiej Gazecie”. Bardzo polecam.
Jak
sięgnę pamięcią, a pamięć moja tu akurat sięga bardzo daleko,
cała historia najpierw Porozumienia Centrum, a następnie Prawa i
Sprawiedliwości była wręcz usłana czy to nieustanną dezercją,
czy wręcz zdradą. Praktycznie od pierwszego dnia, gdy upadł rząd
premiera Olszewskiego, Porozumienie Centrum zaczęli opuszczać
zarówno zwykli sympatycy, jak i ważni politycy, i tak to było aż
do ostatecznego upadku partii, gdzie na placu boju poza mną i moją
żoną pozostali już chyba tylko przedstawiciele tak zwanego
Zakonu, czyli Adam Lipiński, Marek Suski, czy Marek Kuchciński i
być może paru mniej znanych działaczy. Podobnie później, przy
kolejnych kryzysach już w Prawie i Sprawiedliwości. Wtedy również
nie starczyłoby palców, by zliczyć polityków, często z
pierwszego szeregu, którzy opuszczali Jarosława Kaczyńskiego.
Dorn, Bielan, Mężydło, Kamiński, Kluzik-Rostowska, Ziobro,
Cymański – można wymieniać.
A
ja pamiętam, że chyba tylko w przypadku Kamińskiego zdarzyło się
parę razy, że czy to Prezes, czy któryś z polityków Prawa i
Sprawiedliwości zadał sobie trud, by rzucić w jego kierunku jakąś
złośliwość. Oczywiście, w Internecie żadnego z nich nie
oszczędzono, no ale wszyscy wiemy, że tam akurat nie oszczędza się
nikogo, nawet zmarłych, natomiast, jak mówię, nie umiem sobie
przypomnieć, by po odejściu któregokolwiek z nich, którykolwiek z
liczących się prawicowych polityków, czy komentatorów, powiedział
na ich temat marne słowo. To prawda, Kamiński miał niekiedy
ciężko, ale przyznajmy, że on też się w żaden sposób nie
oszczędzał.
I
oto Rząd zgłosił kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego na
stanowisko Przewodniczącego Rady Europejskiej, ten ową propozycję,
wbrew opinii swojej partii, przyjął i w tym momencie podniósł się
hejt, jakiego świat nie widział. Ja oczywiście biorę pod uwagę
opinię wyrażaną przez polityków Platformy, że za decyzją
Wolskiego, wbrew jego zapewnieniom, nie stoi interes Polski, lecz
jego osobiste polityczne ambicje, ale nawet wtedy, nie jestem w
stanie pojąć, dlaczego oni go niemal w jednej chwili za ów gest
najpierw wyrzucili z partii, następnie pozbawili europejskich
stanowisk, by w końcu zmusić do odejścia z Europejskiej Partii
Ludowej, a wszystko przy akompaniamencie ataków tak brutalnych, że
jak mówię, świat tego typu słów dotychczas nie słyszał… no
może tylko w wykonaniu niektórych najbardziej radykalnych środowisk
artystycznych Stanów Zjednoczonych w odniesieniu do Donalda Trumpa.
Powtarzam,
ja biorę pod uwagę możliwość, że Saryusz-Wolski postąpił
bardzo brzydko w stosunku do swojej
dawnej partii i że zrobił to z niskich pobudek, ale, przepraszam
bardzo, czy inaczej było w przypadku Michała Kamińskiego? Tylko
czy za nim biegali dziennikarze z mikrofonem, pytając: „Panie
pośle, czy pan się wysługuje Platformie Obywatelskiej?” Czy może
znani prawicowi intelektualiści sugerowali, by popełnił
samobójstwo? Ja sobie czegoś takiego nie przypominam. Skąd więc
tu aż takie nerwy? Ciekawe pytanie, prawda? Kiedy ten felieton się
ukaże, część odpowiedzi już poznamy. Ale wciąż nie całą.
Jeszcze nie całą.
Zapraszam
wszystkich do odwiedzania księgarni pod adresem www.coryllus.pl
i kupowania moich książek.
@Anonimowy
OdpowiedzUsuńTo że oprócz nas zostało jeszcze wiele ludzi to fakt i by to wiedzieć - a co dopiero w to uwierzyć - nie potrzebuję nauk jakiegoś obcego mi idioty, który nawet nie umie budować poprawnych zdań w języku polskim.
@Anonimowy
UsuńPrzeciwieństwem prawdy jest brak prawdy.
Moze teraz taki krzyk bo jakby nie bylo Wolski to wiekszy kaliber niz taki Kaminski. Pobudki niskie w obu przypadkach.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
UsuńProszę przy komentowaniu wybierać opcję "nazwa".
@Anonimowy
UsuńNajniższe pobudki ma skruszony bandyta. Nie ma bowiem nic niższego, jak zdradzić własną bandę i pójść między uczciwych.
Krzysztof,
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że tym razem, dzięki Twoim wskazówkom, uda mi się zalogować i wpisać komentarz. Przede wszystkim dziękuję za Twoje ostatnie teksty i wiele wcześniejszych (m.in o tych opętanych kobietach z Zespołu Szkół Specjalnych w Zabrzu oraz o manipulacjach w książce dziennikarki GW, Justyny Kopińskiej).
Mimo, że dotyczą spraw bieżących, to ujmują je z punktu widzenia zasad i wartości, a więc ponadczasowo. W sposób dający nadzieję i wzmacniający wiarę, że jednak coś drgnęło w naszym kraju. I że kilku sprawiedliwych jednak jest w Sodomie;-). Wiem, że wielu elokwentnych i pewnych siebie krytykantów, nie tylko na tym blogu (bardziej chyba u Coryllusa), uważa inaczej, czasem mając, niestety, rację. Często jednak posługują się w charakterze argumentów nie zawsze sprawdzonymi, wyolbrzymiającymi problem plotkami, albo linkami do zmanipulowanych informacji, które jednak chętnie są podchwytywane przez wielu komentatorów, bez docierania "do źródel".
Korci mnie wtedy, żeby tym wszystkim krytykantom wygarnąć brutalnie, że skoro wszystko jest tu takie do d..., to czemu jeszcze nie spieprzyli gdzieś na Antypody, gdzie cieszyli by się nieograniczoną wolnością i troską chcących im nieba przychylić, miłościwie tam panujących... Jeśli jeszcze tego nie robię, to tylko dlatego, że Twoje teksty przywracają właściwe proporcje wydarzeń i znaczeń.
A co do Sariusz - Wolskiego, to reakcja jego partyjnych kolegów tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak popsuł im plany i umożliwił wyraźne pokazanie, czyim kandydatem jest Donald Tusk. Wygląda, że i Niemcom taka demaskacja nie odpowiada, stąd ten tekst w Die Welt.
No i udało się skomentować. Super. Pierwsze koty za płoty;-)
OdpowiedzUsuń@Tropiciel
UsuńWiedziałem że się uda. Bardzo się cieszę.
Ano tak to właśnie było. Chyba.
UsuńBrawo!
OdpowiedzUsuńNadrabiam zaległości. Jesteś w świetnej formie widzę, w przeciwieństwie do mnie. Ale pracuję właśnie nad tekstem o Trybunale Konstytucyjnym. Znalazłem dwa cytaty na jego temat z literatury fachowej takie, że ogarnęła mnie głupawa w samym środku czytelni. Na szczęście była tam tylko jedna jakaś dziewczyna zatopiona całkiem we własnej lekturze. Najpierw głupawa a potem kac.
OdpowiedzUsuńOtóż nasz Trybynał Konstytucyjny jest niekonstytucyjny, nie ma go w polskiej konstytucji, dane na rok 2013, muszę sprawdzić czy dopisali go do konstytucji. Jeśli nie, to ja nie mam takiej emotki, żeby wyrazić moje odczucia. Najlepiej by to wyraziła buźka pani Gersdorf, kolejnej namaszczonej przez miszcza Adama, a raczej jego sponsorów na spadkobiercę Rzeplińskiego. Bardzo ciekawa ta twarz pani sędzi, jej wyraz zmienia się diametralnie zależnie od kąta padania. W tej samej gw na okładce jest zimnokrwistą samicą warana a w środku jest cierpiącą matką inteligentką. Bóstwo żeńskie kabalistyczne.
Co to ma wspólnego z Saryuszem z Syriusza? No właśnie to że TK też jest z Syriusza. Napisałeś w poprzednim tekście o fikcji którą jest Unia Europejska. Nie mogę nie przyznać ci racji. Ale chciałbym zwrócić uwagę, że jak mówił pewien wykładowca teologii dogmatycznej, ten, kto twierdzi że piekła nie ma to osioł, a ten kto twierdzi, że piekło jest to wół. Unia tak jak piekło nie jest, a jakoby była. No tak, pojęcie fikcji najlepiej tu pasuje. Ale to co wyczytałem wczoraj w literaturze fachowej skłania mnie do wniosku iż jest to fikcja na kształt sieci sporządzonej z efektów światło-dźwięk, z setek ton makulatury i z ... żyłek kompotyztowych, metale rzadkie plus stopy tytanu i włókna szklanego. Teraz dodadzą do tego ten polski patent co nam niedawno wykradli angole.
To jest fikcja zabetonowana według technologii kosmicznych z Syriusza.
Saryusz, gdyby nie był ekonomistą, byłby sędzią Trybunału K. Bardzo go kochał prof. Najder, conradysta, doradca Olszewskiego i razem kawaler francuskiej Legii Honorowej.
Przepraszam za długość komentarz, ale chciałbym dodać jeszcze cytat z wiki, żeby przypomnieć zasługi Saryusza dla ludzkości, ponieważ nasuwają one myśl o tym, jak wąskie pole manewru ma Kaczyński:
"Pochodzi z rodziny w przeszłości pieczętującej się herbem Jelita[1].
Absolwent I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Łodzi (1966). Ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie następnie uzyskał stopień doktora nauk ekonomicznych. Odbył też studia podyplomowe w Centre Européen Universitaire w Nancy. W latach 70. zajmował się naukowo Wspólnotami Europejskimi na Uniwersytecie Łódzkim. Należał do Socjalistycznego Związku Studentów Polskich. W 1980 wstąpił do NSZZ „Solidarność” (był zastępcą rzecznika regionu łódzkiego). W latach 1986–1989 należał także do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej[2]. W latach 80. był adiunktem w Zakładzie Ekonomii Politycznej Socjalizmu Uniwersytetu Łódzkiego[3]. Na przełomie lat 80. i 90. kierował Ośrodkiem Badań Europejskich Uniwersytetu Łódzkiego.
W 1991 został pierwszym pełnomocnikiem ds. integracji europejskiej i pomocy zagranicznej po stworzeniu tego urzędu przez premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. Funkcję tę pełnił do 1996 mimo częstych zmian rządów i większości parlamentarnych. Do pracy rządowej powrócił w 2000, kiedy premier Jerzy Buzek mianował go sekretarzem Komitetu Integracji Europejskiej. Pełniąc tę funkcję, brał udział w negocjacjach podczas szczytu w Nicei w grudniu 2000."
Tylko nie myślcie sobie, dobrzy ludzie, że te Jelita to coś nieprzyzwoitego. To są trzy kopie, takie rycerskie kopie, a nad nimi w klejnocie kozioł z czarnymi rogami. Zdaje mi się że jelito jest od jąć, czyli ująć, uchwycić. Kozioł z czarnymi rogami nasuwa jednak inne skojarzenia, jakoby syriańskie.
Usuń@Magazynier
UsuńTym bardziej uważam za dziwne, że oni aż tak brzydko ptraktowali tego swojego kolegę. O ile oczywiście nie przyjmiemy, że zdrada w ramach sekty to zbrodnia największa.
@toyah
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, Tusk jest uzurpatorem. Dowód mieści się w pytaniu: ile głosów otrzymał w wyborach Saryusz-Wolski. Powinien mieć w protokołach szczytu 1 głos za (Polski). Jeśli w dokumentach szczytu nie ma takiego wyniku, to znaczy, że wybory nie odbyły się.
Drugie pytanie: ile głosów za, ile przeciw (tu powinno być przynajmniej 1), ile wstrzymujących się zostało zapisane w protokole wyborczym szczytu za Tuskiem. Brak któregoś ustalenia w protokole = wyborów nie było.
Polska nie podpisała konkluzji szczytu. Kwestia, czy wybory należały do szczytu, czy nie należały, ergo brak konkluzji na skutek wyboru nie wpływa, jest tylko interpretacją. Wyborów nie ustala się z interpretacji, lecz z protokołu wyniku wyborów.
W byle spółce z o.o. sąd KRS nie wpisał by takiego "wyboru" Tuska do rejestru. To jest szwabska hucpa, a nie krool Europy.
Czy są argumenty przeciwne? Ale proszę darować sobie argumenty oparte na sile i przewadze. W końcu nie na nich ma polegać demokracja. Raczej inny ustrój.
@orjan
UsuńAleż to jest jasne jak słońce. W stanie rzeczy, jaki miamy obecnie, ja, jeśli tylko się uprę, mogę sądzić, że Tuska nie poparł nikt, a Saryusza tylko Polska.
@orjan
UsuńSwoją drogą, powiedz mi, czemu jedyna sensowna rozmowa na ten temat ma miejsce tylko na tym blogu.
@toyah
Usuńczemu jedyna sensowna rozmowa na ten temat ma miejsce tylko na tym blogu?
Za wiki:
Prestidigitator (z francuskiego prestidigitateur, preste - szybki, doigt - palec) - artysta estradowy, który dzięki zręczności rąk i umiejętnościom aktorskim wywołuje efekty iluzjonistyczne sprzeczne pozornie z prawami fizyki. Poprzez zastosowanie zręcznych manipulacji zakłóca logikę w myśleniu widzów, w konsekwencji czego czują się oni zaskoczeni efektem pracy artysty. Widzowie nie doznają złudzeń optycznych.
Co do tego palca, to proponuję środkowy.
Teraz najambitniejsze pytanie dotyczy perspektyw legalności kolejnych szczytów UE, jeśli prowadzić je będzie krool Tusk XXVII.
@Anonimowy
UsuńArystoteles jest o tyle niemiarodajny, że owszem, zajmował się hienami, osłami, lecz nie Periojkami, ani Metojkami, o ile wiesz, o co chodzi.
@Anonimowy
OdpowiedzUsuńNajpierw św. Augustyn, później Pańska Mama, teraz Arystoteles. Mógłby Pan coś powiedzieć od siebie? Tylko proszę, nie na temat Porozumienia Centrum, bo tu jest Pan skrajnie niekompetentny.
@Anonimowy
OdpowiedzUsuńZapomniał Pan dopisać "ea".
@ea
UsuńWie Pan co? Zrobi Pan oczywiście, jak Pan zechce, natomiast ja Pana lojalnie przestrzegam. Jeśli Pan tu będzie spędzał za dużo czasu, owo zauroczenie może się przekształcić w nałóg, a to się może skończyć tak, że ja Pan zwyczajnie uwiodę i straci Pan to z czego Pan jest tak dumny, czyli własne zdanie. Daję słowo, że nie Pan pierwszy. Tu połowa komentujących, to ludzie, którzy zanim tu przyszli uważali, że zjedli wszystkie rozumy.
@ea
UsuńNo patrz pan, to zupełnie tak jak ja. Ja też broń Boże nikogo nie oceniam. Ani nie mówię, że to jest dobre, a to złe, tamto jest prawda, a to jest fałsz, to jest piękne, a to brzydkie... Zero ocen. Tylko głupkowaty usmiech. A zatem, żadnych ocen. Ja tylko dokonuję pewnych analiz i charakterestyk, a jeśli wypowiem zdanie, to ono ma charakter wyłącznie plorabiralistyczny. Na przykład z mojej analizy wynika, że Pan cierpi na tak zwany Zespół Intelektualnego Zgnuśnienia, ale ponieważ aż mnie dreszcz przechodzi na myśl, że mógłbym Pana oceniac, to powiem plorlabilastycznie, że może Pan cierpi na coś zupełnie innego, a ja się pomyliłem.
I jeszcze jedno, gdyby Pan jednak zechciał się nieco wysilić i wpisując komentarze, nie zaznaczał okienka z napisem "Anonimowy", tylko w miejsce oznaczone hasłem "nazwa" wpisał te swoje dwie głupie literki, wtedy byłoby mi wygodniej odrózniac Pana od innych internetowych trolli.
@ea
UsuńO! Czyli jednak Pan ocenia?
@ea
UsuńAch, stwierdza Pan. To już jakiś postęp. Doychczas Pan zaledwie dokonywał analiz. Ciekawe co będzie dalej. Obstawiam, że dokona Pan charakterystyki, spod której się już nie podniosę.
@toyah
OdpowiedzUsuńSaryusz Wolski na pewno nie jest idiotą. Ma prawie 70 lat, o byt troszczyć się raczej już nie musi i właśnie przeszedł do historii.
Nie ma bowiem wątpliwości, że Unia zostanie zmuszona do zmian, a historia ma to do siebie, że pamięta buntowników, a nie dupolizów.
Decyzja Jacka Saryusz-Wolskiego była zdrowa, choć przyniosła chwilowo przykrości. On musi wiedzieć, że euro-clintonizm jest moralnie chory i ostatecznie poniesie klęskę razem z epigonami podwórkowego dadaizmu.
OdpowiedzUsuńPan S-W dał im wyraźnie do zrozumienia, że dalsze przebywanie w tym szemranym towarzystwie naraża na szwank jego reputację. Oni mu tego nie darują, a najgorsze dla nich jest to, że ani go ugryźć, ani wyśmiać. Robi się coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuń@Jola Plucińska
UsuńNo a oni z kolei pokazali wszystkim, że od nich się ot tak sobie nie wychodzi. Mam nadzieję, że niektórzy sobie w tym momencie uświadomią coś nowego.
Wspomniał Pan kiedyś o "Ojcu chrzestnym"), oglądałam, czytałam w podstawówce, potem w ogólniaku i potem jeszcze raz, mam w domu, ale słabe wydanie, mocno zniszczone, pamiętam, że marzyłam jako dziecko być w tej rodzinie, pewnie nie było tak idealnie jak bym chciała, ale dziecięce marzenia pozostały. Dodam dla przyzwoitości mej, że nasza rodzima mafia nie pociąga mnie:)
Usuń@Jola Plucińska
UsuńMoim zdaniem, w marzeniu, by być częścią rodziny Corleone nie ma nic złego.
@autor, @orjan
OdpowiedzUsuńZdrada. Tak, zdrada Saryusza. Czyli gra na wyższym poziomie. Może Schetyna z Michnikiem dostrzegają, że Saryusz wszedł na wyższą szachownicę, ale Rychu, Szczerba i Kijowski raczej nie. I tak samo większość kolegów partyjnych pana Saryusza. Saryusz to stary gracz i wie, że zmiana miejsca na szachownicy nie polega na tym, żeby szybciej biec, jak mówi królowa w Alicji w krainie czarów, królowa kłamie oczywiście, bo wie, że naiwna Alicja nie będzie dociekać prawdy. Trzeba zrobić coś przeciwnego, przestać biegać i dać sygnał, że czeka się aż niewidzialna ręka szachisty przestawi cię, zmieni twoją figurę, wymieni na królową. Właśnie to się przydarzyło Saryuszowi. Windą bliżej.
@Magazynier
OdpowiedzUsuńNie bardzo łapię w stosunku do Saryusz Wolskiego stosowność określenia: "zdrada".
Żeby nie przynudzać, uciekając się do tzw. kodów: "czy Kmicic zdradził Radziwiłłów?"
To też, napisawszy, głupim mi się wydało, bo ani Saryusz Wolski typ polowego fightera; raczej statysta. Ani też te matoły z opozycji o ciężarze gatunkowym Radziwiłłów. Raczej mam na myśli, że zdrada zdrajcy w zasadzie zasługuje na uznanie. Jako odstąpienie od zła.
Uffff ... ciężko mi to szło.