Zięć mój, którego, owszem, od pewnego
czasu szczęśliwie posiadam, dziwi się, jak można każdego dnia pisać o czymś
innym i jednocześnie mieć pewność, że to jest coś ważnego i ciekawego, a ja mu
na to odpowiadam, że tematy wchodzą drzwiami i oknami. Od kilku dni choćby mam
ich w głowie cztery, czy pięć, a ponieważ wiem, że nowy dzień z pewnością przyniesie
coś nowego, większość z nich i tak musi pójść na straty. Oto wczoraj Coryllus
napisał kolejny znakomity tekst o książkach, a ja sobie od razu pomyślałem, że
przede wszystkim mógłbym go w ciekawy sposób skomentować osobną notką, ale też że
od kilku dni wraca do mnie sprawa pewnej książki i jej autorki, o której też od
jakiegoś czasu chcę napisać, jakby tego było mało, zaczepiony przeze mnie jakiś
czas temu temat kary śmierci znalazł bardzo ciekawą kontynuację, no a w dodatku
również wczoraj szczecińska prokuratura zabrała publicznie głos w sprawie
porwania pewnej dwunastoletniej dziewczynki i owego porwania bardzo ponurym
kontekście, no i cała rzecz polega na tym, że każdy ten temat mógłby zasługiwać
na osobną notkę, gdyby nie to, że jutro też jest dzień i on też coś z pewnością
przyniesie.
W tej sytuacji pomyślałem sobie, że
wspomnianą całość dziś puszczę w tak zwanym pakiecie i mam nadzieję, że wyjdzie
z tego naprawdę solidna refleksja. Otóż już po tym jak napisałem tekst o
seryjnym mordercy Trynkiewiczu, wpadła mi w ręce książka dziennikarki „Gazety
Wyborczej” Justyny Kopińskiej pod tytułem „Polska odwraca oczy”, reklamowana
zarówno na pierwszej, jak i czwartej stronie okładki w taki sposób, by nas nie
pozostawić w wątpliwościach, że mamy do czynienia z prawdziwą rewelacją. Nowa
książka najczęściej nagradzanej dziennikarki 2015 roku, Nagroda PAP im.
Ryszarda Kapuścińskiego, Wyróżnienie Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego,
Nagroda ‘Newsweeka’ im. Teresy Torańskiej, Grand Press, Nagroda Dziennikarska
Amnesty International – Pióro Nadziei, no i wreszcie informacja najważniejsza:
„Kopińska jest pierwszą Polką, która
otrzymała European Press Prize nazywaną europejskim Pulitzerem”, no a obok
recenzja mistrza nad mistrzami, czyli Ewy Ewart.
Pomysł Kopińskiej jest najprostszy z
możliwych. Jak próbuję zgadywać, ona siedzi w domu, przegląda brukową prasę w
poszukiwaniu najbardziej mięsistych kryminalnych historii skierowanych do
najbardziej zdemoralizowanego czytelnika, a następnie opisuje swoje rozmowy z
ich bohaterami tak by pokazać, że za każdą tragedią stoi człowiek i jego proste,
a jednocześnie niezwykle skomplikowane życie. Najlepiej o tym, co tam się ma
dziać w środku mogłyby świadczyć tytuły poszczególnych historii: „Oddział
chorych ze strachu”, „Ten trup się nie liczy”, „Czy Bóg wybaczy siostrze
Bernadetcie?”, „Biała bluzka. Tajemnica minister Zbrojewskiej”, „Spotkanie z
Szatanem”, „Nie jestem psem. Narkotykowy układ w więzieniu w Płocku”. I co z
tego? Otóż nic z tego. Nawet na tym
poziomie publicystycznego cwaniactwa Kopińska spada niżej, niż leży wszystko,
co dotychczas miałem okazję czytać. I ja nie mówię ani o Krall, ani o
Kapuścińskim, ani nawet o Jacku Hugo Baderze, czy jego kuplach-reportażystach z
„Wyborczej”. Moim zdaniem ona jest gorsza nawet od autorów tekstów w „Fakcie”,
czy „Super Expressie”, które ją zainspirowały do reporterskiego działania. I to
dużo gorsza. Teksty w książce „Polska odwraca oczy” są tak straszliwie
nieciekawe, tak źle napisane, tak kompletnie nikomu niepotrzebne, że ja sobie
nie jestem w stanie wyobrazić, żeby ktokolwiek był w stanie to coś czytać
zdanie po zdaniu przez dłużej niż minutę. No i na tym tle pojawia się ów
„europejski Pulitzer”. Przepraszam bardzo, ale wszystko wskazuje na to, że tam
już przestano nawet dbać o pozory.
Ktoś się zapyta, co nam do tego. Otóż,
jak się, nie po raz pierwszy zresztą, okazuje, nawet w śmieciach można znaleźć
coś, co nam otworzy oczy i zachęci do refleksji, na jakie w życiu byśmy bez
tego nie mogli sobie pozwolić. Oto okazuje się, że Justyna Kopińska, gdy tylko
przeczytała gdzieś w prasie wiadomość o tym, że przebywający w ośrodku dla tak
zwanych „bestii” Trynkiewicz, właśnie się ożenił, postanowiła się spotkać z
kobietą, która za Trynkiewicza wyszła za mąż, no i pozwala jej gadać do woli.
Gdyby ktoś się zastanawiał, jak to się stało, że ta nieszczęsna kobieta w ogóle
Trynkiewicza poznała, to odpowiedź jak najbardziej jest. Jej koleżanka-
socjolog, spotkała się z Trynkiewiczem w ramach jakiegoś zawodowego projektu,
no i on ją tak zauroczył, że o swoich wrażeniach opowiedziała swojej
przyjaciółce, a ta w tym momencie poczuła taki przypływ miłości do
Trynkiewicza, że napisała do niego list, on jej odpisał wierszem i oni się w
sobie z miejsca zakochali, a następnie wzięli ślub. Proszę posłuchać:
„Teraz planujemy dziecko z Mariuszem. Na razie widzenia są w obecności strażników, więc nie mogliśmy skonsumować związku w pełny sposób, ale to jest wisienka na torcie.
„Teraz planujemy dziecko z Mariuszem. Na razie widzenia są w obecności strażników, więc nie mogliśmy skonsumować związku w pełny sposób, ale to jest wisienka na torcie.
A mówiąc o torcie – na naszym ślubie był
pyszny tort kawowy. Moja teściowa przywiozła też roladę śmietankową oraz
serniczek. Dyrektor ośrodka w Gostyninie stanął na wysokości zadania. Oddał nam
na uroczystość salę widzeń. Był stół nakryty zielonym obrusem, a przed nim ustawione
krzesełka. Mariusz pięknie wyglądał w czarnych spodniach i śnieżnobiałej
koszuli. Pani z urzędu stanu cywilnego była bardzo
miła, nawet uściskała mamę.
Po ślubie siedzieliśmy sobie przy stole
jak w kawiarni. Mama powtarzała, jak bardzo jest szczęśliwa, że Mariusz się
wreszcie ustatkował. […]
A
ja najchętniej krzyczałabym o naszej miłości, gdybym tylko miała dużo pieniędzy
i nie bała się, że stracę pracę. Ale muszę być odpowiedzialna, bo przecież
utrzymuje siebie, Kasię i Mariusza. W Gostyninie podopieczni dostają tylko
podstawowe wyżywienie, a mój mąż lubi sobie podjeść. Wysyłam mu różne serki,
wędliny oraz nikoretki, bo nadal rzuca palenie. Jestem dumna z bycia panią
Trynkiewicz. […]
Jak
wreszcie będzie wolny, to pojedziemy w podróż poślubną do tego lasu w
Piotrkowie Trybunalskim, który Mariusz tak kocha. To ten sam las, w którym
Mariusz spalił ciała dzieci, ale Mariusz ma wiele innych wspomnień związanych z
tym miejscem. Tam dorastał, jeździł na pierwszym rowerku, spacerował. Jako
dziecko bardzo lubił spokój, który daje natura. Kochał zdjęcia, fotografował
las o różnych porach dnia. Dlatego to miejsce kojarzy mi się z takim małym
Mariuszkiem, jeszcze zanim został skrzywdzony. Nie zdajesz sobie sprawy, jaki
ból czuje człowiek, gdy usłyszy wyrok śmierci. Wiem, że później Mariusz uniknął
tej kary. Ale przez kilka miesięcy musiał żyć ze świadomością, że zostanie
zabity, to okropna krzywda, której już mu nikt nie wynagrodzi. […]
Mariusz
nie jest psychopatą, ludzie nie biorą pod uwagę, że po pierwsze te zabójstwa
były dawno, a po drugie, nie wiadomo, kim obecnie byłyby te dzieci. Może by
wyrosły na zabójców lub złodziei. Kto włóczy się samotnie przy rzece w wieku
kilkunastu lat? To jest dopiero brak odpowiedzialności! […] To była ich decyzja, że nie żyją”.
No dobra, może już wystarczy. I tu wróćmy
może to wczorajszego tekstu Coryllusa. Pisze on tak: „W gazowni wszyscy wiedzą, że pisarz to jest nikt. To jest kreatura,
której się płaci, żeby na polecenie wypowiadała różne kwestie. I tacy są
pisarze kreowani na Czerskiej i przez Czerską popierani”. A więc kiedy
wiemy już, że mamy do czynienia z kreaturą, której się płaci, by na polecenie
wypowiadała różne kwestie, pozostaje się już tylko zastanowić, jakie kwestie, w
jakim celu i przede wszystkim, w jakim interesie? Ktoś powie, że interes jest
taki, by wszyscy zobaczyli, że owa kobieta jest w sposób oczywisty psychicznie
chora, i by odpowiednie służby się nią zainteresowały, bo ona jest chora w taki
sposób, że lada chwila może kogoś zamordować. Otóż nic podobnego. Jedynym celem
publikacji tego typu historii, jest to, by większość czytelników, i to zarówno
tych gorzej, jak i lepiej wykształconych, poczuło do jej bohaterów czystą i
niezruszoną sympatię. Nie łudźmy się. To co sobie na temat państwa
Trynkiewiczów myślimy my, nie ma żadnego znaczenia, a co więcej książka
Kopińskiej tak naprawdę nawet nie jest skierowana do nas. Jej celem jest
poruszyć serca ludzi od nas znacznie, znacznie wrażliwszych.
A zatem, kiedy znamy już cel, spróbujmy
odkryć interes. I to jest odpowiedni moment, by przejść do wydarzenia, którym w
ostatnich dniach trochę żyjemy, czyli do uprowadzenia tej dziewczynki ze
Szczecina. Otóż, jak się dowiadujemy, porwanie zorganizował człowiek, skazany w
roku 2009 na dziewięć lat więzienia za ciężkie pobicie dziecka. Dziewięć lat to
nie w kij dmuchał, więc możemy się domyślić, że to pobicie to musiało być coś
naprawdę dużego. I oto, jak się dalej okazuje, ów człowiek po siedmiu latach
decyzją sądu został warunkowo wypuszczony na wolność i pierwsze co zrobił to
skrzyknął jakieś towarzystwo i wspólnie uprowadzili tę dwunastolatkę. Słuchałem
wyjaśnień rzecznika szczecińskiego sądu i dowiedziałem się, że tam wszystko odbyło
zgodnie z prawem i zasadami: człowiek zachowywał się bez zarzutu, wielokrotnie
był nagradzany za dobre zachowanie, no i oczywiście stale cieszył się
znakomitymi opiniami psychologów. Nie było więc powodu, by go tam dłużej
dręczyć. No a że czegoś niedopatrzono, któż z nas nie popełnia błędów?
Jak już wiemy, dziewczynka szczęśliwie jest
cała i zdrowa i jedyna większa krzywda, jaka ją spotkała, to to, że porywacze
zmusili ją do picia alkoholu. Co by się stało, gdyby nie było tak dużego
zaangażowania policji i ona by jeszcze jakiś czas pozostawała w rękach
porywaczy, tego nie wiemy, ale zgadywać jak najbardziej możemy. Podobnie, jak
możemy się domyślać, w jaki sposób spędzą wspomnianą poślubną wyprawę do swojego,
przez obu już zapewne ukochanego, lasu Trynkiewicz i jego młoda żona, kiedy już
psychologowie z ośrodka w Gostyninie wydadzą swoją opinię, a miły pan dyrektor
podpisze odpowiedni papier. No i wreszcie możemy się też domyślić, że skoro już
autorka „Gazety Wyborczej” postanowiła nam w tak wzruszający sposób przybliżyć
ową niezwykłą wprost miłość, a jej opowieść zasypywana jest kolejnymi
wyróżnieniami, musi to potwierdzać fakt, że tam wszystko jest realizowane
zgodnie z oryginalnym poleceniem i już wkrótce nic nie stanie na przeszkodzie,
by kiedy przyjdzie właściwy moment, państwo młodzi zaczęli realizować projekt
podstawowy i najważniejszy.
Wciąż jednak pozostaje bez odpowiedzi
pytanie, co to za projekt, co to z plan i co to za interes. Tyle dobrego, że
wiemy już czyj i w związku z tym też przynajmniej wiemy, w którą stronę mamy
kierować wzrok.
Zapraszam jak zawsze do odwiedzania
księgarni pod adresem www.coryllus.pl,
gdzie są do kupienia moje książki.
Pisałam, że z tego ożenku coś będzie! Jedyne co zostało, to w jedzeniu dać jej tabletkę dzień po. Innego wyjścia nie widzę...I tak do skutku. To na pewno jest bardzo nie w porządku - ale mamy prawo bronić się! Kombinacja genów kretynki i zboczonego mordercy - co może dać?
OdpowiedzUsuńKościół nie zakazuje KS właśnie z powodu konieczności obrony przed dalszymi morderstwami.
To co piszesz to czysta Eugenika i osądzanie innych. Mamy prawo bronić się, masz rację! Ale przed czym i przed kim? Przecież ten Trynkiewicz z małżonką to tylko narzędzia w rękach jakiegoś upiora.
UsuńTaka czysta eugenika to nie jest – akurat konkretnie w tym przypadku. Przecież ta KS na hipotetycznym przyszłym dziecku to nasza obrona, skoro KS nie miała zastosowania dla ojca. KS to była zawsze obrona społeczeństwa przed dalszymi wybrykami różnych bestii.
UsuńJakie w takim razie proponujesz rozwiązanie aby ustrzec się przed wybrykami pary małżonków?
Wyobraź sobie funkcjonowanie tego dziecka, a potem człowieka - w społeczeństwie - z takim dziedzictwem!
Rzeczywiście - nie można/nie powinno się nikomu zabronić mieć dziecka. Nawet osobie z chorobą Downa – chociaż wiadomo, że wadliwe geny zawsze są dziedziczne.
Co do osądzania - cały czas wszyscy coś/kogoś osądzamy, ludzi, poglądy. Ty też - teraz.
To nie jest eugenika, bo nie chodzi o geny, tylko o wychowywanie dziecka przez dwójkę psychopatów. Nie ma takiej możliwości, żeby było normalne, ale niekoniecznie będzie zabójcą.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOgrodnik@.
UsuńTo znajdź go pan, tego upiora, i wbij mu osikowy kołek w mostek. Nie zapomnij pan przy tym splunąć trzy razy za siebie.
Chyba pójdę do empiku i zapoznam się chociaż skrótowo z tym "arcydziełem :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście na miejscu...
@Ogrodniczka
UsuńSzczerze odradzam. Chyba że przy okazji, bo tak to lepiej siedzieć w domu i gapić się w komputer, lub w telewizor.
No jasne, tylko przy okazji - tam jest auchan w którym od czasu do czasu robię zakupy. Przy okazji zorientuję się co tam promują :-)
UsuńTo jest wprost lansowanie patologii i wychowywanie ludzi w patologii i dla patologii. Skończy się to bardzo dramatycznie. Idiotom jednak nie przetłumaczysz, a jeszcze opłaconym...? Mowy nie ma. To tak, jak z krytykami lansującymi poetów morderców i pisarzy zbrodniarzy, oni to robią, dla podniesienia ogólnego poziomu wrażliwości w odbiorze tekstów...Co za kurwy, słów nie mam.
OdpowiedzUsuńPoza tym myślę, że musi istnieć coś takiego jak program ochrony zbrodniarzy. Nie wierzę, żeby się po tym wszystkim ten Trynkiewicz uchował, żeby jakiś ojciec nie próbował go kropnąć. Myślę, że wszyscy ci ludzie dostali ostrzeżenie i było ono tak wyraźne, że teraz mogą już tylko siedzieć cicho
OdpowiedzUsuń@Lucyna
UsuńTy wiesz, że ja o tym nie pomyślałem? O ile czegoś nie przegapiłem, chyba nigdy się nie zdarzyło, by ktoś któregoś z nich zabił. Choćby i w więzieniu. W Stanach, czy w Anglii, jego by już dawno któryś ze współwięźniów załatwił.
...że wszyscy ci ludzie dostali ostrzeżenie...
UsuńCóż, to pewnie kwestia odwagi/determinacji. Nie wiadomo jak się zareaguje w jakiejś sytuacji.
Chyba jednak paru by się znalazło co się "powiesili"
UsuńAle generalnie są chronieni w więzieniach bo git ludzie by ich wycofali.
Rozmawiałem kiedyś o tym z szefem ochrony jednego z więzień.
Gir ludzie ponieważ nie mają rodziny to jest to dla nich świętość (matka, kobieta, córka)
Samotny mściciel to jest bardzo przereklamowana figura
OdpowiedzUsuń@Lucyna
UsuńOczywiście że przereklamowana, ale to, że ona wciąż funkcjonuje i my ją tak chętnie akceptujemy świadczy tylko o naszych wiecznych i wciąż niezrealizowanych tęsknotach.
Zaraz mściciel... Każdy w jakimś stopniu musi się odnieść do wydarzeń dotyczących jego życia. Jak Ci sąsiad robi co dzień pod wycieraczkę to nawet sprzątania kupy może zostać zinterpretowane jako rodzaj wyrafinowanego odwetu, cwanej zemsty itp :)
Usuń@Toyah 12.18
Usuń...świadczy tylko o naszych wiecznych i wciąż niezrealizowanych tęsknotach...
a także o systemie prawnym/sądowniczym, którego wprowadzenie miało zapobiec zemstom, jakie przed wprowadzeniem tegoż prawa obowiązywały.
Jak widzę, Gazowni nie wystarcza promocja zboczeń seksualnych, wzmacniają przekaz promocją zbrodniarzy.
OdpowiedzUsuńCzy to jednak nie jest jakaś konsekwencja - skoro można mordować dzieci przed urodzeniem, to o co nam chodzi z tym Trynkiewczem? Jeszcze to:
Kto włóczy się samotnie przy rzece w wieku kilkunastu lat? To jest dopiero brak odpowiedzialności!
Ca za bagno, aż się wzdragam pisząc ten komentarz.
Gdyby Ci młodzi nie dali się pomordować tylko w obronie własnej zabili Trynkiewicza dostaliby po 3 lata
Usuń@Kozik
UsuńNiestety, obawiam się, że tu nie chodzi o konsekwencję. Gdyby tak było, mozna by było ich namierzyć i załatwić na czysto. Problem w tym, że oni wciąż kluczą.
@Godny Ojciec
UsuńW jaki sposób te dzieci miały się bronić? Co Ty pleciesz?
@Toyah
OdpowiedzUsuńMnie w tym wszystkim najbardziej interesuje czytelnik.
To jest tragiczne, że znalazła się totalnie zaburzona idiotka, która nie może się doczekać, kiedy pójdzie ze swoim małżonkiem do lasu, w którym on mordował dzieci - nieodpowiedzialne i same sobie winne, bo się niepotrzebnie włóczyły i prowokowały.
Nie wiem, co trzeba mieć w głowie i w sumieniu, żeby to wszystko opublikować z intencją pokazania wynaturzonego zbrodniarza jako miłego człowieka, który kiedyś zbłądził, a teraz należy mu się normalne życie.
Motywacje środowiska GW też są od lat znane, więc niby nie powinno dziwić, a jednak.. Mamy tu przekroczenie kolejnej granicy, chociaż czasami wydaje się, że wszystkie już dawno zostały przekroczone.
Nie chce mi się wierzyć, że nawet po latach tresury przez GW czytelnicy będą się solidaryzowali ze zbrodniarzem i jego małżonką. Ten bezrefleksyjny ton opowiadania o zbrodni na dzieciach robi piorunujące wrażenie. Wydaje się to tak nierzeczywiste, jakby to była jakaś parodia wynurzeń u psychiatry.
Ta żona jak rozumiem jest bliską koleżanką psychologa (psycholożki) który(a) za chwilę stwierdzi, że Trynkiewicz jest zdrowy i niewnny?
Usuń@Ginewra
UsuńObawiam się, że wielu z nich będzie się solidaryzowało jak najbardziej. No bo niech pani sama powie, czy nie ma w tym wiele racji? Po co te dzieci się tam kręciły. Ja bym swoim nigdy nie pozwoliła.
@Stopfałszerzom
UsuńPsycholożka? W takim razie jeszcze raz:
"Jej koleżanka-socjolog, spotkała się z Trynkiewiczem w ramach jakiegoś zawodowego projektu"
Moim zdaniem to może trafić tylko do zaczadziałych feministek wrzeszczących o wyklętych macicach.
UsuńLudzie jednak myślą zdroworozsądkowo, nawet jeżeli w imię bycia nowoczesnym i światowym nie obnoszą się ze swoimi poglądami na temat tego, jak należy traktować zbrodniarza.
@Ginewra
UsuńWiększość z całą pewnością, jednak obawiam się, że tamtych też jest odpowiednio dużo.
Dzięki za zwrócenie uwagi Do tej pory psycholożka czy socjolożka to były dla mnie idiotki tego samego rodzaju, a tu jednak jest różnica
Usuń@Stopfałszerzom
UsuńPolecam swój tekst sprzed lat:
http://toyah1.blogspot.com/2010/02/puk-puk-dzis-w-sprawie-duszy.html
A może to małżeństwo, to zwiastun takiego ludzkiego i miłego kapo z błogosławieństwem czerskiej. Jest już mamusia i miła rodzinna atmosfera, ale esesmanów jeszcze nie widać.
OdpowiedzUsuńNasz nowy, swojski Dirlewanger...
UsuńJa myślę, że celem tych wszystkich akcji jest sparaliżowanie naszego osądu moralnego. Tylko system jest zdolny wszystko właściwie rozsądzić (posiada on boskie cechy, eh!) a nie ludzkie sumienie ...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak. To jest broń socjologiczna. I tu nasuwa się podejrzenie, że ta cała żona ze ślubem non consumatum, jest wynajęta. Dziwnie mi się kojarzy z tą inną kobietą, której, broniącej krzyża, zdjęcia obiegły cały kraj. Po kilku latach wyszło na jaw, że była prowokatorką, bliską kumpelą suflerki ze sztabu Komorowskiego.
UsuńJak czytalem wypowiedz zony, myslalem, ze znow nas nabierasz, jak w niejednym wpisie, ze taki suspens.
OdpowiedzUsuńO Boze!
@adorin
UsuńGdyby to nie była prawda, nie byłoby sensu czegoś takiego wymyślać.
Piękne zdanie !
UsuńTo była ich decyzja, że nie żyją”.Na Boga,tego nie mogła powiedzieć kobieta przy zdrowych zmysłach.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
UsuńProszę podpisywać swoje komentarze. Anonimowych komentatorów tu jest dużo za dużo.
Przepraszam,to z emocji.
Usuń@Dariusz
UsuńTak jest dobrze. nawet można sie emocjonować.
Dzieci jest dużo, więc taniej będzie pilnować trynkiewicza i jemu podobnych, a za oszczędzone pieniądze częstować dzieci codziennie obiadem w szkole? oczywiste jest, że pani T. powinna być już teraz na obserwacji psychiatrycznej, póki jeszcze czas, bo ona jest na etapie wyższego stopnia wtajemniczenia, stawiam tezę, że oni niedługo będą razem zabijać niedopilnowane, szwendające się cholera wie po co dzieci, ona ma córkę, oddać ją natychmiast w bardzo dobre ręce, może jeszcze nie jest za późno, eeeech, przydałoby się siedmiu wspaniałych, albo niewidzialna ręka, czy jakoś tak
OdpowiedzUsuń@Jola Plucińska
UsuńJest jeszcze szansa, że ta cała historia, jaką opowiada Plucińska to stek kłamstw i ona służy wyłącznie jako propaganda. Tak jak ten niedawny numer z wiewiórką.
To jest wstrząsające. Czy oni chcą, żebyśmy zatłukli tego Trynkiewicza, jeszcze raz udowadniając światu, że Polacy to tacy średniowieczni, zacofani katole.
OdpowiedzUsuń@Margherita
UsuńSpokojna głowa. Jemu włos z głowy nie spadnie. Najwyżej wróci do tego ośrodka.
Do wszystkich:
OdpowiedzUsuńPonieważ padł mi Word, nie będzie dziś nowej notki. Mam nadzieję, że do jutra coś się zmieni. Polecam chwilę zdrowego oddechu.
Ściągnij sobie darmowego Libre Office i pisz. No chyba, ze cały komputer się zepsuł...albo chcesz dać nam chwile oddechu.
Usuń@tpraw
OdpowiedzUsuńWróci moje dziecko, to się zastanowimy, co robić. Na razie myslę, ze nie zaszkodzi chwila wytchnienia. Zwłaszcza że ten wczorajszy tekst czyta się dziś jeszcze lepiej niż wczoraj. Wczoraj mieliśmy niemal 3,5 tys odsłon, a dziś na tę chwilę już 1,3 tys.
A tymczasem na S24 Administracja dała Staremu taki tytuł na pudle SG:
Usuń"Władza postrzega rzeczywistość odwrotnie nie tylko od opozycji, ale także od swoich organów"
Za co oni go tak nienawidzą?
@tpraw
UsuńMoim zdaniem, oni go bardzo lubią, natomiast tam jest włączony jakiś automat, na którego działanie nikt już nie ma wpływu.
Zanim przeczytam poprzedzające komentarze, czuję się w obowiązku naprowadzić, że określenie "kreatura" do względnie niedawna miało znaczenie: "osobnik wykreowany".
OdpowiedzUsuńNo, bo przecież to są piękni ludzie. Piękni, jak sama Gazeta Wyborcza.
@orjan
UsuńNigdy bym się nie domyślił.
No i jeszcze kwestia aktualizacji faktów faktycznych.
OdpowiedzUsuńTen rozbrajająco miły sędzia opowiadający o zasadności zaufania w więzienną poprawę tego porywacza, rozkładający ręce, że sędzia, choć kastat, też może się pomylić doczekał się wczoraj zaprzeczenia z właściwego więzienia, którego funkcjonariusze (wychowawcy) negatywnie opiniowali wcześniejsze wypuszczenie porywacza na tzw. wólkę.
Sąd był mądrzejszy, a zwłaszcza ufniejszy, niż wychowawcy. Co to znaczy socjalna bliskość!
@orjan
UsuńTy wiesz, co ja sobie myślę? Że ci sędziowie robią to złośliwie.
@toyah
UsuńChyba raczej utracili samokontrolę.
Totalna niezawisłość!
orjan@
Usuń"Że ci sędziowie robią to złośliwie."
Być nie może. Chociaż, bo ja wiem. Ostatnio jest taka reklama, usłyszałem jak w końcu poszedłem do fryzjera, że Trybunał konstytucyjny skazała menopauzę, nie wiem czy na 25 lat czy tylko w zawieszeniu, ale uznał winnym/winną i skazał na odsiadkę. Potem coś tam jest o jakiejś farmakologii itp., wiadomo, jak to w reklamach.
To by wskazywało na to, że to raczej teraz korpo robią na złość sędziom. Czyżby uznali, że już starczy i trzeba zwinąć ten interes, mam na myśli państwo prawników?
@Magazynier
UsuńJest taka zasada - klucz rozpoznawczy, który każdy powinien zawsze mieć przy sobie. Ty pewnie to znasz, ale mimo to należy stale powtarzać:
Kto zasłania się samym prawem, ten na pewno jest łajdakiem.
Bylam na chwile w Polsce i ogladalam niedzielne wiadomosci o tym porywaczu a potem wyjasnienia sedziego. Srodowisko sedziowskie robi wszytsko by ludzie zgodzili sie je rozpedzic na cztery wiatry. Co do opowiesci zony mordercy to GW juz naprawde grzebie 10 metrow pod dnem i nadal wykopuje mul. Oni ksztaltuja, niestety, nadal rzad dusz. Mam znajomych. W 2002 jak padl temat praw homoseksualistow to mozna sie bylo nasluchac od nich neizlej wiazanki obrazliwych komentarzy. Jest rok 2017 i po latach czytania polecanych przez GW ksiazek i ogladania TVN chodza na kolorowe parady i jakby mogli, oddaliby wlasne dziecko do adopcji dla pary gejow. Na szczescie chlopak jest juz pelnoletni.
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie ma właściwie szansy żeby picie z szamba pozostawało bez wpływu na stan zdrowia.
Usuń@Pomponka
UsuńA tak na marginesie, Ty bywasz tu w okolicy, prawda? Może nastepnym razem odezwij się.
Nie ma słów od wczoraj a bluzgać tu przecież nie będę. Parafrazując "Niewidzialny samotny mściciel to także ty!"
OdpowiedzUsuń"po latach czytania polecanych przez GW ksiazek i ogladania TVN chodza na kolorowe parady i jakby mogli, oddaliby wlasne dziecko do adopcji dla pary gejow. Na szczescie chlopak jest juz pelnoletni."
OdpowiedzUsuńOstrożnie, żeby pani nie wykrakała. Czytelnicy Gazowni mają bardzo bogatą wyobraźnię literacką. Co drugi to niespełniony noblista. Co trzeci to Nelson Mandela. Co czwarty to żona Mandeli.
Pokłady zranionych namiętności są głębokie jak złoża roponośne. Na poziomie 10 metrów dopiero się zaczynają. Ile można na tym zarobić.
Tak właśnie sądzę, że tu chodzi też o kasę. Oczywiście trzeba udowodnić, że satanizm, winowat, humanizm świecki jest jedyną religią która zbawia (np. od piekła nienawiści), ale sądzę że to małżeństwo będzie trwało aż p. Mariusz dostanie szału i zabije swoją żonę, albowiem ona musi go trzymać krótko. "Wy towarzyszu Trynkiewicz chcecie wyjść, ja chcę zarobić. Wicie, rozumicie, dla dobra ludzkości zrobimy ten szoł. W telewizji będą nas pokazywać, wywiady robić. Tylko za dużo sobie nie wyobrażajcie."
Sądzę że ta pani nie może doczekać się aż jej dęty małżonek znowu zagrzebie jakiegoś małolata. Jakaż to będzie księga lamentacji, a jaka głębia psychologiczna, a może coś z Kinga. Akademia sztokholmska otworzy się dla niej otworem. A może to ona go tasakiem w plery? Np. w podróży poślubnej przy próbie ucieczki.
"Czy oni chcą, żebyśmy zatłukli"
OdpowiedzUsuńAleż proszę pani, jacy oni? Oni nic nie chcę bo tu nie ma onych. Jest tylko jedna autorka i jedna redakcja która dała jej zarobić po znajomo. A my dowiemy się że Trynkiewicz tu był dopiero jak zginie jakieś dziecko z sąsiedztwa, od czego uchowaj dobry Boże! My się rozczulimy i zaczniemy płakać na widok tego pajaca i zaczną nas męczyć wyrzuty sumienia. Co najwyżej, on, albo ty, albo ja przypilnuje go, sfotografuje jak chodzi za dziećmi i zaprowadzi za fraki na komisariat.
Tego to ja już nie wytrzymuję. Zalecam półtorej godziny odtrutki:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=pXhpPT5t5pM
@organ
UsuńMuzyka będzie zawsze.
Artur@
OdpowiedzUsuń"nie ma właściwie szansy żeby picie z szamba pozostawało bez wpływu na stan"
Ależ co pan? Patrz pan na muchy. "Miliony much nie mogą się mylić, ludzie żryjcie ... ." Pozwolę sobie nie dokończyć. Taki napis widniał na pewnym murze.