„Idąc drogą, Jezus zobaczył
człowieka niewidomego od urodzenia. - Nauczycielu! – zapytali uczniowie. – Kto
dopuścił się grzechu, że urodził się niewidomy: on sam czy jego rodzice? –
To nie jest kara za grzech, jego lub jego rodziców – odpowiedział Jezus. –
Stało się tak, aby mogło się na nim objawić działanie Boga. Musimy
wykonywać dzieło Tego, który Mnie posłał, póki jeszcze jest dzień. Nadchodzi
bowiem noc i wtedy nikt nie będzie mógł działać. Dopóki
jednak jestem na świecie, rozjaśniam go swoim światłem”.
Wobec kolejnego ataku, jaki został
podjęty przeciwko życiu nienarodzonemu, rząd przyjął rozwiązanie moim zdaniem
najlepsze z dziś możliwych i zainicjował program na rzecz ochrony tych, których
dziś życie jest zagrożone najbardziej, a więc dzieci chorych, przede wszystkim
dotkniętych Zespołem Downa. Ponieważ dziś, jak widzimy aż nazbyt wyraźnie,
wprowadzenie ustawowego zakazu zabijania tych właśnie dzieci, nie może zostać
zrealizowane, rząd zdecydował się, zamiast zakazywać, zachęcać matki do rodzenia
drogą swoistego przekupstwa, obiecując im za każde urodzone dziecko po 4 tys.
złotych. Jakkolwiek okropnie by to brzmiało, taka jest niestety prawda. Wiemy
bowiem świetnie, że owe 4 tys. złotych nie może stanowić i oczywiście nie
stanowi dla rodziców jakiejkolwiek realnej pomocy; jeśli rząd rzeczywiście
planuje wesprzeć te rodziny, to powinien stworzyć system stałego wsparcia,
przynajmniej na pierwsze lata życia dziecka, a ja wierzę, że w dalszej
kolejności i to nastąpi. Dziś natomiast mamy do czynienia ze swoistym
„wykupywaniem” tych dzieci z rąk aborcjonistów i osobiście uważam, że jest to
działanie w najwyższym stopniu słuszne. Jeśli na uratowanie choćby jednego życia
nie ma innego sposobu jak ów handel, niech będzie i tak. Skoro mamy do
czynienia z ludźmi, których przed zabiciem owego niewinnego stworzenia nie jest
w stanie powstrzymać nic poza szelestem banknotów, niech więc szeleszczą.
Powtarzam. Ja zdaję sobie sprawę z tego,
że używanie w tej sytuacji argumentu finansowego brzmi naprawdę strasznie,
jednak o jego zarówno moralnej jak i praktycznej słuszności świadczy reakcja na
tę ofertę strony reprezentującej śmierć. Proszę zwrócić uwagę, jak zwolennicy
abortowania tak zwanych „płodów trwale uszkodzonych” odnieśli się do rządowej
propozycji. Podczas gdy można się było spodziewać, że przynajmniej część z nich
zaapeluje o podniesienie tej sumy do, załóżmy, 10, lub choćby nawet 20 tysięcy
złotych – w końcu, nie oszukujmy się, w skali całego kraju, to nie jest wydatek
szczególnie dla rocznego budżetu rujnujący – albo tak jak ja to zrobiłem,
zwróci uwagę na moralny aspekt sprawy, czyli na to, że w praktyce mamy do czynienia
ze zwykłym przekupstwem. Ja bym się nawet nie zdziwił, gdyby oni na informację
o tych 4 tys. zareagowali złośliwą satysfakcją typu: „No to teraz zobaczymy,
ile kobiet się po te wasze grosze zgłosi”. Tymczasem nic z tego. Niemal z
każdej strony ujrzeliśmy jedynie ów skierowany w dół kciuk i usłyszeli żądanie:
„Niech umrze”.
Przepraszam bardzo, ale trudno o lepszą
demonstrację intencji, jakie stoją za tymi, którzy dziś walczą o liberalizację
prawa aborcyjnego. Tu mamy do czynienia wyłącznie z nagim życzeniem śmierci i
to w wydaniu najgorszym, bo poczętym w najbardziej ponurych zakątkach ludzkiej
duszy. Tu nie chodzi ani o dobro kobiet, ani o wygodne życie rodzin, ani nawet
o rzekomą wrażliwość na cierpienie tych dzieci. Jak mówię – tu już jest tylko nagie
życzenie śmierci. Nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości, że to, jak
bardzo oni się zaprzedali złu, zobaczylibyśmy w pełnej krasie, gdyby któregoś
dnia, jakimś niezbadanym cudem, doszło do tego, że liczba aborcji w Polsce
spadłaby do zera. Wtedy dopiero podniósłby się wrzask, jakiego nie zna
najniższy krąg piekieł.
Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział,
informuję, że moje książki są do kupienia w księgarni pod adresem www.coryllus.pl. Zapraszam.
Toyahu, nie mogłam się powstrzymać przed wklejeniem linka podesłanego mi przez moje dziecko:
OdpowiedzUsuńhttp://szczecin.naszemiasto.pl/artykul/rozdawali-usmiechy-w-szczecinie-wzruszajaca-akcja-dzieci-z,3905777,artgal,t,id,tm.html
Najwyraźniej dzięki nim świat choć trochę rozjaśnia się. Pozdrawiam ze stałą wdzięcznością.
@Jo
OdpowiedzUsuńI tak to trzeba robić. Póki co, tylko tak.
Dobrze że jesteś. Jeśli nie masz ochoty, to nie komentuj. Tu jest więcej takich, o których wiem, że czytają.