czwartek, 24 listopada 2016

Przejmujemy ZPR-y, czyli zmiana jeszcze lepsza

      Oto niemal niepostrzeżenie najstarsze dziecko III RP, popularna bulwarówka „Super Express” ukończyła 25 lat i pewnie pies z kulawą nogą by na to wydarzenie nie zwrócił uwagi, gdyby nie to, że przy tej okazji w Teatrze Polskim doszło do wielkiej fety, którą swoją obecnością zdecydowali się zaszczycić prezydent Andrzej Duda z Małżonką. Ktoś powie, że z tym psem to nieprawda. Przede wszystkim, „Super Express” to bardzo poważne przedsięwzięcie, w dodatku, przez osobę swojego naczelnego, przedsięwzięcie niezwykle zasłużone dla Dobrej Zmiany, no a poza tym cóż tam taki prezydent choćby i z małżonką jest w stanie zmienić, kiedy tam bawią się tak zasłużone nie tylko dla III RP osoby, jak Maryla Rodowicz, Katarzyna Cichopek, Cezary Pazura z żoną, Monika Olejnik, detektyw Rutkowski, Beata Tadla, Jan Pietrzak, Andrzej Gołota, Leszek Miller, a nawet piosenkarka Doda? Czy naprawdę trzeba tam było ściągać prezydenta Dudę, żeby te urodziny rozbrzmiały szerokim echem po całym kraju, zwłaszcza że całość transmitowała państwowa telewizja?
      A to przecież nie koniec atrakcji. Jak się dowiadujemy z najlepszego źródła, bo od samego jubilata: „wielką galę rozpoczęło oczywiście odśpiewanie ‘Sto lat’, a właściwie Happy Birthday w wykonaniu Dody wystylizowanej na Marliyn Monroe. Redaktor naczelny "Super Expressu" podziękował wszystkim Czytelnikom gazety - Jesteśmy dumni z naszych czytelników, którzy mają wielkie serca i za te serca chciałem podziękować. Dziękuję państwu za te 25 lat i ‎mamy nadzieję że przed nami kolejne 25.Jakby tego było mało, podczas uroczystości ogłoszono wyniki jubileuszowego plebiscytu. I tak oto sportowcem 25-lecia został Andrzej Gołota, filmem 25-lecia „Dzień świra”, aktorem 25-lecia Cezary Pazura, przedsiębiorcą 25-lecia Roman Kluska, osobowością 25-lecia Ilona Łepkowska, artystą 25-lecia Zenon (nie mylić z Wacławem) Martyniuk, natomiast nagroda specjalna 25-lecia przypadła piosenkarce Dodzie, która z tej okazji wraz ze swoją grupą muzyczną Virgin wykonała premierowo piosenkę „Kopiuj wklej”. Przepraszam bardzo, ale czy naprawdę do pełni sukcesu tego przedsięwzięcia potrzebny był tam jeszcze prezydent Duda z panią Agatą?
      Otóż okazuje się, że tak. Oni tam też się pojawili. Dziś jest tak, że część z nas zastygła w krępującym milczeniu, część się zastanawia, czy w związku z obecnością pary prezydenckiej, strój jaki na sobie miała Doda był odpowiedni do sytuacji, a jeszcze inni się cieszą, że to świetnie, że Prezydent tam zawitał, bo należy wspierać polski biznes, a jak wiemy „Super Express”, to biznes jak najbardziej polski, bo utrzymywany przez jak najbardziej polskie Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe i ich szefa, człowieka nazwiskiem Benbenek – Polaka, pełną, że się tak wyrażę, gębą. Właśnie tak. A zatem, to my. Co ciekawe, tamta strona milczy jak grób. Kiedy moglibyśmy się spodziewać fali okrutnego szyderstwa, oni akurat zatopili się w uprzejmej dyskrecji. Ciekawe, prawda?
       W tym momencie, z tak zwanej ostrożności procesowej, będę musiał swoją dzisiejszą notkę zakończyć i tylko powiem, że głupio jest patrzeć, jak mój prezydent jest pięknie rozprowadzany przez swoje otoczenie. Bo nie oszukujmy się. To nie jest tak, że on już od paru tygodni chodził podniecony i wszystkim powtarzał, by mu nie zapomniano przypomnieć o urodzinach „Super Expressu”. To tak nie działa. Kiedy się jest prezydentem, chodzi się w różne miejsca, a więc tu, tam i jeszcze gdzie indziej, a niekiedy jest i tak, że dla podniesienia rangi wydarzenia, wraz z żoną. A gdzie, to akurat sam prezydent do tego już głowy nie ma.
       A więc, jak mówię, to już jest koniec. A ja tylko chciałbym powiedzieć mojemu prezydentowi, że jeśli tak bardzo lubi brać udział w imprezach urodzinowych, to następnym razem niech wpadnie na urodziny mojego psa. Tak będzie dla niego i dla nas wszystkich zdecydowanie lepiej. A jak ktoś mi powie, że ja się tak nakręciłem ze względu na pupę piosenkarki Dody, to go stąd wyrzucę.

W Warszawie w Arkadach Kubickiego rozpoczynają się dziś Targi Książki Historycznej, gdzie oczywiście jesteśmy też my z naszymi książkami. Interesu pilnuje sam szef, czyli Gabriel Maciejewski, ja natomiast obiecuję się pojawić w sobotę z samego rana i zostać z Wami do samego końca. Arkady Kubickiego, stoisko nr 11. Zapraszam.

6 komentarzy:

  1. Panie Krzysztofie... więcej luzu :)
    Prezydent, to nie sztywniak i jakaś świętość!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. @emil akwar
    Rozumiem. I dlatego powinien się pojawiać w pełnej oprawie na ubeckich eventach. Proszę się nie gniewać, ale to że Pan nie zrozumiał mojej notki świadczy o panu jak najgorzej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską. (św. Augustyn).
    ps
    Wybaczy pan ale każdy z nas potrafi zobaczyć inny punkt widzenia. Tak więc paradygmaty są źródłem naszych postaw i zachowań. Nie da się stworzyć poukładanej całości mówiąc i robiąc co innego niż się postrzega... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @emil akwar
    Pan mnie wziął za kogoś innego. Do mnie trzeba mówić językiem prostym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Biorąc pod uwagę pana wypowiedzi na przestrzeni ostatnich 10 lat chyba raczej nie.
    A tak na poważnie, cenię pana inteligencję, poczucie humoru więc można powiedzieć, że jako niekryty fan chciałabym zadać panu pytanie natury egzystencjalnej... Czy jeśli ktoś obniża przed panem poprzeczkę i skakanie przestaje być rozwiązaniem optymalnym, to przejdzie pan swobodnie górą czy przeczołga się pan pod nią?
    ps
    Man,does a bear s-h-i-t in the woods?

    OdpowiedzUsuń
  6. @emil akwar
    Znów mnie Pan przecenia. To co Pan nazywa inteligencją to zaledwie intuicja. Gdy chodzi o poprzeczkę, którą Pan przede mną ustawił, przełażę dołem.
    Za dobre słowa oczywiście dziękuję.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...