niedziela, 22 maja 2011

Nasza wojna

Jeśli ktoś wie, to wie, a jeśli nie, to z przyjemnością informuję, że mamy troje dzieci, z których każde może się szczycić tym, że należy do tak zwanego pokolenia Solidarnych2010. Czasem nasi znajomi nas pytają, jak to zrobiliśmy, że one nie poszły z głównym nurtem, tylko zostały tu gdzie są, i, jak wszystko na to wskazuje, w tym miejscu jest im dobrze i przyjemnie. Zadają nam nasi znajomi to pytanie, a my nie mamy na to odpowiedzi. Stało się jak się stało, i mogę się tylko domyślać, że w odwrotnej sytuacji, gdyby na przykład nasz syn został członkiem młodzieżówki Platformy Obywatelskiej, a nasze córki o polityce, i w ogóle o Polsce, wiedziałyby tyle tylko, że tu co roku w Gdyni odbywa się pewien muzyczny festiwal, a zawsze w styczniu gra pewna orkiestra, to też nie umiałbym powiedzieć, jak mogłem do tego dopuścić.
Stało się jednak tak, że nasza najmłodsza córka ostatnio wpadła w nastrój, który – jak idzie o sprawy polityczne – manifestuje się tym, że ona na widok polityka spod którejkolwiek tabliczki, dziennikarza, politologa, czy jakiegokolwiek eksperta, wzrusza ramionami i wydaje z siebie pogardliwe prychnięcie. Czasem przy tym coś powie, jednak i to ogranicza się do jednej i tylko jednej informacji – że oto odezwał się kolejny pajac. Próbowałem z nią na temat tego jej stanu porozmawiać i w pewnym momencie ona mnie spytała: „No dobra. Załóżmy, że najbliższe wybory wygra PiS. I co się wtedy zmieni?” Oczywiście, w pierwszym momencie, miałem ochotę powiedzieć, że zmieni się wszystko, jednak już po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że jeśli tak powiem, prędzej czy później mogę się znaleźć w sytuacji najtrudniejszej. Zwłaszcza gdy idzie o relacje ojciec-dziecko.
Pomyślałem więc chwilę i odpowiedziałem, oczywiście zachowując cały czas bardzo mądrą i pewną siebie minę, że my dziś nie walczymy o Nowy Wspaniały Świat, nawet pozbawiony oczywistej tu ironii, lecz o absolutne minimum. Że czasy, które niektórzy określają mianem czasów ostatecznych, nauczyły nas jednego – że lepiej już było. Dziś walczymy już tylko o to, żeby to zło, które nas oblepia, jak najstraszniejsza pajęczyna, jeśli nawet nie ustąpiło, to żeby – dla naszej zwykłej, ludzkiej satysfakcji – pokazało, jak mu choć na chwilę rzednie mina. A więc, w wymiarze czysto politycznym, usunięcie ze sceny politycznej projektu pod nazwą Platforma Obywatelska, nie spowoduje tego, że Polska, w dzisiejszym świecie – który przecież świetnie znamy – stanie się szczęśliwą wyspą zamieszkiwaną przez szczęśliwych obywateli, natomiast da nam coś, co dla każdego wrażliwego serca może być mimo wszystko, pewną rekompensatą za te lata hańby. A mianowicie pewne bardzo podstawowe poczucie, że prawo i sprawiedliwość jednak działają. Resztkami sił, ale działają.
Myślę o tym od czasu wspomnianej rozmowy, ale zwłaszcza już od czasu, jak, w związku z tym, że mamy kolejny rok wyborczy, po tak zwanej „naszej” stronie, odezwał się pewien szczególny typ patriotyzmu, który się uaktywnia zawsze wtedy, gdy jest szansa na to, by polska prawica odniosła jakiś sukces. Co mi mianowicie takiego przyszło do głowy? Otóż, ponieważ mam naturalną i zdecydowanie niepokonaną pewność, że za wszelkimi głupstwami, które czyni człowiek, nie stoi przede wszystkim zła wola, lecz zwykła nudna głupota, uważam też, że ludzie, którzy uprawiają politykę – na wszelkich absolutnie poziomach i po wszystkich możliwych stronach – są często zwyczajnie głupi. A jeśli głupi, to trudno też się spodziewać, by wśród nich było wielu takich, którzy są wystarczająco ideowi i zdeterminowani, by być w stanie skutecznie walczyć z czymś, czego, wedle wszelkich danych, zwalczyć się nie da. Konsekwentnie więc, jeśli po stronie, która dla nas stanowi pewien punkt oparcia, znajdziemy dziesięć osób deklarujących wolę walki z całym złem tego świata, możemy mieć pewność, że z tych dziesięciu jeden jest gotów poświęcić naprawdę wiele, dwóch kolejnych może też, tyle że pod pewnymi warunkami, a reszta znalazła się tu gdzie jest, wyłącznie przez jakiś nie do końca jasny przypadek. A zatem, kiedy już przyjdzie czas zmian, zemsty, odbudowy – jak zwał tak zwał – i tak większość z tych, którzy w naszym imieniu będą musieli zająć Polską, zajmie się nią dokładnie na miarę swoich serc i możliwości.
Oczywiście, mamy to szczęście, że na czele ruchu, który poparliśmy, i któremu oddajemy wszystkie nasze emocje i nadzieje, stoi Jarosław Kaczyński. To właśnie przez niego i dzięki niemu, wciąż mamy chęć uczestniczenia w tej walce. Z jakimi nadziejami? Tu znów muszę wrócić do refleksji wyrażonej przez moją córkę, ale wcześniej jeszcze do wypowiedzi Jerzego Zalewskiego, polskiego reżysera, znanego z paru polskich filmów, którego ostatnie dzieło, z powodów czysto politycznych, zostało ostatnio potraktowana z tak zwanego buta przez, jak najbardziej, System i tego Systemu ludzi. Otóż Zalewski, w wypowiedzi dla NiezależnaTV mówi tak: „Ja w ogóle jestem dramatycznie pesymistycznie nastawiony. To znaczy, jestem przekonany, że my nie wygramy niczego. Natomiast nie widzę powodu, żeby o to nie walczyć”.
W tej sytuacji, pozostaje nam tylko powtórzyć wcześniejsze pytanie – że, skoro tak, to o co mianowicie mamy walczyć? Moja córka mówi, że nie zmieni się nic. A więc – to już mój komentarz, bo ona o tym nie ma pojęcia – i Jerzy Zalewski będzie mógł swoje filmy robić tylko od czasu do czasu, i to zawsze w możliwie najbardziej wrogim otoczeniu, a i jego kolega reżyser Grzegorz Braun, jeśli będzie miał ochotę wypowiedzieć prawdę oczywistą, przecież niemal fakt, że zmarły niedawno arcybiskup Życiński był „kłamcą i łajdakiem”, to też zostanie skazany na niesławę i zapomnienie. I nie zmieni tego ani odsunięcie Platformy Obywatelskiej od władzy, ani przekazanie władzy nad Polską i Polakami Jarosławowi Kaczyńskiemu. Powiem więcej. Ów syn peerelowskiego prokuratora, Kuba Wojewódzki, i jego kumpel, Michał Figurski –syn z kolei ruskiego dyplomaty, będą dalej medialnymi gwiazdami dla znaczniej części naszych rodaków, a Piotr Kraśko, wnuk Wincentego, dalej będzie w telewizji robił za pobożnego Polaka, tyle że może trochę bardziej. I z całą pewnością będzie się im wszystkim bardzo dobrze powodziło.
Ale to w żaden sposób nie całość naszych marzeń, które już najprawdopodobniej nigdy nie zostaną zrealizowane. Otóż wszystko wskazuje na to, że nawet gdyby Urban, Kiszczak, Jaruzelski, zomowcy z Wujka i z różnych innych miejsc Polski, i cała ta banda ubowców i esbeków z dziesiątkami niewinnych ofiar na sumieniach, byli dziś pełnymi życia młodzieniaszkami, a nie gnijącymi częstą już nad grobem satyrami, to też włos by im z głowy nie spadł. Więcej. Jeśli nawet któregoś dnia zostanie oficjalnie potwierdzony fakt, że to dzięki przemyślanom działaniom Donalda Tuska i jego partyjnych kolegów i bolszewickich sojuszników doszło do śmierci 96 osób, w tym Pana Prezydenta i Jego Małżonki – a to, że to się w końcu nam przydarzy, uważam za wielce prawdopodobne – nie mamy co liczyć na to, że którykolwiek z nich dokończy swojego życia w kryminale. Nie mamy też nawet co liczyć na to, że którykolwiek z nich spędzi w choćby dzień w głupim areszcie. Tyle wszystkiego, że spotka ich zapewne los tych wszystkich dawnych działaczy Unii Wolności, o których – gdyby nie szaleństwo prezydenta Komorowskiego – pies z kulawą nogą by dziś nie pamiętał. No dobra. Niech będzie, że zanim umrzemy, zobaczymy, jak któregoś wyprowadzać będą w kajdankach. Ale o tym za chwilę.
A więc, o co walczymy? Otóż walczymy o absolutne minimum. Przede wszystkim, o tę, wspomnianą już, podstawową satysfakcję z tego, że nagle, w tych tak strasznie trudnych i skomplikowanych okolicznościach, prawo i sprawiedliwość wygrało, i że kłamstwo musiało się choć na chwilę wycofać. Czy jest jeszcze coś? Owszem. Walczymy też o tę, również już wspomnianą, satysfakcję z tego, by zobaczyć, jak oni wszyscy się kotłują w swej wściekłości i w tym cudownym zdziwieniu, że nagle się wszystko skończyło. Jak się już, oficjalnie i na oczach świata zaczną nienawidzić, i jak się boją – bo są głupi, więc bać się będą zawsze – i jak całe ich gromady będą do nas przychodzić i zapewniać nas, że oni właściwie, tak naprawdę, zawsze… Obojętne. Walczymy pewnie też o to – w końcu przed nami, o ile coś się nie zmieni, jeszcze całe długie niemal cztery lata – by zobaczyć, jak w tym tak pohańbionym Belwederze, siedzi opuszczony i kompletnie samotny, porzucony przez swoich kumpli Bronisław Komorowski, i siedzi tam z tym swoim kaszalotem i patrzy, jak mu sondaże spadają już poniżej 10 procent, a nikt nawet nie ma głowy, żeby się zajmować jakąś procedurą usuwania go z urzędu. Wreszcie walczymy o to, by zobaczyć, jak na Krakowskim Przedmieściu powstaje pomnik pamięci Lecha Kaczyńskiego zamordowanego w tak okrutny sposób w Smoleńsku. A i może też o to, że osobiście go będzie świecił kardynał Nycz, który nagle cudownie przejrzał i zrozumiał swój grzech.
No i wreszcie możemy też powalczyć o ów wspomniany wcześnie – wcale nie tak ważny – deser. Czyli widok któregoś z nich – któregokolwiek, tak naprawdę – wyprowadzanego w kajdankach. I oczywiście nic więcej, bo takie to mamy czasy, że na nic więcej nie można liczyć. Politycy ponoszą odpowiedzialność polityczną, artyści artystyczną, biznesmeni finansową, a dziennikarze, esbecy i różne ciemne typy pracujące na zlecenie – odpowiedzialność zawodową. Więzienia są przeznaczone dla ludzi. Na tym polega demokracja w wersji turbo.
I to tyle, jeśli idzie o nasze pragnienie prawa i sprawiedliwości. A poza tym – głupio to mówić – będzie mniej więcej tak samo. I to powiedziałem mojej córce, kiedy mnie pytała, na co ja liczę. Że będzie mniej więcej tak samo, tyle że trochę lepiej. Oczywiście gospodarka będzie radziła sobie nieco lepiej, robotnicy nie będą porzucać roboty na niedokończonych autostradach, ludziom będzie się powodziło troszeczkę lepiej, a złodzieje i kłamcy i kanciarze będą cały czas kręcili wokół swoich interesów w nieco marniejszych nastrojach. Wszystko to trochę, a może i zaledwie troszeczkę. Ale nie łudźmy się – już nigdy nie będzie tak, byśmy stracili powód do tego, by się martwić, a te nasze zmartwienia podkręcać wściekłością na „szpicli, katów i tchórzy”. Oni wygrają. Ostatecznie to oni wygrają. Tu, na tym świecie, tylko oni mogą wygrać. Bo taki to już jest ten świat. Natomiast my, patrząc na nich, jak się tu po tym świecie, który tak naprawdę nigdy nie był przeznaczony dla nich, panoszą, będziemy mogli to robić wreszcie z podniesionym czołem. I będziemy mogli z dumą powiedzieć, że zawsze byliśmy wierni.
Tak, moje drogie dziecko. Będziemy mogli stać z podniesionym czołem. Ty też. A to już jest naprawdę bardzo dużo. W pewnym sensie, to jest wszystko.

Gdyby komuś powyższy tekst się spodobał, a ma w tych byle jakich czasach jakiś luźny grosz, to bardzo proszę o wsparcie na podany obok numer konta.

60 komentarzy:

  1. Załóżmy, że najbliższe wybory wygra PiS. I co się wtedy zmieni?” Oczywiście, w pierwszym momencie, miałem ochotę powiedzieć, że zmieni się wszystko, jednak już po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że jeśli tak powiem, prędzej czy później mogę się znaleźć w sytuacji najtrudniejszej.

    No właśnie, co się zmieni? Jaki jest plan PiS na walkę z drożyzną, z długiem publicznym, z problemem emerytur, z budową autostrad, modernizacją kolei? Pytam się, chcę znać pomysł partii Jarosława Kaczyńskiego na uzdrowienie kraju, chcę konkretów, ale nikt z tu piszących nie jest mi ich w stanie dać...

    Jak się nic nie zmieni, to będzie wytłumaczenie, że była jakaś siła wyższa, która blokowała zmiany, jakiś system, bo taka jest zasada, że winy trzeba szukać u innych.

    Wątpię, że kogokolwiek, kogo chciałby Pan zobaczyć w kajdankach Pan zobaczył, dlatego że takie ciężkie przestępstwo jak morderstwo w państwie prawa należy udowodnić. Pytanie jak zamierzacie to zrobić... A sam fakt, że satysfakcję sprawia Panu marzenie o zobaczeniu Donalda Tuska w kajdankach dowodzi, że różnimy się. Mnie na przykład wcale by nie kręciło patrzenie na Ziobrę zakutego w kajdanki za Blidę albo Doktora G. A to dlatego, że na zemście, podobnie jak na nienawiści, daleko się nie zajedzie. Pan mi powie, że to zły adres, a ja Panu odpowiem, że to nie jedyny adres, ale jeden z wielu.

    Pomink dla Świętej Pamięci Pana Kaczyńskiego - społeczeństwo będzie widziało jak ten pomysł ocenić.

    A na koniec mam propozycję zmian w prawie - bo kwota określona w artykule 9, ustęp 1, punkt 3 ustawy o podatku od spadków i darowizn z dnia 28 lipca 1983 r. (tekst ujednolicony opracowany, opracowany na podstawie tekstu jednolitego: Dz. U. z 2004 r. Nr 142, poz. 1514, uwzględniający zmiany wynikające z: Dz. U. z 2004 r. Nr 116, poz. 1205, Nr 146, poz. 1546 i z 2005 r. Nr 143, poz. 1199 i Nr 169, poz.1418 oraz z 2006r. Nr 222, poz. 1629), wydaje się w pewnych przypadkach dość wysoka...

    Ale to pretensja do ustawodawcy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmieni sie wszystko o tyle, ze bedziemy mieli wodza, ktory o wszystkim bedzie decydowac sam, a cala reszta bedzie mu jedynie schlebiac.
    System natomiast bedziemy mogli nazwac demokracja totalitarna.
    Toyah natomiast zostanie naddwornym blaznem do czasu az wodz dostrzeze grymas na jego obliczu i oddali go...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednak ludzi,którzy czytają bez zrozumienia jest na tym świecie jeszcze sporo. No ale komentować złośliwie jakoś potrafią.
    Myślę ,że najlepszą metodą jest nie zwracanie uwagi
    Pozdrawiam serdecznie autora

    OdpowiedzUsuń
  4. @Student SGH
    Przede wszystkim, Panie Studencie, chciałbym, żeby Pan wiedział, że kiedy człowiek - wydawałoby się - w pełni władz umysłowych, w sytuacji gdy po wolności chodzą Jaruzelski, Kiszczak, zabójcy Grzegorza Przemyka... można by wymieniać, kiedy taki Jerzy Urban opływa w dostatki, a Wyszkowski musi płacić ciężką karę za to, że nazwał Wałęsę TW, zaczyna coś pieprzyć o tym, że dopóki sąd, etc. etc., to mi się już nawet nie chce rzygać. Ja wobec takich argumentów dziś już wyłącznie czuję zmęczenie.
    Po drugie, jeśli mogę jeszcze przez chwilę pozostać w temacie, bardzo mnie cieszy, że Pan nie chce wsadzać Ziobry do więzienia. To zupełnie tak samo jak ja. Czy są jeszcze jakieś osoby, których Pan nie chce wsadzać? Bo ja mam takich całe mnóstwo. Tyle że się tym nie chwalę. Bo po co?
    No i już na sam koniec, bardzo mi miło, że ten tekst zrobił na Panu takie wrażenie. Mam nadzieje, że kiedy Pan jesienią pójdzie ponownie oddać swój głos na Platformę, zachowa Pan czyste sumienie. A jak coś pana ukłuje, to zawsze będzie Pan sobie mógł wytłumaczyć, że podobno PiS jest też do bani. I powołać się na mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. @janso55
    Co chcesz, Jasiu, wiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
  6. @janso55
    Dałeś się, Jasiu, fatalnie wydymać najbardziej prymitywnej propagandzie. W sumie, ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  7. @jurek
    Ja myślę, że to nie tyle chodzi o czytanie bez zrozumienia, lecz o trak zwane spętlenie. Na ten stan może chyba pomóc już tylko montypythonowskie 16 ton.

    OdpowiedzUsuń
  8. @student SGH

    Jeśli Twoim zdaniem wszystko idzie OK, to głosuj na PO i wtedy recepty naprawcze PiS nie powinny Ciebie obchodzić.

    Jeśli jest inaczej, to najpierw trzeba wygonić krowę ze szkody. Dopóki to nie nastąpi, program naprawiania szkody jest bezprzedmiotowy, a na pewno przedwczesny.

    W obu zatem przypadkach Twoje pytanie o program jest nie na miejscu. Wołanie o zmianę dotyczy tego co jest, dopiero potem tego co i jak ma być. Dlatego najpierw zdeklaruj, czy Ci odpowiada to co jest. Dopiero wtedy pytaj, jak być może, jak powinno, a jakie są propozycje.

    Stosunki społeczne i gospodarcze są dynamiczne i w tym każdy student powinien uznać przyczynę niemożności istnienia statycznej recepty naprawczej jeszcze nie zinwentaryzowanego stanu przyszłego (2012 i dalej). Pozostaje "program najprostszy panie hrabio …" Na dzisiaj taki spokojnie starczy.

    Poza tym, zastanów się którędy przebiega rzeczywisty podział. Nie między kim, a kim i nawet nie dlaczego, ale KTÓRĘDY?

    To odpowiada pytaniu podstawowemu: CO SIĘ NAPRAWDĘ DZIEJE?

    Ja twierdzę, że obecnie najpotrzebniejszy program da się streścić w wołaniu: PRAWDA PRZECIW PRZEMOCY.
    Tyle Jarosław na pewno proponuje, a to już wystarczy, żeby mu zaufać, bo nikt inny nie proponuje aż tyle.
    Jeśli uważasz to hasło za nietrafne lub niewystarczające, chętnie poznam argumenty, byle rzeczowe.

    PS: Licząc od kiedy się tu poznaliśmy, powinienneś już kończyć te studia. Dlatego wypada podnieść wymagania.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Student SGH

    Czy zasługują na kajdanki, sprawa może i jest ocenna.

    Ale na pewno zasługują na śmietnik, bo tam są ich wszystkie dzieła i obietnice. To wyczerpuje potrzebę i treść dowodu.

    Śmietnik im wystarczy, mam gdzieś kajdanki.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Toyah

    Najprościej jak potrafię, swoje nadzieję związane ze zwycięstwem PiS w najbliższych wyborach parlamentarnych wyraziłbym w pragnieniu, by działania naszych wybrańców zawsze determinował interes Polski. W dzisiejszych czasach trudno jest wierzyć w prawo i sprawiedliwość. I trudno wierzyć, że kiedyś one zwyciężą.

    Tu, zabawne, często jest wysuwany taki argument, że, pomyślcie kochani, kto w latach siedemdziesiątych czy nawet osiemdziesiątych wierzył w upadek komuny? Ale, drodzy polemiści, coście się tu uaktywnili przy okazji tego wpisu - czy ta komuna upadła? A jeśli tak to w jaki sposób? Jeśli jakiś szkaradny gmach zostanie przemalowany to chyba nie możemy stwierdzić, że został on zburzony i w tym miejscu budujemy coś nowego.

    I tak jak na drzewach wciąż nie wisi nic zamiast liści tak samo ciężko jest mi uwierzyć w rządy prawe i sprawiedliwe. Lecz tu trzeba koniecznie powtórzyć słowa reżysera Zalewskiego: Ja w ogóle jestem dramatycznie pesymistycznie nastawiony. To znaczy, jestem przekonany, że my nie wygramy niczego. Natomiast nie widzę powodu, żeby o to nie walczyć.

    Ukłony!

    OdpowiedzUsuń
  11. @Kozik
    Też Ci się spodobało? Miło mi bardzo. Bo w tym właśnie jest rzeczy sedno. Żadna sztuka walczyć w wojnie wygranej.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Toyah
    "Żadna sztuka walczyć w wojnie wygranej" - ale trzeba próbować i jeszcze mieć nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę mnie nie było i znowu tyle zaległości. Drogi toyahu, wybacz, ale resztę poczytam później.

    Przy tym temacie - bardzo codziennym, mnie również przytrafiają się takie sytuacje, w których jedynym argumenetm adwersarzy jest właśnie to olewackie 'a co to zmieni', 'koryto zostanie', ta sama banda', etc...

    I podjął Pan bardzo ciekawą polemiką z tym na pozór wyglądającym beznadziejnym przypadkiem braku podstawowych funkcji myślenia, czy dążenia do psychicznej autodestrukcji.

    Na szybko tylko chciałbym do cennych myśli reżysera Zalewskiego dodać jeszcze dwie od JFK:

    - Nie módlcie się o łatwe życie. Módlcie się, żebyście byli silniejszymi ludźmi.

    - Nie chcemy polecieć na Księżyc dlatego, że jest to łatwe, ale właśnie dlatego, że jest to trudne i zmobilizuje nas wspólnie do zorganizowania się i wykorzystania wszystkich naszych umiejętności.

    /cytaty z głowy - proszę wybaczyć niedokładność/

    Reasumując. Bądźmy silni i celujmy wysoko. Polska Walcząca. Tego nam trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam Twój blog systematycznie, choć bardzo rzadko komentuję. Tym razem pozwolę sobie na jedną, może niezbyt ważną refleksję.
    Ponieważ mam sporo czasu czytuję nie tylko Twój, Toyahu blog, ale również dużą ilość innych tekstów. Czytam również komentarze pod nimi.
    I dostrzegam, że większość wpisów zwolenników PO, zadowolonych z funkcjonowania Systemu - jak Ty to nazywasz - nawet nie stara się poważnie polemizować z krytycznymi wobec obecnej władzy tekstami. W większości ograniczają się do różnych złośliwości, często nie na temat. Jeżeli spróbują jakiejś polemiki, to te argumenty są tak niespójne, mało logiczne, tak - mówiąc wprost - parciane, że aż trudno uwierzyć, że to się wszystko, cała ta władza, jeszcze jakoś trzyma.
    Być może w przypadku większości tych komentarzy mamy do czynienia z małymi "wyrobnikami", ludźmi opłacanymi, którym "System" płaci nie za jakość a ilość wpisów. Może nie chodzi o to, by kogoś do czegoś przekonać, tylko by odpowiednio dużo "nabrudzić" pod każdym sensownym blogiem, tekstem - by już się tego nie chciało czytać.
    Z drugiej strony nie mogę uwierzyć w to, że często znajomi, ludzie - wydawałoby się - mądrzy i sensowni, gdy już dojdzie do jakiejś poważniejszej dyskusji politycznej, gdy w tej dyskusji zabraknie im argumentów kończą sprawę zdaniem: "Mów co chcesz, a ja Kaczora nie znoszę i już".
    Nie rozumiem tego. Wiem, że na Twoim blogu wiele wpisów poświęciłeś działaniu systemu władzy i propagandy. Sam ten fenomen starasz się rozwikłać.
    A mimo wszystko - to tak jednak liczne "odmóżdżenie" wprawia mnie w zadziwienie.
    Wierzę jednak, że koniec końców to się zmieni i że wreszcie to otrzeźwienie nadejdzie.
    A "StudentowiAGH", który tak dopytuje o program PiSu proponuję - jeżeli rzeczywiście te pytania są szczere - by przeczytał bez uprzedzeń kilka wywiadów z Jarosławem Kaczyńskim, zapoznał się z treścią konferencji "Polska - Wielki Projekt", o którym jakoś cicho w mediach. (http://www.popler.tv/SobieskiTV)
    Polecam, choć materiałów jest sporo, ich obejrzenie wymaga nieco więcej wysiłku niż "Tańca z gwiazdami".
    Nie wiem,czy "Student" do tych materiałów sięgnie. Może po prostu jednak dorabia do stypendium zaśmiecaniem blogów po parę złotych od rzuconego śmiecia?

    OdpowiedzUsuń
  15. Studenta SGH przepraszam za literówkę. Wyszło, że pomyliłem skrót Szkoły Handlowej i to do tego Głównej ze skrótem Akademi Górniczo - Hutniczej.

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozumiem Toyahu, że Twój manifest to program minimum. Albo pierwsze kroki na drodze.
    Jak najbardziej rację ma orjan, że najpierw trzeba wygonić krowę ze szkody.
    To jest na teraz. Już.

    Nigdy nie byłem minimalistą. Mam też talent, będąc nieskromnym, do wyczuwania nowych powiewów.
    Coś się zmienia w sposób bardziej radykalny i zmienia się na lepsze.
    Po ponurych latach panowania szeroko pojętych lewaków, różnych tam zielonych oszołomów i poprawności politycznych, widać odwrót do podstawowych wartości.
    Wymienię tylko kilka symptomów: Teaparty, Węgry z rządem Orbana, obudzenie się północnej Afryki, demonstracje w Hiszpanii.
    Ludzie mają dość.
    Nie da się udawać rządów przy pomocy nowomowy i eufemizmów. Różnych tam postpolityk i multikulti.

    Konkludując - musi być na początek to co Toyah ładnie napisał.
    Lecz tym razem, wydaje mi się, to pójdzie dalej. Widzi mi się powrót do idei republikańskiej. No i jak najbardziej rozliczenia minionych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  17. @Jan
    Jak pewnie zauważyłeś, akurat jak idzie o ten blog, komentatorzy płatni tu się nie udzielają. No może z rzadka jeden czy dwóch. Co by świadczyło o tym, że to jest zbyt ciężką praca i małe pieniądze.
    Jak idzie o Studenta, to my go tu znamy. To w pewnym sensie nasz człowiek. Jego problem nie polega na tym, że on uważa Platformę za projekt służący dobrze Polsce. On nie lubi PiS-u i kiedy my tu wyrażamy nadzieję na to, że Platformę Obywatelską jasna cholera weźmie, on mam mówi, że PiS jest jeszcze gorszy.
    Ale sam możesz zobaczyć wyżej, że on ministra Ziobro, za to, że skrzywdził dobrego doktora Gie i zastrzelił Naszą Basię z Siemianowic, sadzać nie chce. Jedynie odsunąć go, wraz w całym PiS-em, od władzy. Na zawsze. Taka karma.

    OdpowiedzUsuń
  18. @jazgdyni
    Hiszpania robi wrażenie. Zwróć proszę uwagę na to, że ci którzy demonstrują z taką złością przeciwko Zapatero, którego dwukrotnie, w tak chory sposób wybrali, powtarzają, że oni nikomu już nie wierzą. Ja na nich patrzę, słucham tej wściekłości i oczyma wyobraźni widzę naszego Studenta za, powiedzmy, dwa lata. Jeśli, oczywiście, PO zachowa władzę.

    OdpowiedzUsuń
  19. @Toyah

    A komu oni mają wierzyć? Są jakby an masse byłymi zwolennikami ichniej platformy.
    W końcu im się oczy otworzyły.

    My mamy alternatywę. Mamy Jarosława Kaczyńskiego i tak z 5 milionów obywateli, którzy nie dali się oszukać.
    Jesteśmy w lepszej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  20. @jazgdyni
    Oczywiście że mamy lepiej. Bez porównania. Natomiast, pod pewnym względem, to jest to samo. Sposób w jaki ten Zapatero ich wystawił, jest niemal identyczny z tym co zrobił Tusk. Podobne są też efekty tego przekrętu. Ty wiesz, że oni też wśród wchodzących na rynek mają 50% bezrobocie?

    OdpowiedzUsuń
  21. @toyah

    To oczywisty efekt daleko posuniętego społecznego konsumpcjonizmu socjalnego. Młodzi sobie zdali sprawę, że lepiej życ na garnuszku państwowym, z zasiłków (które notabene są wyższe niż niejedna polska pensja) i dzięki przywilejom, niż ruszyć tyłek i coś zacząć robić. Taka postawa z kolei spowodowała drastyczne zachwiania budżetowe i w efekcie kryzys gospodarczo -ekonomiczny. To wszystko działa niczym naczynia połączone. Ale co tam... Socjaliści i tak mają lepszy pijar i 'rzondzom jewropom'. Związek socjalistycznych republik europejskich trzyma się świetnie... Do czasu...

    OdpowiedzUsuń
  22. @Toyah

    Nie wiedziałem. A powinienem, bo mam syna "muzyka" po studiach.

    OdpowiedzUsuń
  23. "Tak, moje drogie dziecko. Będziemy mogli stać z podniesionym czołem. Ty też. A to już jest naprawdę bardzo dużo. W pewnym sensie, to jest wszystko."

    Toyahu, a co tobie broni już dziś stać z poniesionym czołem? Żeby stać wyprostowanym, jak bóg człowiekowi przykazał, potrzebujesz jakiegoś dodatkowego potwierdzenia, znaku?

    A jeśli, nie daj boże, jakąś diabelską sztuczką twój scenariusz się nie ziści i nie nie będzie jak na Węgrzech, przecież nie byłaby to pierwsza twoja nietrafiona prognoza wyborcza, co wtedy? Opuścisz czoło jeszcze niżej?

    OdpowiedzUsuń
  24. @Devil
    O! Czyżby pojawiły się jakieś nowe fundusze?

    OdpowiedzUsuń
  25. To znamienne, że w momentach przełomowych, ostatnio przed wyborami prezydenckimi, no i teraz, też przed wyborami, następuje na blogu zmasowany wysyp funkcjonariuszy.

    Ach, żeby było tak na jesieni z rydzami.

    OdpowiedzUsuń
  26. "O! Czyżby pojawiły się jakieś nowe fundusze?"

    Bądź miły, ja nie komentuję stanu twoich finasów, przestań więc zerkać w stronę mojego portfela, co?

    No to jak z tym czołem?

    OdpowiedzUsuń
  27. @Devil
    Proszę Cię uprzejmie. Pracuj porządnie i przynajmniej czytaj uważnie to co się tu pisze. Ja nie mówiłem o Twoich finansach, ale finansach tych, co Cię u kierują.

    OdpowiedzUsuń
  28. @Devil

    A dlaczego Bóg piszesz z małej litery a diabeł z dużej.

    Ortografia, czy cuś więcej nawaliło?

    OdpowiedzUsuń
  29. @Devil

    Jakby to zgrabnie wytłumaczyć:

    Na przykład, taki Mężydło.

    Za Jaruzela dostał nieźle w kość, ale mógł stać z podniesionym czołem.

    A po Tusku już nie może, chociaż wcale w kość nie dostał a wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Uprzedzając wizytę ABW nad ranem śpieszę wyjaśnić, że w poprzednim komentarzu, z najwyższym szacunkiem dla WCzc. pana Mężydły, odnosiłem się tylko do dwóch różnych przypadków niezasłużonego sponiewierania go.

    Natomiast nawet nie brałem pod uwagę jakiejkolwiek możliwości, aby On sponiewierał cokolwiek, lub kogokolwiek. Absolutnie.

    OdpowiedzUsuń
  31. te osiejuk nawet nie wiesz jak mnie bawi twoja porazka. mam nadzieje tze i dzieci cie odrzuca i tak jak zaczales gnic w biedzie teraz, mimo ze nie placisz posatkow, tak twoje niby dzieci tez cie zostawia, bo jestes gnida i najgorszym brudem w Polsce. Ja cie nie podam do abw czy cos, bo mi wisisz, po prostu bawi mnie, jak tu raz wszedlem dla zabicia rozkoszy, ale rozkosz jeszcze wzrasta bo gnidy gina. to znaczy ty, osiejuk. milo mi. pa. a twoje dzieci znajde i je przerobie, nawet nie zauwazysz kiedy. sa na fejsie? ok hehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehe

    OdpowiedzUsuń
  32. @toyah
    Ale dopiekłeś tym wpisem. Popatrz lezą ze wszystkich stron,
    brakuje tylko toytoy'a i będzie komplecik.
    Zastanawiam się - nowe kontrakty dziś podpisano?

    OdpowiedzUsuń
  33. @raven59

    eee, chyba nie... płacone mają chyba za wyższych lotów 'publikacje'. Bardziej przypuszczam, że Pan toyah dzisiaj komuś dwójkę postawił do dziennika :D

    OdpowiedzUsuń
  34. @raven59
    Zdecydowanie musiała pojawić się jakaś kasa. Ale albo byle jaka, albo tam już jest tak marny nastrój, że nikomu się już nawet nie chce robić.
    Popatrz na to, jak on nagle pisze. Błędów cała kupa, zdania się rwą - kompletny upadek. W dodatku on nagle się zaczął tłumaczyć, po co tu przyłazi. A to już jest prawdziwy żal.

    OdpowiedzUsuń
  35. @toyah
    może sie zapatrzył na Bul'a - to może być zaraźliwe.
    Tak przy okazji - w przelocie - oglądałem go w sobotę podczas przemówienia na Górze Św. Anny, tragedia: czytał z ogryzka kartki a i to nie mógł zapamiętać więcej nią dwa słowa na raz. Mogli mu postawić mównicę mógłby się przynajmniej oprzeć no i tę karteczkę położyć.

    OdpowiedzUsuń
  36. @MindFlyer
    To nie uczeń. Ja przede wszystkim już w szkole nie pracuję, a poza tym takiego czegoś to ja nie miałem nawet w przyosiedlowym gimnazjum. Obstawiałbym jednak krakowską młodzieżówkę PO.

    OdpowiedzUsuń
  37. i znowu blad, cwoku. a w odroznieniu od twoich bledow osiejuk, np "jakis" zamist jakichs (ogladam cie naprawde jak takie nudne zwierze w zoo, mam takie hobby, wiesz) to ja moje literowki popelniam siedzac z laptopem w jacuzzi, sorki wiec za przejezyczonka. jak ja sie ciesze ze was szlag trafil, hihihihihihi. normalnie mam ubaw, ale na teraz koniec z wami, wpadne tu jeszcze kiedys, a moze wam nasle jednak policje, abw i urzad podatkowy. jestescie dla mnie takimi kurwami-myszami, bez obrazy dla myszy. tego jebnietego orjana i jazgdyni tez znajde i wam zrobie z dup jesien sredniowiecza. ale to tylko tak dla porzadku. kasy zadnej z tego nie mam. po prostu was nie lubie. dziwne? w wiekszosci Polski nie. po prostu was nie lubimy. kasy z tego nie ma, jak mowie, zyje uczciwiej niz ty osiejuk. moglbym ci wiele pisac, ale po co. dwojki mi nigdy nie dales, bo nie mogles. zawsze dawales mi piatki i szostki, hehehe
    wal sie, chujku

    OdpowiedzUsuń
  38. @raven59
    A więc pewnie jest tak jak mówię. Gonią w piętkę.

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja się domyślam tego nalotu, oni mają klasyczne zejście w tej młodzieżówce... Miro towaru już nie załatwia więc na głodzie jadą już długo po prostu amok i paranoja...

    @Toyah

    Mówisz ze młodzieżówka krakowska tam musi być na prawdę kiepsko nawet nasz rzeźnik 5 się z od nich wymiksował.

    OdpowiedzUsuń
  40. @ochujuk

    Czy Ty jesteś, hm, pedałem? Bo geje tak się nie wyrażają.

    Których tu najmocniej i najpoprawniej przepraszam, ale taki jeden kolo, niejaki ochujuk, brutal, tu zapowiada, że chce się do mojej d. dobrać bez miłości. Ostrzegam!

    Podobno czyha w dżakuzi z laptopem na elektrowstrząsach. Dildo wiele wytrzyma, ale u niego "f" się w "Shift" zgubiło i efekty są jakie są.

    Stąd nerwowość onanisty.

    OdpowiedzUsuń
  41. Drogie Dziecko!
    Naprawdę chcesz się zgłosić w mojej sprawie do Służb? Zrób to, bardzo Cię proszę! Powiem Ci, co się stanie. Przede wreszcie się ujawnisz. Oni Cię z pewnością i tak już znają - tak jak mnie i wszystkich nas tu piszących - ale ujawnisz się tak, że będziemy Cię znali już wszyscy. I teraz tak - jeśli oni Twoje donosy wezmą na poważnie, ponieważ ja jestem ważnym blogerem, zrobi się z tego afera na całą Polskę, a Ty będziesz obok mnie najważniejszym tej afery bohaterem. Oczywiście zostaną ujawnione wszystkie Twoje komentarze, jakie tu zamieściłeś dotychczas. I wtedy dopiero zrobi się ciekawie. A wiesz dlaczego? Bo to będzie prosty dowód na to, że Ty jest chory psychicznie, w dodatku chory tak, że stanowiący zagrożenie dla społeczeństwa. No i wtedy trzeba Cię będzie zamknąć. Trochę żal mi Twoich rodziców, Twojej siostry, Twojego brata, czy kto tam jeszcze się wokół Ciebie kręci. Bo Cię pewnie kochają. No, ale chciałbym bardzo zobaczyć, jak wyglądasz.

    OdpowiedzUsuń
  42. @toyah
    Po pierwsze, Pana pragnienie widzenia kogoś w kajdankach odnosiło się raczej do obecnej ekipy rządzącej, a nie do Panów, którzy rządzili Polską w latach 80-tych.
    Po drugie, fragment o Ziobrze odnosił się precezyjnie do przeciwników politycznych.

    @orjan
    Wiem, że nie jest OK, ale może być gorzej. Zmiana może być także na gorsze, a scenariusza węgierskiego, który możemy powrórzyć, nie chcę. Nie mogę odrzucić tego co jest teraz nie wiedząc, czy alternatywa nie jest gorsza. Opcja 'cokolwiek, byle nie PO' mnie nie interesuje.

    @Jan i inni
    Zawsze mnie śmieszy jak ktoś twierdzi, że głosy oponentów to jakieś ludki opłacane przez System :) Wasz problem.

    Polska Wielki Projekt - Szkoda, że żadne z wystąpień nie dotyczyło kwestii ekonomicznych. Czyżby nie były one ważne?

    @toyah (o komentarzu do Jana)
    trafnie, dośc trafnie. Po prostu nie wierzę, że PiS cokolwiek naprawi. Jeżeli ktoś wierzy, że Kaczynski rozprawi się z drożyzną, deficytem finansów publicznych, problemami w infrastrukturze, to uważam, że jest to naiwność.

    Ale myli się Pan, bo nie wyjdę na ulicę i nie będę protestował przeciw Tuskowi. Ja od rządu i państwa pracy nie chcę, sam się o to troszczę. W sektorze publicznym nie pójdę pracować, bo nie zamierzam pobierać pensji z pieniędzy podatników. A prócz tego, to w mojej sytuacji zawodowo-finansowej nie mam powodów do jakiegokolwiek narzekania. I Kaczynski, ani Tusk nic tu nie zmienią. Są inne czynniki od którego moje powodzenie zależy, nie politycy.

    @MindFlyer
    pięknie, zgadzam się

    @jazgdyni
    Mnie też masz za funkcjonariusza :)

    @raven59
    rzeczywiście, dobry post był. Czemu inni lezą to nie wiem, mnie tam dyskusja czasem ciągnie.

    W ogóle to zauważyłem, że w postach gdzie włączam się w dyskusję, statystycznie jest więcej komentarzy.

    Pozdrawiam wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  43. @student SGH

    Jestem zawiedziony.

    Jak to? Nie wsiadłbyś wtedy do Santa Marii?

    To ma być powiew młodości?

    Poza tym, nie ma alternatywy: cokolwiek byle nie PO.
    To nie będzie "cokolwiek", tylko PiS, albo nic.

    Nic, zupełnie NIC, bo PO też nie będzie razem z jej kononowiczem.

    Zostaniesz z niczym. I bez żadnych szans.

    OdpowiedzUsuń
  44. @Student SGH
    Tak. A moja uwaga co do tego, że Pan w czasach, gdy sprawiedliwość od dziesięcioleci nie działa, gada coś o sądach - i to Pana kompromituje - odnosiła się do Pana. Zauważył Pan?

    OdpowiedzUsuń
  45. @Student SGH
    Przeczytałem odpowiedź Orjanowi i nie mogę się powstrzymać. Rozumiem, że interesuje Pana opcja - cokolwiek, byle nie PiS. W czym ona jest lepsza od tamtej, której Pan nie przyjmuje?

    OdpowiedzUsuń
  46. Zauważyłem i mocno mnie to zaniepokoiło, bo jestem to krok w kierunku kwestionowania istniejącego porządku prawnego i niszczenia go. Pan i kilku komentatorów zapewne stwierdzi, że jest tak zły, że nie ma co naprawiać.

    Źle Pan zrozumiał. Mnie interesuje taka opcja, gdzie ktoś przedstawi w jaki sposób, krok po kroku, precyzyjnie dążyć do rozwiązania problemów Polski. Jak powinno być każdy potrafi mówić, jak do tego realistycznie dojść jest już gorzej. Czytam tutaj, że PiS zrobi tak, że będzie dobrze, ale w taki sposób to zrobi (nie licząc wsadzania do więzień, rozliczania winnych) nie mogę się dowiedzieć.

    @orjan
    Z tego co suegrujesz, jak Platforma zatonie, to będziemy mieli System monopartyjny - i wtedy Polska będzie krajem mlekiem i miodem płynącym, tak? Jakoś nie chce mi się żyć w kraju, gdzie nie mam alternatywy, no ale z drugiej strony poparcie Polaków dla rozwiązań autokratycznych jest wciąż duże, więc taki wariant nie powinien mnie dziwić.

    Ostatniego zdania akurat nie rozumiem - będę wdzięczny, gdybyś rozwinął swoją myśl...

    OdpowiedzUsuń
  47. @student SGH

    W tym co Pan pisze, jasno bije czytelny przekaz. Pan nie szuka alternatywy dla samego szukania. Nie szuka Pan nawet alternetywy dla samej... alternatywy. Szuka Pan alternatywy ewidentnie, tylko i wyłącznie dlatego, żeby nie był to PiS.

    Czyli jednak cokolwiek, byle nie PiS?

    (vide: Z tego co suegrujesz, jak Platforma zatonie, to będziemy mieli System monopartyjny - i wtedy Polska będzie krajem mlekiem i miodem płynącym, tak? Jakoś nie chce mi się żyć w kraju, gdzie nie mam alternatywy")

    PS
    Tak zupełnie szczerze, bez uszczypliwości - czy czytał Pan program PiS, albo ostatni 'Raport o stanie RP', czy chociażby w całości wysłuchał Pan przemówień premiera Kaczyńskiego WŁAŚNIE na temat konkretnych sposobów naprawy Państwa?

    OdpowiedzUsuń
  48. @Student SGH
    Ale jak w 2007 głosował Pan na Platformę, żeby odsunąć PiS, nie potrzebował Pan demonstracji, "w jaki sposób, krok po kroku, precyzyjnie dążyć do rozwiązania problemów Polski". A może Pan potrzebował, i Pan ten opis dostał, tyle że został Pan ciężko wydymany?
    Inna sprawa, że ja nie bardzo pojmuję typ konsekwencji, jaki Pan prezentuje. Z jednej strony Pan cały czas mówi o tym, jak to Pan oczekuje aż wszyscy Panu pokażą plan naprawy Państwa, a w innym miejscu deklaruje Pan kompletny brak zainteresowania tymi sprawami, twierdząc, że Pan ma tak dobrą sytuację, że sam Pan sobie świetnie poradzi. Bez rządów i bez państwa. Gdyby Pan się miał ochotę wykręcać, oto cytat:
    "w mojej sytuacji zawodowo-finansowej nie mam powodów do jakiegokolwiek narzekania. I Kaczynski, ani Tusk nic tu nie zmienią. Są inne czynniki od którego moje powodzenie zależy, nie politycy".
    A więc, czego Pan chce. I od kogo? Proszę mi to powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  49. @Mindflyer
    Po to szukam alternatywy, żeby w tym kraju było lepiej.

    Czytałem program PiS, przestudiowałem ostatnio aneks antykryzysowy z 2009 roku. Raport o stanie RP czytałem (zanim wypłynęła opcja niemiecka, ktora przyćmiła reszte raportu), nie powiem, że zdanie po zdaniu, ale w częściach dotyczących polityki gospodarczej w miarę dokładnie i jest to zbiór kwiecistych epitetów, neologizmów, narzekania jak to jest źle teraz, a jak było świetnie jak rządził PiS. Więc jeśli w dokumentach o których Pan pisze są recepty na problemy, o których piszę w pierwszym komentarzu, proszę mi wskazać strony. Posypię głowę popiołem, jeśli będzie trzeba.

    @toyah
    W 2007 roku chciałem alternatywy i ją dostałem. Mimo wszystkiego, co mam przeciwko rządowi nie żałuję. I mimo wszystko uważam, że jest kilka rzeczy, za których ten rząd można pochwalić.
    Oddzielmy dwie rzeczy - moje osobiste i zawodowe sukcesy, na które polityka nie ma wpływu i całe otoczenie w którym żyje. To, czy dostanę premię, podwyżkę, awans, z jakimi ludźmi będę pracował nie zależy od tego, czy Tusk czy Kaczyński jest premierem. To zależy od wielu innych czynników. Natomiast jest otoczenie istytucjonalne - instytucje państwowe, infrastruktura, których funkcjonowanie zależą od państwa. Mogę sobie szczęśliwie pracować, dobrze zarabiać, ale do pracy trzeba dojechać porządną drogą albo koleją, iść czasem do urzędu, więc nie dziwne, że polityka nie jest mi obojętna.

    Dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
  50. @student SGH

    ... krok po kroku, precyzyjnie dążyć ...

    co za eufemizmy dla zwykłego kunktatorstwa i ściemy?

    Nie zrozumiałeś mnie. Platforma nie zatonie. Ona zatopi statek, którym płyniemy.

    A sama? Cóż, są substancje które nie toną. Są utylizowane. Część gorsza na recykling, a uważana za lepszą na unieszkodliwienie; à tout seigneur tout honneur.

    Kluczem do zrozumienia tamtego ostatniego zdania jest sytuacja pasażera na gapę, który stał się rozbitkiem (outcast). Może fala gdzieś wyrzuci, a może nie. Nikogo to nie obchodzi.

    OdpowiedzUsuń
  51. @Student SGH

    Oddzielmy dwie rzeczy - moje osobiste i zawodowe sukcesy, na które polityka nie ma wpływu i całe otoczenie w którym żyje.

    Zdaje się Niemcy mają takie przysłowie mówiące mniej więcej: nie da się uniknąć losu swojej ojczyzny.

    A Niemcy za głupich raczej nie uchodzą.

    Ale, skoro poszedłeś spać ...

    OdpowiedzUsuń
  52. @student SGH

    Właściwie, w sprawie tamtego ostatniego zdania powinien był przypomnieć mi się fragment czegoś, co wbili mi w szkole na pamięć:

    Obszar gnuśności zalany odmętem: To ziemia! Patrz, jak nad jej wody trupie Wzbił się jakiś Płaz w skorupie. Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem; Goniąc za żywiołkami drobniejszego płazu, To się wzbija, to w głąb wali: Nie lgnie do niego Fala ani on do fali; A wtem jak bańka prysnął o szmat głazu. Nikt nie znał jego życia, nie zna jego zguby: To samoluby!

    A współczesny model (MWzWM): takie widzi świata koło, Jakie tępymi zakreśla oczy.

    OdpowiedzUsuń
  53. @StudentSGH
    Rozumiem. Jasna sprawa. Wreszcie mam właściwy obraz. Ma Pan tę parę rzeczy i z nimi jakoś Pan przebiduje. Zwłaszcza że, jak pan Pan przyznaje, kto Polską rządzi, nie ma dla Pana praktycznego znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  54. @student SGH

    W sumie cieszę się na Pańskie słowa: Po to szukam alternatywy, żeby w tym kraju było lepiej. Jak rozumiem JEDNAK nie jest Panu tak do końca dobrze w 'tym kraju'

    (POLSKA parzy? - taka mała dygresja - zawsze zazdrościłem jankesom tej ich miłości do ojczyzny... Nie, żebym miał mniejszą do swojej, ale... te ich manifestacje barw, flag, symboli amerykańskich... brakuje mi tego w Polsce... naprawdę. I nie chodzi mi tu o jakiś zbędny balast, niepotrzebny blichtr narodowy, przerysowany, prześmiewczy pseudowizerunek Polaka-pijaka z flagą wetkniętą w tyłek... Brakuje mi tożsamości narodowej ze swoją matką ojczyzną, takiej prawdziwej, własnej miłości. Oblubienia do siebie samego, do swojego jestestwa.)

    Proszę mi wybaczyć, ale widzę, że różnimy się znacząco w odbiorze rzeczywistości. Ja pewne rzeczy po prostu pojmuję przez aksjomat, w związku z czym ciężko mi jest je Panu wytłumaczyć.

    Sam Pan pisze, że pewne materiały przejrzał Pan tylko 'pobieżnie' - i dobrze. Nikt Panu nie każe ich się uczyć na pamięć. Ale w związku z tym faktem proszę nie pisać, że w tych materiałach nie ma tych momentów, których Pan szuka. Biorąc pod uwagę Pańskie podejście, jestem pewien że kiedy wskażę Panu stronę, Pan poprosi o akapit. Wskażę akapit, Pan poprosi o zdanie. Wskażę zdanie, Pan poprosi o słowo. Wskażę słowo, Pan powie... 'A kaczor jest głupi'.

    Do niczego w ten sposób nie dojdziemy. Jeśli Pan szuka, proszę szukać dogłębnie, u źródła. Jeśli Pan pisze tylko po to, żeby siać zamęt i 'szukać dziury w całym', to ... proszę nie pisać.

    A wracając do alternatywy. Cieszę się, że jej Pan szuka. Wszyscy wiemy, że Polska jej potrzebuje. Obecny (nie)rząd po prostu sobie nie radzi. Jedyna różnica między nami jest taka, że my już swoją znaleźliśmy. A w zasadzie ona znalazła nas - to nasza karma.

    I tego również życzę Panu - aby spłynęła na Pana i aby przyjął ją Pan przez aksjomat.

    OdpowiedzUsuń
  55. mowie, osuejuk, ze mi wisisz. HAHAHA, ale sie smieje, ze ty piszesz o sobie ze jestes waznym blogerem! hihi, jakbys byl wazny to bys byl. nie jestes, a nawet ze szkoly cie wyrzucili bo i wygladasz jak stary onanista-podgladacz i twoja znajomosc angielskiego jest slaba, a nawet sie pogorszyla jeszcze z czasem. co do twojej "techniki" zglaszania - czy wierzysz ze ja bym sie przyznal do pisania do ciebie? zwyczajnie anonimowo bym to zrobil, dojsc jest mnostwo. jedyny powod dla ktorego tego nie musze robic, to to ze jestes niewazny, naprawde. ja cie po prostu znam osobiscie i dlatego do ciebie pisze, czekajac az zdechnie ten twoj belkot smiercia naturalna. a jak przyjdzie mi ochota, to kopne twego trupa w dol dla czystej przyjemnosci, gnido, osiejuk.

    OdpowiedzUsuń
  56. @ochujuk
    E tam! Zawiodłem się. Jak zgłosisz mnie anonimowo, to się nie będzie liczyło.
    Co do angielskiego, mylisz się. Wczoraj mi się angielski znacznie poprawił. Brzmi jak u prawdziwego kowboja. W dodatku ostatnio zapuściłem wąsa i już nie wyglądam jak pedofil podglądacz, ale jak porządny pedał siedzący z laptopem w jacuzzi.

    OdpowiedzUsuń
  57. @orjan

    Eufemizmy? To dość daleko idąca interpretacja, ale każdy widzi to, co chce widzieć.

    Nie da się uniknąć losu swojej ojczyzny. Ale za swój los każdy jest w pewnej części sam odpowiedzialny i za tą część nie można zrzucać winy na kogoś innego. Często głównym czynnikiem decydującym o tym jak komuś się wiedzie w życiu jest szczęście lub pech.

    @MindFlyer

    Zadałem sobie trochę trudu i przeczytałem dość dokładnie kilka rozdziałów "Raportu o stanie Rzeczypospolitej". Jako że jestem ekonomistą wziąłem te dotyczące gospodarki...

    str. 18
    Chodziło [w polityce gospodarczej PiS] o zmniejszenie różnic międzyregionalnych
    i międzygrupowych
    - to pewnie przez zmniejszenie podatków dla zamożnych, bo większość Polaków płaci podatek dochodowy niższy o 1 punkt procentowy, a ci lepiej zarabiający znacznie niższy. Ten sam wniosek nasuwa się po lekturze zdania na str. 22 Celem polityki społecznej rządu było zwiększenie dochodów
    i szans życiowych średniozamożnej i uboższej części społeczeństwa
    . Ktoś tu mydli oczy...

    str. 20
    Wspomina się o prywatyzacjiw, w tym o prywatyzacji przez giełdę - a ile to firm zostało sprywatyzowanych w latach 2006 - 2007, kiedy rynek zapłaciłby solidnie za państwowe firmy, czy rząd PiS może pochwalić się takimi sukcesami jak prywatyzacja PZU, Taurona, czy GPW?

    str. 20
    Trzeba przy tym dodać, że
    polityka gospodarcza rządu PiS nie zakładała kryzysu światowego
    - ciekawe, że oceniając rządy PO tak rzadko bierze się pod uwagę, że przypadły one na czas kryzysu i PiS miał "z górki", a PO "pod górkę".

    Strony 18 - 23 to jest raczej raport o rządach z lat 2005 - 2007, a nie o stanie RP.

    Za to sporo się wspomina o oporze materii, tak też zapewnie będzie po ewentualnych wygranych przez PiS wyborach - zawsze się znajdzie jakiś czynnik, który przeszkodzi...

    Str. 87 Rozwijać się ma wolne społeczeństwo nie oprymowane przez
    państwo: w przekazie propagandowym społeczeństwo równych
    szans, w bardziej ukrytym, lecz realnym przekazie – społeczeństwo
    zhierarchizowane przez własność, czyli poziom bogactwa poszczególnych
    jednostek i grup
    - wiele ustaw, np. o wykupie mieszkań lokatorskich, o zmianie ustawy o podatku od spadków i darowizn jedynie utrwala dotychczasowy podział bogactwa, przy okazji sprawiając niektórym jednostkom nieuzasadnione prezenty. Ktoś oszczędzał przez lata na wykup mieszkania lokatorskiego, ktoś inny je wykupił za złotówkę. Rozpuszczonemu dzieciakowi bogaty tatuś daje mieszkanie albo samochód w darowiznie i dzieciak nie płaci podatku, a ktoś inny haruje, żeby samemu na coś zapracować i płaci podatki. Brawo PiS, brawo PO, Platforma te ustawy też poparła.

    str. 87 Za rządów PiS, dzięki wzrostowi płac, powstaniu 1,3 mln
    nowych miejsc pracy i spadkowi podatków, dochody gospodarstw
    domowych zwiększyły się a konsumpcja wzrosła aż o 30 proc
    - czyż to zasługa rządu PiS, czy też innych czynników?

    str. 90 Wraz z Donaldem Tuskiem jest Rostowski propagatorem
    polityki oszczędności budżetowych i przeciwnikiem wszelkich
    propozycji zgłaszanych przez PiS, a sygnalizowanych też przez śp.
    Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dotyczących pakietów stymulacyjnych
    dla gospodarki w czasach kryzysu
    . A czy pakiet stymulacyjny nie wywołałby przypadkiem jeszcze wyższego deficytu budżetowego. Wpływy z podatków przy wyższym tempie wzrostu gospodarczego nie skompensowałyby wzrostu wydatków...

    str. 92
    Przeraziłem się, jak zoabczyłem, że PKB to dochód narodowy + saldo obrotów zagranicznych z tytułu importu i eskportu. Otóż PKB o dochodu narodowego w kraju X różni się o saldo dochodów z tytułu czynników produckji wykorzystywanych za granicą a przynoszących dochód, zarówno przez podmioty z kraju X za granicą, jak i przez podmioty zagraniczne w kraju X.

    OdpowiedzUsuń
  58. @byłystudentSGH

    Zadajesz pytania ale nie masz odpowiedzi tylko wiele insynuacji. Apropos wykupu mieszkań, czy wprowadzenie prawo wykupu mieszkań za niższą cenę to złe prawo czy dobre bo nie rozumiem co cie oburza? Fakt, że poprzednie rządy chciały większy grosz nie znaczy, że było to sprawiedliwe. Jak można winić PiS i PO za dobre prawo na podstawie złego przedniego prawa za które nie odpowiadali (a może odpowiadali? - you tell me).

    Czym się różni opis PKB na stronie NBP z opisem na str. 92 raportu bo według mnie są dokładnie takie same? What am I missing? http://www.nbpnews.pl/pl/commonPages/EconomicEntryDetailsPress?entryId=45&pageId=17702

    Pozdrawiam,
    A

    OdpowiedzUsuń
  59. @adthelad

    formalnie nadal obecny - czekam aż mi biurokracja uczelniana wyznacza termin obrony.

    Oburza mnie to, że obywatele zostali potraktowani nierówno według czyjegoś widzimisię. Jak można uzasadnić, że takie mieszkanie w tym samym bloku o tym samym metrażu ktoś wykupił za 50 tysięcy, a jego sąsiad za złotówkę? Akurat tego prawa nie uważam za dobre, poprzednie moim zdaniem było lepsze, a ponieważ na zasadach w starym prawie wiele osób wykupiło mieszkania, powinno tak zostać. Byłoby moim zdaniem sprawiedliwie, bo i tak wykup była możliwy znacznie poniżej ceny rynkowej, a wcześniej wniesiony wkład nie odzwierciedlał wartości nieruchocmości.

    Adam, for economics, please see dochód narodowy po angielsku. raport PiS mówi "PKB to dochód narodowy plus saldo obrotów zagranicznych".

    Moja interpretacja tego jest taka, że dochód narodowy to C + I + G, natomiast po dodaniu E i odjęciu i mamy PKB.

    W PKB wlicza się eksport i import, rzeczywiście, natomiast do dochodu narodowego dolicza się dochody z czynników produkcji pracujących za granicą, a będących własnością podmiotów z danego kraju oraz koryguje o dochody z czynników produkcji pracujących w kraju, a mających zagranicznych właścicieli.

    Can I word it any easier???

    Pozdrawiam,
    B.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...