Od tak zwanej „sprawy senatora Skorupy” upłynęło już wystarczająco dużo czasu, żeby do niej już nie wracać, jednak, jak się okazuje nie po raz pierwszy, nawet jak nie ma powodu, to zawsze można go znaleźć, jeśli tylko ślina zaczyna przysychać, a na horyzoncie pojawia się okazja, by sprawy poodświeżać. Gdyby ktoś nie pamiętał, już grubo ponad rok temu Tadeusz Skorupa, senator Prawa i Sprawiedliwości z jakiejś wsi na Podhalu, rozmawiał ze swoim sąsiadem w sprawach biznesowych, i przy tej okazji dziennikarze z lokalnej gazety założyli tam podsłuch i wyszło na to, że Skorupa klnie i w dodatku jeszcze twierdzi, że 9 tys. złotych to „psie pieniądze”. Oczywiście, podsłuchów nie zakłada się po to tylko, by później móc się pośmiać z kumplami przy flaszce, ale w celach wyższych. W tym wypadku celem wyższym okazało się wyrzucenie Skorupy z PiS-u.
O co poszło? Czy o te biznesy? Pewnie trochę tak, ale, jak można się domyślać z dalszych losów Senatora, nie przede wszystkim. A może o te przekleństwa? Oczywiście, kiedy telewizja TVN24, po raz setny puszczała tę taśmę, można było sądzić, że owszem owe „kurwy” miały pewne znaczenie. Tyle że… no sami świetnie wiemy, że w świecie, w którym nawet osoba o tak niezwykłej kulturze i szyku, jak Kamil Durczok potrafi zakląć, nie tylko taka czysta, polska „kurwa”, ale i parę innych słów uważanych za mocne, bardzo łatwo się dewaluują. Otóż najbardziej wstrząsnęło narodem to, że senator Skorupa powiedział, że 9 tys. złotych to marny grosz.
I ja oczywiście to świetnie rozumiem. A to że ja to świetnie rozumiem, z pewnością rozumieją wszyscy ci, którzy mnie znają. Tyle że nawet ja muszę przyznać, że, jak idzie o na przykład moje zobowiązania wobec banków, czy wobec administracji mieszkania przez nas zamieszkiwanego, takie 9 tysięcy, to może nie „psi”, ale jednak grosz. A już na pewno jest to grosz w wymiarze retorycznym. Jednak nie o to chodzi. Ja świetnie rozumiem, że kiedy przed nami staje człowiek i mówi, że 9 tys. złotych to „psi pieniądz”, to on się w sposób oczywisty podkłada.
Jednak ja jeszcze bardziej rozumiem to, że jeśli przed nami staje człowiek i mówi, ze 9 tys. złotych to „psi pieniądz”, a na te słowa najbardziej oburza się banda darmozjadów, którzy albo wyłącznie dzięki swoim rodzinnym powiązaniom, albo jakimś ciemnym układom biznesowym, czy wreszcie dzięki systemowi, w którym istnieje podwójny obieg pieniądza i jedna jego część jest przekazywana z rąk do rąk wyłącznie pod stołem, wspomniane 9 tys. złotych wydają w jedną noc na dziwki – damskie, czy męskie, obojętnie – cała sprawa zaczyna świecić światłem bardzo dziwacznym. Ja bowiem, przy wszystkich moich zastrzeżeniach do postawy tego Skorupy, mogę łatwo zrozumieć, że dla niego – wystarczy przecież na niego spojrzeć, jak się pręży na tle Tatr w tym swoim góralskim stroju – 9 tys, złotych to naprawdę niewiele. Natomiast nie jestem w stanie zrozumieć, w jaki sposób ten tekst o „psim pieniądzu” może wzbudzać jakiekolwiek emocje u kogoś takiego, jak na przykład Grzegorz Miecugow.
Właśnie. Grzegorz Miecugow. Ile może zarabiać Grzegorz Miecugow? Nie wiem. Ale niech mi ktoś poda jakąkolwiek sumę, a ja ją przyjmę z pełnym zaufaniem. Ile zarabia Justyna Pochanke? Ile Monika Olejnik? Ile Tomasz Sekielski? Proszę bardzo. Jestem otwarty na propozycje. Ale proszę mi również powiedzieć, jaka suma jest w stanie wzbudzić w każdym z nich odruch serca, na takiej zasadzie, jak to miało miejsce w przypadku sprawy senatora Skorupy. Z tego natomiast co niedawno miałem okazję obserwować na własne oczy, wynika niezbicie, że, jak idzie o Grzegorza Miecugowa, te 9 tys. to już dużo za dużo. Telewizja TVN24 parę dni temu, diabli wiedzą na jakiej zasadzie i po co, przypomniała tamte taśmy sprzed ponad już roku, i kiedy Skorupa mówił o tym „psim pieniądzu” redaktor Miecugow niemal się zadławił z oburzenia.
A ja, mając wciąż w głowie obraz – oczywiście całkowicie wymyślony – Grzegorza Miecugowa, u niego w ogródku, u niego samochodzie, u niego na wakacjach, u niego na wsi, u niego… diabli wiedzą gdzie jeszcze, zastanawiam się, czy, kiedy on patrzy mi prosto w oczy i aż sapie z emocji, to on jest szczery, czy może nieszczery. Myślę, myślę, myślę… i nagle dochodzę do wniosku, że on jednak może być w tym szczery jak najbardziej. Dlaczego? Zaraz to wyjaśnię. Ale najpierw opowiem coś innego.
Otóż przeczytałem wczoraj w gazecie Metro informację o tym, że na nowych, budowanych w Polsce stadionach, zaprojektowane zostały specjalne miejsca dla ludzi z pieniędzmi, i że w ten sposób Polska dołączyła do grupy państw cywilizowanych. Cóż to za miejsca? Okazuje się, że są to specjalne apartamenty, umieszczone gdzieś nad trybunami – czy może wśród trybun, nie wiem – a zwane ‘skyboxami’. Jak one są urządzone nie chce mi się opisywać, ale kto chce, może sobie wszystko świetnie wyobrazić, i na pewno się nie pomyli. A już na pewno nie pomyli się ‘w górę’. To co w artykule w Metrze jest interesujące, to sam ton relacji. Otóż chodzi o to, że tych skyboxów jest już w Polsce bardzo dużo, wszystkie są drogie jak sto diabłów, i właściwie wszystkie już są zarezerwowane. I to zarezerwowane nie na jeden mecz, ale wykupione na zasadzie abonamentu. Co mamy o tym sądzić? Otóż, wedle nauk udzielanych nam przez redaktorów Agory – Metro to Agora – tak jak jest, ma być, i tak jest bardzo dobrze. Co więcej, tak jest normalnie: „Ale nie tylko areny Euro oferują koncernom i biznesmenom mini-mieszkania które zwykle składają się z sali konferencyjnej, łazienki i aneksu kuchennego. Dziś musi je mieć każdy stadion. To norma, jak poduszki powietrzne w samochodzie”.
Ile to kosztuje? Jeśli ktoś chce wiedzieć, nie ma problemu. Metro jest od informowania, a więc informuje przy pomocy jakiegoś Jańczyka: „Nie mogę powiedzieć, ile to kosztuje. Ceny są różne, bo choćby catering ma kilka różnych poziomów. Ale wszystko zaczyna się od 28 tys. za rundę”. Czy można tu liczyć na jakiś komentarz ze strony Metra? Jak najbardziej: „Dużo? Wcale nie. Skyboks na stadionie Lecha, z dziesięcioma krzesełkami na trybunach, kosztuje od 32,7 do 39,1 tys. za rundę. Półtoraroczny wynajem 12 osobowej loży na Stadionie Narodowym kosztuje 450 tys. złotych. Za prawo użytkowania skyboksa do końca 2013 roku trzeba zapłacić 700 tys. złotych”.
Dużo? Wcale nie. Dużo? Wcale nie. „To nie moje są słowa” – jak nam śpiewał mistrz Kazik. To są słowa redaktorów Metra, w ten czy inny sposób, kumpli Grzegorza Miecugowa i jego kumpli. Kumpli Moniki Olejnik, Anity Werner i całej tej bandy redaktorów tak bardzo uwrażliwionych na naszą polską biedę. Ich kumpli, a nie kumpli senatora Skorupy. A ja się zastanawiam, czy oni tak naprawdę, czy tylko udają. I, jak już wspomniałem, moim zdaniem oni tak naprawdę. Dlaczego tak myślę? Już wyjaśniam. Otóż mam wrażenie, że każdy człowiek, jeśli tylko jest odpowiednio zepsuty – a oni są zepsuci do szpiku kości – w pewnym momencie, przestają być ludźmi w klasycznym słowa tego rozumieniu. Spójrzmy na taką Monikę Olejnik. Wszyscy pamiętamy, jak ona parę dni po Smoleńskiej Katastrofie się autentycznie pobeczała przed kamerami. Dlaczego się pobeczała? Bo pobeczał się Michał Kamiński i ona się wzruszyła, no i też się pobeczała.
Beczała ta Olejnikowa, a ja sobie wtedy przypomniałem swoje czasy szkolne i pewnego mojego kolegę, takiego jednego Zbyszka. Ów Zbyszek był bardzo ciężkim chuliganem, można powiedzieć – bandytą. Chodził po okolicy, uzbrojony w bagnet i, jak trzeba było, to go używał – choćby tylko dla postraszenia swoich kolegów. Bardzo przykry i okrutny dzieciak. A ja pamiętam scenę, kiedy to całą klasą zaciągnięto nas do szkolnej higienistki, żeby nam pobierać krew potrzebną im do jakiś badań. Staliśmy więc tam grzecznie w kolejce, każdy z wyciągniętym przed siebie palcem, i w pewnym momencie mój kolega Zbyszek najpierw zobaczył, jak pani higienistka nakłuwa palec dziecku stojącemu przed nim, następnie zobaczył tę kropelkę krwi, potem normalnie zaczął się dusić z przerażenia i w końcu zemdlał.
Otóż ja uważam, że to co dziś mamy okazję obserwować na przykładzie Grzegorza Miecugowa, Moniki Olejnik i całej reszty tej menażerii, to jest kropka w kropkę „Syndrom Zbyszka”. Oni żyją, jak żyją, robią co robią, czują co czują, ale od czasu do czasu zobaczą takiego senatora Skorupę, lub posłyszą dźwięk dzwonów kościoła, odprowadzających trumnę z człowiekiem, którego autentycznie nienawidzili, a którego być może też ostatecznie tą swoją nienawiścią i szyderstwem na śmierć zadręczyli – i serca im stają ze wzruszenia.
Nie wiem, co się dziś dzieje z moim kolegą Zbyszkiem. Myślę, że albo siedzi, albo nie żyje, albo wyjechał do Niemiec i tam żyje sobie, uczciwie zarabiając na życie. Wiem natomiast co słychać u tych tutaj. Malują mój dom na czarno i od czasu do czasu zajrzą do środka przez okno i sprawdzą, co u mnie słychać.
Ponieważ, jak już wspominałem, kwestia „psiego pieniądza” w moim wypadku jest nader skomplikowana, każdego, kogo ten tekst w jakikolwiek sposób poruszył, bardzo proszę o możliwe wspieranie tego bloga. Dziękuję.
@Toyah
OdpowiedzUsuńDziś w mediach informacje o majątkach polityków. Jakoś nikt ich nie śledzi i nie podsłuchuje, co oni uważają za psie pieniądze.
@Marylka
OdpowiedzUsuńAkurat na pieniądzach znam się umiarkowanie. Na tyle jednak dobrze, by wiedzieć, że lewe dochody polityków są niczym w porównaniu jak najbardziej legalnych dochodów naszych celebrytów. Przynajmniej do czasu, gdy oni też będą mogli występować w reklamach banków.
pozdrowienia z Sopotu
OdpowiedzUsuńa Marylka to się chyba zadurzyła w autorze:-)
wiem, wiem, jestem niemerytoryczny, ale czy muszę być merytoryczny?
Toyaha pewnie łechce uwielbienie Pań
znam to
@Marylka
OdpowiedzUsuńNie masz o niczym pojęcia. My jesteśmy starymi kumplami.
@Toyah
OdpowiedzUsuńTak, widzisz, przyszło mi na myśl, że, toute proportion gardée, wódz słońce też lubił się fotografować z dziećmi.
Powiedz, jak tu nie myśleć o tym, co by to było jakby sytuację odwrócić - tzn. gdyby 9 tys. byłoby niewielkimi pieniędzmi dla, dajmy na to, posła Grasia a Jacek Kurski wynająłby sobie tego skyboxa na "rundę".
A co by to było, gdyby w np. maju 2006 ABW wpadła rano do mieszkania autora strony obrażającej Lecha Kaczyńskiego i zmusiła go do zamknięcia serwisu. http://kontakt24.tvn.pl/temat,antykomorpl-zamkniety-po-wizycie-abw,106942.html?grupa=polska
To problem proporcji i asymetrii, mówiąc tak na sucho. Ale na sucho się nie da. Oby szczeźli - tak sobie pomyślałem, patrząc dziś wieczorem na Kidawę-Błońską czy też red. Wielowieyską w TVP Info.
@Kozik
OdpowiedzUsuńZdecydowanie na sucho się nie da. "Oby sczeźli". No tak. To już jest coś. Na początek.
@toyah
OdpowiedzUsuńSprawy sen. Skorupy nie pamiętam ale chyba nie miało to nic wspólnego z takimi sprawami jak "taśmy Begier"?
Oczywiście nie protestuję, ze jak to w kraju praworządnym jest możliwe nagrywanie prywatnych rozmów i później odtwarzanie tego w mediach.
Tak jak to co pisze Kozik - nalot na serwis anrtykomor.pl.
I tak guzik im zrobią ale co postraszą internautów to postraszą.
Widać władza na dobre przestraszyła się wejścia Jarosława w internet...
Te psie 9 tysięcy to oczywiście dla większości ludzi w tej chwili nie mały grosz, qres..o takich Sekielskich polega na tym, że tacy jak on potrafią taka kwotę wciągnąć nosem w jeden wieczór.
Ale Toyah'u wg mnie mylisz się oni nie cierpią na ten syndrom - to wszystko gra...
@Kozik
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze coś. Zwróć uwagę na to, że oni przyszli do niego jeszcze we wtorek. Dziś mamy piątek. Trochę czasu upłynęło, a i tak jakoś o tym cicho. Wygląda na to, że tylko TVN24 ma jakieś ambicje?
@raven59
OdpowiedzUsuńOlejnik była wzruszona autentycznie. Nie wierzę w to, że udawała.
@Toyah
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że tylko TVN24 ma jakieś ambicje?
To jest dopiero naprawdę przykre. Gdzie nasze Salony, Ekrany i Niezależne? Przecież ów administrator Robert musiał mieć jakichś kumpli, ktoś na pewno wiedział już we wtorek. I, wychodzi na to, że gdyby nie TVN24 to byśmy się nigdy nie dowiedzieli. A przecież to WSI24, walterownia, Tusk Info Network. What, the hell? Przykre to dla mnie, że muszę (musimy) tu oddać honor TVN24. Ale chyba, cholera, musimy? (Co nie znaczy, że zapominamy, że byli i wciąż pozostają czymś w rodzaju strony AntyKaczor.pl)
Oj, jak mi się przypomniały Twoje gorzkie słowa, jeszcze z Salonu, pod adresem Gazety Polskiej i całej tej ekipy, kiedy to Ci wszyscy prawomyślni wypominali Ci ajtiaja, Sekielskiego.
@toyah
OdpowiedzUsuńok - chwila zapomnienia, kobietom się to zdarza częściej.
Ale zobacz jak ją to wzmocniło - stała się twardsza od nie jednego "osobnika płci męskiej".
@Kazik
OdpowiedzUsuńTen blog na szczęście jest na portalu amerykańskim, a ja mogę komentować z komórki. Jak oni postanowią jeszcze raz zrobić z siebie durniów, dam Wam znać bez kłopotów.
@raven59
OdpowiedzUsuńNi stała się twardsza. Wciąż utrzymuję, że mamy do czynienia z Syndromem Zbyszka.
@Toyah
OdpowiedzUsuń:)
Ale przy zatrzymaniu zabierają komórkę. A poza tym, ów Robert miał odwagę przyznać, że się zwyczajnie przestraszył i sam zwinął serwis, zostawiając tylko oświadczenie.
A tak do ad remu: Syndrom Zbyszka - podoba mi się. Coś jak Topiarz Fryty.
@Kozik
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że to nie przypadkiem TVN24. W ten sposób on może puścić do nas oko. Z innego miejsca nie zyskałby takiego efektu.
@Kozik
OdpowiedzUsuńNooo... Mnie się też to spodobało. Przychodzą czasem takie żarty do głowy.
Co do reszty. Nawet jak mi zabiorą komórkę, tego bloga nie zlikwidują. Najwyżej będziecie tu wchodzić przez www.toyah1.blogspot.com. Za tym stoi Obama. W sumie, paradoks.
@2,718
OdpowiedzUsuńFakt pozostaje faktem. Reszta się chyba jednak nawet nie zająknęła.
@Toyah
OdpowiedzUsuńTo prawda. (Sprawdziłem, że WP dziś dopiero chyba o tym napisała.)
Jednak dla mnie to ma specyficzny wydźwięk; zawahałbym się może gdyby TVN24 wzięła blogera ostro w obronę. Nie widziałem jednak tego newsa na ekranie, trudno mi się więc odnieść.
@2,718
OdpowiedzUsuńJa widziałem tylko raz. W dzisiejszym Szkle Kontraktowym były na ten temat żarty. Wcześniej o tym nie słyszałem. No ale ja mało ostatnio oglądam telewizję.
@2,718
OdpowiedzUsuńTeż tak sobie pomyślałem, tym bardziej, informację podano 3 dni po fakcie (co zawsze pachnie manipulacją). Wytłumaczenia tego, że nie dowiedzieliśmy się tego wcześniej mogą być dwa:
1. Media niezależne zaspały.
To nieco bolesne dla nas wytłumaczenie i niekoniecznie prawdziwe bo mamy drugą opcję:
2. Serwis AntyKomor.pl to było coś nieistotnego, bzdurnego, nie wnoszącego nic i pies z kulawą nogą nie interesował się tym. (Ja nie znałem) I teraz, przez tą aferkę z ABW oni chcą coś osiągnąć. A co? Nie wiem, zobaczymy.
@Toyah
Już jakiś czas temu MarkD doradzał pisanie na zagranicznych serwerach i wykupywanie zachodnich domen.
(Ja wiem, że to ja podałem tego linka do TVN24 i spowodowałem odejście od tematu "Syndromu Zbyszka" w stronę bieżączki. Więc już się zamykam i idę spać. A o Syndromie Zbyszka na pewno jeszcze będziemy musieli rozmawiać)
@Toyah
OdpowiedzUsuńZnalazłem w cache'u Google'a pozostałości tej strony, trudno się tam do czegoś przyczepić. Może właśnie takiego człowieka potrzebowali? Umorzą sprawę z braku znamion czynu karalnego, tylko echo pozostanie.
Jeszcze słowo o „psich pieniądzach” - jeżeli ów senator Skorupa jest przedsiębiorcą, a jest, 9 tysięcy nie robi wrażenia gdy odnosi je do swoich inwestycji. Ci ludzie tak mają, mówię z własnej obserwacji.
@Toyah
OdpowiedzUsuńJest coś znacznie więcej na rzeczy.
W sobotę, zanim się wybrałem z rodziną na Kaszuby, lokalne portale bombardowane były doniesieniami z okolic Pomnika Stoczniowców, gdzie władze Gdańska zdecydowały się odizolować tzw. motłoch od niebezpiecznie nieprzewidywalnego prezydenta przy pomocy barierek, kordonu mundurowych osiłków, gazu łzawiącego, itp.
Symptomatyczne, że w kontaktach głowy państwa ze społecznością stwarza się szeroki bufor. Przyczyny mogą być różne. Np. z dużej odległości lud nie będzie w stanie zaobserwować nienormalności Komorowskiego, albo też, trzeba chronić Bronka przed nim samym, bo gdyby go pozostawić z wrogim tłumem twarzą w twarz, to mógłby się on rzucić na ludzi i doszłoby do gorszących rękoczynów. A że kamery są teraz wszędzie to nie można by później mówić, że to motłoch zaatakował.
No nie wiem... Może wkrótce zaczną go wozić w klatce?
@Toyah
Trudny tekst. Musiałem przeczytać drugi raz spokojnie, aby uchwycić tak słynne dzisiaj dzięki Maleńczukowi meritum.
I o to co mi wyszło.
Głośna jest, już nawet nie tylko na tym blogu, opowieść o tej dwójce dzieciaków, które za 2,50 zł kupują dwa jajka i kartofle, aby zapewnić dzienny posiłek dla całej rodziny. Z drugiej strony jest ten góral-senator, dla którego 9 tyś zł to marne grosze.
A w tle mamy grupę polityków kręcących lody pod stołem, oraz celebrytów (znowu może się przydać ten wybitny Maleńczuk), którzy za minutowy spot reklamowy zgarniają milion zł, albo jak Edzia żądają 50-100 tyś zł za godzinny występ w remizie.
Żeby jeszcze powiększyć tło powiem, że wczoraj mignęła mi w telewizorze konferencja prasowa, bodajże SLD na temat tzw. spółdzielni Grabarczyka. Było oczywiście o korupcji, nepotyzmie, dawaniu lipnych posad za średnio 50 tyś zł miesięcznie. W tym ciekawostka dla Ciebie jako humanisty, pewna daleka kuzynka miala tak skonstruowany angaż odnośnie zapewnienia płacy, że gdy w końcu odeszła, to zostala skromną bibliotekarką z pensją 12 tyś zł.
Cd.
OdpowiedzUsuńTo jest tło warunków płacowych i podziałów społecznych w Polsce. Te tragiczne 2,50 zł z jednej strony i tamte niemalże setki tyś. zł z drugiej strony.
I według mnie, powoli i nieuchronnie zaczynamy się zbliżać,nie tylko w Polsce, do sytuacji,jaką początkowo opisywali twórcy sci-fi, a potem poważni socjologowie i futurolodzy, mianowicie do podziału społeczeństw na masę roboczą i kastę beneficjentów i celebrytów.
Jakie będą proporcje? trudno dzisiaj powiedzieć, ale z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że nie przekroczą one stosunku 90% do 10%. Czyli po prostu 9 ludzi będzie harać codziennie na jednego darmozjada.
Tych dziewięciu będzie uważnie sprawdzać każdą cenę w dyskoncie i dbać, by mieć przynajmniej to co ma sąsiad, a może nieco więcej.
Darmozjad ma w pogardzie 9 tyś zł, jak Wojewódzki (ten luzik) kupuje sobie Ferrari za milion, lub jak Olejnik buty Manolo Blahnika za 5 tyś dolarów. Albo spoza polskich granic, jak prezes Lehman Brothers, posiadacz 5 samolotów, zastanawia się, że właściwie potrzebny jest mu szósty samolot.
To nie pęknięcie, czy szczelina - to przepaść. I będzie ona rosła.
Z PO jest przyzwolenie na taką ewolucję. Dlatego taki silny napór młodych, wykształconych..., których ja nazywam aspirantami. Oni to zjawwisko odkryli i chcą się załapać do tych 10%.
A Monika Olejnik płakała? No pewnie! Ona dopiero od 5-10 lat może sobie kupować te buty Manolo Blahnika i świeżo ma w pamięci siebie, taką biedną i niewinną, że płakać się chce.
I aby nie wypaść poza nawias kasty darmozjadów trzeba często przywdziewać maski.
I jak taka maska nagle pęka, z zaskoczenia nagłą nową sytuacją, to mamy Twój "Syndrom Zbyszka"
Tak ja to widzę na dzisiaj. I jestem pesymistą.
Ps. Patrząc na to co się dzieje właśnie w Hiszpanii, jest pewna nadzieja, że może uda się rozpiżyć ten ponury scenariusz.
Jakoś niechcąco wrzuciło mi się na początku coś starego.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam i proszę to zlekceważyć.
@Kozik
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, media zaspały, a zaspały na takiej zasadzie, że nikt wcześniej do nich z tą informacją nie przyszedł. Mam bardzo mocne przekonanie, ze dziennikarze na ogół albo chleją, albo śpią, albo się gdzieś snują po klubach, i jeśli ktoś im czegoś nie podrzuci, oni nie się nawet nie zorientują, że coś się dzieje.
Przecież to nie było tak, że któryś z nich zauważył, że prezydent Kaczyński miał na samochodzie odwróconą chorągiewkę. Ktoś mu najpierw tę chorągiewką odwrócił, a ktoś inny zadzwonił z tą wiadomością do TVN24. Tak samo z tym senatorem z Podhala. Przecież żaden z nich nie śledzi, co piszą w Tygodniku Podhalańskim.
A zatem, uważam, że nikomu nie zależało, żeby wiadomość o tej akcji ABW znalazła się w mediach. A sam facet od tej strony i jego koledzy byli zwyczajnie zbyt przerażeni, żeby z tym gdzieś chodzić. Szczególnie, gdy starym esbeckim zwyczajem, oni mu kazali nikomu o niczym nie mówić.
No i jeszcze jedno. Ja bardzo nie lubię takiego myślenia, że oni są tak wyrachowani i sprytni, że nawet najbardziej kompromitujące dla siebie akcje organizują w jakimś bardzo zawiłym, i dla nas niezrozumiałym, celu propagandowym, który dopiero po pewnym czasie stanie się dla wszystkich przerażająco widoczny.
I jeszcze jedno. Pewnie że to była drobna, nieważna stroniczka. Oni mówią, że tam wchodziło jakieś 400 osób dziennie. To nawet tu jest 3 razy więcej odwiedzin. Jak zanim poziom tak zwanych żartów z polityków, to wszystko pewnie było tez równie głupie, jak 90 procent tej części internetu, albo jak te rysunki w Gazecie Polskiej i Warszawskiej. Tyle że ktoś doniósł na prokuraturę, a ponieważ prokuratorzy są ideowi jak diabli, zrobili tę akcję wraz z lokalnym ABW. I teraz mają kłopot. Właśnie tak. Uważam, że oni dziś mają kłopot.
@2,718
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak. Dla kogoś takiego jak on, 9 tys. to rzeczywiście drobna suma. I nie ma znaczenia, jaki on prezentuje poziom wrażliwości. 9 tys. to, w pewnych okolicznościach, dla niego drobiazg w sposób obiektywny.
@2,718
OdpowiedzUsuńA jak się szuka w tym cache'u?
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńGłupia sprawa z tym trudnym tekstem. Jakoś się tak dzieje, że ile razy napiszę coś, co mi się bardzo podoba, to okazuje się, że to jest zbyt trudne, albo czasem zwyczajnie nieciekawe.
A za komentarz dziękuję. Bardzo mi się podoba. Nawet ten powtórzony.
@Toyah
OdpowiedzUsuńTo nie tak, że się trudno czytało. Wprost przeciwnie - łatwo i przyjemnie.
Ale jednocześnie, jak często u Ciebie było wielowątkowe i niejako piętrowe.
Dlatego zadałem sobie dodatkowego trudu wg. szkolnej zasady - co poeta chciał powiedzieć?
Ja nie widzę tutaj jakiegoś planu, moim zdaniem to są odruchy Pawłowa, obudził się najgorszy bolszewicki sort bo poczuł swoich u władzy.
OdpowiedzUsuńWczoraj byłem na mieście i szum się robi, jest echo nawet w tzw gehennie krakowskiej.
Z drugie strony jak tu nie podziwiać Opaczności, patrzcie Tusku zamiłowany kibic boi się iść na meczyk na nowym stadionie.
Tam chyba jest niezła panika bo co ustawka to wtopa.
Toyah wiesz że wspomniany tu ostatnio Matka Kurka założył stronę tylko w domenie eu
z podobna treścią i napisał że czeka na ABW???
No niezłe halo...
@Toyah
OdpowiedzUsuńCache to jest to, co widać pod nazwą „Kopia” w wynikach wyszukiwania. Innymi słowy wpisujemy „antykomor” w Google'a, a potem zamiast wchodzić na bieżącą stronę gdzie zostało tylko oświadczenie o zamknięciu serwisu, klikamy własnie w link zatytułowany „Kopia”. Zawartość kopii jest widoczna w skróconym opisie wyniku wyszukiwania, można więc łatwo zorientować się czy warto w daną kopię zaglądać.
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńNiech on się nie wygłupia. On już swoje odczekał. Za rządów PiS-u. Nikt po niego nie przyszedł, więc teraz niech się zamknie.
@All
OdpowiedzUsuńMimo bieżących wydarzeń, gdy system już otwarcie wysyła swoich pałkarzy na niewinnych blogerów,a prezydent i premier między sobą a narodem tworzą co raz
większe kordony sanitarne, by z wyżyn swoich stanowisk budować "łagodną" tyranię, nie mogę się oderwać od myśli, które Toyah spowodował w mojej głowie.
Jak się sprytnie domyślacie, jestem Gdynianinem. Sopot i Gdynia to bardzo bogate miasta. Kto wie, czy nie najbogatsze w Polsce. W Warszawie systemowa elita
kręci lody, by tutaj w Gdyni, Sopocie wydawać zarobione, nie zawsze czyste pieniądze,na luksusy. W najdroższym w Polsce budynku mieszkalnym, w Seatower,
wszystkie luksusowe apartamenty i penthause'y już dawno sprzedane. Większość za grubo ponad milion dolarów.To jeszcze nic! Zamknięte osiedle, gdzie każda
willa zaprojektowana jest indywidualnie, oferowało domy po 4 miliony dolarów. I znowu wszystko sprzedane.
Jak tu mieszkać w tej Gdyni nie mając tego miliona pod ręką?
Nie każdy ma dosyć pokory.
A te 5 tysięcy zwolnionych właśnie stoczniowców, którym już powoli kończą się odprawy, takie, że mogli sobie kupić, co najwyżej skromną ubikację w tejże
Seatower (i to bez umywalki i zapasu papieru)? Jak oni się czują na codzień, lawirując komunikacją miejską między Bentley'ami i Jaguarami.
W niedzielę, całymi rodzinami, już po mszy i typowym niedzielnym obiedzie, wybierają się ci stoczniowcy, do świątyń. Dla nich świątyń, podczas, gdy dla klasy
darmozjadów, normalnych sklepów. To luksusowe galerie handlowe, gdzie dla przykładu, właśnie teraz truskawki są po 16 zł, podczas gdy na targowisku zeszły
już poniżej dziesięciu. Można tu kupić jeansy za 1700 zł i zegarki po 120000 zł.
Cd.
OdpowiedzUsuńTo nie jest 5 Aleja na Manhattanie.Zresztą tam ceny bywają niższe. U nas ciągle pazerność handlowców i "snobizm" parweniuszy tworzy pokaźny, ekskluzywny
rynek ekstremalnych cen. Zresztą wystarczy popatrzeć na naszych polityków, którym niedawno słoma wystawała nie tylko z butów ale nawet z nosa, a teraz przed
kamerami podciągają rękawki, by zademonstrować Rolexy, Tag-Hauery, czy inne Schaffhauseny. Najlepszy oczywiście w tej konkurencji był były prezydent
Kwaśniewski, dodatkowo wysyłający swoją córkę na tzw. bal otwarcia, gdzie prezentują się następczynie tronu, księżniczki, ale już nie - pomniejsza
arystokracja. No i młoda Kwaśniewska między nimi, z rodzicami napuszonymi jak dwa indyki.
Co to się porobiło przez te minione 20 lat? Skąd tak drastyczna polaryzacja?
Wydaje mi się, że wiem. Zawarto układ z licencją na rozkradanie. Gdzieś tak w 1989. A może wcześniej. Początkowo kradli tylko komuchy i służby. Teraz nie
wiem kto nie kradnie. Biedna inteligencja? Tylko Jarosław Kaczyński?
Oczywiście, nikt nie nazywa tego kradzieżą. Zazwyczaj to załatwianie, kombinowanie albo skręcenie.
Chyba na taką skalę i tak otwarcie odbywało się tak tylko w mafiach. Ale chyba i tam było więcej honoru.
Gdynia, Sopot to jaskrawe przykłady. Ale czy w Tomaszowie Mazowieckim, Żorach, Sosnowcu jest lepiej?
Życie rodziny za 2,50 dziennie kontra wille za 12 milionów złotych?
Kto co wybiera? Kto ma wybór?
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńA ja wciąż mam przekonanie, że politycy są wciąż znacznie niżej. Dlatego wielu z nich się kurwi. Tamci już nie muszą.