sobota, 8 maja 2021

Rafał Trzaskowski, czyli skała, której bramy niebieskie nie przemogą

 

      Jak pewnie zdążyli zauważyć stali czytelnicy tego bloga, ze zwykłej ludzkiej ostrożności, staram się w ogóle nie reagować na informacje, zwłaszcza te szczególnie sensacyjne, jakie nam właśnie przyniosły nasze media. Czemu tak? A to z tej prostej przyczyny, że nigdy nie wiadomo co z nich ostatecznie wyniknie, a ja bardzo nie lubię znaleźć się jako ten głupi z ręką w nocniku. Tym razem z powodów jakie wyłuszczę poniżej, czuję potrzebę zająć się zdarzeniem jak najbardziej gorący, Oto, jak niektórzy z nas wiedzą, Rafał Trzaskowski wypowiedział się dla jakiejś niszowej amerykańskiej organizacji i opowiedział, w jaki sposób on, jako prezydent Warszawy, walczy z epidemią koronawirusa. Wypowiedź owa została opublikowana na Twitterze i oto, co usłyszeliśmy:

       Dzień dobry wam w Stanach Zjednoczonych, witam wszystkich nas tu w Europie, cześć Kostas [tu coś chyba po hiszpańsku]. A więc, mamy pewne napięcie między rządem a władzą lokalną. Konserwatywny rząd w Polsce, by użyć łagodnego określenia, szczególnie nas nie lubi, w wielu kwestiach niestety pojawiło się między nami napięcie i doszło do niedobrego współzawodnictwa. Z początku, rząd działał chaotycznie, a myśmy starali się to zrozumieć, zdając sobie sprawę z tego, że po swoim wyborczym zwycięstwie oni są wciąż w swego rodzaju szoku. W tej sytuacji postanowiliśmy realizować politykę rządu i wypełniać wszystkie ich zalecenia. Przede wszystkim dlatego, że jak by nie było to jest nasz wspólny rząd, no a poza tym, to właśnie rząd ma wszelkie narzędzia w ręku. Jednak później, kiedy pojawiła się druga i trzecia fala pandemii, postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce. Ja sam przyjąłem na siebie odpowiedzialność za pracę 11 szpitali. Zaczęliśmy kupować sprzęt, sprowadzać respiratory, no a przede wszystkim pojawiła się kwestia szczepień, a więc rozpoczęliśmy organizację miejsc, jak choćby stadiony, tak by można było skutecznie owe szczepienia przeprowadzać,. Ale też, widząc jak chaotycznie działa rząd, zmuszeni byliśmy poszukać szeregu swoich własnych ekspertów. No i zatem oczywiście staraliśmy błyskawicznie reagować na to co nam podpowiadali specjaliści na miejscu, co do na przykład organizacji pracy szpitali, ale też wsłuchiwaliśmy się w głos przedsiębiorców jak i zwykłych ludzi, którzy zwracali się do nas z pytaniami odnośnie restrykcji, jakie powinny być wprowadzane w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się wirusa. I tu znów zmuszeni byliśmy działać sami, starając się w swoich wysiłkach wyprzedzać rząd, i to przez cały okres trwania kryzysu. Oczywiście, pozostawaliśmy też w stałym kontakcie z naszymi przyjaciółmi na całym w świecie, w tym również w Stanach Zjednoczonych, i to także dzięki ich pomocy udało się nam skutecznie prowadzić naszą walkę z COVID-em. Na wielu poziomach znacznie wyprzedziliśmy polski rząd, że wspomnę tu choćby o organizacji procesu szczepień, gdzie znacznie lepiej niż rządowi udało się nam przygotować całą procedurę zakupu szczepionek. Dziś na przykład, trzy czy cztery tygodnie przed rządem, jesteśmy już gotowi do startu z całą siecią punktów szczepień, czekając już tylko aż rząd dostarczy nam odpowiedniej ilości szczepionek. Od jutra zaczynamy rejestrację osób chętnych do zaszczepienia, a za tydzień ruszamy z całym procesem. A więc, jak widać, nie zważając na wspomniane napięcia między rządem, a władzą lokalną, staramy się pozostawać jak najbliżej w kontakcie z lokalną społecznością i przede wszystkim szybciej niż rząd reagować na konkretne ludzkie potrzeby. I z pomocą naszych przyjaciół okazujemy się być odpowiednio skuteczni.

       Wypowiedź Rafała Trzaskowskiego jest w języku angielskim, a ja ją tu tylko przetłumaczyłem na polski. Tłumaczenie to nie jest być może bardzo dokładne, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w swojej gadce Trzaskowski jest zdecydowanie bardziej skupiony na tym by brzmieć jak najbardziej „zawodowo”, niż by jego wypowiedź miała tak zwane ręce i nogi, to ja mogłem go albo ośmieszyć, albo postarać się stworzyć coś, co on w pierwszej kolejności musiał mieć na myśli.  Nie o to jednak chodzi. Rzecz w tym, że podobnie jak ja, zapewne znaczna cześć Czytelników zachodzi w głowę, po ciężką cholerę on z tym czymś wyskoczył. Otóż, moim zdaniem, kiedy oni się z nim skontaktowali i poprosili go o wypowiedź, on mógł sądzić że nikt się o tym co on tam wygaduje nie dowie, poza jakąś grupą Amerykanów, którym te jego rewelacje mogą odpowiednio zawrócić w głowie. No i coś nagle mnie wyszło. Mogło też jednak być tak, że on uznał, że nawet jeśli owa wypowiedź ukaże się w Sieci, wyborcy prawicy, a więc ci, których to co on wygaduje mogłoby w ogóle oburzyć, jako „wiejska dzicz”, i tak nic z tego nie zrozumie, a „kulturalne” towarzystwo zareaguje tak jak zawsze, a więc na gwizdek. Tymczasem okazało się, że biedaczek się przeliczył i dziś jest na językach być może całego świata.

        Ale jest jeszcze coś, co zasługuje na wyjaśnienie: po jasną cholerę ja się dziś tym gównem się zajmuję? Otóż kiedy po raz pierwszy zapoznałem się z wypowiedzią Trzaskowskiego, miałem nadzieję, że to ona dziś stanie się pierwszym newsem, przynajmniej w ramach tak zwanego „prawicowego” przekazu. Tymczasem – wyłączając z tego Internet, który, cokolwiek by o nim mówić, zawsze jest na miejscu – owszem, to tu to tam coś się pojawiło, jednak nikt nawet nie zadał sobie trudu by przełożyć na polski podstawową część wypowiedzi Trzaskowskiego, ograniczając się do paru kawałków i zwykłego pełnego idiotycznej propagandy komentarza, a samo zdarzenie, jak się obawiam, już jutro czy pojutrze zostanie zmielone w zalewie nowych, z punktu widzenia interesów Systemu ważniejszego i ciekawszych wydarzeń.

         I znów powraca pytanie: czemu? Czemu, gdy wydaje się, że przyniesiono im na tacy coś, co przez najbliższe lata nie będzie wymagało z ich strony najmniejszego wysiłku, oni zachowują się jakby uznali, że ten rodzaj zwycięstwa ich nie interesuje, bo gdy przeciwnik zostanie kompletnie unicestwiony, wszystko spadnie na ich biedne głowy i będzie się trzeba wziąć do prawdziwej roboty, a komu by się chciało? Lepiej więc takiego Trzaskowskiego, durnia i błazna, mieć pod ręką, by skutecznie mógł podtrzymywać przy życiu swoich koleżków z bandy. Tak długo jak oni wszyscy wreszcie nie zdechną i pojawi się pytanie: co dalej?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...