Ponieważ
mamy piątek i to w dodatku ten Wielki, myślę że nie zaszkodzi, jeśli
przedstawię tu felieton, jak dziś wraz z najnowszym wydaniem „Warszawskiej
Gazety” trafił do kiosków. Powinno być dobrze.
Myślę że w potoku
codziennie zalewających nas informacji, większość czytelników „Warszawskiej
Gazety” zwróciła uwagę na sprawę artykułu jaki ukazał się w prestiżowym
amerykańskim tygodniku „The New Yorker”, w którym niejaka Masha Gessen w
obszernej analizie oskarża Polskę i Polaków osobiście o śmierć 3 milionów Żydów
podczas II Wojny Światowej. I z tego co słyszymy, tym razem nie chodzi o odpowiedzialność
moralną, czy zbiorową jako narodu, jak to już w ostatnich latach nieraz bywało,
ale jak najbardziej osobistą. Jak się dowiadujemy – zgodnie zresztą z
oczekiwaniami – owa Masha Gessen nie jest jakąś pierwszą lepszą autorką
realizującą doraźne zamówienia pochodzące ze zbyt dobrze znanych nam kręgów,
ale bardzo ważnym współpracownikiem nie tylko „New Yorkera”, ale również
korespondentem może jeszcze bardziej prestiżowego „US News & World Report”,
oraz wielokrotnie nagradzanym autorem książek na temat historii Związku
Sowieckiego. Ależ też przy okazji czytamy, że owa Masha Gessen to urodzona w
Moskwie Żydówka, która w ramach amerykańskiego programu przesiedleń
I to ta właśnie osoba napisała ów tekst,
opublikowany przez magazyn „The New Yorker”, który, z tego co słyszymy, jest do
tego stopnia szokujący, że poza oczywistymi głosami zachwytu, zwłaszcza za
strony naszych rodzimych polakożerców, wywołał całe mnóstwo reakcji
negatywnych, co ciekawe, formułowanych również przez środowiska żydowskie.
I pewnie na tym można by było zakończyć
tę prezentację, czekając cierpliwie już tylko na efekty już teraz kierowanych
przez polskie władze pod różnymi adresami oficjalnych not, gdyby nie pewien
szczegół, który w zupełnie nowym świetle stawia może nie tyle sam wybryk owej
zboczonej ruskiej Żydówki, ale właśnie wspomnianą reakcję jak najbardziej już w
tej chwili światowej opinii publicznej. Rzecz mianowicie w tym, że bardziej
wnikliwi czytelnicy mediów bardzo dobrze pamiętają. Oto 25 maja 2009 roku nie
jakiś „New Yorker”, czy inne żydowskie ścierwo, ale jak najbardziej nasza
„Rzeczpospolita” opublikowała rozmowę, którą znany nam skądinąd Piotr Zychowicz
przeprowadził pod tytułem „Polacy jako naród nie zdali egzaminu” rozmowę z
niejaką Aliną Całą, historykiem z
Żydowskiego Instytutu Historycznego, gdzie pojawia się następująca ocena:
„8
tysięcy Sprawiedliwych na trzydziestomilionowy naród to strasznie mało. Stąd
właśnie inicjatywa IPN, który chce z kapelusza wytrzasnąć 300 tysięcy Polaków
pomagających Żydom. Żeby znaleźć tyle ludzi, będzie chyba musiał włączyć do tego
nawet tych, których zasługą było to, że nie zadenuncjowali jakiegoś Żyda. W
pewnym sensie za śmierć wszystkich, 3 milionów Żydów odpowiedzialni są Polacy.
Bo ludzie ci zostali skoncentrowani w gettach, wywiezieni do obozów i
wymordowani przy bierności polskich sąsiadów”.
A ja już mam tylko jedno pytanie: Czy
zanim zajmiemy się Mashą Gessen, naprawdę nie potrafimy znaleźć nikogo bliżej?
Czy może potrafimy reagować wyłącznie na gwizdek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.