Wśród wielu niespodzianek, jakie nam
przyniosły lata 90 i początek tak zwanej „wolności”, było pojawienie się nowego
fetysza dla ludu, tak celnie określonego przez kogoś słowami „duże kolorowe
zdjęcie i celny podpis”. A ja dziś, kiedy zastanawiam się nad latami, które nam
niepostrzeżenie minęły, myślę sobie, że owo wspomniane zdjęcie plus celny
podpis stanowiły podstawę tak dobrze znanego nam dziś politycznego mema, który,
jak już wszyscy się chyba zgadzamy, niszczy nas w sposób bezprzykładny. Gdy
mówię o niszczeniu, mam przede wszystkim na myśli Internet, a tam na pierwszym
oczywiście miejscu niesławny Sok z Buraka. Przez brak osobistych doświadczeń, moje
kompetencje są tu mocno ograniczone, jednak
wydaje mi się, że dzięki samej obserwacji okolic, mogę śmiało
stwierdzić, że absolutną podstawą działalności owego Soku z Buraka jest
produkcja memów; nie hejtu, jak twierdzi część komentatorów, ale właśnie memów,
czasem, owszem, przepełnionych nienawiścią, ale przede wszystkim kłamstwem. I
to kłamstwem o tyle szczególnym, że często nie bezpośrednim, ale takim, które
się dopiero ma narodzić. I to uważam za największe zło, jakie stworzyła sama
koncepcja memu i sposób, w jaki on został wykorzystany w wojnie politycznej,
ideologicznej i kulturowej.
O co chodzi? O to mianowicie, że jeśli
opublikuje się zdjęcie dajmy na to Magdy Ogórek oraz podpis „Pilne!!! Magdalena
Ogórek współczuje księżom. Trauma księży w czasie seksu z dzieckiem jest
większa niż ofiary. Bardzo często nie mają wytrysku i jest to ból psychiczny”,
to w sposób oczywisty mamy do czynienia z nomen omen burackim żartem, ale w
efekcie zwykłym kłamstwem, skierowanym do ludzi na tyle prymitywnych, by w ten
absurd skutecznie uwierzyli. Ktoś powie, że nie, że ludzi tak głupich nie ma. Nieprawda.
Niedawno na Facebooku opublikowano zdjęcie grupy biskupów w uroczystych
strojach, do których bardzo profesjonalnie doklejono znaki firmowe Coca-Coli, TVP,
Orlenu, czy PGE. I czy ktoś może myśli, że ów żart został potraktowany jako
żart? Mowy nie ma. Ogromna większość komentatorów uznała, że Kościół w swojej
pazerności rzeczywiście sprzedaje się wielkim koncernom.
Pora może na wyjaśnienie, po co ja w
ogóle o tym piszę. Otóż z prawdziwym smutkiem obserwuję, że pomysł prowadzenia
kampanii propagandowej przy pomocy memów, z dużym entuzjazmem został przyjęty
również po prawej stronie Internetu. I powiem zupełnie szczerze, że zastosowane
metody często niczym się nie różnią od tych, opisanych wcześniej. I choć tu też
– w opinii twórców oraz sympatyków owej zabawy – nie mamy do czynienia ani z
nienawiścią, ani z kłamstwem, ani z pogardą, ale wyłącznie z dobrym żartem,
efektem jest wyłącznie kłamstwo, kłamstwo bezczelne i co najgorsze, nadzwyczaj
skuteczne, bo żerujące na najniższych ludzkich instynktach oraz zwykłej
ludzkiej głupocie. Wszędzie, i tu i tam, takiej samej. Dlatego mam apel do animatorów
i sympatyków owej zabawy: bywa że wasz psikus ma kolor krwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.