środa, 21 kwietnia 2021

Czy Jan Pospieszalski zagra nam wreszcie coś na basie?

 

         

         Gdy chodzi o panią poseł Joannę Lichocką, to moje zdanie na jej temat jest niemal od pierwszej chwili, gdy usłyszałem jej głos, pozostaje niezmienne i jednoznaczne, znacznie bardziej skomplikowana sprawa jest z Janem Pospieszalskim, oryginalnie muzykiem do wynajęcia, a od lat też telewizyjnym dziennikarzem oraz politycznym komentatorem. Otóż, gdy chodzi o Pospieszalskiego, był czas gdy go szanowałem, a dziś na swoje usprawiedliwienie mam to, że ów czas to były lata gdy wszyscy byliśmy wręcz spragnieni tego, by poglądy, które sobie ceniliśmy i szanowali, były podzielane również na tak zwanym „zewnątrz”. Od wielu już jednak lat – i od razu zastrzegam się, że nie mam tu na myśli owego roku 2010, gdy ów Pospieszalski zaprosił mnie do swojego programu, jako osobę która praktycznie stworzyła temat tego akurat wydania, i ostatecznie potraktował mnie zaledwie jak klasyczny „głos z publiczności” – nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Jan Pospieszalski to zaledwie jedna z owych wielu dramatycznie płytkich i intelektualnie nieciekawych medialnych osobowości, która jedyne co ma do zaoferowania to swoje nabyte lata temu poglądy i przekonania, do których jest przywiązany tak jak pewien rodzaj staruszków, którzy nie są w stanie pić z innego kubeczka, jak z tego z napisem „cukier krzepi”,  no i jeszcze ów znany nam wszystkim publiczny sznyt.

       Piszę dziś o Pospieszalskim, a wspominam Lichocką, w związku z pewnym, głównie internetowym, zamieszaniem, związanym z tym że Pospieszalski, jak to on,  w swoim nadawanym jeszcze od najbardziej ponurych czasów rzadów Platformy Obywatelskiej telewizyjnym programie – swoją drogą, tradycyjnie emitowanym w porze gdy przeciętny Polak kładzie się do snu –  zatytułowanym „Warto rozmawiać”, zaczął się zachowywać tak, jak gdyby jedyną jego misją było propagowanie nadzwyczaj ekstrawaganckich poglądów swoich i swoich kolegów. Gdy chodzi o mnie, audycji Pospieszalskiego z zasady od wielu już lat – podobnie jak wielu innych telewizyjnych programów – nie oglądam, podobnie też jak staram się nie zwracać uwagi na jego felietony w tak zwanej „prawicowej prasie”, natomiast przyznaję – wspomniałem o tym zresztą już w jednym z wcześniejszych felietonów tu na blogu – obejrzałem wydanie pewnego „Warto rozmawiać”, które w całości było poświęcone  egzorcyzmowaniu papieża Franciszka i nikt z zaproszonych, pobożnych jak jasna cholera, gości ani jednym słowem nie wspomniał o tym, że może jednak – skoro wszyscy zgromadzeni w studio to przynajmniej zdeklarowani członkowie Kościoła Powszechnego – należało by uszanować przekazaną nam przez Jezusa Zmartwychwstałego hierarchię. To wtedy po raz pierwszy – a zaznaczam, że wcześniej okazji do tego parę również było – pomyślałem sobie, że przydałoby się, by znalazł się ktoś, kto najpierw może wyjaśni Pospieszalskiemu, że owa audycja to nie jego prywatny interes, ale publiczna telewizja, ze swoimi zadaniami oraz misją, a jeśli nie zechce owego wyjaśnienia wysłuchać, to mu ten, wydawałoby się że wieczny, projekt odbierze.

        Jak pewnie większość z nas się orientuje, gdy chodzi zarówno o samo zjawisko pandemii, jak i sposoby walki z nią, ze szczególnym uwzględnieniem polityki Rządu RP, wywołują one reakcje skrajne w tym sensie, że z jednej strony mamy „ciemną masę”, posłusznie realizującą zalecenia przedstawiane przez państwowe instytucje, a z drugiej wściekłą grupę „oświeconych”, przekonaną, że tak naprawdę o żadnej pandemii mowy być nie może, wszystko to stanowi zaledwie globalne oszustwo, a wszystkie związane z nią restrykcję tworzą wyłącznie albo demonstrację kompletnego skretynienia, względnie fragment większego tajnego projektu mającego na celu zredukowanie ludności świata o jedną trzecią. Gdy używam słowa „wściekła” nie przesadzam w najmniejszym stopniu, bo w rzeczy samej poziom emocji po stronie kwestionującej nawet jeśli nie samą pandemię – bo tu akurat sprawa nie jest aż tak prosta – to sposoby walki z nią, niekiedy wykracza poza dostępną skalę. Proszę spojrzeć na parę przykładów wziętych z, co by nie mówić, zdecydowanie wpływowego nawet w skali globalnej Twittera:

Powiem Wam, że nic mi tak ostatnio nie daje radości jak widok Rodaków i Rodaczek, omijających mnie bez szmaty, wielki łukiem”;

Oglądacie na żywo konfę rzecznika MZ ? Przecież to szmaciarz...pospolita kurwa , która łże.....”;

Nie mam zdrowia do słuchania tego skurwysyna”;

Ha, ha, ha, przecież to są jakieś jaja.....A Wy dalej chodźcie w szmatach na ryju z poczuciem , że ratujecie czyjeś życie.....Nawet mi was nie żal. Tak - to jest wojna - gardzę wami idiotami”;

Po 14 tygodniach 2021 roku pan Niedzielski i Morawicki z Horbanem, Sutkowskim, Simonem i wieloma innymi, za przyzwoleniem pana Kaczyńskiego, wymordowali prawie 40 tys. Polaków”.

       I tak dalej, i tak dalej, i niech mi nikt nie mówi, że to jest jakaś nisza. Mnie akurat wystarczy każdy spacer z moim psem, gdzie dzień w dzień mijam dziesiątki osób bez maseczek, choćby i na szyi, by się zorientować, że mamy do czynienia z autentyczną armią.

        I na to wszystko przychodzi Jan Pospieszalski, człowiek od pewnie już dwudziestu lat zatrudniany przez publiczną telewizję, a więc w ten czy inny sposób medialny przedstawiciel polskiego panstwa i decyduje się realizować przekaz, którego celem, jak by nie patrzeć, jest utrzymywanie tego elementu w jego przekonaniu, że kiedy brytyjska królowa na pogrzebie swojego męża występuje w maseczce, to albo z rozkazu Billa Gatesa, albo co najmniej Henry’ego Kissingera, ewentualnie przez to, że zamiast wysłuchać tego co na temat tak zwanej „pandemii” ma do powiedzenia Grzegorz Braun, zdaje się na jakieś uzyskiwane z mainstreamu plotki.

      W tej sytuacji nie mam innego wyjścia jak zakomunikować, że – bez względu na to, jakie intencje kierowały posłanką Joanną Lichocką, gdy pisała na Pospieszalskiego donos do Jacka Kurskiego, no i tym bardziej niezależnie od tego co ów Jacek Kurski tak naprawdę, jeśli go w ogóle to cokolwiek obchodzi, o tym wszystkim myśli – uważam, że nadszedł najwyższy czas, by przywołać Jana Pospieszalskiego do porządku, a jeśli nie posłucha, to skierować go na odcinek, gdzie, gdy chodzi o mnie, może się produkować nawet jako Żorżyk – gitarzysta basowy.



 

1 komentarz:

  1. Nagle nie przeszkadza też, że to Pospieszalski, że to TVPis; ważne jest tylko że wpisuje się, jest nasz, co się stało, nie wierzę że to puścili, itd . Nie oglądałem i nie zamierzam, ale ten zachwyt jest zabawny.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...