Wprawdzie wygląda na to, że zarówno Rewolucja
Kobiet jak i niestety zakaz aborcji eugenicznej zostały odłożone na okres
kolejnej posuchy, a nasze zainteresowanie przesunięte na szczepienie celebrytów
oraz impeachment prezydenta Trumpa, nie zmienia to faktu, że feminazizm tu i
ówdzie bulgocze. Żeby o nim do końca nie zapomnieć, chciałem przedstawić swój
najnowszy felieton z „Warszawskiej Gazety”. Bardzo proszę.
Wśród całej serii niedobrych zdarzeń,
takich jak wygumkowanie przez światowe media z publicznej przestrzeni
prezydenta Trumpa, spowodowane kolejnymi atakami pandemii kolejne lockdowny,
czy wreszcie – tu u nas w kraju – bezprzykładny obłęd jaki ogarnął naszą
opozycję w jej walce o odsunięcie Prawa i Sprawiedliwości od władzy, nie
mogliśmy nie zauważyć czegoś, co nawet jeśli realnie pozostaje bez większego
znaczenia, to wedle pięknej staropolskiej prawdy, że na bezrybiu i rak ryba,
powinniśmy docenić i potraktować z należnym uśmiechem. Otóż, jak informują nas
dziś już chyba wszystkie media, śladem ostatecznej porażki tak zwanego Strajku
Kobiet, oraz towarzyszącemu jej zniknięciu Marty Lempart, między dwiema
największymi siłami na tęczowej mapie lokalnego lewactwa, czyli wspomnianym
Strajkiem Kobiet, a tą reprezentowaną przez projekt Stop Bzdurom, doszło to
mordobicia jakie nie miało miejsca nawet w relacjach między reprezentowanymi
przez braci Kurskich ośrodkami władzy politycznej.
Jak się dowiadujemy, bezpośrednią
przyczyną awantury była seria szyderstw skierowanych przez jedną z liderek
Strajku Kobiet, Klementynę Suchanow, pod adresem działacza przedstawiającego
się jako Margot. A poszło o to, że jakiś czas temu Suchanow, sądząc że w ten
sposób zdobędzie jego serce, najpierw zgwałciła Margot, po czym, wobec braku
zainteresowania ze strony zgwałconego, najpierw zadręczyła go psychicznie, a
następnie wypędziła z mieszkania, skazując na bezdomność. Kiedy Margot ujawnił
publicznie przebieg zdarzeń, Suchanow zaczęła publicznie szydzić z dawnego
kolegi, no i doszło do spięcia. Dziś jest więc tak, że Suchanow nadal drażni
urażoną niebinarność Margot, na co Stop Bzdurom oskarża Strajk Kobiet o
homofobię i hejt, wypominając jednej z działaczek Strajku, lesbijce Kayi
Szulczewskiej tak zwany terfizm, czyli prowadzenie kampanii nienawiści pod
adresem osób, które urodzone jako kobiety, nie chcą być ani kobietami, ani
mężczyznami, tylko osobami.
Ostatnio doszło do kolejnej awantury, tym
razem z prawem w tle, kiedy córka wspomnianej Klementyny Suchanow upiekła
ciasto „murzynek” i ozdobiła je lukrowanym napisem: „Jebać PiS i Stop Bzdurom”,
a następnie skierowała do sądu pozew przeciwko Stop Bzdurom za to, że ci, bez
zgody autorki napisu, opublikowali zdjęcie „murzynka” i obrzucili Strajk Kobiet
wulgarnym hejtem.
Oczywiście nie jestem w stanie zaręczyć,
że przedstawiony przeze mnie stan rzeczy ściśle odpowiada faktycznemu, bo
naprawdę nie jest łatwo zorientować się w tych wszystkich terfach, cisach,
transach oraz bi, faktem jest jednak że tam faktycznie idzie na noże i jedni
dla drugich są wrogami nie różniącymi się zbytnio od PiS-u, który jak wiemy
jedni i drudzy „jebią”. A ja jednego jestem pewien, tego mianowicie, że kiedy
nie wiemy o co chodzi, musi chodzić o pieniądze, a tu po obu stronach mamy do
czynienia z grubymi milionami uzyskanymi z tak zwanych „zbiórek”. A skoro tak,
to w tym nie wesołym świecie miejmy nadzieję, że oni wszyscy się tymi milionami
zwyczajnie uduszą i już wkrótce od nich odetchniemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.