Parę dni temu, opisując swoją przygodę w
sklepie „Lidla”, zwróciłem tu uwagę na to w jaki sposób wielkie niemieckie
sieci handlowe, ale przecież nie tylko one, pracują na sukces tak zwanej dobroczynnej
działalności Jerzego Owsiaka, no i oczywiście na osobisty jego i jego rodziny
dobrobyt. Mimo że czytelnicy tego bloga, ale też mnóstwo innych osób, zdają
sobie sprawę z tego że cały system oszukiwania, jak to pięknie ujął swego czasu
Abraham Lincoln, niektórych ludzi przez cały czas, działa w sposób niezakłócony
i dzięki temu prawdą jest to, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w ten czy
inny sposób będzie działać do końca świata i jeden dzień dłużej, mam wrażenie
że wciąż nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo ten jeden projekt
stanowi zaledwie część czegoś autentycznie globalnego i chyba niestety już nie
do opanowania.
Jak niektórzy z nas być może wiedzą, cała
nasza rodzina jest pogrążona w obsesyjnym wręcz kibicowaniu angielskiej
drużynie piłkarskiej Liverpool F.C., a gdy chodzi o mnie to ja dodatkowo,
równie często co na portal tvp.info, zaglądam pod adres LFC.pl, gdzie znajduję
kompendium najświeższych informacji dotyczących naszej drużyny. I oto, proszę
sobie wyobrazić, że wczoraj przy którejś z okazji wszedłem tam i trafiłem na
reklamę sprzedawanej na Allegro książki z artystycznie wypikselowaną twarzą
Jarosława Kaczyńskiego, zatytułowanej „Nowy Autorytaryzm”. Aby dostrzec
nazwisko autora musiałem zajrzeć głębiej i oto co ujrzałem: Maciej Gdula.
Myślę, że część z Czytelników wie, że
Gdula to człowiek, który całkiem niedawno stwierdził publicznie w telewizyjnym
programie, że on nie uwierzy, że umierający w szpitalu w Plymouth człowiek,
jest czymś więcej niż więdnącą ludzką jarzyną, o ile on nie będzie potrafił
samodzielnie sięgnąć do postawionego mu przed nosem talerza z jedzeniem. Gdyby
jednak ktoś potrzebował dodatkowych informacji, służę uprzejmie:
„Urodzony 27 czerwca 1942 roku, od 1964 był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W latach 1969–1975 pełnił funkcję sekretarza ds. rolnych w Komitecie
Powiatowym PZPR w Żywcu. Następnie pracował w aparacie Komitetu Wojewódzkiego
PZPR w Bielsku-Białej, gdzie był zastępcą kierownika Wydziału
Rolnego i Gospodarki Żywnościowej, a od 1980 sekretarzem ds. rolnych. W 1981
objął funkcję I sekretarza KW PZPR w Bielsku-Białej, którą sprawował do 1985.
Sprawował mandat radnego Powiatowej (1974–1975) i Miejskiej Rady Narodowej w
Żywcu (1975–1978).
Od grudnia 1984 do lipca 1986 był podsekretarzem stanu
w Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych i
szefem Służby
Polityczno-Wychowawczej. Od 1986
pracował w Komitecie Centralnym PZPR, gdzie kierował najpierw Wydziałem
Społeczno-Prawnym, a od 1989 do rozwiązania partii w styczniu 1990 Wydziałem
Prawa i Praworządności.
Od lat 90. działał w sektorze prywatnym, zasiadał w
radach nadzorczych (m.in. Banku Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych), jak również we władzach Polskiego
Związku Łowieckiego i Polskiego
Związku Wędkarskiego. Był również
prezesem zarządu Fundacji Wschód-Zachód (1991–1993).
Od 1993 kierował departamentem w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej. W latach 1996–2005 pracował w Kancelarii
Prezydenta RP jako dyrektor
Zespołu Doradców.
Po 2005 powrócił do działalności w sektorze prywatnym.
Postanowieniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 21
listopada 2005 roku ‘za wybitne zasługi w pracy zawodowej i działalności
społecznej’ został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu
Odrodzenia Polski”.
Ktoś powie, że to nie ten Gdula ale
Gdula senior, a ja oczywiście świetnie sobie z tego zdaję sprawę i tu, jeśli
przeklejam ów fascynujący życiorys, to tylko dlatego, że tu i tylko tu jest
cała prawda o Gduli juniorze, autorze owej niezwykłej propozycji próby
jedzenia, no i oczywiście też książki o Jarosławie Kaczyńskim – dyktatorze. Nie
bez zastanowienia zresztą wspomniałem o owej „próbie jedzenia”, bo dzięki temu
tym bardziej zrozumiemy w jaki sposób młody Gdula jest już wyłącznie marnym
naśladowcą swojego starego. Tamten zapewne nie zawracałby sobie głowy głupim
talerzem z zupą; on by normalnie przypalił tego biedaka papierosem, sprawdził
jak reaguje, a dopiero wtedy by zakomenderował: „Do piachu!”. Nie zmienia to
jednak faktu, że dziś musimy się zająć Gdulą juniorem, ze względu na tę
książkę, którą mi zareklamowano na polskiej stronie Liverpoolu. Mamy bowiem to
chodzące gówno, które jedyne co w życiu osiągnęło to to, że zostało poczęte
przez komunistycznego aparatczyka i w ten sposób cała reszta się już wyłącznie
do niego przylepiła i nagle się okazuje, że to w zupełności wystarczy, bym ja
sprawdzając sytuację w mojej ulubionej drużynie musiał się dowiedzieć, że ów
Gdula napisał i wydał książkę o Jarosławie Kaczyńskim.
Ja oczywiście nie mam bladego pojęcia,
jak to działa. Nie wiem, czy za tym stoją pieniądze starego Gduli, kumple
Macieja, czy polityka samego Allegro, faktem jest że mamy do czynienia
dokładnie z tym samym rodzajem przekrętu, którego byliśmy świadkiem w przypadku
pracowników Lidla przebranych w koszulki WOŚP-u. To jest bowiem autentyczny
ideologiczny terror przed którym nie jesteśmy się w stanie bronić. Nie pomoże
bowiem żaden Kaczyński, żaden Ziobro, żaden Kamiński, ani nawet Kurski z
Zenkiem Martyniukiem i Roksaną Węgiel, jeśli już za moment nie wejdziemy do
łazienki umyć ręce w obawie przed COVID-em, a obok na pralce zobaczymy książkę
Macieja Gduli, którą nasze dziecko znalazło w skrzynce na listy i przyniosło do
domu, by zobaczyć, co to takiego.
Do czego zmierzam? Otóż, jak wszystko
na to wskazuje, System, o którym tu było nie raz, ma się znakomicie i trzyma
nas za pysk tak, że nie mamy najmniejszego ruchu. I nie zmienię swojego zdania dopóki któregoś
dnia nie wejdę na stronę LFC.pl i nie zaatakuje mnie reklama mojej książki
„Rock and Roll, czyli podwójny nokaut”, wystawionej na Allegro przez jakiś
antykwariat za 57,90. Przypadkowo oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.