wtorek, 26 listopada 2019

Parę krótkich kawałków na nadchodzące mrozy


Dziś, jako że zima coraz bliżej, zapraszam do czytania kolejnej serii moich krótkich kawałków, jakie miesiąc w miesiąc ukazują się w „Polsce Niepodległej”. mam nadzieję, że będzie jak zawsze, albo lepiej.


Histeria jaka ogarnęła celebryckie środowiska po spektakularnym zwycięstwie Koalicji Obywatelskiej z przyległościami w październikowych wyborach osiągnęła taki poziom żenady, że szczerze powiedziawszy coraz częściej zastanawiam się, czy nie warto by było choćby na pewien czas machnąć ręką na całe to towarzystwo i zająć się choćby oglądaniem powtórek z występów polskiej reprezentacji w eliminacjach do Mistrzostw Europy. Niestety, jak wszyscy wiemy, tego się zrobić nie da, więc w dalszym ciągu musimy mrużyć oczy ze wstydu i słuchać każdego kolejnego słowa wypluwanego z tych czarnych gardeł w naszą stronę. Oto, proszę sobie wyobrazić, że żyje sobie wśród nas człowiek nazwiskiem Wilhelm Sasnal, który formalnie jest słynnym artystą malarzem, a w rzeczywistości jest tak, że jeśli ktoś go tu w ogóle rozpoznaje, to wyłącznie przez okres dwóch tygodni po tym jak udzieli kolejnego wywiadu mediom głównego ścieku, by nadzwyczaj obrazowo opowiedzieć, co on sądzi o Polsce i Polakach. Poza tym, niemal nikt na co dzień nie wie co to za dziwadło i skąd ono się urwało, że tak nagle się przed nami popisuje. W tym sensie oczywiście, nie różni się niczym ów Sasnal od wielu naszych równie słynnych artystów różnych branż, jak choćby dajmy na to aktorka Cielecka, czy artystka Nieznalska, a mimo to jest w nim coś, co zasługuje na szczególną uwagę.

***

Oto wspomniany Sasnal udzielił wypowiedzi niesławnemu magazynowi „Wysokie Obcasy”, gdzie zupełnie otwartym tekstem raczył zauważyć, że w Polsce mianowicie:
... jesteś w pokoju z paskudnym widokiem i musisz znosić bekanie i pierdzenie rodaków, którzy z tobą siedzą. Odczuwam empatię wobec konkretnego człowieka, ale nie odczuwam empatii wobec statystycznego Polaka głosującego na PiS, wobec ludu jako zbiorowości. Gdy jestem w Polsce, staram się odwracać plecami do tego, co może mnie nadmiernie konfrontować z tą naszą okropną rzeczywistością”.
Oczywiście moglibyśmy tu i teraz z tego całego Sasnala poszydzić sobie długo i przeciągle, mnie natomiast zastanawia jedna rzecz. Otóż chciałbym zobaczyć towarzystwo, w jakim musi się ów człek obracać ile razy przyjedzie z Francji, czy może z Niemiec do Polski. Otóż rozumiem, że przyjeżdża on do Warszawy, zachodzi do tego wieżowca przy Złotych Tarasach, z widokiem na Pałac Kultury, tam spotyka się ze swoimi znajomymi, którzy na jego widok zaczynają natychmiast „bekać i pierdzieć”, tak że on musi natychmiast z Polski wiać. Powiem szczerze, że to musi być widok urzekający. Mam szczerą nadzieję, że przyjdzie dzień, kiedy on nam to wszystko ładnie namaluje.

***

Zauważyłem wcześniej, że ów artysta, żeby zwrócić na siebie bardziej powszechną uwagę, niż zapewnia mu branżowe towarzystwo, raz na jakiś czas odkłada pędzel i zwraca się do którejś z zaprzyjaźnionych redakcji, by go zechcieli przypomnieć, za co on im z kolei chętnie pokaże jak daleko i celnie potrafi pluć. Oto nie tak całkiem dawno, zanim trafił do „Wysokich Obcasów”, pojawił się ów człek w „Newsweeku” z takim mianowicie przekazem:
’Kultura narodowa’ brzmi trochę jak ‘kultura rasowa’. Ci, którzy dzisiaj rządzą Polską, zajmują się wykluczaniem i obrażaniem sporej części społeczeństwa”. 
A ja tym razem nic już z tego nie rozumiem. W jaki bowiem sposób ci, którzy dziś rządzą Polską, zajmują się wykluczaniem tych co zamieszkują lokale z widokiem na Pałac Kultury i stamtąd „bekają i pierdzą”? Bo to o nich chyba opowiadał Sasnal w swojej wypowiedzi dla „Wysokich Obcasach”, kiedy mówił, że ile razy jest w Polsce to się dusi od tego „pierdzenia”. No chyba o nich, bo ja sobie naprawdę nie wyobrażam, gdzie indziej on by tych „pierdzeń” miał wysłuchiwać. W tramwaju z Katowic do Świętochłowic, czy gdzie? A czego on by miał tam szukać? Klientów na swoje malunki?

***

No i jeszcze to obrażanie „sporej części społeczeństwa”. Która to rządząca ekipa obraża ludzi, i kim są ci obrażani? Ci co „pierdzą”, czy może ci co są zmuszani do nieustannego zatykania nosów. Czy to możliwe, że kiedy Sasnal mówił o „tych, którzy dzisiaj rządzą Polską”, nie miał na myśli formalnie rządzących, lecz tych, którzy sprawują władzę faktyczną, która to władza objawia się choćby przy przyznawaniu literackich nagród Nobla? Strasznie to jest wszystko zagmatwane. Tu ktoś „pierdzi”, tu z kolei kto inny „obraża”, jeszcze ktoś inny „głosuje na PiS” – ja bym chciał się dowiedzieć od Sasnala, kto jest kto. No bo, skoro już jesteśmy przy Noblu, czy to możliwe, że jemu chodziło o pisarkę Olgę Tokarczuk? Czy ona „pierdzi”, czy może jemu chodzi o to, że ona głosuje na PiS? A może tylko „obraża sporą część społeczeństwa”? A może ona robi jedno i drugie? Pierdzi, a tym samym obraża.

***

I to by właściwie miało sens. Osobiście wprawdzie żadnej książki Olgi Tokarczuk nie przeczytałem, natomiast, owszem, miałem kiedyś okazję wziąć do ręki jej najnowsze dzieło zatytułowane „Księgi Jakubowe”, a co więcej udało mi się przeczytać dwa pierwsze z owej książki zdania. Proszę posłuchać:
Połknięty papierek zatrzymuje się w przełyku gdzieś w okolicy serca. Namaka śliną”.
Czytam dziś te słowa po raz kolejny i nagle sobie uświadamiam, że to jednak faktycznie o Tokarczuk mógł mówić Sasnal w swojej wypowiedzi dla „Wysokich Obcasów”, kiedy wspominał owo tak przykre dla siebie „bekanie i pierdzenie”. To by się zdecydowanie zgadzało. Ale mało tego. Również gdy chodzi o wykluczanie i obrażanie części społeczeństwa to też mogło o nią chodzić. No przecież to nikt inny jak ona kilka lat temu przy którejś z okazji powiedziała o Polakach, a dopiero co z dumą potwierdziła:
– Myślę, że trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów.
A zatem mamy już trzy elementy: władza, bekanie, no i obrażanie. Czy to możliwe zatem, że ten cały Sasnal to nasz człowiek w Mordorze? To by zdecydowanie pasowało.

***

Jeśli jednak nawet on się tu nam nie sprawdzi, musimy stwierdzić z prawdziwą satysfakcją, że naszym człowiekiem w owym Mordorze jest z pewnością Roman Giertych, wprawdzie ani aktor, ani pisarz, ani nawet artysta malarz, ale celebryta pełną gębą. Oto ledwo zakończyły się wspomniane na początku naszych dzisiejszych rozważań wybory parlamentarne, zakończone, jak wszyscy mieliśmy okazję zaobserwować na prezentowanych w większości mediów mapkach, ciężką porażką Prawa i Sprawiedliwości, które wygrało zaledwie w paru wschodnich województwach, ów dzielny adwokat opublikował pismo, w którym dowodzi, że wybory powinny zostać powtórzone we wszystkich okręgach. Argumentem jest to, że „osoby odpowiedzialne w TVP S.A. za przygotowanie oraz prezentację materiałów dotyczących kampanii wyborczej do Sejmu RP, dopuściły się przestępstwa przeciwko wyborom, określonego w art. 249 pkt 2 kodeksu karnego, mającego wpływ na wynik wyborów, polegającego na przeszkadzaniu podstępem swobodnemu wykonywaniu prawa do głosowania poprzez faworyzowanie w mediach publicznych tj. TVP S.A. Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość, przy jednoczesnym dyskredytowaniu innych komitetów wyborczych, ich kandydatów oraz propozycji programowych”.
Większość z nas miała przynajmniej raz okazję oglądać przedwyborcze audycje choćby w stacji TVP Info i wiemy, że mecenas Giertych ma sto procent racji, kiedy mówi, że oni tam „faworyzowali Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość”. Widzieliśmy więc bardzo wyraźnie, jak Jacek Kurski ze swoją załogą wręcz stają na głowie, by wszystkim potencjalnym wyborcom PiS-u ową nieznośną propagandą, ich politycznych faworytów skutecznie obrzydzić. No i prawie się udało. Jeszcze chwila, a PiS nie miałby większości nawet w tych kilku województwach, wówczas cała Polska byłaby w łapach Brukseli. 
Podziękujmy więc panu mecenasowi za jego starania. Jeśli dzięki nim dojdzie do powtórki wyborów, a przy okazji telewizja publiczna dostanie zakaz uprawiania swojej propagandy w dotychczasowym stylu, to może już wkrótce PiS uzyska większość konstytucyjną.




2 komentarze:

  1. Jak mawia klasyk: "Nic to, w końcu najważniejsze, żebyśmy się wszyscy dobrze bawili." Wdzięczność wielka p. Sasnalowi i tow. Tokarczuk za ten fun na sto fajerek. Bardzo się wszak starają dziewczyny i chłopaki. A ty Autorze podstępny tylko zbierasz tę śmietankę i serwujesz z małą czarną i roześmianym ciasteczkiem, dla ogólnej uciechy. Uciechy zaś po pachy. Wielkie dzięki!
    Nic to, idę odrabiać zadanie domowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten wpis zasługuje na wiele komentarzy. Jest świetny. Dał mi się pośmiać a przy okazji naszła mnie pewna refleksja. Czy to możliwe, że cała koalicja w latach 2005-2007 była stworzona z podstawionych i wstępnie już uformowanych osobników po to, żeby z sukcesem po 2 latach to wszystko rozwalić z pięknym hukiem? Patrząc na takiego pana Giertycha i to, co z niego wyszło potem, nie sposób dojść do bardziej logicznego wniosku. Aha, może tylko Lepper się potem zbuntował przez swój pewnie wrodzony charakter, dlatego trochę gorzej mu się powiodło.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...