środa, 20 listopada 2019

O dorastaniu do autorytetu i komisji patrologicznej z Polskiej Akademii Nauk


       Myślę, że już tu ową refleksję, choćby bardzo pobieżnie przedstawiałem, jeśli jednak nie, pozwolę sobie powtórzyć. W moim odczuciu atak jaki dziś jest kierowany pod adresem Kościoła Powszechnego idzie z dwóch kierunków i choć nie wydaje mi się, by był celowo koordynowany, jego cel jest jeden: zasiać w sercach osób dotychczas wiernych zwątpienie w słowa Jezusa o Skale, której bramy piekielne nie przemogą. Jak ów atak wygląda i skąd nadchodzi? Otóż nie mogę się oprzeć wrażeniu, że on jest równie silny i równie podstępny zarówno kiedy budowany jest po stronie tradycyjnych wrogów Kościoła, czyli ateistycznej lewicy, jak i wychodzi z ust tak zwanych „Czystych”, a więc tych z nas, którzy są przekonani, że w tych trudnych czasach tylko oni są w stanie obronić wspomnianą Skałę przed skruszeniem. Nie Jezus, nie Pan Bóg, nie Wiara Kościoła, ani Wiara pojedynczych ludzi. To tylko oni mogą zatrzymać ów rozpad.
      Ciekawe jest też to, że dokładnie w to samo wierzą ludzi którzy atakują Kościół z pozycji liberalnych. Oni również – chociaż tu już nie wiadomo z jaką intencją – bardzo mocno deklarują, że im chodzi wyłącznie o to by Kościół był prawdziwie mocny Swoją pobożnością i wolny od wszelkiego zepsucia. Żaden z nich już nie ogłasza – choć, jak pamiętamy, kiedyś trend był zupełnie inny – że celem wolnego demokratycznego świata jest zniszczenie tego opium i wyzwolenie człowieka z tych kajdan. Dziś za nimi stoi już wyłącznie wyprowadzenie Kościoła na drogę dalszego pozytywnego rozwoju.
      Jest jednak coś, co obie wspomniane strony dzieli, a mianowicie bezpośredni cel ataku. Otóż liberalna lewica ostrze swojej troski kieruje pod adresem Jana Pawła II i papieża Benedykta, którzy rzekomo doprowadzili do tego, że dziś Kościół jest siedliskiem moralnego zepsucia, natomiast nasi „Czyści” odwrotnie: winnym tego, że już niedługo owa Skała runie będzie wyłącznie papież Franciszek i jedyne co nam pozostaje to modlić się za niego w intencji opamiętania, by Pan Bóg uczynił cud, i dał mu nową szansę dołączenia do panteony wielkich papieży, takich jak wspomniani wcześniej Jan Paweł II oraz Benedykt XVI.
      Jak wspomniałem, mam wrażenie, że już na ten aspekt wojny cywilizacyjnej zwracałem tu uwagę, jednak jeśli robię to ponownie to dlatego, że właśnie dowiedziałem się od Piotra Bachurskiego, że on został zmuszony do przeproszenia redakcji portalu Polonia Christiana za moje niesprawiedliwe słowa na ich temat, a owe przeprosiny padły na wyraźne żądanie obrażonej części owego portalu. No i jest coś jeszcze. Oni wszyscy oczekiwaliby ode mnie że ja napiszę konkretnie, za co ja kieruję w ich stronę moje niesprawiedliwe pretensje. Wydawało mi się, że wszystko co trzeba wyjaśniłem w swoim najnowszym felietonie, który opublikuję tu już pojutrze, no ale skoro, jak widzę, dla niektórych z nas to nie wystarczy, chciałem napisać coś bardziej konkretnego właśnie. Otóż zajrzałem na wspomnianą stronę PCh24.pl, a tam na samej górze serii informacji znalazłem tekst już w samym tytule stanowiący praktyczną bardzo odpowiedź na dylematy wspomnianych przeze mnie braci w Wierze: „Ksiądz Staniek: „Jeśli papież nie słucha Jezusa to nie uczestniczy w Jego autorytecie”.
       Otóż ja informacji zapowiadanych w tego rodzaju poetyce przez ostatnie lata widziałem mnóstwo, w wielu miejscach, z tą różnicą, że cytowane były nieco inne autorytety i ich troska nie była akurat skierowana pod adresem papieża. Przynajmniej nie tego. No ale zobaczmy, co to za wiadomość, którą przynosi nam Polonia Christiana. Już sam początek wyjaśnia nam wiele:
„Modlę się o mądrość dla papieża, o jego serce otwarte na działanie Ducha Świętego, a jeśli tego nie uczyni – modlę się o szybkie jego odejście do Domu Ojca. O szczęśliwą śmierć dla niego mogę zawsze prosić Boga, bo szczęśliwa śmierć to wielka łaska – powiedział w homilii wygłoszonej 25 lutego ks. prof. Edward Staniek wymieniając przy tym błędne, jego zdaniem, poglądy Franciszka, do których teolog zaliczył otwarcie na muzułmanów oraz żyjących w stanie grzechu śmiertelnego”.
       Popatrzmy jednak nieco dalej:
       Dla Abrahama najwyższym autorytetem był Bóg i dlatego robił to, co On polecił. Na tym polega akt wiary w Boga. Jest w nim uznanie Boga za najwyższy autorytet i liczenie się tylko z Nim – powiedział kapłan zauważając, że na kartach Ewangelii Bóg Ojciec wskazał jako autorytet swojego Syna. Jednym zdaniem Pan ukazał apostołom, że autorytet Jezusa Chrystusa jest większy od tego posiadanego przez dwa największe autorytety Starego Testamentu – prawodawcy Mojżesza oraz proroka Eliasza.
       – Kto dla mnie jest największym autorytetem? Czy jest nim Jezus? – zadał pytanie ks. prof. Staniek tłumacząc jednocześnie, że autorytet to szacunek dla kogoś odpowiedzialnego, dla osoby zasługującej na zaufanie z jakiegoś powodu, np. specjalizacji w danej dziedzinie. Szacunek dla takiej osoby powoduje liczenie się z jego opinią. – Fundamentem autorytetu jest odpowiedzialność człowieka – powiedział kaznodzieja zauważając również uwagę na bliskie relacje człowieka posiadającego autorytet i prawdy.
       – Mój Bóg jest odpowiedzialnością i stwarza mnie na Swój obraz i na swoje podobieństwo. Jest autorytetem. I ja mam być w stu procentach autorytetem odpowiedzialnym za swoje słowo, myśli i czyny – stwierdził ks. prof. Edward Staniek odnosząc się również do autorytetu w Kościele. Duchowny skrytykował automatyczne przypisywanie posiadania autorytetu osobom piastującym kościelne funkcje, od papieża przez kardynałów i biskupów po przełożonych prowincji zakonnych i proboszczów. Taka postawa może wywoływać zdziwienia, gdyż niekiedy osoby na stanowiskach nie posiadają autorytetu, mimo iż mogą rozkazywać.
– Autorytetu się nie otrzymuje, do autorytetu się dorasta. W Kościele jedynym autorytetem jest Jezus. Nie papież, nie hierarchia, nie przełożeni. Jezus. I w oparciu o Jego autorytet Kościół żyje. Ktokolwiek w Kościele jest na świeczniku i w swoim życiu naśladuje Jezusa, ten promieniuje Jego autorytetem. Wysoki świecznik daje władzę, ale nie daje autorytetu – przypomniał rekolekcjonista zauważając, że osoby na świeczniku mogą nie tylko nie mieć autorytetu, ale bywa, że i gorszą innych. Papież Franciszek na wysokim świeczniku, będąc pod presją układów, wyraźnie odchodzi od Jezusa w dwu punktach: błędnie interpretuje Jego miłosierdzie – stwierdził ks. prof. Edward Staniek.
 – Czym się kieruje papież? Nie wiem. Jaki jest cel jego wypowiedzi? Też nie wiem. Wiem, jak te wypowiedzi są wykorzystywane w mediach nastawionych na niszczenie Jezusa i Jego Kościoła. Modlę się o mądrość dla papieża, o jego serce otwarte na działanie Ducha Świętego, a jeśli tego nie uczyni – modlę się o szybkie jego odejście do Domu Ojca. O szczęśliwą śmierć dla niego mogę zawsze prosić Boga, bo szczęśliwa śmierć to wielka łaska – stwierdził w kazaniu teolog i patrolog.
 – Jeśli papież nie słucha Jezusa z Góry Tabor to nie uczestniczy w Jego autorytecie. Kościół Chrystusowy nie jest zbudowany na władzy. Jest zbudowany na autorytecie. Kto wyżej ceni władzę niż autorytet, ten jest obcym ciałem w Kościele Jezusa. Słuchajmy Jezusa, tak jak polecił nam Jego Ojciec na Górze Tabor – zakończył homilię ks. prof. Edward Staniek”.
       A już na sam koniec, gdyby ktoś z nas nie do końca zrozumiał, o co księdzu chodziło z tym autorytetem, do którego trzeba dorosnąć już na zakończenie artykułu sprawę nam gruntownie wyjaśnia redakcja Polonia Christiana”:
Ksiądz prof. Staniek to wielki autorytet teologiczny Kościoła w Polsce. Był wieloletnim rektorem seminarium duchownego w Krakowie, napisał kilkadziesiąt książek, był członkiem Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk”.
       W tej sytuacji już zupełnie od siebie mogę dodać, że ja się w pełni z księdzem Stańkiem zgadzam: „Do autorytetu trzeba dorosnąć”. Natomiast bardzo źle znoszę ludzi, którzy głosząc tę prawdę, drugą ręką wciskają nam do kieszeni karteczkę z zaświadczeniem z tak zwanego Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk.
      I mam nadzieję, że ta moja deklaracja wystarczy jako wyjaśnienie, o co ja mam pretensje do, jestem pewien, że nadzwyczaj pobożnych redaktorów portalu PCh.pl.





6 komentarzy:

  1. Ale żeby życzyć komuś, choćby nawet Papieżowi śmierci? Czy on zwariował?
    No i oczywiście cały czas nieodparcie przychodzą skojarzenia ze wszystkimi sporami Pana Jezusa z Faryzeuszami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Kozik
      A oni nie dość, że to publikują na swoim portalu, to jeszcze autoryzują informacją, że mamy do czynienia z nie byle kim. I wcale nie chodzi im o Papieża, ale o niejakiego patrologa.
      A potem mnie pytają, czemu się czepiam.

      Usuń
    2. Nie mam słów, to przebija większość jak nie wszystko z tego co tej pory widziałem i ałyszałem w kwestii Papieża Franciszka.

      Usuń
  2. Powinni koniecznie obejrzeć "Żywot Briana". Tak ze trzy razy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Grzeralts
      Lepiej nie. Oni tego nie zrozumieją i z tego nic dobrego nie będzie.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

17 mgnień wiosny, czyli o funkcji dupy i pieniądza w życiu człowieka pobożnego

         W ostatnich dniach prawa strona internetu wzburzyła się niezmiernie na wieść, że Tomasz Terlikowski wraz ze swoją małżonką Małgorza...