Miniony długi weekend, zawdzięczany w
głównej mierze Świętu Niepodległości, spędziliśmy w Gdyni i okolicach. Z owej wycieczki czytelnikom „Warszawskiej”
przywożę dwie refleksje. Pierwsza z nich to taka, że ja wreszcie zrozumiałem
fenomen Trójmiasta, gdy chodzi o politykę. Otóż obserwując przez te niemal
pełne cztery dni wręcz unikalną urodę owych miejsc, doszedłem do przekonania,
że zamieszkujący okolice tu i ówdzie durnie, dla zachowania owej z trudem
zdobytej wyjątkowości, gotowi są sprzedać się Niemcom, Rosji, a nawet,
jeśli trzeba będzie, to i Wenezueli, jeśli ci tylko im zagwarantują, że nikt
tam nie będzie im nic mieszał. I stąd też wreszcie zrozumiałem ów prosty
zupełnie fakt, że Gdańsk, Sopot, Gdynia z przyległościami możemy potraktować
jako teren dla Polski stracony.
Jednak nie to akurat zrobiło na mnie
wrażenie największe. Otóż proszę sobie wyobrazić, że właśnie podczas owej
wyprawy, po raz pierwszy miałem okazję obejrzeć sobie – i to nie raz i nie dwa
– bardzo już spopularyzowany przez media billboard, na którym niejaka Karolina
Piasecka, ucharakteryzowana na brutalnie pobitą żonę, reklamuje rajstopy firmy
„Adrian”. Kim jest owa Piasecka, już tłumaczę. Otóż jest to, dziś już chyba
była, żona jednego z lokalnych polityków Prawa i Sprawiedliwości, Rafała
Piaseckiego, który jej podobno przez lata masakrował twarz, za co zresztą jak
najbardziej słusznie poszedł siedzieć, no a sama Karolina robi z tej okazji
dziś karierę jako twarz popularnej marki.
Pozwolę tu sobie ów billboard krótko
opisać. Otóż widzimy tam leżącą na podłodze nadzwyczaj atrakcyjną kobietę, w
nadzwyczaj atrakcyjnej pozie, w nadzwyczaj atrakcyjnym anturażu, tyle że z okrutnie
zdemolowaną twarzą, i pod hasłem „Walcz o siebie! Ja to zrobiłam!!” reklamującą
rajstopy firmy „Adrian”.
Czytam dyskusję, jaką owa reklama
wywołała i muszę przyznać, że powszechna opinia jest taka, że Piasecka się
wygłupiła. Niemal wszyscy komentujący tę akcję przyznają, że tu poszło
wyłącznie o biznes i pieniądze. Sama Piasecka się oczywiście tłumaczy, że jej
chodziło wyłącznie o dobro kobiet, a właścicielka marki dodaje, że Piasecka tak
naprawdę wzięła udział w tym przedsięwzięciu pro publico bono, na mnie jednak największe wrażenie robi męska koszula, którą Adrian założył Piaseckiej. Otóż jest dla mnie jasne, że to co tam oglądamy to bardzo prosty apel do
wszelkiej maści zboczonych sadystów, którzy od tego momentu już tylko będą lać
swoje żony. Tu chodzi wyłącznie o to, by im pokazać, jak to może być ciekawie,
gdy on i ona zgodzą się pójść naprawdę „na ostro”.
A to mnie prowadzi do refleksji kolejnej.
Oto stoimy wobec cywilizacji, gdzie w ogóle nie chodzi o dobro kobiet, czy w
ogóle słabszych, ale o owych słabszych wyzysk, jedynie dla zwiększenia sprzedaży.
I nie dajmy się nabrać na te wszystkie „ministerki”, „psycholożki”, czy
„marszałkinie”. To wszystko jest wyłącznie przykrywka i mięso armatnie na
czasy, które przed nami.
Dopiero się dowiedziałem od Ciebie, że to żona tego członka PiS.
OdpowiedzUsuńTo wbija w fotel.
Pamietam tę sprawę, bo to z moich okolic, głośna historia. Epilog, nosz kurła, powiedzieć groteskowy to nic nie powiedzieć.
Toyah Naprawdę odwal się od Gdyni.
OdpowiedzUsuńJeśli nie widzisz różnic pomiędzy Gdynią i Gdańskiem to przyjedź na dłużej
Naprawdę TVN by się nie powstydził.
OdpowiedzUsuńTrójmiasto i jako jego wizytówka reklama rajstop. Co piłeś?