wtorek, 6 sierpnia 2024

Zło w świecie Boga Jedynego

 

       Czas, który wszyscy tu przeżywamy od grubo ponad dwóch już miesięcy niestety nie ułatwia mi też zajmowania się sobą, a przy okazji też tym naszym blogiem. Postanowiłem jednak się odezwać, choćby po to, by dać znać, że żyję i wciąż bardzo liczę na to, że przyjdzie dzień, gdy znów ujrzymy słońce. Rzecz jednak w tym, że od wspomnianych dwóch miesięcy jesteśmy na ciągłej huśtawce i kiedy już się zdaje, że moja chora córka wychodzi na prostą, to znów się okazuje, że Pan Bóg wciąż od nas czegoś wymaga i pragnie nas na nowo doświadczyć, a kiedy owo doświadczenie staję się nie do zniesienia, znów wraca nadzieja, by za chwilę okazało się, że chyba znów byliśmy zbyt pewni siebie. Tak to trwa i tak też próbujemy sobie z tym nieszczęściem dać radę.

       Dziś zatem jest tak, że po całej serii niezwykłych znaków i autentycznych cudów, jesteśmy na początku drogi, gdzie nasza biedna córka jest przed kolejną diagnozą i zapewne operacją wycięcia guza. Mamy oczywiście nadzieję, że wszystko się zakończy szczęśliwie i planowany na 24 sierpnia jej i Michała ślub dojdzie do skutku i tym samym otworzy się nowy, piękny rozdział w ich wspólnym życiu. Proszę więc wszystkich o modlitwę o jej wyzdrowienie i dla nas o siłę wiary, nadziei i miłości.

***

      Żeby jednak nie kończyć na tych smutkach, chciałbym poruszyć kwestię, która czeka w kolejce niemal tak długo, jak jestem tu nieobecny, dotyczącej mianowicie pozwu, jaki przeciwko mnie skierował do sądu dziennikarz Cezary Łazarewicz. Dla przypomnienia, poszło o to, że w swoim tekście, w którym skrytykowałem oparty na reportażu Łazarewicza film o zabójstwie Grzegorz Przemyka, zasugerowałem, że zbierając informacje dotyczące życia i śmierci Przemyka, Łazarewicz opierał się na informacjach uzyskanych po konsultacjach z Jerzym Urbanem, Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem i owa sugestia dotknęła Łazarewicza do tego stopnia, że zażądał ode mnie przeprosin i odszkodowania za poniesione straty moralne. Podczas rozprawy sądowej, red. Łazarewicz zapewnił, że on w życiu nie miał żadnych kontaktów z owymi trzema osobnikami, a ja oświadczyłem, że bardzo mi przykro, że taka myś mi w ogóle przyszła do głowy, i doszło do ugody, w wyniku której ja Łazarewicza obiecałem przeprosić odpowiednim wpisem na platformie X (dawniej Twitterze), a on zgodził się znacznie obniżyć swoje nie tylko finansowe wobec mnie oczekiwania.

       Przeprosiłem więc bardzo szczerze Łazarewicza i wpłaciłem Jerzemu Owsiakowi, Łazarewiczowi i jego adwokatowi w sumie niemal 1800 zł., w szczerym przekonaniu, że w rzeczy samej zarzucić komukolwiek, a zwłaszcza osobie bez winy, jakiekolwiek konszachty z Jerzym Urbanem, Czesławem Kiszczakiem i Wojciechem Jaruzelskim to potwarz wołająca o pomstę do nieba. To co mnie dziś naprawdę cieszy i daje mi szczerą satysfakcję, to fakt, że chyba po raz pierwszy w historii III RP, oficjalnie, z wyroku sądu Rzeczpospolitej Polskiej, zostało potwierdzone, że wymieniona wcześniej trójka złoczyńców, to nie dość że złoczyńcy, to w dodatku ludzie do tego stopnia pozbawieni honoru, że kojarzenie kogokolwiek z którymkolwiek z nich zasługuje na potępienie z mocy prawa.

       Niniejszym więc postanawiam, że już nigdy, tak jak dotychczas Hitlera, Stalina, Kaliguli, Putina, Heroda, czy Pol Pota, również nazwisk Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka i Jerzego Urbana nie będę przywoływał, nawet wtedy, gdy będę chciał coś powiedzieć o ludziach, których nie lubię.

***

      Jeszcze raz bardzo proszę o modlitwę z naszą Zosię.



 

3 komentarze:

  1. Oczywiście.
    Cały czas pamiętam o modlitwie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, zdecydowanie. Modlimy się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Codziennie prosimy w intencji naszych chorych. Ich imiona są Bogu znane.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

17 mgnień wiosny, czyli o funkcji dupy i pieniądza w życiu człowieka pobożnego

         W ostatnich dniach prawa strona internetu wzburzyła się niezmiernie na wieść, że Tomasz Terlikowski wraz ze swoją małżonką Małgorza...