Tydzień nam
upłynął pod znakiem prac dwóch sejmowych komisji i nie ma oczywiście sposobu,
by to co się tam dzieje zupełnie zlekceważyć. Ja bym jednak chciał zwrócić
uwagę na dość marginalny aspekt tego wszystkiego, a mianowicie na ślad, jaki
tam zostawiają tak zwani „nasi” Oto mój felieton z najnowszego wydania „Warszawskiej
Gazety”. Cokolwiek byśmy o niej mówili, to tam takie teksty przechodzą bez
problemu. Proszę to docenić.
Wiele wskazuje na to, że szczęśliwie
zbliżamy się do ostatecznego rostrzygnięcia kwestii popularnie funkcjonującej
pod nazwą „czyszczenie kamienic”, a przy okazji być może najbardziej ponurej
jej manifestacji w postaci śmierci Jolanty Brzeskiej. Z okazji kolejnej odsłony
spięcia między Urzędem Miasta Warszawy kierowanego przez Hannę
Gronkiewicz-Waltz, a stroną którą Amerykanie tradycyjnie nazywają „Narodem”,
telewizja TVP Info zorganizowała debatę, w której wprawdzie wystąpiła co prawda
zaledwie jedna strona konfliktu, ale za to
reprezentująca wspomniany „Naród” i niezwykle silna, grupa w składzie (w
kolejności alfabetycznej): Piotr Guział, Piotr Ikonowicz, Grzegorz Jankowski,
oraz Dorota Kania. Całość poprowadził naturalnie nie kto inny, jak sam Master of Ceremonies, Michał Rachoń.
W pewnym momencie, gdy poziom oburzenia
krzywdą, jaka spotkała wyrzuconych na bruk lokatorów, osiągnął swoje apogeum,
głos zabrał Piotr Ikonowicz i oświadczył co następuje:
„Rzecz w tym, że co czwarty radny jest milionerem, bo to nie o to
chodzi, że oni ukradli, bo być może oni uczciwie zdobyli ten majątek. Jednak
jeśli ktoś jest milionerem, a większość Warszawiaków nimi nie jest, to jest
mniej reprezentatywny i jakby się słabiej wczuwa w sytuację i ma mniej empatii”.
I to jest coś, co oczywiście,
biorąc pod uwagę to, kim jest dziś Piotr Ikonowicz i jakie znaczenie to co on
mówi ma dla naszej intelektualnej kondycji, można by było spokojnie
zlekceważyć. Rzecz jednak w tym, że owe słowa, wygłoszone w tym a nie innym
składzie, w obliczu, jak by nie było śmierci niezapomnianej Jolanty Brzeskiej,
mają swoje znaczenie. I to choćbyśmy nie wiem z jakim zaangażowaniem próbowali
demonstrowwać nasz brak zainteresowania. Mamy bowiem oto publiczną telewizję z
jej misją, propagandowo – jakże by zresztą inaczej – relacjonującą problem nie
byle jaki, a do tej roboty wynajmuje czterech cwaniaków, których można posądzić
o wszystko, tylko nie o to, że oni swoim życiem i publiczną aktywnością są w
stanie świadczyć za ludźmi skrzywdzonymi i pozbawionymi jakiegokolwiek
wsparcia.
Wszystko dziś wskazuje na to,
że Prawo i Sprawiedliwość będzie rządzić przez wiele kolejnych lat i nie widać
na horyzoncie takiej siły, która mogłaby ten stan rzeczy odmienić. Jakie są
tego przyczyny, to kwestia zupełnie inna i nie nam się dziś nad nią pochylać.
Fakt jest faktem. To natomiast co dziś wyprawia publiczna telewizja, przy
pomocy radnego Guziała, redaktorów Jankowskiego i Kani, oraz…no nie wiem, jak
go określić… brata swojej siostry, Piotra Ikonowicza, w sytuacji, gdzie
naprawdę nikomu w żaden sposób nie jest do śmiechu, bo nie i koniec, woła o
pomstę do nieba.
W pewnym momencie tego samego
programu red. Rachoń zacytował słynny fragment z prezydenta Lincolna, gdzie ten
ogłosił, że nie da się oszukiwać wszystkich zawsze, twierdząc, że autorem owej
jakże inteligentnej myśli jest Bob Marley. Głupio to mówić, ale wygląda na to,
że świętujemy legalizację medycznej marihuany.
Zapraszam
wszystkich do księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl,
gdzie kupujemy moje książki, oraz na blogi pod adresem www.szkolanawigatorow.pl, gdzie
czytamy nasze teksty.
"Mamy bowiem oto publiczną telewizję z jej misją, propagandowo – jakże by zresztą inaczej – relacjonującą problem nie byle jaki, a do tej roboty wynajmuje czterech cwaniaków, których można posądzić o wszystko, tylko nie o to, że oni swoim życiem i publiczną aktywnością są w stanie świadczyć za ludźmi skrzywdzonymi i pozbawionymi jakiegokolwiek wsparcia."
OdpowiedzUsuńDawno temu, Fryderyk Nietzsche,pisał:
"felietoniści podobni są do błaznów z dworów średniowiecznych. Jest to kategoria ludzi półrozumnych, żartobliwych, przesadzonych, głupkowatych (!), którzy czasami są po to, żeby łagodzić nastrój patetyczny swymi konceptami, swym gadulstwem i zagłuszać swym krzykiem zbyt ciężki i uroczysty głos dzwonów wielkich." wydarzeń"
Po przeczytaniu tego felietonu, mam kłopot z zakwalifikowaniem autora.
Popytam znajomego psychiatrę i napiszę.
@menago
UsuńBardzo dobry pomysł z tym psychiatrą. Przy okazji poproś go, żeby Ci powiedział, co robić, jeśli Ty w piękny sobotni poranek budzisz się rano i pierwsze co robisz to wchodzisz na blogi jakichś nieznajomych idiotów i ich hejtujesz. Napisz koniecznie, co Ci powiedział.
@autor,
OdpowiedzUsuńhejtujesz?
Proszę Pana, znajomy przekonywał żebym poczytał Pana blog. Przeczytałem i zonk.
Odczytuję, i nie tylko ja, pański felieton, jako atak na PIS, który w dzisiejszym dniu ma swój Kongres.
Nie wiem czy robi to Pan na zamówienie, czy to Pańska inicjatywa.
Napisałem o psychiatrze, bo pisze Pan cały czas, że jest Pan zwolennikiem PIS-u.
@menago
OdpowiedzUsuńJa jestem członkiem najpierw PC a potem PiS-u od roku 1990. A więc zaliczam się do tzw. Zakonu. Żaden z wymienionych przeze
mnie cwaniaków nie ma do mnie startu, a więc mogę ich kopać w dupę do woli.
Ikonowicz i Guział nigdy nie należeli do "naszych". Guział był kiedyś wybrany z rekomendacji SLD, a Ikonowicz to też PPS czy coś podobnego. Po prostu chcą zaistnieć w zaistniałej sytuacji (afery), a władza też ma profity z tego, że nie tylko pisowcy są z nią. Czyli i wilk syty i owca cała :-)
OdpowiedzUsuń@Ogrodniczka
UsuńA kto mówi że tylko pisowcy są nasi? A Ogórek? A Karnowscy? A Mistewicz? Na wszystkich przyjdzie pora. Tylko ja będę tą czarną owcą.
@toyah
UsuńNa to wyjdzie...
Wszystko jest fajne do chwili, w której okaże się, że wilk nadal jest syty, owca i owszem cała, ale to już inna, jeszcze żywa owca jest. Zbierają się w TV jakieś, za nic nie odpowiedzialne, gadające głowy, z ich gadki nic nie wynika, ale nikt im nic nie może nic zarzucić, bo przecież zrobili nawet o tym wielkim problemie program, w ogólnopolskiej TV oczywiście. W więzieniach siedzi mnóstwo skazanych na podstawie prawomocnych wyroków sądowych. Można? Można. Czekam na skazanie wszystkich odpowiedzialnych za okrutną śmierć śp. Jolanty Brzeskiej, powtarzam - wszystkich. I jeszcze na parę innych sprawiedliwych wyroków.
OdpowiedzUsuń@ Jola Plucińska
UsuńMoże się doczekamy. PiS cały czas musi coś robić mając tak wspaniałą "totalną opozycję". Może zdążą przed wyborami ruszyć tę sprawę.
Też już mnie nudzą programy sobotnio-niedzielne Rachonia i Karnowskiego. Marzy mi się specjalista omawiający system sądowy np. w kilku reprezentatywnych krajach świata lub konstytucje lub też system podatkowy od supermarketów i takie tam ważne rzeczy.
Pan Rachoń czytuje internet po prostu i Borysa Kossakowskiego z trójmiasta.pl: http://kultura.trojmiasto.pl/Droga-do-wolnosci-wiodla-nie-tylko-przez-stocznie-n46016.html)
OdpowiedzUsuńTam znalazł ten cytat niby z Marleya. Faktycznie Marley włożył to zdanie do Give up Stan up, ale źródło to Lincoln, który zresztą jako doświadczony polityk musiał coś wiedzieć na temat oszukiwania ludzi przez jakiś czas i cały czas. No może wziął to wprost z Marleya. Nieźle, słucha rastamn vibrations w trasie i zna angielski.
Zaś artykuł Kossakowskiego to entuzjastyczna recenzja książki Skiby, Konio Konnaka i Janiszewskiego "Artyści, wariaci, anarchiści": "w której zawarto dokumentację działalności happeningowej, muzycznej i politycznej w Trójmieście w latach 80. Najbardziej w oczy rzuca się jednak przepaść, jaka dzieli obecną sytuację polityczno-ekonomiczną od tamtych czasów. Warto było walczyć. Potężny tom zawiera ponad 400 stron tekstu i fotografii dokumentujących działalność gdańskiej alternatywy lat 80."
I tu uwaga kolejna wiekopomna sentencja: "Droga do wolności wiodła nie tylko przez stocznię i Solidarność. Niektórzy artyści i działacze grup anarchistycznych działali niezależnie od opozycji antykomunistycznej. Mieli własną wizję wolności i swoje sposoby, aby o nią walczyć." To jednak nasuwa podejrzenie że pan redaktor republikański musiał o tę recenzję się omsknąć. Nadto uderza to odkrycie że wariaci i artyści "niezależnie od opozycji". Ale w takim razie zależnie od kogo? No bo co dawali im wyprawki w izbie wytrzeźwień? Że zapytam wrednie. Aha, winowat, od wujka z Telawiwu, jasne.
Jeśli moje wredne podejrzenia mają jakąś podstawę, to mamy tu w RepubliceTV czysty profesjonalizm potyliczny. Dziennikarz prawicowy po prostu już tak ma, anarchistów i wariatów bierze na pniu z całym dobrodziejstwem zaplecza.
Słowem:
- Co tam słychać w potylice, panie Rachoń? To znaczy pardąs, w polityce.
- Wariaci i anarchiści trzymają się mocno.
@Magazynier
UsuńNie trzeba ani chodzić po internetach ani nawet czytać tego jakiegoś Kosteckiego, żeby znać Marleya czy Dylana, czy wielu innych piosenkarzy, którzy cytowali Lincolna.
@Toyah
OdpowiedzUsuńAha. No to chyba projektuję swoje ograniczenia, bo ja nie miałem bladego pojęcia, że Marley i Dylan cytowali Lincolna. Musiałem pogrzebać w internecie.
@Magazynier
UsuńRachoń miał gorzej. On myślał, że ten tekst wymyślił Marley i pewnie na co dzień szydzi z tych co uważają, że Marley to imię psa.
Panie autorze z całym szacunkiem ale Pańskie stwierdzenie "Ja jestem członkiem najpierw PC a potem PiS-u od roku 1990..." nijak ma się do treści artykułu i jest wyjątkowo niesmaczne i nie na miejscu. Pragnę przypomnieć, że w najnowszej historii mieliśmy bardzo wielu członków PC, którzy okazali się zwykłymi Judaszami, bo pecunia non olet.
OdpowiedzUsuńNie o to chodzi. Chodzi o fakt, że ludzie sprzyjający Władzy są dzisiaj zainteresowani Kongresem, a Pan serwuje:
Oto kilka wycinków z pańskiego felietonu:
"Przepraszam, czy tu dmuchają?
-Ja bym jednak chciał zwrócić uwagę na dość marginalny aspekt tego wszystkiego, a mianowicie na ślad, jaki tam zostawiają tak zwani „nasi”
-telewizja TVP Info zorganizowała debatę, w której wprawdzie wystąpiła co prawda zaledwie jedna strona konfliktu, ale za to reprezentująca wspomniany „Naród” i niezwykle silna, grupa w składzie
-Całość poprowadził naturalnie nie kto inny, jak sam Master of Ceremonies, Michał Rachoń.
-To natomiast co dziś wyprawia publiczna telewizja, przy pomocy radnego Guziała,
-Głupio to mówić, ale wygląda na to, że świętujemy legalizację medycznej marihuany."
Do kogo kieruje ts słowa- członek najpierw PC a potem PiS-u od roku 1990?
Czym zawinił Panu Pan Rachoń?
Pozdrawiam
@menago
OdpowiedzUsuńJa może i bym Panu napisał, co mi zawinił Rachoń, ale boje się, że Pan by tej informacji nie przeżył. Natomiast chętnie spytam, jak Pan może sugerować, że w PC byli zdrajcy? I jeszcze to pecunia non olet. I to w takim dniu, jak dzień kongresu Prawa i Sprawiedliwości. Nieładnie.
Panie autorze zapomina Pan, że internet to baza danych!
OdpowiedzUsuńWystarczy wpisać frazę i wyskakują nazwiska wśród których można takowych znaleźć.
Owocnych poszukiwań.
Tadeusz Cymański
Ludwik Dorn
Krzysztof Jurgiel
Grażyna Langowska
Teresa Liszcz
Adam Łoziński
Stanisław Misztal
Tadeusz Pawlus
Leszek Piotrowski
Czesław Sobierajski
Krzysztof Tchórzewski
Waldemar Wiązowski
Zbigniew Zarębski
Kosma Złotowski
@manago
UsuńNiech Pan w takim razie wpiszę nazwisko Rachoń w tę samą wyszukiwarkę za 10 lat i wpadnie znowu, to podyskutujemy.
A od Jurgiela, Cymańskiego, Sobierajskiego, czy Tchórzewskiego, nie się Pan łaskawie odchrzani. Oni dziś tam wszyscy na tym kongresie grzecznie klaskali, również jako ministrowie w rządzie PiS-u, za którego krytykowanie Pan mnie wysyła do psychiatry.
Pan Cymański ma dosyć liczną rodzinę, której trzeba zapewnić byt.
OdpowiedzUsuńOkres błędów i wypaczeń ma za sobą i jak znam życie, błędu nie popełni.
Co do Pana Rachonia- pożyjemy zobaczymy.
@manago
Usuń"Jak znam życie, błędu nie popełni". Z Pana faktycznie jest eksponat.
A'propos Zakonu, to złożył Pan śluby, czy też jak mój siostrzeniec, się rozmyślił i poszedł swoją drogą?
OdpowiedzUsuń@menago
OdpowiedzUsuńNapisałem "tzw. Zakonu", więc niech się Pan przestanie kompromitować. Swoją drogą, w ogóle mam wrażenie, że jest Pan trochę na bakier z rozumiem. Myle się?
Co do rozumu, to nie mnie oceniać. Pierwsze wrażenie może być mylne. Poczekajmy troszeczkę.
OdpowiedzUsuńEmocje latwo przyćmiewają rozum.
OdpowiedzUsuńPokrętne to i mocno przeintelektualizowane..
OdpowiedzUsuńAle przez to łatwe do odczytania, bowiem głębia intelektu autora przywodzi na myśl Wielki Szott na Saharze - oczywście oglądany w porze suchej.
To, co znalazłem w powyższym tekście, to atak na "TVPiS", odsądzanie Rachonia od intelektu - bo jakże inteligentny człowiek mógłby kompromitować się nieznajomością cytatów Ojca Założyciela - a także wyraźna sugestia, że na śmierci śp. Pani Brzeskiej paru cwaniaków próbuje ubić jakiś interes.
Ale autor, niczym żona cezara, pozostaje poza wszelkimi podejrzeniami, wszak jest członkiem PiS i to takim, pamiętającym z czasów PC samego Zalewskiego. W związku z tym, dysponuje carte blanche na smaganie ciętym komentarzem wszelkich około- pisowskich błędów i wypaczeń.
Niestety, legitymacja PiS w pańskiej kieszeni może mieć dworakie wytłumaczenie.
Pierwsze jest takie, że opowiada się pan po stronie ich działań, w przeciwnym razie pozostawanie tak długo w tym kręgu, każdego mogłoby przyprawić o schizofrenię.
Powyższy tekst, w oczywisty nawet dla debila sposób, pokazał że pan się jednak nie opowiada.
Pozostaje wytłumaczenie drugie.
Wiadome, że takie twory jak partie polityczne, pozostają pod nadzorem tych, co "czuwać muszą,by nie przeszkodził wróg".
Jeżeli partyjka jest tylko kanapą, to połowę tej kanapy zajmują oddelegowani na ten odcinek, tak zwani te-wu panów co czuwają.
Powyższym tekstem, a także zamieszczonym pod nim komentarzem, dokonał pan pełnego coming-out'u.
Kropka.
PS. Napisał pan szamowny, że lubi na pierwszym miejscu Sex Pistols. To czemu nie lubi jeszcze np. The Clash? Jak można lubić Sex Pistols i nie lubić The Clash? Oraz np. The Exploited, UK Subs, a później - The Ramones, Billy Idol'a, a nawet - za kawałek One Way or Another - Blondie?
Bo widzi szanowny pan, ja jestem zagorzałym fanem punka i znam sporo ludzi, których których gusta muzyczne idą w podobnym kierunku. Oni wymieniliby któregoś z powyższych wykonawców..
Profil to też fake?
Bez odbioru, nie interesuje mnie pańska pseudo-odpowiedź na moje uwagi.
Niech panu będzie, że to hejt.
Taką czapeczkę, zabezpieczającą pańskie zdrowie psychiczne, wszak musi pan zakładać na codzień.