piątek, 11 lutego 2011

Onet, czyli gonienie w piętkę

Jeszcze wczoraj, wśród informacji dnia, na kultowym już gdzie niegdzie portalu onet.pl, w oczy rzuciła mi się wiadomość o następującym tytule: „Wpadka polityka PiS na konferencji prasowej”. Gdy zorientowałem się, że sprawa dotyczy Ryszarda Czarneckiego, pierwsze co sobie pomyślałem, to to, że moment do zaliczania kompromitacji znalazł sobie Czarnecki najgorszy z możliwych. Kiedy PiS zdecydowanie otrząsnął się z zamieszania po zamachu ze strony części swoich prominentnych polityków, a Platforma Obywatelska w sposób równie zdecydowany zaczęła się obsuwać nie tylko w sondażach, ale już nawet w mainstreamowym odbiorze, ostatnią rzeczą jaka nam była potrzebna, to jakiś ciężki idiotyzm w wykonaniu któregoś z naszych.
Więc to było pierwsze wrażenie. Następnie jednak, zacząłem zastanawiać się, cóż takiego zmalował Ryszard Czarnecki, co mogłoby nas jakoś szczególnie pogrążyć. Biorąc pod uwagę temat konferencji, a więc kwestię wyjątkowo perfidnego zamachu większości politycznej sceny na prawo do prowadzenia kampanii wyborczej w ogólnopolskich mediach przez Prawo i Sprawiedliwość, pomyślałem sobie, że pewnie Czarnecki powiedział, że reklama telewizyjna to najlepszy sposób manipulowania społeczeństwem, a bez tego PiS będzie jak bez powietrza, albo że ludzie są głupi i o ile się im nie pokaże obrazka, najlepiej z gnijącym w Smoleńsku samolotem, to nie będą wiedzieli co myśleć. Z kolei, wspominając ostatnie wyczyny wszystkich możliwych polityków Platformy, zaczynając od prezydenta Komorowskiego, a kończąc na pewnej lubelskiej ślicznotce, pomyślałem sobie, że może stało się coś jeszcze gorszego. Że Czarnecki powiedział na przykład, że „jak się kobiety nie bije, to jej wątroba gnije”, albo że mu zwyczajnie smark z nosa poleciał, a on sobie zażartował, że jest już prawie jak Kazimierz Kutz. A więc to by było niefajnie.
I oto, okazuje się, że cały artykuł Onetu zawiera tylko jedno zdanie, które dotyczy owej „wpadki”. Cała reszta jest wyłącznie omawianiem zarzutów PiS-u odnośnie przepchniętej przez splątaną w strachu przed Jarosławem Kaczyńskim ustawy sejmową większość. 99% onetowego tekstu informuje o tym, co się PiS-owi w owej ustawie nie podoba, dlaczego, i co w związku z tym planuje zrobić, natomiast ten jeden procent – a więc tytuł i news – to zwykłe zapluwanie się z satysfakcji, że kiedy Czarnecki chciał powiedzieć, że „gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy”, zagapił się, lub zwyczajnie przejęzyczył, i wyszło mu, że diabeł się cieszy, gdy cieszy się człowiek.
Nastawiam więc ucha i wsłuchuję się w te odgłosy płynące do nas z redakcji Onetu. I już coś słyszę. Oto słychać, jak oni otwierają flaszki. Już słychać stukot szklanek. No i jest śpiew i rozradowane głosy: No nie!!!!! Ale jaja!!! Co za palant z tego Czarneckiego! Trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam. I to są ludzie, którzy marzą o powrocie do władzy? Co za tupet!!! Co za bezczelność!!! Nie ma się co dziwić, ze ten Czarnecki kiedyś buty czyścił Lepperowi. Czarnecki – Sralnecki!!! Rysiek gruba dupa!!! No bo komu by do głowy przyszło, że diabeł się cieszy, jak się człowiek cieszy? Chyba tylko tym burakom z PiS-u. Tym durnym kartoflom. Tej tępej pisowskiej hołocie. Super!!! Już po nich! Ale wpadka!!!!
Oczywiście mu tu sobie dziś żartujemy i trzeba przyznać, że mamy nawet ku temu dobre podstawy. Jak już wspomniałem na początku tych refleksji, wszystko układa się dość dobrze, a może nawet i lepiej niż dobrze. Jest też szansa, że to, co w pewnym momencie wydawało się być tak daleko, nagle bardzo się przybliżyło. A więc powody do żartów są jak najbardziej. Natomiast jest już chyba czas, by się zacząć szykować, I trzeba sobie przy okazji powiedzieć coś bardzo ważnego. Kiedy już uda się odzyskać władzę, i niewykluczone, że ze znaczną przewagą, musimy pamiętać o wszystkich doświadczeniach. I naszych własnych i naszych przyjaciół. Choćby Węgrów i premiera Orbana. A jak już sobie wszystko przygotujemy, osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, żeby zacząć od Onetu.

4 komentarze:

  1. Don Paddinton znowu górą. Nie sądziłem też, że tekst DP trzeba traktować tak dosłownie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jak już wspomniałem na początku tych refleksji, wszystko układa się dość dobrze, a może nawet i lepiej niż dobrze."

    To nadmierny optymizm. Bo niby co takiego nagle się stało, że PO spada a media pozbyły się różowych okularów przez które patrzyły do tej pory na rząd Tuska? Ani PO nie rządzi gorzej niż rządziło rok czy dwa lata temu, ani PiS nie zaczął lepiej punktować potknięć rządu (przed i po Smoleńsku).

    OdpowiedzUsuń
  3. Z moich obserwacji wynika, że media i inne szambo wcale nie przestały chronić PO. Wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. @takie Gadanie
    A jednak jest lepiej.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...