czwartek, 10 lutego 2011

Wiosenny konkurs na pożegnanie ciemności

Parę dni temu kultowy portal onet.pl z satysfakcją poinformował swoich wyznawców i mnie, że Ryszard Czarnecki zaliczył wpadkę. O wpadce Czarneckiego informacja została umieszczona wśród głównych wiadomości z kraju i ze świata wielkim tytułem, nie pozostawiającym wątpliwości, że oto Prawo i Sprawiedliwość znacznie przyspieszyło w swoim procesie staczania się na dno polityki. O co poszło? O to mianowicie, że Czarnecki zamiast „gdzie się człowiek spieszy, tam się diabeł cieszy”, powiedział, że „gdzie się człowiek cieszy, tam się diabeł cieszy”. A więc wpadka.
Pewnie do dziś cała Polska pokładałaby się ze śmiechu na okoliczność tego, że Czarnecki jest durniem, gdyby nie wielki sukces naszego Pana Prezydenta w postaci reaktywacji tak zwanego Trójkąta Weimarskiego. Reaktywacja była możliwa dzięki temu, że Lecha Kaczyńskiego udało się skutecznie sprzątnąć i nikt nam już nie przeszkadza w robieniu wrażenia w cywilizowanym świecie. Objaśnienie to zostało przekazane Narodowi wręcz jednoznacznie, zarówno przez samego Prezydenta, jego urzędników, jak i niezależne media, i dziś już każdy wie, że od czasu jak głowa polskiego państwa nie ma chronicznej sraczki i w związku z tym nie jest nieustannie w złym nastroju, zrobiło się miło i sympatycznie. Że jest miło, potwierdził nawet prezydent Sarkozy.
Otóż chodzi o to, że sukces pełnego majestatu spotkania trzech przywódców w Warszawie odrobinę ucierpiał w związku z tym, że Bronisław Komorowski i jego obsługa techniczno-dyplomatyczna dzień wcześniej najprawdopodobniej ciężko zapili, i kiedy nagle zobaczyli, że w drzwiach już czeka kanclerz Niemiec i prezydent Francji, wpadli w panikę i się posypali. Wszyscy. Zaczynając od szefa protokołu, przez pracowników technicznych, a na samym Prezydencie skończywszy. Nie wiem, jak długo cała sekwencja trwała – czy minuty, czy może godziny – ale wszystko, jak informuje mnie TVN24 zaczęło się od tego, że żołnierze trzymali nieodpowiedni sztandar, a skończyło się w taki sposób, że Bronisław Komorowski, w pierwszym momencie jak dojrzał krzesło, to nie czekając już na nikogo, rzucił się na nie jak na szklankę zsiadłego mleka i klapnął na nie swoim myśliwskim dupskiem. A więc mała niezręczność.
Oczywiście, kłopot – jak już to odpowiednio głośno podkreśliliśmy – mały, niemniej jednak na tyle widoczny, ze trzeba było przestać gadać o kompromitującej wpadce Czarneckiego i odrobinę poprzestawiać bieżący cykl propagandowy. A zatem, oczywiście informacja była, a telewizja TVN24 nawet w tej sprawie zaprosiła do studia odpowiedniego eksperta od protokołu, który po kolei wyjaśnił, jakaż to bardzo skomplikowana materia te wszystkie dyplomatyczne zawiłości. I prawdopodobnie wszystko poszłoby sprawnie, gdyby nie to, że już na sam koniec specjalista od tych wszystkich nieciekawych szczegółów najbezczelniej w świecie powiedział, że akurat jeśli idzie o to, że Komorowski usiadł zanim jego goście zdążyli się w ogóle zorientować, co się dzieje, już nie jest kwestią dyplomacji, tylko zwykłej kindersztuby. Zrobiło się więc dość niebezpiecznie, ale na szczęście pan topiarz natychmiast szybciutko wyjaśnił, że to tak bywa, że początki są trudne, a już po chwili na ekranie pojawili się specjaliści od spraw poważnych – Miecugow i ten drugi – i jestem pewien, że wspólnie z dzwoniącymi telewidzami sprawę wyprostowali.
Czy rozmawiali o Czarneckim i jego wpadce, tego nie wiem, bo – przyznaję ze wstydem – akurat nie oglądałem. Usłyszałem tylko jeden, pierwszy telefon, o tym, że ci Kaczyńscy to straszne durnie i obciachowcy. I że, jak jeszcze obok nich się kręci ten bałwan Macierewicz, to już w ogóle nie ma o czym gadać. Więc dalej jakoś zabrakło mi energii. Spodziewam się jednak, że o Czarneckim już nie było. Zbyt świeża sprawa. Już bardziej liczyłbym na niezasznurowane buty, czy brak guzika, ewentualnie tamtą odwróconą chorągiewkę sprzed lat. No ale jak mówię, nie wiem – nie widziałem. Natomiast zdążyłem zauważyć coś innego. Otóż na zaproszenie Bronisława Komorowskiego jakoś tak w maju przyjechać ma do Polski para królewska ze Szwecji.
W związku z tym wydarzeniem pragnę ogłosić konkurs na to, co tym razem zrobi nasz prezydent. Pierwsze zgłoszenia otrzymałem już wczoraj. Pani Toyahowa powiedziała, że on na pewno pocałuje Królową w rękę. Syn mój z kolei obstawia, że on się zapyta Króla, gdzie zostawił koronę i że będzie się do niego zwracał per „królu”. No i ja też postanowiłem wziąć udział w zorganizowanym przez siebie konkursie. Nie wiem, czy tak można, ale nie mogłem się powstrzymać. Oto mój typ.
Bronisław Komorowski podczas powitalnej ceremonii powie mniej więcej tak: „Witam bardzo serdecznie Waszą Wysokość i jego żonę. Bardzo nam Polakom jest miło gościć u nas prawdziwego króla i królową. Wprawdzie sami już królów nie mamy, i zamiast tego są prezydenci, tacy jak ja, ale jeszcze przecież nie tak dawno było inaczej. Zamiast królów mieliśmy pierwszych sekretarzy. Ja może opowiem, kto to był pierwszy sekretarz. To był urzędnik partii komunistycznej, który dla nas był jak król, albo dziś prezydent, czyli ja. On urzędował w specjalnym budynku, który się nazywał Komitet Centralny i rządził całym krajem. Ponieważ system komunistyczny był systemem Polsce narzuconym i część społeczeństwa, taka jak my – opozycjoniści, była przeciwko, pierwszy sekretarz wsadzał nas do więzienia, albo prześladował w inny sposób. Ja sam kiedyś siedziałem w więzieniu i pamiętam jak był ze mną w celi taki bandzior Zenek. I ten Zenek kiedyś do mnie mówi: ‘Słuchaj Bronek. Ja cię szanuję mimo że ty jesteś nie nasz. Ale wiem, że jesteś mocny chłop i kiedyś zostaniesz prezydentem’. A ja mu mówię: ‘Zenek, co ty pleciesz? To już prędzej królem. Przecież wiesz, że u nas rządzą pierwsi sekretarze, a nie prezydenci’. Na to Zenek spojrzał tak na mnie spode łba… ja mam nadzieję, że pani tłumaczka będzie umiała dobrze przetłumaczyć ten zwrot ‘spode łba’, ale na wszelki wypadek powiem, że u nas się mówi ‘spode łba’, że niby tak krzywo. Bo rozumie Wasza Wysokość… łeb, to inaczej głowa i jak ktoś patrzy spode łba, to tak ponuro i nieładnie. Więc ten Zenek spojrzał tak na mnie i powiedział: ‘Ale ty, Bronek, będziesz prezydentem i kropka. No i się spełniło. Zresztą, skoro stoję tu sobie dziś i rozmawiam z prawdziwym królem, to też jest tak jak bym i sam był królem. Więc w pewnym sensie i ja też miałem rację”.
Może być?
Możliwości jest oczywiście niezliczona liczba. Bardzo proszę czytelników tego bloga o przysyłanie propozycji. Trzy najciekawsze rozwiązania zostaną nagrodzone specjalnym podarunkiem ode mnie w postaci zdjęcia Anny Komorowskiej z moim osobistym autografem.

40 komentarzy:

  1. @Toyah

    Myślę, że już teraz możesz sam sobie wręczyć zdjęcie pani Komorowskiej.
    Niezły z ciebie kabareciarz.
    A ja ci mogę dorzucić np. zdjęcie pani Justyny Pochanke, na którym nie robi min. To wyjątkowa rzadkość

    OdpowiedzUsuń
  2. Toyahu

    Ja jestem pewna, że pRezydent założy swój rodowy sygnet i będzie opowiadał królowi o tym, jakie to wielkie rody kiedyś w Polsce żyły i że on jest potomkiem takiego największego i najbardziej szlacheckiego rodu Komorowskich. Prezentując sygnet wytłumaczy też z pewnością pochodzenie herbu (zapomniałam niestety jakim herbem ta słynna familia się legitymuje).

    Najbardziej jednak nie mogę się doczekać zdjęcia pary królewskiej z naszym Gajowym i Dziadzią, która z pewnością przytłoczy królową swoją majestatyczną posturą.
    Już oczyma wyobraźni widzę, jaki to będzie rarytas.

    OdpowiedzUsuń
  3. @jazgdyni
    Przegiąłeś. Nie ma takiego zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Ginewra
    Może i tak być. Od razu przyszło mi jeszcze coś do głowy w związku z tym sygnetem. Ale nie chcę psuć efektu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Paweł Kukiz dla warszawskiego Radia Wnet (cytuję z pamięci):

    "Prosze panstwa, podczas kampanii wyborczej w 2007 roku zaangazowalem sie po stronie Platformy Obywatelskiej. Bralem udzial w wiecach i spotkaniach wyborczych. Jezdzilem po roznych regionach kraju, namawiajac ludzi, by poparli PO, bo goraco wierzylem, ze partia ta jest w stanie zmodernizowac Polske. Dawalem tez liczne koncerty. Nie szczedzilem sil i czesto wlasnych pieniedzy.

    I dzis chcialbym panstwa za to wszystko goraco przeprosic".

    7 lutego

    OdpowiedzUsuń
  6. @Toyah
    Myślę, że Rezydent, jeśli szczerze chce osiągnąć status mistrza w tworzeniu nowych dyplomatycznych wzorców, powinien studiować dokonania Putina. I nie chodzi mi o słynne "dopadanie w kiblu", ale o niezbyt dziś już pamiętaną sztuczkę z zegarkiem na przyjęciu dyplomatycznym. Putin bardzo zainteresował się bardzo drogim zegarkiem pewnego gościa, a ten, nie znając doświadczeń Polaków w zabawie pt. "dawaj czasy", zdjął zegarek i podał mu, żeby sobie mógł obejrzeć. Jednak nasz bohater, zamiast podziwiać dalej ów skarb, schował go do kieszeni, powiedział dziękuję i poszedł bawić innych gości.

    OdpowiedzUsuń
  7. P.S.
    Skoro taka norma już istnieje, naszej wyobraźni nic nie może ograniczyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Toyah
    Na Ekranie nie ma akapitu o konkursie. Wobec czego tytuł jest niezrozumiały.

    OdpowiedzUsuń
  9. Warszawa, 4 maja 2011 r. Powitalna ceremonia w Pałacu Prezydenckim.

    Prezydent Bronisław Komorowski po raz pierwszy spotyka się ze szwedzką parą królewską: Karolem Gustawem i królową Sylwią. Królewska para, jak podkreślają szwedzkie media, zwykle składa i przyjmuje w ciągu roku tylko dwie wizyty państwowe.
    Wizerunek monarchy, jako wiernego męża królowej Sylwii i statecznego ojca trójki dzieci, nadszarpnęła w ostatnim czasie nieuzgodniona ze szwedzkim dworem królewskim biografia króla. Z książki "Karol XVI Gustaw - monarcha wbrew woli", która ukazała się w Szwecji na początku listopada 2010 r., czytelnicy mogli się dowiedzieć m.in. o rzekomym romansie króla z piosenkarką Camillą Henemark ze szwedzkiej grupy pop Army of Lovers.
    Autorzy książki dotarli także do świadków, którzy potwierdzają, że król wraz z kolegami regularnie bywał w nielegalnym nocnym klubie Club Power prowadzonym przez gangstera Mille Markovica. Tam monarcha miał się świetnie bawić w jacuzzi w towarzystwie skąpo ubranych dziewczyn.

    "Swojemu mężowi należy ufać, ale trzeba sprawdzać, czy jest wierny -zagaja rubasznie Komorowski, sięgając po swe ulubione damsko-męskie analogie.
    Tłumaczka przekazuje królewskiej parze: „...like with your husband...”. Twarz szwedzkiego monarchy tężeje. Ci z polskiej kancelarii, którzy znają angielski, szybko pojmują, w jaką pułapkę wpakował się Komorowski. Szwedzka królowa mogła zrozumieć to tak, jakby polski prezydent kwestionował wierność jej męża. Zalega pełna napięcia cisza. Doradcy Komorowskiego nerwowo zerkają raz w sufit, raz w podłogę...

    Nie straciwszy rezonu, Komorowski czeka na dokończenie tłumaczenia, następnie ciągnie dalej:

    "Jest taki znany obrazek z polsko-szwedzkiej historii, opisany przez naszego pisarza Henryka Sienkiewicza. W czasie potopu szwedzkiego książę Radziwiłł radośnie wita Szwedów w Polsce wołając:

    Vivat Carolus Gustavus rex!!!

    Ja też chciałbym tak dziś zawołać, bo historię znam i lubię.
    Zresztą, obok Radziwiłła stał wówczas Adam Komorowski..." - kończy już mniej pewnym głosem polski prezydent.
    ------------
    .
    .
    .
    .

    Początkowe informacje o dacie wizyty i książce opisującej monarsze kłopoty są w pełni autentyczne:
    http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-szwedzka-para-krolewska-w-maju-bed...
    Słowa nawiązujące do niewierności są niemal wierną kopią przemówienia Komorowskiego skierowanego do prezydenta Obamy podczas wizyty w Waszyngtonie. Obamę zamieniłem na króla Szwecji...
    http://tiny.pl/hcsk1
    Fragment "Potopu", który mógłby przywołać Komorowski, zamieściłem onegdaj na blogu Toyaha:
    http://toyah1.blogspot.com/2010/11/kspk-sawomir-zarski-sowo.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja myślę, że do czasu tej wizyty dogada się z Prymasem Jakmutam, żeby go koronował.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Tadeusz1965
    Biedny Kukiz. Taki był ważny. Nawet go w pewnym momencie zrobili aktorem. Szkoda że musiał zapłacić aż taką cenę. Żal mi go jak cholera.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Marylka
    Numeru z zegarkiem nie znałem. Myślisz że Komorowski mogłby coś takiego wykręcić.
    Na Ekranie mam taką umowę z Łazarzem, że całość jest linkowana do toyah.pl. Więc kto będzie ciekawy, co z tym tytułem, poradzi sobie jednym kliknięciem.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Redpill
    To Dziadzia musiałaby zostać królewną.

    OdpowiedzUsuń
  14. Toyahu

    Dziadzia już jest królową ludzkich serc.

    OdpowiedzUsuń
  15. @ Toyah

    dzis do grona przepraszajacych za PO dolaczyl kolejny tvn-owski celebryta, Marcin Meller. Szkoda,ze tak pozno trzezwieja.

    OdpowiedzUsuń
  16. @Ginewra
    Ale wtedy zostanie krolewną. I wtedy będzie i krolewną i królową.

    OdpowiedzUsuń
  17. @tadeusz1965
    Tego akurat nie żal mi ani trochę. W Anglii na takich mówią 'wanker'.
    Swoją drogą, co to się wyprawia? Czyżby oni mieli jakiś plan? Czy może wiedzą co się kroi i chcą zdążyć do kolejki?

    OdpowiedzUsuń
  18. @Toyah
    Sądzę, że p.Rezydent Komorowski podczas wizyty Parą Królewską ze Szwecji,:
    potwierdzi zawarcie, zaproponowanego ostatnio przez Szwecję, sojuszu militarnego,
    poda datę rychłego wystąpienia Polski z NATO,
    natychmiastowe wycofanie wojsk z Afganistanu oraz - wzorem Królestwa Szwecji -
    ogłosi neutralność Polski
    Wszystko to ogłosi czytając kropka w kropkę z kartki, którą wręczy szef kancelarii, w trakcie wspólnej konferencji prasowej z Królem Szwecji.
    W tym czasie żona p.Rezydenta razem z Jej Wysokością Królową Szwecji zawita na Pragę odwiedzić rodzinne strony mamusi p.Rezydentowej...

    A tak na powaznie:
    Nie wierzę w to, że p.Rezydent jest taki głupi i taki tępy jak wskazuje to jego zachowanie
    Wygląda raczej na to, że p.Rezydent jest ciężko chory i z tego powodu powinniśmy być wobec niego pełni miłosierdzia.
    Jego choroba przebiega i pustoszy mu organizm w takim tempie, ze nie zdoła dotrwać do końca kadencji.

    A ja mu życzę aby nie dotrwał z powodu impeachmentu...

    OdpowiedzUsuń
  19. @kazef
    Nie wiem, czy świadomie, ale trafiłeś w słaby punkt pary królewskiej.
    Niedawno ukazała się w Szwecji książka - nie czytałem, ale sporo o niej pisano, pełno w każdej księgarni i supermarkecie - o miłosnych podbojach Króla, zarówno przed, jak i po wstąpieniu w związek z Królową.
    W związku z tą publikacją pojawiły się nawet głosy, że Król powinien zrzec się korony na rzecz najstarszej córki, Wiktorii.

    OdpowiedzUsuń
  20. @Traube
    "Nie wiem, czy świadomie trafiłeś w słaby punkt pary królewskiej. Niedawno ukazała się w Szwecji książka..."

    Piszę o niej przecież :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. @raven59
    Też myślę, że on jest chory. natomiast nie bardzo rozumiem, dlaczego ludzie, których on zatrudnia, są tak beznadziejni.

    OdpowiedzUsuń
  22. W pośpiechu przerzucałem komentarze i - jak sądzę - Twój przeczytałem od środka, skupiając się na jednym akapicie.

    Plamę dałem niewyobrażalną:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zazwyczaj dobrze poinformowane źródła podały, że kancelaria prezydenta, w trybie pilnym wypożyczyła w TVP sztukę Moliera "Mieszczanin szlachcicem", z wybitnymi rolami Bogumiła Kobieli i Kazimierza Rudzkiego.
    Szkolenia odbywać się będą codziennie, a nad całością rozwoju państwa Komorowskich czuwać będzie oczywiście niezawodny Piotr Tymochowicz.
    Ma on nadzieję, że do przyjazdu szwedzkiej pary królewskiej, obecny prezydent osiągnie poziom pana Leppera.

    OdpowiedzUsuń
  24. @Traube

    Zaraz tam plama. Każdemu się zdarza w pośpiechu :)
    Jedna osoba, która to na spokojnie przeczytała, powiedziała mi, że nie zauważyła, iż "Carolus Gustavus" u Sienkiewicza to te same imiona jak u dzisiejszego króla Szwecji Karola Gustawa...

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem przekonany, że to jednak głupota, w takim rodzaju, jaki występował u komunistycznych dygnitarzy. Towarzyszy jej nieodmiennie pycha, podłość, przebiegłość i pogarda. Jak każdy głupiec, nie jest on w stanie swojej głupoty dostrzec i uważa się za kogoś szczególnego, komu w naturalny sposób należy się więcej, niż innym. Dobór współpracowników jest w tym wypadku oczywisty, są nimi ludzie o podobnych cechach i moralności. Popatrzcie sobie na takiego Nałęcza, to ten sam gatunek.

    Tacy ludzie są niezwykle niebezpieczni i zawsze wyrządzają wiele zła. Możnaby się z nich śmiać, gdyby nie to, że zło, które robią jest jak najbardziej prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  26. Toyahu ponieważ zadajesz intrygujące pytania i jednocześnie wg. mnie bardzo trafnie, choć chyba intuicyjnie przewidujesz, co będzie?...
    Zdecydowałem się polecić Tobie i innym zainteresowanym artykuł: "W obronie prawdy"
    http://www.rp.pl/artykul/2,607247.html
    Jednocześnie proszę napisz coś tytułem uzupełnienia jeszcze nt. nie w obronie prawdy, lecz obrony ludzi nie tylko oszukiwanych, lecz również publicznie zniesławianych, czy w różny sposób manipulowanych, indoktrynowanych, deprawowanych, wykorzystywanych, krzywdzonych etc.

    OdpowiedzUsuń
  27. @jazgdyni
    Głupio to mówić, ale Lepper już został w tyle.

    OdpowiedzUsuń
  28. @Toyah
    Coś mnie tknęło z tym zegarkiem, że może oczerniłam Putina. I rzeczywiście! Plotkara ze mnie.Bardzo przepraszam za mój błąd. On owszem kolekcjonuje zegarki (to przecież u nich dziedziczna pasja), ale nie tylko. Tym, co wtedy ukradł, był sygnet ze 124 brylantami. Cytuję: "Dwa lata temu szerokim echem odbiła się wizyta na Kremlu amerykańskiego miliardera Roberta Krafta. Podczas spotkania uwagę Putina zwrócił sygnet Krafta, który prezydent postanowił założyć na swój palec. Putin najpierw przymierzył wysadzany 124 brylantami pierścień, po czym schował go do kieszeni. Jak podaje dziennik "Chicago Tribune", Kraft zmuszony był wydać oświadczenie, w którym zapewnił, iż zdecydował się podarować Putinowi pierścień ze względu na wielki podziw, jakim darzy rosyjskiego przywódcę oraz jego naród."

    OdpowiedzUsuń
  29. @Zibik
    Dziękuję. Może przeczytam jeszcze dziś, ale nie wiem czy dam radę. Jutro jadę na pogrzeb mojego wujka, którego tu parokrotnie wspominałem, więc do niedzieli będę wyłączony. Mam nadzieję, że sobie beze mnie poradzicie.
    Może jeszcze jutro rano wkleję jeden tekst, a potem przepraszam, ale jest jak jest.
    Oczywiście komentować będę bez przeszkód.

    OdpowiedzUsuń
  30. @Marylka
    Rewelacja. To nawet lepsze niż zegarek. To by było jakby Komorowski buchnął sygnet Królowi! Miałby wtedy dwa i wyglądał jak jakiś rapper.

    OdpowiedzUsuń
  31. @redpill
    Podzielam Twoje przekonanie, a tytułem dopowiedzenia: stają się wg. mnie szczególnie groźni i szkodliwi, kiedy znajdują uznanie i akceptację u wielu, a przez to stanowią struktury najwyższej władzy w państwie. A to zapewne nie jest, dla ludzi prawych, roztropnych i odpowiedzialnych powód, do żartów, kpin, drwin, ani śmiechu - no chyba, że z rozpaczy, czy bezradności i przez łzy.

    OdpowiedzUsuń
  32. @Toyah
    Proszę przyjąć moje wyrazy współczucia z powodu śmierci(straty) osoby bliskiej. "Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie, a światło wiekuiste niech mu świeci na wieki wieków." - Amen
    Twoje uczestnictwo w dyskusjach trudno przecenić, choć wielu autorów uchyla się, od konwersacji, a tym bardziej polemiki z interlokutorami.
    Ps.Stracić to, coś znacznie więcej, niż zgubić.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja myślę że tu nikt niczego nie unika. Po prostu, raz się chce gadać, a innym razem nie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  34. Toyahu Drogi!

    Ja nie wiem co wymyśli ten oblubieniec rodziny Dziadziów. Może pomyli Szwecję ze Szwajcarią? Albo będzie podszczypywał królową Sylvię? Albo może podczas obiadu w tle zagra muzyka "Army of Lovers"?

    Naturalnie, system w każdej sytuacji wykaże daleko idącą tolerancję i pobłażliwość. A namiestnik będzie nadal beztrosko bredził o Koronie Himalajów w dyplomacji.

    @Redpill - jak się cieszę, że Cię widzę :)

    OdpowiedzUsuń
  35. A może po prostu wspólnie obejrzą komedię romantyczną "Och Karol"?

    OdpowiedzUsuń
  36. @Toyah i wszyscy

    wierzyć się nie chce, że ten człowiek jest tak bezgranicznie głupi i tępy, dlatego przyjmuję, ze na jego obecny stan wpływa jednak choroba.

    Jeżeli jednak nie choroba to niewątpliwie uwikłanie z przeszłości - z początku lat 90-tych - i rodzinne koligacje szanownej małżonki, wpływają na taki a nie inny dobór współpracowników.
    Zastanawiający jest również sentyment do sowietów - tak sowietów nie ruskich, ponieważ wszyscy oni są sowieckimi dziećmi.

    Jedno jest pewne, zapisał się już w historii - fakt, że od tej najgorszej strony.

    OdpowiedzUsuń
  37. @Kozik
    "namiestnik będzie nadal beztrosko bredził o Koronie Himalajów w dyplomacji"

    Ale może, do cholery, wymieni wreszcie nazwisko Szerpy, który mu pomaga zdobywać koronę Himalajów, i bez którego mógłby się co najwyżej wdrapać na dach ruskiej budy?

    Podobno "Szerpa" ma na imię Władimir. I nie pochodzi z himalajskich ludów.

    OdpowiedzUsuń
  38. @ toyah

    Wolta Mellera jest o tyle ciekawa, ze facet pracuje dla tvn, teoretycznie wiec naraza sie na ostracyzm ze strony swojego srodowiska. Przejaw cywilnej odwagi czy znow jakas chytra sztuczka?

    OdpowiedzUsuń
  39. @tadeusz1965

    Od paru dni słyszę, że Meller, podobnie jak Kukiz, odciął (?) się od PO.
    Ale co on naprawdę powiedział lub zrobił to nie wiem.
    Może podasz nieco informacji?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...