poniedziałek, 21 lutego 2011

To idzie młodość!

Rzeczpospolitą czytam tylko w weekendy z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że pani Toyahowa, kiedy w sobotę rano idzie kupić coś do jedzenia, przynosi to do domu, a drugi, już bardziej osobisty, to ten, że w sobotę w Rzeczpospolitej Mazurek z kimś rozmawia, a ja mam niemal stuprocentową pewność, że będzie to wywiad ciekawy. Czytam więc tego Mazurka, a resztę ewentualnie przeglądam, najczęściej w sytuacjach, jak to się mówi, ‘niewymownych’. I tak wygląda mój kontakt z Pawłem Lisickim i jego zdychającym projektem.
Ostatnio wpadł mi w oko artykuł jakiegoś Horubały o wielbicielach Rymkiewicza, jego myśli i słów, a więc też i o mnie. Pisząc o Horubale „jakiś”, trochę się wyzłośliwiam, ale tylko trochę. Bo wprawdzie nazwisko to nie jest mi obce, ale za to tak samo dokładnie znane, jak powiedzmy Magda Piekorz, z tą nawet różnicą, że o Piekorz wiem, że jej jest Magda, a z Horubały pamiętam tylko to nazwisko. Natomiast jeśli zwróciłem uwagę na ten tekst, to wyłącznie ze względu na tytuł – „Zachód rozumu w Milanówku”. Najpierw więc zobaczyłem ten tytuł, a więc w tym ów rymkowiczowski Milanówek, domyśliłem się, że mowa będzie o tym, że Rymkiewicz jest symbolem upadku rozumu, i się zamyśliłem. Jak ta pinkloydowska krowa na moim obrazku.
Myślałem więc i myślałem i cały czas po głowie mi się kołatał ten Milanówek. Bo jak się zastanowić, to jest w sumie bardzo ciekawe, jak to się dzieje, że nawet intelektualiści z trzeciego, a niekiedy nawet i pierwszego szeregu, znajdują takie upodobanie do podpierania się w swojej argumentacji czyimś nazwiskiem, imieniem, wyglądem, czy nawet miejscem zamieszkania, w każdym razie nic nie znaczącym szczegółem. Proszę sobie na przykład przypomnieć, jak przez całe swoje późne życie ś.p. Przemysław Gosiewski był zupełnie bez sensu tytułowany jako Edgar. Albo jak to Jarosław Kaczyński do dziś ma wypominane, że jest z Żoliborza. Czy wreszcie wszystkie te przypadki, kiedy to Dornowi wciąż przypominano, że ma psa Sabę. I wcale nie chodziło o to, że ten pies był głupi i brzydki, albo że imię Edgar jest jakoś kompromitujące. Nic z tych rzeczy. Ten argument zawsze występował ot tak sobie. Bez przyczyny. Natomiast zawsze niósł ze sobą jakiś taki dziwaczny chichot. No i bardzo często był używany przez ludzi podobno inteligentnych.
Pojawił się ten Milanówek, a ja siedziałem i myślałem, co za cholera? Ja mógłbym napisać tekst o Komorowskim i zatytułować go na przykład „Polska zachodzi nad Ruską Budą”. No ale nasz prezydent jest osobistością na tyle skomplikowaną w swojej prostocie, że ta Ruska Buda aż huczy symbolem. Natomiast Milanówek? Tu z całą pewnością musiało pójść o coś bardzo, ale to bardzo głupiego. Siedziałem więc i myślałem i spojrzałem na początek tekstu. A tam stoi tak:
Nie jest problemem pytanie, czy Rymkiewicz jest wielkim pisarzem, bo wszystko nam mówi, że jest. Ma zniewalającą mocną frazę, wręcz magnetyczną, hipnotyzującą. Nikt ze współczesnych nie pisze tak jak on, nikt z eseistów nie ma tak dobrze ustawionego głosu, nikt nie jest tak zakorzeniony w tradycji, jednocześnie nawiązując dialog ze współczesnością.
Czytając Rymkiewicza, człowiek ma poczucie uczestnictwa w jakimś niesamowitym święcie, pisarz magią słów przenosi nas w zamierzchłe epoki, unaocznia nam przez detal, anegdotę, supozycję, wątpliwość, blask dawnych czasów, odkurza dla nas zapomniane księgi, wertuje nieczytelne notatki. I jest hipnotyzerem”.
Myślę więc sobie że ho-ho! Ten Horubała to prawdziwe cudo. Z jednej strony ten Milanówek, nad którym zachodzi rozum, a z drugiej „wielki pisarz”, „zniewalająca, mocna, magnetyczna i hipnotyzująca fraza”, jakieś „niesamowite święto”, „magia słów”. Co ten Horubała kombinuje? Siedziałem tak i myślałem nad tymi dwoma akapitami i wymyśliłem, że od tego szaleństwa droga może być tylko jedna. Horubała na pewno nam powie, że to wszystko jest gówno warte, jeśli za tym nie stoi jakiś konkret w postaci choćby skype’a, lub linku do twittera. Że jeśli mamy takiego utalentowanego durnia z Milanówka jak Rymkiewicz, to jego natychmiast należy zastrzelić, albo – bardziej nowocześnie – zatruć polonem. Bo normalny człowiek, który chce żyć w normalnym kraju, gdzie może spokojnie liczyć na normalne towarzystwo normalnych ludzi, tego dysonansu nie jest w stanie znieść. Bo nie da się normalnie funkcjonować, jak tu ktoś do ucha wyśpiewuje zamierzchle epoki, blask dawnych czasów, zapomniane księgi, nieczytelne notatki i jeszcze robi to tak, że taki Horubała zaczyna zwyczajnie świrować. A więc pomyślałem sobie, że to tak musi dalej pójść.
Przepuściłem więc cały środek i zajrzałem do ostatniego akapitu. No i jest. Horubała pisze tak:
Upajanie się pieśnią wiedzie nas wszystkich na manowce. Republika wymaga racjonalności”.
W pierwszej chwili po przeczytaniu tych dwóch fragmentów plus tytułu tekstu Horubały, miałem ochotę coś napisać, ale zaraz potem zobaczyłem, że zajął się nim skutecznie mój kolega Coryllus i sobie z ulgą darowałem. No ale, jak wszyscy wiemy, kiedy coś się człowieka uczepi, to już później często tylko rośnie i rośnie i musi pęknąć. A więc dziś pomyślałem sobie, że ja też będę musiał coś na ten temat powiedzieć. Otóż Rymkiewicza znam w stopniu minimalnym, za to go do końca uwielbiam. A mówiąc „uwielbiam” mam na mysli bardzo klasyczną sytuację, kiedy mogę z czystym sercem powiedziec, że chciałbym być jak on. Po prostu. Znam Rymkiewicza z tych paru współczesnych wypowiedzi na temat Polski i Polaków i z jednej książki, którą przeczytałem w całości, mianowicie ‘Kinderszenen’. Muszę się od razu przyznać, że jako człowiek od wielu lat czytający bardzo mało, za ‘Kinderszenen’ wziąłem się głównie z tego powodu, ze bardzo mnie zafrapowało, co musi być w książce o Powstaniu Warszawskim takiego, żeby wzbudziła ona w elitach czystą, bezinteresowną wściekłość. Natomiast to, że ją przeczytałem, wynikało już tylko z tego, że kiedy zacząłem, nie mogłem przestać. A czytając te słowa, właściwie cały czas płakałem. I nawet kiedy teraz tę książkę wspominam, to się wzruszam. I to wzruszenie jest dla mnie czymś tak zrozumiałym i oczywistym, że jeśli Horubała go nie rozumie, to dla mnie jest zwyczajnym głupkiem. I to zwyczajnym dokładnie tak, jak jakiś wyżelowany pracownik ochrony w punkcie obsługi klientów Orange. A biorąc pod uwagę fakt, że on, w odróżnieniu od tego ochroniarza, zapewne czytać potrafi, uważam, ze jego sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna.
A zatem mamy sytuacje dość niezwykłą. Jest sobie taki Horubała, człowiek wykształcony, oczytany, wiedzący – jak się dowiaduję od Coryllusa – kto to jest Platon (ja na przykład nie wiem), i potrafiący tę wiedzę jakoś w miarę zgrabnie wyrazić, a z drugiej strony jest ten Milanówek, chętnie przez mnie traktowany jako symbol czegoś, co dla Horubaly, ale również dla wielu innych jego pobratymców, jest zwyczajnie nieosiągalne. I skłonny nawet tu jestem w stanie przyjąć taką oto optykę, że Horubała reprezentuje tu życie, a Milanówek to śmierć. Tyle że, nawet przyjmując tę opcję – a może nawet dzięki temu – widzę bardzo wyraźnie, że zbliżamy się do końca czasów. Że jeśli, tak jak pisze Horubała, owe „zapomniane księgi” i „nieczytelne notatki” to ja, a z drugiej stronie już mamy tylko pełnych życia republikanów z ich racjonalizmem, to najwyższy czas się pakować. Z nadzieją, że jeśli weźmiemy się za to odpowiednio szybko, Horubała zostanie na peronie, a my jeszcze w ten pociąg wskoczymy.
Powinienem zakładać, że to co ja tu piszę, Horubała, czy ktoś kto go zna, przeczyta lub może mu o tym wspomni. Pewnie tak się nie stanie, ale powinienem mieć taką nadzieję. A zatem na wszelki wypadek, spróbuję na koniec powiedzieć coś, co jest jak najbardziej w miarę świeże. Z Wikipedii wiem, że on się urodził w 1962 roku, więc w latach 80 był już, że tak powiem, jeszcze głupi, ale już na nogach. A więc powinien zrozumieć, o co mi chodzi. Też bowiem będzie o życiu i śmierci. Otóż ruch skierowany przeciwko władzy komunistycznej, zwany potocznie, choć przecież nie do końca słusznie, ‘Solidarnością’ miał już swoje lata, ale właśnie wtedy można było zacząć robić pewne podsumowania. I jak bym nie liczył, wychodzi mi na to, że to wszystko było po gówno. No bo niech Horubała spojrzy, ile czy to prawdziwych działaczy, czy tylko niechcąco zaangażowanych kibiców, oddało za to co dziś mamy życie. Stu? Dwustu? A może trzystu? Oczywiście Powstania Warszawskiego nie liczymy, bo dla racjonalnie myślącego republikanina, to byłby z pewnością ciężki obciach. Zajmujemy się tylko tymi, o których Horubała słyszał na bieżąco i na własne uszy. A więc niech będzie dwustu. Dwustu ludzi dało się wystawić i zostało sprzątniętych przez reżim jak banda głupców. No bo czy są z tego jakieś zyski? O ile pamiętam tylko jeden milicjant głupio zastrzelony w tramwaju przez jakieś dzieci. Nawet legendarni bracia Kowalczykowie ostatecznie spudłowali. Jaruzelski wciąż żyje, Kiszczak podobnie. Urban jak najbardziej też. Szukam i szukam i wciąż mi się nie kalkuluje. Tych dziewięciu z Wujka? Cośmy za nich dostali? Wałęsę? To już niech sobie Horubała go weźmie. Na dokładkę może ode mnie osobiście dostać flaszkę. Niektórzy mówią, że pieśń. Że dostaliśmy pieśń. No ale już wiemy że Horubałę pieśni brzydzą.
A może Horubała mi powie, że mamy wolną Polskę? Dzięki nim, mieliśmy najpierw rok 1989, a później całą resztę. A więc może to jest ten zysk? Może o to Horubale chodzi? A może Horubała, w jakimś dla nikogo już z nas, starych już ludzi, niepojętym wykwicie republikańskiej wrażliwości, uważa, że dostaliśmy Smoleńsk? Niech mu więc będzie. Niech się cieszy. Tylko ja bym miał w tej sytuacji do niego jedną prośbę, jako do przedstawiciela obozu zwycięzców. Jak mu kiedyś przyjdzie do głowy, żeby zgłosić postulat w sprawie zburzenia tych wszystkich pomników, włącznie z tym kompletnie – zgadzam się – bezużytecznym i w dodatku brzydkim jak noc, krzyżem z Wujka, a na ich miejscu wybudowaniu paru stadionów, niech mi chociaż da spokojnie pośpiewać.

22 komentarze:

  1. Ej,
    to my jesteśmy "młodość", a nie ta banda okurwieńców. Zaraz doczytam resztę.

    OdpowiedzUsuń
  2. @tayfal
    Myślisz? Kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Toyah
    Dobrze wyczułeś, że Horubale ciąży ten Milanówek. Coś nieosiągalnego, co taki chłopak może tylko próbować kopać po kostkach.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Marylka
    Czy Ty sugerujesz, że jeśli on się weźmie za mnie, to będzie ględził o Katowicach? Czy może o tym że ja mam na drugie Roman?

    OdpowiedzUsuń
  5. @tojah
    Andrzej Horubała
    to nie pierwszy jego atak na Rymkiewicza, oto co znalazłem w ulubionej GieWu:
    piórem redaktora Adama Leszczyńskiego:

    "...Gdyby ktoś miał wątpliwości, że rozstanie "Rzeczpospolitej" z ideą IV RP (i przy okazji z PiS) już się dokonało, "Plus Minus" (27-28 listopada) to kanonada na pożegnanie.
    Andrzej Horubała rozlicza się brutalnie z poezją posmoleńską w wykonaniu Wojciecha Wencla. Lustracja Wencla jest gruntowna, włącznie - jak to na prawicy bywa - ze sprawami obyczajowymi, z których niegdyś czołowy młody poeta prawicy nieroztropnie sam spowiadał się na łamach "Frondy": "Wtajemniczał czytelników w postępujące dzień za dniem swoje uzależnienie od pornografii internetowej, w jakieś dziwne romanse i flirty, a to z Łotyszką, a to z panienką tańczącą na rurze. Opowiadał o alkoholu, kajał się i publicznie przepraszał za wszystko swoją żonę, krzycząc niczym pijany mąż wracający nad ranem do domu".

    "Dość banalne upadki" - komentuje Horubała życzliwie. Rozprawa Horubały z poezją posmoleńską Wencla jest bardzo smaczna i właściwie pozostaje ją tylko cytować. "Poeta, który uwierzywszy w swój profetyczny dar, w patetycznej formie przekazuje jakieś niesamowite brednie oszalałego z rozpaczy patrioty. Archaizacja daje mu alibi, bo jeśli coś nie wytrzymuje próby rozumu, zawsze można zasugerować, że to tekst natchniony, płynący z głębi dziejów, z jakiejś nieświadomości i dlatego nie podlega naszym ułomnym interpretacjom".

    Horubała strzela jednak do celu zastępczego: prawdziwym bohaterem jego tekstu jest główny wieszcz Narodu, czyli Jarosław Marek Rymkiewicz, który patronuje tomikowi Wencla. Sądząc jednak po tempie ewolucji "Rz", może już niedługo zobaczę na jej łamach krytykę Rymkiewicza...."

    Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,8763863,Prawica_szuka_nowej_idei.html#ixzz1EdMt0HnT

    OdpowiedzUsuń
  6. Regularnie kupuję sobotnią rp i czytuję co ciekawsze artykuły. Natknąłem się oczywiście na artykuł Horubały, ale po pierwszych zdaniach poczułem pewien niepokój co do intencji autora, którego nazwiska jeszcze nie znałem. Pomyślałem cobie, któż to włożył tyle starań aby coś takiego napisać - sprawdziłem - niejaki Horubała. Stwierdziłem, że nie znam człowieka a to może oznaczać, że dalsze wgłębianie w skropiony potem wysiłku tekst jest pozbawione większego sensu.
    Po wyborach prezydenckich w rp została opublikowana rozmowa z Rymkiewiczem w której to pisarz wspomina słowa żołnierzy legionów Piłsudskiego rzucane w stronę ludzi zamykających przed nimi drzwi i okiennice, kiedy to legioniści nieśli wiarę w wolny i niepodległy kraj - J...ł was pies. To było pod adresem wyborców pewnego tępaka z wąsami.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Toyah
    z tym Horubałem to ciekawa sprawa:
    katolik, ośmioro dzieci, był "pampersem" w TVP razem z Wwlendziakiem,
    pisze książki...
    a tu nagle "bęc" w Rymkiewicza?
    czuję swąd....

    OdpowiedzUsuń
  8. @All

    Najpierw małe sprostowanie:

    Zauważyłem, że blog Jarosława działa i i jest interakcja, więc cofam trochę krytykę i przepraszam pomysłodawców (co nagle to po diable)...

    A teraz odnośnie tego Horubały czytałem jego jedna książkę pt. "Przesilenie". Ta książka to opowieść o nawróceniu takiego wojewódzkiego. Cóż więcej dodać...
    Może tylko tyle , że to jest taki nurt ludzi "robiących w katolicyzmie". Gdzieś tam są tabletki extasy wiary Hołowni, wyperfumowany tors ks. Sowy.

    Problem jest trochę głębszy niż nam się na pozór wydaje. Nazwałbym go "Internacjonalistyczny Katolicki Inteligent z Tygodnikiem P. pod Pachą". To typ który w (tak w żołnierskich słowach)
    raczej Tischner niż Wyszyński,
    raczej katakumby niż powszechność,
    raczej teologiczna dysputa niż Procesja Maryjna,
    raczej 19 u Dominikanów niż Msza na dzielnicy,
    raczej katolicka elitarność niż powszechność ludowa...
    raczej dobre kazanie niż Ofiara

    Nie wiem czy udało mi się wychwycić ten klimat, ale temat ważny bo mój -też ukochany -Rymkiewicz jako jedyny z uporem maniaka wlewa w nas Dumę z Polski z Polaków... i jakoś tak się zawsze dziwnie składa, że to jest u Nas w Polsce zbrodnia Najwyższa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Offtopikowanie (sorry Toyah)

    My tu sobie mądre literackie dyskusje prowadzimy, a na s24 masakra, strona się zatkała (raven59 wie najlepiej), nie ma dostępu, a to jak zwykle przez tego paskudnego Kaczyńskiego.
    Internetu mu się zachciało!
    W parę godzin zebrał chyba 1 700 komentarzy, no i klops.
    Janke coś tam sobie rwie.
    A Prezes nawet zaczął odpowiadać. I to całkiem przyjemnie.

    Co on narozrabiał?
    Jeszcze mu przyjdzie rządzić tym biednym krajem i to przy wydatnej pomocy internautów.

    Najpierw Tunezja, potem Egipt, teraz Libia.
    A potem co? Polska?

    OdpowiedzUsuń
  10. @raven59
    No proszę, jakie to ciekawe! Ja jednak uważam, że to jest przede wszystkim dobra przestroga dla wszystkich tych, co ich Gazeta Wyborcza nie lubi i im jest z tego powodu źle. Oni nie popuszczą dopóki jeden z drugim nie zaczną im jeść z ręki. Na zawsze i dosłownie. Na cztery łapy i jęzor do przodu. A i tak nie dopuszczą do stołu.
    Ta tresura pięknie zadziałała w stosunku Wołka, Wierzbickiego i wielu innych. Nawet śp. Arcybiskupa.

    OdpowiedzUsuń
  11. @jazgdyni

    Zastanawiam się czy Janke opublikuje logi ataku bo chciałbym wiedzieć kto za tym atakiem stoi...

    Czy to ruskie pokazują pałę czy nasze ułopy na mieście wynajęły hacker band....

    OdpowiedzUsuń
  12. @raven59
    No przecież sam sobie - i mi przy okazji - odpowiedziałeś. Leszczyński mu kazał. I niech mu będzie. Tyle że z tych ośmiu dzieci się nie wytłumaczy. Żeby przynajmniej je z Leszczyńskim adoptował, to by jakoś tam było. A tak? One będą się za nim ciągnęły całe lata.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Cmentarny Dech
    Zgadza się! Też słyszałem. Syn mój nawet twierdzi, że to pisze sam on. A więc dobrze. Niech mu nawet będzie ten Salon. Ekran jest trochę mało koszerny.
    Inna sprawa, że mam mu za złe tłumaczenie się z tego jednego zdania na temat internautów. On miał wtedy jak najbardziej rację. Mógłby na to machnąć ręką i trzymać głowę wysoko. A tak, się z niego znowu śmieją.

    OdpowiedzUsuń
  14. @jazgdyni
    Pewnie że Polska. Co to? Nie pamiętasz? Napisałem o tym zaraz po tym jak w Egipcie zrobił się bajzel.

    OdpowiedzUsuń
  15. @ Toyah

    Polecam Rymkiewicza "Wiersze polityczne". Taki maly tomik.

    OdpowiedzUsuń
  16. Horubała nie jest chyba tutaj ważny. Ważniejszy jest pewien sposób myślenia o Polsce i Polakach, którym odznaczają się ludzie ze "środowiskouważającychRze". Ów sposób myślenia Horubała dość dobrze wyraża w przytaczanym przez toyaha zdaniu, które da się streścić w tezie: "Nie pieśni nam potrzeba (a już zwłaszcza upajania się nią), lecz racjonalności". Teza ta stanowi pewien szablon, który "środowiskouważającychRze" przykłada do rzeczywistości. Szablon ten pozwala odcedzić pieśniarzy i upojonych pieśnią, od racjonalnych. Warto też zauważyć, iż w ocenie "środowiskauważającychRze" pieśniarze i upojeni pieśnią występują nie tylko po tzw. "prawej stronie" (Rymkiewicz, Rydzyk, Kaczyński i - na nasz wewnętrzny użytek - toyah), lecz także po tzw. "drugiej stronie" (imię ich - legion, ale niech będzie: Palikot, Michnik, Tusk/Komorowski, Miecugow). I w ten właśnie sposób, pojawia się przed nami niejeden już raz wspominany obraz barykady, z siedzącymi na niej okrakiem racjonalnymi, których ideologię coryllus z właściwym sobie wdziękiem opisał następująco: „niski pokłon, podskok obunóż, kopniak w tyłek, niski pokłon, podskok obunóż, kopniak w tyłek, niski pokłon, podskok obunóż, kopniak w tyłek....z offu dolatują dyskretnie dźwięki menueta”.
    Istotą wspomnianego wyżej schematu, jest oczywiście racjonalność, a właściwie to, co z racjonalnością w "środowiskuuważającychRze" jest utożsamiane. Trudno mi powiedzieć, na ile w owym środowisku definicja racjonalności jest niewzruszona, a na ile podlega skądwiatrowiejącym fluktuacjom, tym niemniej odnoszę wrażenie, że racjonalne dla tych ludzi jest przede wszystkim to, co przeciętne. Ustawiwszy się umiejętnie między tymi, dla których np. polskość jest powodem do dumy, a tymi, dla których polskość jest obciachem i nienormalnością, głoszą z zadęciem okraszonym niekiedy ironią, niekiedy Platonem, a niekiedy tzw. „konserwatywnym realizmem”, że właśnie przeciętniactwo jest szczytem naszych aspiracji. A fakt, że przy okazji "środowiskouważającychRze" kopiąc w tyłek pieśniarzy, samo staje się mało racjonalnym pieśniarzem uwodzącym naiwnych, jest już w tym wszystkim mało znaczącym - choć bolesnym - szczegółem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepuściłem więc cały środek i zajrzałem do ostatniego akapitu.

    Dzięki Ci za to zdanie, tu jest wszystko. Włączę sobie do własnego słownika, jeśli pozwolisz. Rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  18. @Toyah
    Nie, bo Katowice są racjonalne, a rozum tam nigdy nie zachodzi.
    A Roman to masz po kim? Dlaczego nie Józef?

    OdpowiedzUsuń
  19. @Don Paddington
    Otóż to. Przeciętniactwo. Dobrze, że Ksiądz to przypomniał. Bo kto wie, czy tu nie trzeba szukać odpowiedzi na nasze troski. I czy nie tu leży przyszłość. Nie będzie źle, nie będzie dobrze - będzie przeciętnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. @latinitas
    Pewnie że pozwolę. Rób sobie ze mną co chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  21. @Marylka
    Mój brat ma na drugie Józef.

    OdpowiedzUsuń
  22. @Toyah @ Don Paddington

    Ja to nieco wcześniej nazwałem kiepskość.
    Przeciętniactwo nie oddaje w pełni zjawiska.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...