Miniony tydzień, oprócz zwykłych, bieżących wydarzeń, przyniósł nam niezwykle wyrazistą demonstrację tego, co niektórzy z nas nazywają formowaniem i karmieniem opinii publicznej. W niedzielę, do Szkła Kontaktowego zadzwonił jakiś pan Wojtek, czy Jurek z Bydgoszczy, czy Bielska Białej i zaczął snuć opowieść o dwóch braciach, z których jeden był prezydentem, a drugi politycznym przywódcą, i jak to jeden z nich – ów polityk – któregoś dnia uznał, że jego ukochany brat jest w stanie kompromitującego upadku i żeby ratować go przynajmniej wobec historii… W tym momencie prowadzący program ową fascynującą wypowiedź przerwał, chytrze mrugając do kamery, że on dalszy ciąg zna i uważa, że może lepiej nic już nie mówić.
Kiedy pewna szczególna część społeczeństwa na parę dni zamarła, z jednej strony w oczekiwaniu na dalszy ciąg, a z drugiej w tym niezwykłym napięciu, jakie daje możliwość prowadzenia prywatnego śledztwa w sprawie tyle istotnej co fascynującej, odezwał się reżyser filmowy Kazimierz Kutz, i w tej samej telewizji, tym razem w programie Moniki Olejnik, też opowiedział historię, lub raczej zacytował swojego przyjaciela, pisarza Jerzego Pilcha, który opowiedział historię, opartą na wypowiedzi pewnego wiejskiego mędrca. Otóż początek był taki jak ten z niedzielnego Szkła Kontaktowego, natomiast reszta wyglądała tak, że ów brat-polityk uznał, że lepszy trup-bohater niż żywa niezguła i… I tu też nastąpiła pewna napięcia cisza. Natomiast jak najbardziej został tym razem zapowiedziany finał. Podobno ma on zostać ogłoszony oficjalnie i bardzo publicznie razem z raportem komisji Jerzego Millera w sprawie katastrofy Smoleńskiej. A interesujący nas szczegół – jak już dziś huczy cała Polska – ma się znaleźć w zapisie rozmowy ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich. To właśnie w jej trakcie miała zostać podjęta decyzja odnośnie tego, jak z żywej niezguły zrobić martwego bohatera.
Jak mówię, dziś na ten temat huczy już cała Polska. I, naturalnie, tak jak się można było spodziewać, część opinii publicznej aż przebiera nogami z emocji, co to będzie, kiedy wreszcie opadnie ta mgła i wyjdzie na wierzch najbardziej mięsiste mięso, a druga zamiera w przerażeniu przed kolejną falą kłamstw, pomówień i najbardziej nieludzkiej agresji. Bo choć naprawdę można by było sądzić, że wszystko już było, że mieliśmy okazję poznać zło w stanie nawet nie czystym, ale wręcz odartym ze skóry, że nie ma już takiej podłości, która by nas potrafiła jakoś szczególnie poruszyć – wydaje się, że to zło może mieć w zanadrzu – już na samo pożegnanie – coś bardzo szczególnego.
Oni więc aż rumienią się z podniecenia, a my stoimy jak wmurowani i najzwyczajniej w świecie drżymy. Nie ze strachu, ale z czystej ludzkiej pokory wobec tajemnicy. I znów – jesteśmy my i oni. I znów pojawia się pytanie o szanse i o nadzieje. Otóż myślę sobie, że moje wcześniejsze podejrzenia, że to co się dzieje Królestwie Ciemności, to prawdziwy koniec, to nie złudzenia, nie marzenia, ale stwierdzenie faktu. Tam już nie ma nic. Tylko strach i całkowita desperacja. Bo jeśli rzeczywiście, któryś z najbliższych tygodni przyniesie rewelacje na ten jeden temat, że jeden brat drugiemu bratu powiedział: „Macie lądować”, i że to jest zapisane na jakichś taśmach, to nie ma takiej siły, która by była w stanie nam wyjaśnić, skąd te taśmy się wzięły, i według jakich cywilizowanych zasad one zostały stworzone. No i najważniejsze, kim jest człowiek, który tej rozmowie miał się przysłuchiwać?
A więc tu, po tej stronie, wybuchnie burza, jakiej świat nie widział, natomiast my… co my? Na nas już System dawno przestał liczyć. I liczyć już nigdy móc nie będzie. Bo my jesteśmy nie z tego świata. My jesteśmy ciemni, nieufni, podejrzliwi… i bardzo wierni. Więc i tak już na zawsze pozostaniemy tu, gdzie jesteśmy. W tym przekonaniu, że dopiero pełne rozstrzygnięcie przyniesie ukojenie. A że gdzieś ktoś odgrywa jakieś taśmy? Cóż nam po nich?
Tekst wcześniej ukazał się na solidarnych2010.pl
@toyah
OdpowiedzUsuńZ tym telefonicznym poleceniem, to jest tylko wyjątkowo chamska wrzuta i nic więcej. Obliczona jest na obezwładnianie odporności przeciwnika oraz jako paliwo dla własnej nienawiści.
Ona zdechnie w chwili ukazania się raportu Millera (tzn. zniknie).
Jeśli zaś zostanie tam "uwzględniona", to tuskomatoły odniosą jeszcze lepszą "korzyść-inaczej", niż z anodinowej wrzutki o tych 0,6 promille.
Nie chce mi się tłumaczyć dlaczego, bo odłożywszy nerwy na bok, każdy powinien to widzieć, jeśli tylko nie jest zaślepiony nienawiścią (wzgl. zimny drań). Z tym, że kucyk to za głupi jest do stanowiska zimnego drania.
Ale na życzenie mogę wytłumaczyć. Tyle, że o wiele chętniej posłuchałbym, co sądzą inni na temat, czy ta "sensacjonnaja" rozmowa braci pokaże się czy nie.
Bo że jest zapisana, to akurat jestem pewien. Pewnie jednak w wielu miejscach na raz, co tu powinno wystarczyć za częściowa podpowiedź.
Toyahu,
OdpowiedzUsuńJarosław Kaczyński jest bardzo spokojny. Niech sobie będzie burza i niech huczy wokoło.Przecież od początku było wiadomo,że oni coś spreparują. Mnie tylko dziwi, że nie zrobili tego od razu. Tego nie mogę rozgryźć.
@Agnieszka
OdpowiedzUsuńNic nie spreparują (w każdym razie, na pewno nie to) o co zakład?
Eksploatacja tej materii przewidziana jest tylko do postaci skupionej gazu (tj. smrodu). A i to każdy z nich dba o alibi (mruga oczkiem), że to nie on puścił.
@orjan
OdpowiedzUsuńPodpowiedź częściowa, ale jak najbardziej wystarczająca.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńDlaczego nie wcześniej? Widocznie nie byli aż tak zdesperowani.
@orjan
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że nic z tego nie będzie.
Pewnie Tusk nie ujawni tego raportu, albo ujawni część i powie, że reszty nie może, z szacunku dla zmarłych, czy coś w ten deseń.
Tak czy inaczej, moim zdaniem, oni już praktycznie leżą.
@toyah
OdpowiedzUsuńOn nawet tego nie może, bo anodyzowana opowieść wykluczyła (poręczny rusycyzm!), aby śp. Lech porozumiewał się z śp. pilotami.
Więc, niby kto śp. pilotom przekazał fluidy od Jarosława? Jeden z podwładnych Tuska? Jak można się tak bez bicia przyznawać!
Ja rozumiem, że teraz moda na ezoteryzm, ale ...
Ryzyko wtopy jest murowane.
PS. Te spilśnione kuce po prostu potrzebują lansu na nową fabułę do swojej tfurczości fabularnej (bajkowej). I to wszystko.
Ma być sequel "Uprowadzenia Agaty" p.t. "Uprowadzenie tutki".
Ferajna już wie, że przegrała na gruncie faktycznym więc przenosi propagandę na grunt satyryczny.
Satyry jedne!
@Orjan
OdpowiedzUsuńNawet wiem jak to będzie przebiegać -i już przebiega, niedawno pojawił się program w wiadomej stacji o mitycznym budynku na Mazurach (co ciekawe znowu te Mazury Klewki Talibowie CIA itp...) który gromadzi i podsłuchuje rozmowy satelitarne z tezą że za wszystkim stoją amerykańskie służby.
Więc bajka dla lemingów będzie szła w ten deseń, że owszem "nasi" wiedzą o rozmowie, ale jest tak "straszna" i ogólnie kompromitacja "kaczora" więc lepiej zamilczmy dla jego dobra oczywiście itd....
Prawda się nie będzie w ogóle liczyć...
A rozmowy nie spreparują bo Stany mają ją na swoich serwerach jak i każdą inną.
Czyli tania ściema...
@ All
OdpowiedzUsuńOczywiście chciałabym,żeby tak było.Ze oni jednak się nie odważą. Ze rzeczywiście leżą i kwiczą. I mam nadzieję, że macie rację.
@Toyah
OdpowiedzUsuńwszystkie te wrzutki dotyczące domniemanej treści rozmowy Braci, przypominają mi propagandę Goebbels'owską, obrzucanie błotem po tysiąckroć, tak aby w "szarych masach społeczeństwa" pozostała myśl "a jednak coś w tym było".
Oni drżą jak osika i dlatego chwytają się każdego sposobu.
A to znaczy, że koniec ich jest bliski.
Masz rację: "Tam nie ma już nic"
Właśnie skończyłem książkę Leifa GW Perssona "Między tęsknotą lata i chłodem zimy".
OdpowiedzUsuńNo dobrze, ale co to ma wspólnego z tematem bezczelnej manipulacji, którą opisuje Toyah?
Otóż ma i to bardzo dużo.
Nagle otwieramy oczy i wydaje się, że polityka i politycy sięgnęli dna. I dla swoich, czy to osobistych, czy też kręgu przyjaciół korzyści, będą manipulować, kręcić i mataczyć.
Taki Berlusconi, wydaje się, przekroczył wszelkie dopuszczalne granice przyzwoitości. I co? I nic.
Podobnie my sądzimy o zgranej ekipie Tuska. To się w pale nie mieści, czego oni się mogą dopuścić. I to jeszcze nie koniec.
I co? I nic.
I oto, przytoczona na wstępie książka Perssona, opisuje w sposób zbeletryzowany sytuację w Szwecji i okoliczności, które doprowadziły do zabójstwa urzędującego premiera Olofa Palmego.
Nie rozwinę za bardzo tematu, bo może ktoś się skusi i przeczyta książkę (pozdrowienia dla Traubego).
Jednakże ksiażka może szokować. Szwecja! Kraj prawa i spokoju.
A tu masz, to kraj manipulacji, przekrętów, bezkarności i nieudolności służb bezpieczeństwa, a premier jest podwójnym zdrajcą, prowadzonym za rączkę przez moskiewskich mocodawców.
I to wszystko, gdy paralele ze współczesną Polską są jaskrawe, działo się w praworządnej Szwecji już od zakończenia II Wojny.
Czyli - nihil novi sub sole.
I wniosek taki, że manipulowani są obywatele przez władzę zawsze i wszędzie.
I nie ma takiej podłości, jakiej rządzący mogą się dopuścić dla własnych interesów.
Aha, i jeszcze jedno - współcześnie, jak mamy do czynienia z jakimś przewrotem, zabójstwem, czy tragedią, to ZAWSZE za tym stoi, albo CIA albo KGB, wykorzystując swoich zdrajców na usługach albo użytecznych idiotów.
@raven59
OdpowiedzUsuńTo że już nawet nie kombinują, tylko walą na odlew, to jedno. Ciekawsze jest jednak to, że strzelili sobie sami w łeb. Najpierw stworzyli system, gdzie żaden news, żadna sensacja, żaden wstyd nie trwa dłużej niż chwilę, a teraz patrzą przerażeni, jak ich najsilniejsza broń, czyli propagandowe kłamstwo, stała się bezużyteczna.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńMnie tylko powtórzyć to co napisałem Krukowi. W świecie pospolityki naprawdę skuteczny jest już tylko polityczny mord. Słowa się nie liczą.
@Toyah
OdpowiedzUsuńAle jesteś dosadny.
Lecz oczywiście masz rację.
@Toyah, All
OdpowiedzUsuńToyahu, jest ten zapowiedziany tekst coryllusa o Tobie na Ekranie.
http://coryllus.nowyekran.pl/post/1630,dlaczego-toyah-powinien-byc-prymasem
Dobrze, że tam jesteś, ale Tu jest oczywiście Lepiej (ładnie to napisałeś o domu i o byciu w gościnie).