Jak już to wcześniej zapowiadałem, przez
kilka weekendowych dni nie ma nas w domu, a zatem ten blog złapie trochę
oddechu. Wczoraj byliśmy w podróży, więc nic nie pisałem, natomiast dziś, ponieważ
jest piątek i w kioskach pojawiiło się najnowsze wydanie „Warszawskiej Gazety”,
myślę, że przynajmniej części Czytelników należy się mój najnowszy felieton. A
zatem bardzo proszę.
Oto w dniach, kiedy wszystko wydaje się
ciekawsze i bardziej inspirujące od tego, co się dzieje na scenie politycznej,
zdarzyło się cośautentycznie ciekawego, a to właśnie ze względu na wspomniany poziom
inspiracji. Otóż, jak wiemy, doszło w Białymstoku do tak zwanej – zauważmy, że
w pewnym sensie zorganizowanej przez prezydenta Truskolaskiego – „parady
równości”, a więc eventu gdzie, jak uczy doświadczenie, propaguje się głównie
seksualne rozpasanie połączone z ciężką antychrześcijańską retotyką, no i, jak
to miało miejsce wielokrotnie wcześniej, na miejscu zdarzenia pojawiły się
połączone grupy narodowców, które postanowiły ów gorszący festyn zakłócić.
Kiedy wspominam o akcjach wcześniejszych, myślę nie tylko o demonstracjach
organizowanych przez środowiska LGBT, ale o wszelkich demonstracjach w ten czy
inny sposób wymierzonych w wartości narodowe, patriotyczne i zwyczajnie
konserwatywne. Różnica tym razem – mimo że nie doszło do niczego, poza bardzo
zdecydowaną reakcją policji, co by w jakikolwiek sposób wyróżniało wspomniany
happening od poprzednich – polegała na
tym, że ów Białystok przez liberalne media został natychmiast opisany jako „Nowe
Jedwabne”.
Czemu tak? Co się takiego stało, że cała
kupa polityków, oraz politycznych komentatorów, a za nimi zwykłych obywateli,
do tego stopnia oszalała, że bez większej potrzeby postanowiła wystawić się na
pośmiewisko. Czytam dziś relację z wydarzenia w Onecie, gdzie niejaki Jacek
Dehnel wspomina tak:
„Przed
placem widzimy, jak dziesięć metrów dalej bojówki rzucają się na ludzi; wielki
facet w czerwonej kominiarce zakrywającej całą głowę kopie z obrotu kolejne
osoby, w tym kilkunastoletnie dziewczyny. Część się rozbiega, lecą kolejni
rycerze, napakowani, z wściekłymi twarzami.
Ukrywamy się w aptece:
personel przestraszony, jakaś przerażona, dziesięcioletnia może dziewczynka z
matką (nie szły chyba nawet na paradę, po prostu tu trafiły), która błaga:
‘Mamo, zrób coś, zabierz mnie stąd, ja się boję’; za chwilę wpada roztrzęsiona
nastolatka, na ramionach wiszą jej strzępy oderwanej torby; próbuje
skontaktować się ze swoim przyjacielem, Kornelem, z którym szła, ale na Kornela
znów się rzucili i tracą ze sobą kontakt. Próbuję ją uspokajać, zapinam szelkę
od ogrodniczek, upewniamy się, że nie przepadły jej rzeczy, bo pozbierała je z
oderwanej torby do plecaka. Za oknami cały czas przebiegają bandyci”.
Owa relacja staje się oczywiście w
różnej formie pretekstem do kolejnych wystąpień, tym razem znacznie
poważniejszych niż ów Dehnel, i znów pojawia się pytanie, co im się stało w
głowę, że postanowili się zwyczajnie wbić w piach?
Otóż odpowiedź jest prosta: oni są już w
takiej desperacji, że biorą wszystko, co im wpadnie w oczy oczy. Mieliśmy przez
tydzień festiwal schabu po 25 zł. i masła po złotych 9, wcześniej pedofilię w
Kościele, jeszcze wcześniej strajk nauczycieli, no a to przecież nie koniec.
Jak słyszę, jeszcze się ma okazać, że Macierewicz z Misiewiczem sypali sobie
kokainę na jajka. Stoję gotowy i nie mogę się doczekać.
Jutro będziemy się od rana bawić,
więc do zobaczenia w niedzielę.
"... co im się stało w głowę, że postanowili się zwyczajnie wbić w piach?"
OdpowiedzUsuńJa już panu kiedyś pisałem, że to nic innego jak kompletna ignorancja. Nie chciał pan uwierzyć, dopatrując się w ich działaniach jakiejś przebiegłości.
@JK
OdpowiedzUsuńA jaka była sytuacja?
To było wtedy kiedy Wojewódzki zrzymał się, że podczas Mszy Św. Ksiądz wygłasza formułę "Przeprośmy Boga za nasze grzechy". Wtedy ja pisałem, że to jest po prostu zwykła ignorancja. Wojewódzki i jemu podobni w ogóle nie mają pojęcia o co chodzi a nie jakiś przemyślany atak.
OdpowiedzUsuń@JK
UsuńI ja na to odpowiedziałem, że Wojewódzki nie jest ignorantem? Dziwne. Musiałem być kompletnie pijany.
Dehnelowi chyba brakuje kasy, bo WyborczaUK (Guardian) dała mu wierszówke za relację. Młody Davies, syn Normana, pewnie wkurzony. Aha, i jeszcze mu ktoś przetłumaczył. Jak on sie dogaduje w tych saunach?
OdpowiedzUsuń@TM
UsuńTo żadna sztuka dogadać się w języku angielskim. Dziś potrafi to niemal każdy.