Ponieważ wczoraj, jak wszyscy widzeiliśmy, musiałem załatwić pewną nie cierpiącą zwłoki sprawę, kolejna seria krótkich kawałków z „Polski Niepodległej” dopiero dziś, w więc w dniu, kiedy w kioskach pojawił się już ich dalszy ciąg. Zapraszam więc i tu i tam.
Przez Warszawę i parę jeszcze innych miejsc w Polsce przeszły tak zwane nawałnice i naturalnie znaczną część szkód spowodowały drzewa, których minister Szyszko nie zdążył wyciąć, a które oczywiście, zdmuchnięte przez wiatr, pospadały na domy, samochody, no, jak najbardziej też, ludzi. Portal tvn24.pl, ze zwykłą sobie beztroską i charakterystycznym dla swoich odbiorców brakiem refleksji, poinformował już w samym tytule, że oto „przez ptaki” zniszczeniu uległ pewien sklep, a jego właściciel omal nie stracił życia. „W jednej chwili małżeństwo z Woli straciło pracę. Potężne drzewo zmiażdżyło ich warzywniak, a pan Piotr ledwo uszedł z życiem. Okazuje się, że feralne drzewo kilka dni temu miało być... wycięte. Drwale zauważyli w jego koronie gniazdujące ptaki i odstąpili od wycinki”, czytamy na stronie portalu. A to figiel, prawda? Patrzcie państwo, jaka ta natura potrafi być psotna. Szkoda tylko, że Prawo i Sprawiedliwość wraz ze swoim ministrem nie mają dla niej za grosz szacunku.
*
W ogóle cały ten PiS już zupełnie traci poczucie rzeczywistości. Do Polski przyjeżdża Donald Trump, reżimowe media próbują tę wizytę przedstawić jako sukces aktualnej władzy, podczas gdy, jak się okazuje, owa wizyta to dowód uznania dla III RP i jej trojga budowniczych, czyli Lecha Wałęsy, Donalda Tuska i Aleksandra Kwaśniewskiego. Skąd taki pomysł? Już tłumaczę. Oto politycy Platformy Obywatelskiej dowiedzieli się, że do wysłuchania głównego wystapienia prezydenta Trumpa zaproszono również opozycję i emocje osiągnęły ten poziom, że głos zabrał sam były minister Siemoniak i powiedział, co następuje „Ponieważ wczoraj jako posłowie otrzymaliśmy zaproszenia od ambasadora Stanów Zjednoczonych na wystąpienie Trumpa, wygląda na to, że strona amerykańska nie bardzo chce, by to był wiec poparcia PiS”. Za słowami ministra Siemoniaka natychmiast ruszyły zaprzyjaźnione media i całość odpowiednio obudowały: „Taka postawa Donalda Trumpa z pewnością wprawi w zakłopotanie Jarosława Kaczyńskiego. Ukłon w stronę polskiej opozycji ze strony amerykańskiego prezydenta z pewnością negatywnie odbije się na wizerunku całego środowiska Prawa i Sprawiedliwości”. A my już tylko możemy tę diagnozę potwierdzić i powiedzieć: zapraszanie tego całego Trumpa to była czysta głupota.
*
My tu tak sobie żartujemy, a jeśli idzie o głupotę, to naprawdę jest o czym rozmawiać. Oto odbył się od dawna zapowiadany kongres Prawa i Sprawiedliwości, na którym, jak donosiły wszystkie najpoważniejsze media, miała zostać odwołana premier Beata Szydło, i to prawdopodobnie w odpowiedzi na owe doniesienia, swoje spotkanie dokładnie w tym samym czasie ogłosiła Platforma Obywatelska, zamierzajac zapewne dokonać tak zwanego „wejścia smoka”. Tymczasem stało się tak, że na kongresie PiS-u przemówienie wygłosił prezes Kaczyński, powiedział, że wszystko mniej więcej gra jak należy i wśród powszechnych braw, państwo pisowskie się rozeszło po tak zwanym „mieście”, natomiast po stronie Platformy pozostał komunista Arłukowicz, wysłany przez przewodniczącego Schetynę do tego, by wdeptać PiS w ziemię.
*
Czemu do tej roboty, podczas gdy w odwodzie byli i poseł Budka i posłanka Mucha, wynajęto akurat Arłukowicza, tego starego komucha, diabli wiedzą, a i to nie jest wcale takie oczywiste. No ale, jak widzimy od pewnego czasu aż nazbyt wyraźnie, ci biedni ludzie są w takiej desperacji, że już za chwilę zaczną sobie obrgryzać paznokcie u nóg. Wzięli więc tego Arłukowicza, a ten powiedział ni mniej ni więcej, jak mianowicie to: „Grzegorz Schetyna poprosił mnie, abym w miarę sprawnie opowiedział o tych wszystkich krętactwach PiSu. Panie przewodniczący, no nie da się w miarę sprawnie. To musi trwać”. I w tym momencie na sali rozległy się burzliwe oklaski. A my się wciąż zastanawiamy, czemu Arłukowicz. Czy nie można było poprosić pułkownika Mazguły, ewentualnie Władka Frasyniuka.
*
Swoją drogą, to bardzo ciekawe, czemu na tym zebraniu nie pojawili się słynni bohaterowie „Solidarności”. Wszyscy pamiętamy stare dobre czasy, kiedy to wystarczyło by Donald Tusk zagwizdał, a na miejscu pojawiała się nie tylko tramwajarka Krzywonos, ale nawet sam pan Bolesław z małżonką. A tu zaledwie Budka i Arłukowicz. No ale, jak się dowiadujemy, opozycja broni nie składa i na najbliższych obchodach smoleńskiej miesięcznicy pojawić się ma sam Lech Wałęsa, z nadzieją, że i jego, tak jak za poprzednim razem Władka Frasyniuka, policja z Krakowskiego Przedmieścia wyniesie. W Internecie pojawiła się propozycja, by na tę okazję minister Błaszczak wydał swoim podwładnym polecenie, by ci wynieśli stamtąd każdego z nich z wyjątkiem Lecha. Wszyscy zatem by się rozeszli do domów, a Lechu by tam dalej siedział na tym betonie i w kółko powtarzał: „Tylko spróbujcie, to wrócę tu jutro z milionami”. Czyż to nie piękne?
*
Pomysł jest moim zdaniem bardzo dobry, jednak wiąże się z nim pewne ryzyko. Otóż proszę sobie wyobrazić, co by to było, gdyby ci biedni policjanci nie poznali, który to „ten Wałęsa” i Lecha by wynieśli, a zostawili tam jakiego starego ubeka z wąsami, albo na przykład Joannę Scheuring-Wielgus. Że niby to niemożliwe? A niby czemu? Przychodzą tam te urodzone w roku 1995 roku, a więc wtedy, gdy Aleksander Kwaśniewski zostawał prezydentem, chłopaki i zaczynają się zastanawiać, który to ten jakiś Wałęsa, którego nie wolno ruszać, patrzą, a tu na ulicy siedzi pani Joasia i nagle któryś woła: „Zostaw ją, to pewnie jest ta Wałęsa”.
*
My tu sobie żartujemy, a tymczasem sytuacja jest bardzo poważna. Skończył się kongres Prawa i Sprawiedliwości, w międzyczasie Bartosz Arłukowicz podjął próbę przygotowania odpowiedniego gruntu pod prezydenturę Donalda Tuska, i kiedy wydawało się, że będzie można wrócić do spraw bieżących, władze Platformy Obywatelskiej postanowiły wypuścić – to też, swoją drogą ciekawe, czemu akurat jego – ministra Siemoniaka, który odezwał się w te słowa: „PiS robi tyle złego i dzisiejszy kongres pokazuje, że wcale nie zamierza przestać. Sytuacja wymaga po prostu od nas twardej opozycyjności. I tacy staramy się być”. Jednocześnie ów dziwny człowiek zapowiedział, że gdy Platforma odzyska władzę, przed Trybunałem Stanu postawi Jarosława Kaczyńskiego , który „marginalizując premier Szydło postawił się w roli głównej odpowiedzialnej osoby za to, co się dzieje w Polsce”, ale wraz z nim przed Trybunałem Stanu staną też prezydent Duda i premier Szydło, którzy „przestając jakąkolwiek rolę już odgrywać, muszą za to odpowiedzieć”. A zatem zbrodnia i kara: ten zmarginalizował, a ci się zmarginalizować dali.
*
Gdyby jednak ktoś się zastanawiał, za co w końcu ta trójka powinna odpowiedzieć, odpowiedzi na to udzielił sam lider Platformy Obywatelskiej, Grzgorz Schetyna, mówiąc: „Z niedowierzaniem w ostatnich miesiącach patrzymy na to, co można zrobić z Polską, wolnością, niezależnością, jak można prześladować i upokarzać ludzi, jak można czynić zło i jak można budować z Polski pośmiewisko w Europie, i na świecie. I wiemy, że dzisiaj mamy do czynienia w Polsce z ekipą podpalaczy, którzy chcą podpalić nasz kraj, chcą doprowadzić do nowej wojny, którzy chcą konfliktu, niechęci, zła, zwycięstwa rządów, które są przeciw, które są agresywnym atakiem na wolność”. Dziś, kiedy już opadł kurz owej potyczki, wszyscy się zastanawiają, kto Schetynie napisał ten tekst. Otóż moim zdaniem on mówił z głowy, bez przygotowania, na tak zwanego żywca, tym samym przeganiając w owej bardzo, przyznać należy, bardzo trudnej konkurencji, naszą Beatę Kempę. Gratulacje, Panie Przewodniczący.
*
Tak tu szydzimy z tych biedaków, że możnaby pomyśleć, że po stronie Prawa i Sprawiedlwiości nie dzieje się nic ciekawego. Po części to prawda. To co się wyprawia na części sceny zajmowanej przez opozycję, bije wszystko na głowę. Na szczęście my mamy posła Suskiego, który, przesłuchując prezesa Amber Gold, Marcina Plichtę, nawiązał w pewnym momencie do, znanej nam wszystkim, a używanej przez Michała Tuska ksywy, Józef Bąk, tyle że się pomylił i zamiast owego Bąka, wspomniał jakiegoś „Józefa Brodę”. Błąd jak błąd. Zdarza się. Każdy by się poprawił, ewentualnie powiedział przepraszam i ruszył z kopyta dalej. Nie Suski. Ten, kiedy zwrócono mu uwagę na przejęzyczenie, postanowił się pokazać, jako jakiś James Bond i oświadczył, że z tym Brodą to była taka prowokacja, mająca na Plichcie wymusić przyznanie się do tego, że ten wiedział, to co wie cała Polska, czyli, że przez pewien czas młody Tusk notorycznie używał nazwiska Józef Bąk. Efekt tego jest taki, że cała opozycja wlepia oczy w Suskiego i myśli, że wystarczy ten jeden klocek, a reszta w jednej chwili runie. Osobiście uważam, że tego nam nie potrzeba. Ale jakie znaczenie ma mój głos?
Gdyby ktoś miał ochotę na coś dłuższego, a równie dobrego, zapraszam do księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie są do kupienia moje książki. Polecam uczciwie i szczerze.
Przez Warszawę i parę jeszcze innych miejsc w Polsce przeszły tak zwane nawałnice i naturalnie znaczną część szkód spowodowały drzewa, których minister Szyszko nie zdążył wyciąć, a które oczywiście, zdmuchnięte przez wiatr, pospadały na domy, samochody, no, jak najbardziej też, ludzi. Portal tvn24.pl, ze zwykłą sobie beztroską i charakterystycznym dla swoich odbiorców brakiem refleksji, poinformował już w samym tytule, że oto „przez ptaki” zniszczeniu uległ pewien sklep, a jego właściciel omal nie stracił życia. „W jednej chwili małżeństwo z Woli straciło pracę. Potężne drzewo zmiażdżyło ich warzywniak, a pan Piotr ledwo uszedł z życiem. Okazuje się, że feralne drzewo kilka dni temu miało być... wycięte. Drwale zauważyli w jego koronie gniazdujące ptaki i odstąpili od wycinki”, czytamy na stronie portalu. A to figiel, prawda? Patrzcie państwo, jaka ta natura potrafi być psotna. Szkoda tylko, że Prawo i Sprawiedliwość wraz ze swoim ministrem nie mają dla niej za grosz szacunku.
*
W ogóle cały ten PiS już zupełnie traci poczucie rzeczywistości. Do Polski przyjeżdża Donald Trump, reżimowe media próbują tę wizytę przedstawić jako sukces aktualnej władzy, podczas gdy, jak się okazuje, owa wizyta to dowód uznania dla III RP i jej trojga budowniczych, czyli Lecha Wałęsy, Donalda Tuska i Aleksandra Kwaśniewskiego. Skąd taki pomysł? Już tłumaczę. Oto politycy Platformy Obywatelskiej dowiedzieli się, że do wysłuchania głównego wystapienia prezydenta Trumpa zaproszono również opozycję i emocje osiągnęły ten poziom, że głos zabrał sam były minister Siemoniak i powiedział, co następuje „Ponieważ wczoraj jako posłowie otrzymaliśmy zaproszenia od ambasadora Stanów Zjednoczonych na wystąpienie Trumpa, wygląda na to, że strona amerykańska nie bardzo chce, by to był wiec poparcia PiS”. Za słowami ministra Siemoniaka natychmiast ruszyły zaprzyjaźnione media i całość odpowiednio obudowały: „Taka postawa Donalda Trumpa z pewnością wprawi w zakłopotanie Jarosława Kaczyńskiego. Ukłon w stronę polskiej opozycji ze strony amerykańskiego prezydenta z pewnością negatywnie odbije się na wizerunku całego środowiska Prawa i Sprawiedliwości”. A my już tylko możemy tę diagnozę potwierdzić i powiedzieć: zapraszanie tego całego Trumpa to była czysta głupota.
*
My tu tak sobie żartujemy, a jeśli idzie o głupotę, to naprawdę jest o czym rozmawiać. Oto odbył się od dawna zapowiadany kongres Prawa i Sprawiedliwości, na którym, jak donosiły wszystkie najpoważniejsze media, miała zostać odwołana premier Beata Szydło, i to prawdopodobnie w odpowiedzi na owe doniesienia, swoje spotkanie dokładnie w tym samym czasie ogłosiła Platforma Obywatelska, zamierzajac zapewne dokonać tak zwanego „wejścia smoka”. Tymczasem stało się tak, że na kongresie PiS-u przemówienie wygłosił prezes Kaczyński, powiedział, że wszystko mniej więcej gra jak należy i wśród powszechnych braw, państwo pisowskie się rozeszło po tak zwanym „mieście”, natomiast po stronie Platformy pozostał komunista Arłukowicz, wysłany przez przewodniczącego Schetynę do tego, by wdeptać PiS w ziemię.
*
Czemu do tej roboty, podczas gdy w odwodzie byli i poseł Budka i posłanka Mucha, wynajęto akurat Arłukowicza, tego starego komucha, diabli wiedzą, a i to nie jest wcale takie oczywiste. No ale, jak widzimy od pewnego czasu aż nazbyt wyraźnie, ci biedni ludzie są w takiej desperacji, że już za chwilę zaczną sobie obrgryzać paznokcie u nóg. Wzięli więc tego Arłukowicza, a ten powiedział ni mniej ni więcej, jak mianowicie to: „Grzegorz Schetyna poprosił mnie, abym w miarę sprawnie opowiedział o tych wszystkich krętactwach PiSu. Panie przewodniczący, no nie da się w miarę sprawnie. To musi trwać”. I w tym momencie na sali rozległy się burzliwe oklaski. A my się wciąż zastanawiamy, czemu Arłukowicz. Czy nie można było poprosić pułkownika Mazguły, ewentualnie Władka Frasyniuka.
*
Swoją drogą, to bardzo ciekawe, czemu na tym zebraniu nie pojawili się słynni bohaterowie „Solidarności”. Wszyscy pamiętamy stare dobre czasy, kiedy to wystarczyło by Donald Tusk zagwizdał, a na miejscu pojawiała się nie tylko tramwajarka Krzywonos, ale nawet sam pan Bolesław z małżonką. A tu zaledwie Budka i Arłukowicz. No ale, jak się dowiadujemy, opozycja broni nie składa i na najbliższych obchodach smoleńskiej miesięcznicy pojawić się ma sam Lech Wałęsa, z nadzieją, że i jego, tak jak za poprzednim razem Władka Frasyniuka, policja z Krakowskiego Przedmieścia wyniesie. W Internecie pojawiła się propozycja, by na tę okazję minister Błaszczak wydał swoim podwładnym polecenie, by ci wynieśli stamtąd każdego z nich z wyjątkiem Lecha. Wszyscy zatem by się rozeszli do domów, a Lechu by tam dalej siedział na tym betonie i w kółko powtarzał: „Tylko spróbujcie, to wrócę tu jutro z milionami”. Czyż to nie piękne?
*
Pomysł jest moim zdaniem bardzo dobry, jednak wiąże się z nim pewne ryzyko. Otóż proszę sobie wyobrazić, co by to było, gdyby ci biedni policjanci nie poznali, który to „ten Wałęsa” i Lecha by wynieśli, a zostawili tam jakiego starego ubeka z wąsami, albo na przykład Joannę Scheuring-Wielgus. Że niby to niemożliwe? A niby czemu? Przychodzą tam te urodzone w roku 1995 roku, a więc wtedy, gdy Aleksander Kwaśniewski zostawał prezydentem, chłopaki i zaczynają się zastanawiać, który to ten jakiś Wałęsa, którego nie wolno ruszać, patrzą, a tu na ulicy siedzi pani Joasia i nagle któryś woła: „Zostaw ją, to pewnie jest ta Wałęsa”.
*
My tu sobie żartujemy, a tymczasem sytuacja jest bardzo poważna. Skończył się kongres Prawa i Sprawiedliwości, w międzyczasie Bartosz Arłukowicz podjął próbę przygotowania odpowiedniego gruntu pod prezydenturę Donalda Tuska, i kiedy wydawało się, że będzie można wrócić do spraw bieżących, władze Platformy Obywatelskiej postanowiły wypuścić – to też, swoją drogą ciekawe, czemu akurat jego – ministra Siemoniaka, który odezwał się w te słowa: „PiS robi tyle złego i dzisiejszy kongres pokazuje, że wcale nie zamierza przestać. Sytuacja wymaga po prostu od nas twardej opozycyjności. I tacy staramy się być”. Jednocześnie ów dziwny człowiek zapowiedział, że gdy Platforma odzyska władzę, przed Trybunałem Stanu postawi Jarosława Kaczyńskiego , który „marginalizując premier Szydło postawił się w roli głównej odpowiedzialnej osoby za to, co się dzieje w Polsce”, ale wraz z nim przed Trybunałem Stanu staną też prezydent Duda i premier Szydło, którzy „przestając jakąkolwiek rolę już odgrywać, muszą za to odpowiedzieć”. A zatem zbrodnia i kara: ten zmarginalizował, a ci się zmarginalizować dali.
*
Gdyby jednak ktoś się zastanawiał, za co w końcu ta trójka powinna odpowiedzieć, odpowiedzi na to udzielił sam lider Platformy Obywatelskiej, Grzgorz Schetyna, mówiąc: „Z niedowierzaniem w ostatnich miesiącach patrzymy na to, co można zrobić z Polską, wolnością, niezależnością, jak można prześladować i upokarzać ludzi, jak można czynić zło i jak można budować z Polski pośmiewisko w Europie, i na świecie. I wiemy, że dzisiaj mamy do czynienia w Polsce z ekipą podpalaczy, którzy chcą podpalić nasz kraj, chcą doprowadzić do nowej wojny, którzy chcą konfliktu, niechęci, zła, zwycięstwa rządów, które są przeciw, które są agresywnym atakiem na wolność”. Dziś, kiedy już opadł kurz owej potyczki, wszyscy się zastanawiają, kto Schetynie napisał ten tekst. Otóż moim zdaniem on mówił z głowy, bez przygotowania, na tak zwanego żywca, tym samym przeganiając w owej bardzo, przyznać należy, bardzo trudnej konkurencji, naszą Beatę Kempę. Gratulacje, Panie Przewodniczący.
*
Tak tu szydzimy z tych biedaków, że możnaby pomyśleć, że po stronie Prawa i Sprawiedlwiości nie dzieje się nic ciekawego. Po części to prawda. To co się wyprawia na części sceny zajmowanej przez opozycję, bije wszystko na głowę. Na szczęście my mamy posła Suskiego, który, przesłuchując prezesa Amber Gold, Marcina Plichtę, nawiązał w pewnym momencie do, znanej nam wszystkim, a używanej przez Michała Tuska ksywy, Józef Bąk, tyle że się pomylił i zamiast owego Bąka, wspomniał jakiegoś „Józefa Brodę”. Błąd jak błąd. Zdarza się. Każdy by się poprawił, ewentualnie powiedział przepraszam i ruszył z kopyta dalej. Nie Suski. Ten, kiedy zwrócono mu uwagę na przejęzyczenie, postanowił się pokazać, jako jakiś James Bond i oświadczył, że z tym Brodą to była taka prowokacja, mająca na Plichcie wymusić przyznanie się do tego, że ten wiedział, to co wie cała Polska, czyli, że przez pewien czas młody Tusk notorycznie używał nazwiska Józef Bąk. Efekt tego jest taki, że cała opozycja wlepia oczy w Suskiego i myśli, że wystarczy ten jeden klocek, a reszta w jednej chwili runie. Osobiście uważam, że tego nam nie potrzeba. Ale jakie znaczenie ma mój głos?
Gdyby ktoś miał ochotę na coś dłuższego, a równie dobrego, zapraszam do księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie są do kupienia moje książki. Polecam uczciwie i szczerze.
Panie Krzysztofie! Dzięki wielkie, że przypomniał mi Pan o czymś, co jest moim utrapieniem od czasu kiedy w internetach, przy okazji codziennej pracy z komputerem, przysłuchiwałem się transmisji z posiedzenia sejmowej komisji ds. Amber Gold. Można by dużo, ale przecież to widać gołym okiem... Wielkie uznanie dla Pani Poseł, Mecenas, Przewodniczącej Małgorzaty Wasserman i jeszcze większe wyrazy współczucia! Wiem, że praktycznie nie ma możliwości żeby wspomnianego kolegę Pani Przewodniczącej z tej komisji usunąć, ale może Pan, będąc od lat blisko tzw. zakonu PC, mógłby spróbować spowodować aby ten Suski przestał się odzywać w ogóle. Do zaniżania poziomu wystarczy Brejza - o! Zgrozo! - również poseł.
OdpowiedzUsuń@autor
OdpowiedzUsuńNie ogląda pan tvn24, nie czyta też, to skąd i dlaczego ten news?
"Portal tvn24.pl, ze zwykłą sobie beztroską i charakterystycznym dla swoich odbiorców brakiem refleksji, poinformował już w samym tytule, że oto „przez ptaki” zniszczeniu uległ pewien sklep, a jego właściciel omal nie stracił życia."
Po co o tym pisać?
Nie szkoda panu czasu na oglądanie i czytanie tych szmaciarzy?
@logik
UsuńA dlaczego to jest nagle Pański problem, co ja czytam, co oglądam i wreszcie, o czym piszę?
...Grzgorz Schetyna, mówiąc: „Z niedowierzaniem w ostatnich miesiącach patrzymy na to, co można zrobić z Polską, wolnością, niezależnością, jak można prześladować i upokarzać ludzi...
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że jest on głupi albo cwany. Skłaniam się raczej do drugiej opcji - tyle lat w polityce i to na wyższej półce - to niemożliwe aby był aż tak beznadziejny.
@Ogrodniczka
UsuńAni głupi, ani cwany. Zdesperowany.
@autor
OdpowiedzUsuńe tam, jaki problem!
Chodzi mi o zaspokojenie zwykłej ludzkiej ciekawości.
Wiem, że szuka pan tematów tylko zaciekawia mnie, po co dzisiaj pisać tak, a jutro!
No i ciągłe wyśmiewanie ludzi Pana Kaczyńskiego.
Po co, w jakim celu?!
@logik
OdpowiedzUsuńJa ani nie szukam ani nigdy nie szukałem tematów. Napisałem tu ponad 2 tys. tekstów i tematy zawsze przychodziły same.
Co do wyśmiewania ludzi Kaczyńskiego, przez siedem lat wyśmiewałem ludzi Tuska, dziś mnie to znudziło i postanowiłem im dać odsapnąć.
@autor
OdpowiedzUsuńZnam ludzi, czytam ich zresztą, którzy napisali o wiele więcej tekstów niż pan.
Nie powie pan, że pisze pan na tzw "akord"?
Przeczytałem pański tekst i może w sposób nieudolny go komentuję ale takie są moje odczucia po jego przeczytaniu.
Z pewnością, stali pańscy czytelnicy są zachwyceni, bo nie widać ich wpisów.
Podsumowując niejako napiszę, że nie podoba mi się pański tekst i uprzedzając niejako, zaglądnąłem na pański blog za namową znajomego, który niestety będzie musiał usłyszeć małer co nieco!
@logik
OdpowiedzUsuńTyle dobrego, że, jak rozumiem, już nie będzię się musiał Pan ze mną męczyć, tylko ograniczy się do czytania tekstów swoich znajomych, którzy "napisali o wiele więcej tekstów niż ja".