niedziela, 19 lutego 2017

Z życzeniami długich lat życia dla pana Kazimierza Kutza

      W ciągu pamiętnych 10 lat, od jesieni 2005 roku do wiosny roku 2016, kiedy to uznawszy, że najlepszym sposobem najpierw na odzyskanie utraconej władzy, a następnie na utrzymanie jej po wieczne czasy, będzie napuszczenie jednych Polaków na drugich, i to z wykorzystaniem najbardziej skutecznych programów socjotechnicznych, połączone siły Systemu osiągnęły sukces, który moim zdaniem zapisze się na kartach politycznej historii świata. To dzięki owemu, tak skutecznemu, wygenerowaniu wspomnianej nienawiści, którą dziś praktycznie każdy świadomie funkcjonujący obywatel żyje, i która zapewne nie opuści nas do czasu aż umrą ludzie urodzeni po roku 1990, doszliśmy do miejsca, w którym w normalnej sytuacji z całą pewnością nikt z nas nie chciałby się znaleźć. Co mam na myśli, pokażę na własnym przykładzie. Otóż dzięki owemu napięciu, ja sam doszedłem do punktu, gdzie – przyznaję to z prawdziwym wstydem i smutkiem – nie miałbym nic przeciwko temu, by pewni ludzie, których nie lubię, zostali zdmuchnięci z powierzchni Ziemi przez właściwie dowolny kataklizm. Nie powiem, by ich było bardzo dużo. To jest zaledwie parę osób, niemniej jednak złe myśli, jakie ja dziś kieruję pod ich adresem, są co najmniej równie złe, jak te, które oni kierują pod moim. Tak mam i, jak mówię, wcale nie jestem z tego dumny.
     Muszę jednak powiedzieć, że oto stało się coś, co sprawiło, że ja zupełnie niespodziewanie swoje życzenie śmierci zamieniłem na życzenie długiego życia w zdrowiu i w pełnej świadomości tego, co się wokół dzieje, a przedmiotem zmiany, jaka we mnie zaszła, stał się nie kto inny jak Kazimierz Kutz, a więc człowiek, który od wielu lat stoi niemal na czele wspomnianej wcześniej listy mojego wstydu. Oto wspomniany Kutz, dziś już człowiek niemal 90-letni, udzielił wywiadu tygodnikowi „Newsweek”, w którym podzielił się swoimi refleksjami na temat bieżącej sytuacji politycznej w Polsce. Przeczytałem tę rozmowę w całości i z autentyczna satysfakcją muszę stwierdzić, że Kutzowi to co się dzieje w Polsce od półtora roku bardzo się nie podoba nie podoba się do tego stopnia, że, jak sam mówi, gdyby nie był już takim staruszkiem, to by „dał dyla” do jakiegoś Dusseldorfu, czy Brukseli. A ja sobie myślę, że jeśli się dobrze zastanowić, to nas naprawdę nie mogło spotkać nic lepszego, jak widzieć tych wszystkich Kutzów, Palikotów, czy Blumsteinów w jak najlepszym zdrowiu i w możliwie dobrej stanie zmysłów, jak budzą się każdego ranka, zlani potem z przerażenia, że oto ta polska nacjonalistyczna dzicz wdziera im się do domów, by ich wyciągnąć na ulicę i tam zlinczować. Niech oni żyję w zdrowiu jak najdłużej i wierzą w to, że każdy dzień może przynieść to, na co oni z biciem serca tak czekają. Rok, dwa, siedem, siedemnaście, siedemdziesiąt. Niech tak siedzą w tych swoich fotelach i czekają jak najdłużej. I niech powtarzają sobie te słowa:

Polska stała się krajem destrukcyjnym i ten, kto się na to nie godzi, może się albo prze­ciwko temu buntować, albo spierdalać”.
„Przyznam szczerze, że taka zaśmierdła w cmentarnym patriotyzmie Polska jest mi obca. Po prostu - nieprzy­jemnie w niej żyć”.

Wychowaliśmy pokolenie ćwoków nierozumiejących własnej histo­rii i procesów toczących się w ich kraju. Tę duchową pustkę natychmiast zagospoda­rowały polskie diabły. Na piedestał wynio­sły złą pamięć”.

„Partia, która dziś rządzi Polską, jest tej złej pamięci destylatem, czyniącym z Polski kraj praktyk postbolszewickich i przeżerającym Polskę kultem nieszczęść”.

„To jest bolszewizm w czystej postaci, a Macierewicz jest bolszewikiem pełną gębą. Tortury serwowane przez niego biednym powstańcom uświadamiają ża­łosny poziom państwa”.

„Ta wredna mentalność rozwija się z upły­wem czasu. Kaczyński jest rośliną wy­hodowaną na złej pamięci. Jego matka była wielbicielką powstań, wychowa­ła synów w łóżku dziadka powstańca styczniowego. Jarosław nie miał w dzie­ciństwie przyjaciół, nie grał w piłkę, nie jeździł na hulajnodze, nie wiedział, co to ulica, nie latał za dziewczynami”.

„Cel [Kaczyńskiego], z którym wcale się nie kryje, to wykarczowanie wszystkiego, co w jego rozumieniu nie jest polskie. Mniejszości, uchodźcy, Unia Europejska, laickość. Negatywny stosunek Ka­czyńskiego do Brukseli bierze się właśnie z chęci odrąbania Pol­sce tej części, dzięki której Europa po rewolucji francuskiej stała się nowoczesna”.

„Nie od dziś wiadomo, że w Polsce wszystko rozstrzyga się na ambonie. A ołtarz uświęca złą pamięć. Przykazanie: ‘Kochaj bliźniego jak siebie samego’ w ogóle nie ma w Polsce zastosowa­nia”.

„Pan Ziobro aż się pali, żeby kogoś opluć i wyrzucić poza nawias społeczny. A pan Kaczyński właśnie odbył ‘kurację wita­minową’ u kolegi z Budapesztu i wraca wzmocniony do działania. Przekonanie, że po wakacjach się zacznie, jest w Polsce powszechne”.

„Pierwszą ofiarą będzie prezes Try­bunału Konstytucyjnego, któremu w grudniu kończy się kadencja. Będzie są­dzony natychmiast. Profesor Rzepliński jest skazany na poka­zowy proces”.

„Wojenne manewry już są przygotowywane. To zaś oznacza pozaustrojowy i pozaprawny zamach na wolność, zwłaszcza na wolność słowa. Polegać on bę­dzie na likwidowaniu ognisk, które zagrażają ideologii”.

„Przecież PiS najchętniej poćwiartowało­by Michnika i Lisa, a następnie rzuciło dzikim stworom na pożar­cie. Te dwa nazwiska są uosobieniem walki, którą ta władza jak na razie przegrywa”.

„Nie mówię, że będą zabijać, ale będą niszczyć. Mieszkam na uboczu, mnie już rzucają czerwoną farbę przez płot i rozklejają nekrologi”.

„Podobny cel mają terroryści. Bo to zmierza w kierunku narodowego terroru. Kaczyński nie kryje, że działania mają być radykalne, atak brutalny, a władza musi wreszcie odnieść sukces. Dlatego ludzi, którzy mają zbyt duży wpływ na społeczeństwo, trzeba z niego katapultować”.

„Teczki mają na każdego, kogo uznają za niewygodnego. Wiedzą, z kim się spotyka, z kim i o czym rozmawia. I w stosunku do takich osób zacznie się wyciąganie haków i karmienie nimi społeczeństwa kupione­go za ‘500+’ i ‘13 zł za godzinę’”.

„Nasze prawicowe doły są naszpikowane nienawiścią. Wi­dać ją gołym okiem na każdym pochodzie PiS”.

Zacznie się od demonstracji przed domami niewygodnych dziennikarzy. Potem będą im wytaczać procesy. Mogą być sfin­gowane, grunt, żeby kompromitowały. Eliminowały z życia publicznego. A przecież to nie są tylko dziennikarze, także ich rodziny, dzieci. Chodzi o to, żeby odpuścili ze strachu. Natomiast dla tych, którzy nie dadzą się złamać, powstaną współczesne for­my izolacji. Dawniej nazywało się to miejscami odosobnienia czy internowania. Dziś będzie to banicja zawodowa. Człowieka nie trzeba wysłać na cmentarz, żeby pozbawić go życia”.

Gdy lukę po kulturze za­pełnia zła pamięć, zdewaluowany patriotyzm przybiera formę teatralizacji. W każdej mieścinie rekonstruuje się wydarzenia historyczne. Hordy pseudobojów, żołnierzy wyklętych jeżdżą po kraju”.

„Każdy polityk boi się ulicy. A teraz, gdy mamy ustawę antyterrorystyczną i wła­dza może zakazać demonstracji, groź­ba konfrontacji siłowej staje się całkiem realna”.

W Brukseli wszyscy zdają sobie sprawę, że Polacy nie zasłużyli na bycie najbardziej skundlonym narodem wspólnoty, do czego prowadzą działania PiS”.

Wers ‘Jesz­cze Polska nie zginęła, póki my żyjemy’ jest bardzo dramatyczny i proroczy. Trzeba przywrócić jego rozumienie i przeżywanie. Bo Polska naprawdę się rozpada. Gliwieje jak ser. Poprzez obni­żenie poziomu intelektualnego i duchowego, poprzez zdewaluowanie autorytetów nadziej a, że Polska się z tego stanu podniesie, jest słabsza niż kiedykolwiek. Brakuje silnej i konstruktywnej elity. A ta, która rządzi, jest śmiertelnie chora na złą pamięć i tą złą pamięcią infekuje społeczeństwo. Tak naprawdę tej Polski nikt nie chce dziś kochać tak, jak by na to zasługiwała”.

      Oto więc moje życzenia jak najdłuższego życia dla Kazimierza Kutza. A czytelnikom tego bloga pragnę na koniec wyjaśnić, jak to się stało, że ja znam tekst wspomnianego wywiadu. Czy ja może kupiłem najnowszy numer „Newsweeka”, albo wykupiłem elektroniczny dostęp do tych treści? Przecież nie. Otóż proszę sobie wyobrazić, że, przeszukując Internet, trafiłem na blog zatytułowany pomysłowo bardzo „PiS-Da” i tam ów tekst jest w całości. Co jednak ciekawsze, na wspomnianym blogu zamieszczane są głównie teksty autorów piszących dla „Newsweeka”, właśnie, a więc Wojciecha Cieśli, Michała Krzymowskiego, czy Radosława Omachela. A ja z tego rozumiem, że to jest ich blog i że ta „PiS-Da” to jest ich autorski pomysł.
     Powtarzam. Niech oni żyją nam sto lat!



Zapraszam do naszej księgarni pod adresem www.coryllus.pl i do kupowania moich książek. Choćby „Palimy licho”. Tam jest trochę o tym, jak Kazimierz Kutz z kolegami hartowali tę swoją stal.

17 komentarzy:

  1. Ten wywiad to taki trochę bełkot. W zasadzie nie podaje Kutz żadnego konkretu (poza 500+ i 13 zł/godz). Może o czymś nie wiem - czy już się rozpoczął proces Rzeplińskiego?
    Swoją drogą opozycja powinna poszukać sobie nowego lidera - takiego bardziej merytorycznego - wtedy podniosłaby rządzących na wyższy poziom. A tak to my musimy się bezsilnie na blogach awanturować, jeśli chcą zrobić jakieś głupstwo. No i krytyka jakakolwiek z naszej strony jest przyjmowana jako zdrada co najmniej...tak być nie powinno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Ogrodniczka
      Liderzy nie rodzą się na kamieniu, nawet w kamiennych korytarzach Szkoły Liderów.

      Usuń
  2. Przepraszam, nie doczytalam cytowanego tekstu do konca, no po prostu nie moglam.
    Na pomysl 'napuszczenia jednych Polaków na drugich' swietnie odpowiadaja dzisiejsze czytania.
    Blogoslawionej niedzieli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Tereska
      Obawiam się, że na nich nawet Ewangelia może się okazać zbyt słaba.

      Usuń
  3. Jak mawiał Freud różne dziwne rzeczy się człowiekowi roją, jak doznał szokujących wrażeń seksualnych w dzieciństwie.

    http://wywiadowcy.pl/kazimierz-kutz/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @betacool
      Niestety dałem radę tylko przejrzeć. I to też nie do końca.

      Usuń
  4. Pięknie pan Kazimierz sportretowal swój oblęd. Nikt by lepiej tego nie opisał, jak własnie on sam. Takich ludzi nie mozna nienawidzić, nawet pogarda nie ma tu dostępu. Można tylko litować się nad nimi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znamienne jest to, że oni nas nienawidzą, a my czujemy do nich obrzydzenie i pogardę.

    OdpowiedzUsuń
  6. I jeszcze Jerzy Urban niech nam żyje sto kat i jeszcze dłużej . A najlepiej jakby się jakieś kółko różańcowe wzięło za modlitwy w ich intencji a najlepiej pod domem Urbana. Niech patrzą jak ten cały syf ,który nam stworzyli jest utylizowany i marginalizowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Marart
      No, niestety, tu się obawiam, że mu nie damy rady. On jest najwidoczniej bardzo szczęśliwy tą swoją nienawiścią.

      Usuń
    2. Lista ludzi, którym życzymy długiego życia w dobrym zdrowiu jest spora, ale dla mnie otwieraliby ją Wałęsa, Niesiołowski, Cimoszewicz, Michnik, Środa, Hartman, Kuczyński.

      Urbanowi, Tuskowi, Komorowskiemu albo Palikotowi też bym życzył tego samego, ale oni niespecjalnie przejmują się tym, ze stracili władzę, na dokładkę wygląda na to, że - można sparafrazować słowa Sierakowskiego - "Kaczyński może im skoczyć". Niestety.

      Usuń
    3. @glicek
      W pełni się solidaryzuję.

      Usuń
  7. --------------------------------
    Pierwszą ofiarą będzie prezes Try­bunału Konstytucyjnego, któremu w grudniu kończy się kadencja.
    --------------------------------
    Kiedy ten wywiad został opublikowany i przeprowadzony? przed grudniem 2016?

    --------------------------------
    Jego matka była wielbicielką powstań, wychowa­ła synów w łóżku dziadka powstańca styczniowego. Jarosław nie miał w dzie­ciństwie przyjaciół, nie grał w piłkę, nie jeździł na hulajnodze, nie wiedział, co to ulica, nie latał za dziewczynami.
    --------------------------------
    Kurdę, skąd oni to wszystko wiedzą? Olbrychski mówił że Kaczyńscy byli w dzieciństwie bici, nie tak dawno zadzwonił do Szkiełka Kontaktowego koleś, który oświadczył, że Kaczyński nie potrafi pływać, nie kopał piłki i nie rzucał do kosza no i nie był w wojsku. Skąd Ci ludzie to wszystko wiedzą? :)

    Natomiast normalnie czytając takie wypociny jak Kutza to tylko spokój, można chrupać orzeszki i się przyglądać jak w tym szaleństwie dokonują samospalenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Wiedzą, czy zmyślają?

      Usuń
    2. On został opublikowany, ale najwidoczniej gadali jeszcze w zeszłym roku.
      Moim zdaniem oni te wszystkie informacje czerpią że szkła kontaktowego.

      Usuń
  8. Szanowni, jeśli ktoś jeszcze nie widział to polecam rozmowę Jerzego Zalewskiego z Piotrem Włodarskim. Jest i o Kutzu.
    https://www.youtube.com/watch?v=bVbbP7zBP3E

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...