Dziś
zapraszam na kolejna część moich cotygodniowych refleksji pisanych dla „Warszawskiej
Gazety”. Miało już o nim nie być, ale się po prostu nie da. Czasem się nie da.
Po
tym, jak po raz kolejny już, tyle że teraz już chyba najbardziej oficjalny,
poinformowano nas, że kiedy Lech Wałęsa przyjechał ze swojej wsi do Gdańska i
podjął pracę w stoczni, pierwsze co zrobił, to zaczął donosić milicji na
kolegów i naturalnie brać za to pieniądze, zostaliśmy zmuszeni do codziennego
wysłuchiwania wyjaśnień rzeczonego Wałęsy na tematy różne, głównie jednak krążące
wokół tematu jego bezprecedensowych zasług dla świata, oraz ludzi, którzy chcą
go zniszczyć. Osobiście największe wrażenie na mnie zrobiło jego wystąpienie
podczas niedawnego zjazdu noblistów w Kolumbii, podczas którego pochwalił się,
że to wyłącznie dzięki temu, że on swego czasu „obalył komune”, dziś Europa ma
wspólną walutę.
Swoją
drogą, uważam, że to iż owo spotkanie odbyło się akurat dziś i akurat w
Kolumbii – fakt solidarnie zlekceważony przez wszystkie media – warte jest naszej szczególnej uwagi. Bo
zastanówmy się, co ma nagle Kolumbia do tego, by organizować spotkanie
pokojowych noblistów? Otóż ma jak najbardziej. Jak może wiemy, w ubiegłym roku
pokojową nagrodę Nobla otrzymał prezydent Kolumbii właśnie, Juan Manuel Santos,
za to, że podpisał z jednej strony pokojowe porozumienie z Rodrigo Londono,
przywódcą hiper-zbrodniczej komunistycznej partyzantki, sponsorowanej przez
kolumbijskie kartele narkotykowe, a z drugiej – ku powszechnemu publicznemu
oburzeniu – zapewnił owemu Londono bezkarność. Nie zdziwiłbym się zatem, gdyby
się miało okazać, że to właśnie w celu zneutralizowania owych pretensji, Santos
zwołał do Kolumbii całą kupę wcześniejszych laureatów pokojowego Nobla i zrobił
z tego wydarzenie na swoją cześć, a Lech Wałęsa oczywiście bardzo chętnie się
tam stawił, by opowiedzieć o tym, jak to on wymyślił to całe euro i stworzył
Unię Europejską.
I
to jest moim zdaniem coś, co znakomicie symbolizuje całość owego szaleństwa,
któremu na imię Lech Wałęsa i które od tylu już lat gnębi nasz piękny kraj, i
to symbolizuje od każdej niemal strony. Oto mamy tę nieszczęsną Kolumbię,
praktycznie od zawsze pogrążoną w całkowitym chaosie za sprawą owego biznesu
narkotykowego, na który nie ma i już raczej nikt nigdy nie znajdzie sposobu,
tego prezydenta Santosa, który, nawet jeśli kiedyś marzył o tym, by być dobrym
przywódcą i człowiekiem – co akurat nie wydaje mi się bardzo prawdopodobne –
musiał ulec tej mafii, tak jak wielu jego poprzedników, no i naszego Lecha
Wałęsę, które tam jedzie, by wziąć udział w tym cyrku i opowiedzieć wszystkim o
swojej wielkości.
A
my, zamiast zapytać Wałęsę, lub któregoś z etatowych obrońców jego legendy, czy
oni nie uważają, że to jest bardzo niesprawiedliwe, że owego Nobla otrzymali
Santos i Wałęsa, a w tak nieładny sposób został zlekceważony tak naprawdę
najbardziej szczery z nich wszystkich, czyli Rodrigo Londono, i z błyskiem w
oku czekać na to, co nam oni powiedzą, my wciąż miętosimy w dłoniach te
cuchnące molem teczki Bolka.
Co
za żałość!
Przypominam, że moje książki są
stale dostępne w księgarni internetowej Coryllusa pod adekwatnym adresem www.coryllus.pl. Zachęcam serdecznie.
Żal kropka pe el - jak czasem mówi moje dziecko.
OdpowiedzUsuńI jeszcze dwie sprawy:
1. My w Polsce do bełkotu Wałęsy jesteśmy od wielu lat przyzwyczajeni i (czasem z trudem) mniej więcej wiemy o co mu chodzi. Słuchałem tych jego wywodów przed kamerami w Kolumbii i tak się zastanawiam, co z tego bełkotu, jeszcze po rzetłumaczeniu na hiszpański mogli zrozumieć ci ludzie, którzy go słuchali ?
2. Przed kamerami to Wałesa gadał jak obalył komune i wynalazł euro, ale za kulisami to może opowiadał zainteresowanym jak wystrugać kolumbijskiego Bolka i jak pilnować teczek.
@Adam Er
UsuńMoim zdaniem, jego tam nikt nie słuchał.
Bo i co moze kogos w Kolumbii obchodzic euro i "zjednoczona" Europa?
Usuń@Anonimowy
UsuńBardzo proszę o podpisywanie swoich komentarzy wybranym nickiem. Wystarczy, że na dostepnej liście zaznaczy się opcję "nazwa".
Na marginesie oczywiście,
OdpowiedzUsuńChodzi mi po głowie od wielu lat -- parę razy to wyartykułowałem między bliskimi -- że smak Coca-Coli bierze się z aromatów wytłoków po produkcji kokainy.
Nie zażywałem nigdy kokainy ale z historii Coca coli to może wynikać.
To jest muzycznie podobnie jak twoja notka pesymistyczne:
Autor: Olivier Schories
Album: Relatively Definitely
"notka": Floyd.
Ogrodnick
UsuńNie lubię niemieckiej muzyki elektronicznej.
Innej nie ma.
UsuńBolEk jest na prawdziwej wojnie, może i my też, z poza ekraników LED, jego determinacja jest taka, że on bez wahania zamiast klawiatury ekranowej użyje normalnie surowego żelaza.
@Ogrodnick
UsuńOczywiście że jest, choćby brytyjski Cabaret Voltaire, no i te wszystkie satanistyczne projekty.
Na 100% znalazłem kiedyś w internecie jednoznaczny, manichejski, po niemiecku pisany zwrot/cytat -- "dyabeł czai się w tabernakulum".
UsuńTeraz już tego nie ma.
Ale ciągle chodzi mi po głowie, że im bardziej ktoś w stronę boskości spogląda tym intensywniej "szatańskość" odczuwać musi..
Te te angielskie De pech mode nie działają na mnie. Stylistyczne guano.
Życzę zdrowia i optymistycznej wiosny!! 😇
@Ogrodnick
UsuńA skąd się nagle tu wzięło to Depeche Mode?
Wałęsy chyba nie byłoby nawet po co pytać, bo by nic nie zrozumiał (a pewnie nawet nie słuchał o co ktoś pyta). A jego etatowi, cóż można sobie tylko życzyć, żeby coraz więcej z nich zaglądało jeśli nie na ten blog od razu, to na początek chociaż do Gazety Warszawskiej. Mam nadzieję, że jej nakład oraz ilość czytelników jakoś tam rośnie.
OdpowiedzUsuń@marcin d.
UsuńRośnie z całą pewnością.
@ Toyah
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i podziękowania za tekst. Mocny, trzeba przypominać na jakim nawozie rozwija się społeczeństwo. Jeżeli coś tam zahacza o karierę milicyjna, to ta karta zablokowana na wieki. Takie coś uchwalono, jak zrozumiałem to kiedyś.Szkoda, mogli by zrobić wyjątek. Niezręcznie mi coś sugerować, ale Pana teksty pewnie byłyby i tak samo wyraziste w słuchaniu.
@jacek359
UsuńMożliwe, pod warunkiem, że kto inny by je czytał.