Przepraszam
bardzo, ale musimy jeszcze poćwiczyć stary temat. Nie wiem, jak Państwo, ja
jednak odnoszę w tych dniach wrażenie, że gdy chodzi o politykę, walka się
toczy głównie o to, kto wyjdzie na większego głupka: my, czy oni? I przepraszam
wszystkich tych, którzy mają już dość mojej słabości do Prawa i Sprawiedliwości
w znanym nam wszystkim wydaniu, ale wszystko wskazuje na to, że ci, których nam
Pan Bóg zesłał w charakterze opozycji, są jednak nie do zdarcia. To kretyństwo,
jakie się wylewa niemal z każdego ich gestu, i to obojętne, czy ich autorami
okazują się być szeregowi działacze KOD-u, czy politycy opozycji, czy wreszcie
przedstawiciele wspierających ich mediów, robi na mnie wrażenie czegoś wręcz
nierzeczywistego.
Oto w momencie, gdy wydawało się, że człowiek z helikopterem na głowie na długie lata będzie wyznaczał granicę, której już nigdy nie przekroczy nikt, nadszedł tydzień, gdzie spadł nam na głowy prawdziwy worek z prezentami. Kto wie, ten wie, kto nie wie, niech się skupi. Oto najpierw zdarzyło się tak, że KOD w Białymstoku zorganizował spotkanie z Adamem Michnikiem, podczas którego przebrani za zomowców performerzy rzucili się na swojego, zadającego Michnikowi tak zwane „trudne pytanie” kolegę z pałami, wzbudzając autentyczny entuzjazm ze strony zgromadzonego towarzystwa i tym samym, w sposób wręcz modelowy, unieważniając całe to przedsięwzięcie od każdej możliwej strony. Mniej więcej w tym samym czasie, w wydawanym przez siebie „Dużym Formacie”, wspomniany Michnik opublikował wywiad z synem Hansa Franka, w którym ten, jako ktoś, kto, jak wiemy, poznał faszyzm niemal od podszewki, ostrzega nas przed władzą PiS-u i proponuje unikalne rozwiązania, by obecny rząd doprowadzić do upadku. No i nie minął nawet tydzień, jak jakiś Biegun organizuje publiczną zbiórkę pieniędzy na nowe seicento dla kierowcy z Oświęcimia, który o mało nie zabił premier Szydło, i w momencie, gdy cena owego seicento dochodzi do 60 kawałkow, cały antypisowski front ogarnia nowa fala entuzjazmu, a facet szykowany jest na tego, który zastąpi Kijowskiego, gdy ten wreszcie pójdzie siedzieć, okazuje się, że wspomniana forsa ma w pierwszej kolejności pokryć jakieś stare tego Bieguna długi. Przepraszam bardzo, ale czy ktoś się spodziewa, że ja się teraz zacznę przejmować tym, co w telewizji wygadują poseł Tarczyński z redaktorem Rachoniem? A może tym, że minister Morawiecki to ukryty maoista? A może jeszcze tym, że minister Macierewicz przywrócił do pracy tego jakiegoś Jannigera, żeby Misiewicz nie czuł się zbyt samotny? Nie żartujmy proszę. Sytuacja jest dziś taka, że nawet jeśli się za chwilę okaże, że on ich tam trzyma, bo ma perwersyjną słabość do młodych chłopców, rządom Prawa i Sprawiedliwości to w żaden sposób nie zaszkodzi. A jeśli nadejdzie naprawdę poważny kryzys, czyli dowiemy się, że z tym Smoleńskiem to faktycznie głupio wyszło, to konferencję prasową zwoła minister Budka, TVN24 ją odpowiednio zrelacjonuje, Monika Olejnik zaprosi do studia Leszka Balcerowicza, ten powie, że za granicą nadal się wszyscy z Polski śmieją i będzie git.
Oto w momencie, gdy wydawało się, że człowiek z helikopterem na głowie na długie lata będzie wyznaczał granicę, której już nigdy nie przekroczy nikt, nadszedł tydzień, gdzie spadł nam na głowy prawdziwy worek z prezentami. Kto wie, ten wie, kto nie wie, niech się skupi. Oto najpierw zdarzyło się tak, że KOD w Białymstoku zorganizował spotkanie z Adamem Michnikiem, podczas którego przebrani za zomowców performerzy rzucili się na swojego, zadającego Michnikowi tak zwane „trudne pytanie” kolegę z pałami, wzbudzając autentyczny entuzjazm ze strony zgromadzonego towarzystwa i tym samym, w sposób wręcz modelowy, unieważniając całe to przedsięwzięcie od każdej możliwej strony. Mniej więcej w tym samym czasie, w wydawanym przez siebie „Dużym Formacie”, wspomniany Michnik opublikował wywiad z synem Hansa Franka, w którym ten, jako ktoś, kto, jak wiemy, poznał faszyzm niemal od podszewki, ostrzega nas przed władzą PiS-u i proponuje unikalne rozwiązania, by obecny rząd doprowadzić do upadku. No i nie minął nawet tydzień, jak jakiś Biegun organizuje publiczną zbiórkę pieniędzy na nowe seicento dla kierowcy z Oświęcimia, który o mało nie zabił premier Szydło, i w momencie, gdy cena owego seicento dochodzi do 60 kawałkow, cały antypisowski front ogarnia nowa fala entuzjazmu, a facet szykowany jest na tego, który zastąpi Kijowskiego, gdy ten wreszcie pójdzie siedzieć, okazuje się, że wspomniana forsa ma w pierwszej kolejności pokryć jakieś stare tego Bieguna długi. Przepraszam bardzo, ale czy ktoś się spodziewa, że ja się teraz zacznę przejmować tym, co w telewizji wygadują poseł Tarczyński z redaktorem Rachoniem? A może tym, że minister Morawiecki to ukryty maoista? A może jeszcze tym, że minister Macierewicz przywrócił do pracy tego jakiegoś Jannigera, żeby Misiewicz nie czuł się zbyt samotny? Nie żartujmy proszę. Sytuacja jest dziś taka, że nawet jeśli się za chwilę okaże, że on ich tam trzyma, bo ma perwersyjną słabość do młodych chłopców, rządom Prawa i Sprawiedliwości to w żaden sposób nie zaszkodzi. A jeśli nadejdzie naprawdę poważny kryzys, czyli dowiemy się, że z tym Smoleńskiem to faktycznie głupio wyszło, to konferencję prasową zwoła minister Budka, TVN24 ją odpowiednio zrelacjonuje, Monika Olejnik zaprosi do studia Leszka Balcerowicza, ten powie, że za granicą nadal się wszyscy z Polski śmieją i będzie git.
Czy mnie to cieszy? Oczywiście że nie.
Czy odczuwam z tego powodu satysfakcję? Teraz już nie. Natomiast jeszcze chyba
nigdy tak jak w tych dniach, i z tak ogromną przejrzystością, nie widziałem,
jak bardzo to, cośmy tu w Polsce mieli przez całe długie osiem lat, zasługiwało
wyłącznie na to, by to rozbić w drobny mak ostatecznie i raz na zawsze. Nawet
gdyby za tym miała stać kolonia bezmózgich Marsjan, też by było warto. Nigdy
bowiem tak wyraźnie jak dziś nie widać, że oni robili wrażenie tak strasznie
mocnych tylko dlatego, że byli u władzy i tę władzę potrafili wykorzystać na
tak zwany rympał. Cokolwiek natomiast byśmy nie mówili o tych, których sobie
wybraliśmy, jedno jest pewne. To że są mocni pokazali będąc niemal na dnie i
nie mając nic, i w związku z tym dziś przynajmniej nie muszą już niczego
udowadniać. I to musi nam niestety już do końca naszego życia wystarczyć.
Zapraszam wszystkich jak zawsze
do księgarni pod adresem www.coryllus.pl,
gdzie są do kupienia książki naprawdę najlepsze. A wśród nich i te, które
napisałem osobiście. Polecam.
Dokładnie Toyahu. Spisek reptilian może poczekać.
OdpowiedzUsuń@Rain
UsuńPoczeka, czy nie poczeka - bez znaczenia. Rzecz w tym, że czy to Francja, czy Stany, czy Czechy, czy Polska, syf jest wszędzie mniej więcej ten sam. Rzecz w tym, że Platforma zaniżyła poziom zbyt drastycznie. I z tego powodu jest już po nich raz na zawsze.
Tak jest, warto było. Nawet na korzyść bezmózgich Marsjan.
OdpowiedzUsuń@Jarosław Zolopa
OdpowiedzUsuńPewnie że było warto.
Mnie osobiście martwi, że kiedy byliśmy na dnie to wielu "naszych" było po stronie cieplej wody i rozsądku.
OdpowiedzUsuń@Artur
UsuńTu się zdecydowanie na pierwsze miejsce wybija Gowin, no a wcześniej oczywiście Karnowscy.
Dobre podsumowanie ostatnich dni i też części ostatnich Pana notek. To wszystko już nie tylko wygląda jak wielka parodia. Szkoda tylko, że dzieje się naprawdę. Mam jednak nadzieję, że ostatnie Pana zdanie nie sprawdzi się w aż tak skrajnej formie. W końcu po takim upadku musi nastąpić jakiś wzrost.
OdpowiedzUsuń@marcin d.
UsuńMoim zdaniem nie musi, niestety.
Monika Olejnik zaprosi do studia Leszka Balcerowicza, ten powie, że za granicą nadal się wszyscy z Polski śmieją
OdpowiedzUsuń------------------------------------
Może nie wszyscy wiedzą, ale prof. LB naprawdę to powiedział, "Jako Polska na świecie staliśmy się pośmiewiskiem"
https://twitter.com/KropkaNadI/status/831945433744277505
Takie teksty jeszcze działają na leminigi?
@glicek
UsuńGdy chodzi o lemingi, to na nich akurat działa każde oszustwo. Ja bym się nie zdziwił, gdyby to w myślą o nich właśnie wciąż funkcjonował ów słynny biznes esemesowy: "Usiądź wygodnie, bo właśnie wygrałeś najnowszy model BMW". No i oni siadają.
@Autor
OdpowiedzUsuńCi z Białegostoku to inteligentni ludzie :-), podlasiacy...
@marcin d. 18.27
W końcu po takim upadku musi nastąpić jakiś wzrost. Ale chyba już z innymi ludźmi. Dotychczasowi nie dadzą rady...
@Ogrodniczka
UsuńTo prawda. Ci co są inteligentni, są inteligentni. Reszta już mniej. W końcu ktoś tam na Cimoszewicza musiał głosować.
Ponieważ pamięć jest zawodna dobrze, że aktualna opozycja ciągle przypomina o swojej miałkości (określenie miałka swołocz pasuje tu jak ulał) ale i z tego samego powodu aktualnie rządzący powinni stać na wysokości zadania, nawet bez godnej opozycji (albo tym bardziej dlatego).
OdpowiedzUsuńNie możemy na tym poprzestać, ani my, ani nasi wybrani.
@Emi
UsuńMiałka swołocz. To jest ładne.
Dla mnie jest coś nie tak z tym idiotyzmem opozycji, zupełnym brakiem logiki, jeszcze dziwniejsze, że idą w zaparte. Jest w tym coś nieludzkiego. Skąd ci ludzie się biorą. Nie wyobrażam sobie, że istnieje szkoła i rodzina, która ich w ten sposób ukształtowała. A jeżeli istnieją pu temu warunki,to Pana optymizm nie ma pokrycia. Będzie jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuńolekfara
@olekfara
UsuńOptymizm??? Najwyżej pogodna rezygnacja. Komentując proszę korzystać z opcji "nazwa".
Przez chwilę słuchałam radia i jeden z opozycjonistów użył określenia Polski Rząd, po czym natychmiast poprawił się, jakby przestraszony i powiedział: rząd PiS!, rząd PiS, oczywiście!. Było to bardzo czytelne. Ktoś dał im wytyczne żeby wystrzegać się używania normalnego określenia Polski Rząd, a w to miejsce z niechęcią mówić: "rząd PiSu".
OdpowiedzUsuń@Jula
UsuńMoim zdaniem, oni tam już tylko deklamują to co im ktoś napisze i każe się nauczyć. Ciekawy jestem tylko, kto. Może Agnieszka Holand?
@Jula
UsuńA tak na marginesie, Ty jesteś chłopcem czy dziewczynką? Bo piszesz różnie.
Nigdy różnie! Zawsze jestem sobą. Jestem kobietą. Jula. A co do Agnieszki Holland to zrobiła film na podstawie przeokropnej książki p.Tokarczuk. Przeczytałam i wyrzuciłam. Ponury świat pełen pół ludzi w kufajkach, którzy snują się i nie wiedzą co czynią. No i teraz już wiemy dlaczego. To było sponsorowane stypendialnie zamówienie na książkę, która miała pokazać jak Polacy nie umieją zagospodarować ziem, które były przed wojną nienieckie. Teraz Holland przeniosła ten "problem" na film. A tak myślę, że od zamysłu do ukończenia produkcji droga długa i że się pani Holland spóźniła. :)
Usuń@Jula
UsuńZ sekwencji komentarzy wynikało, że to Pani pisała: "Ale ja nie jestem Panią 'Anią'. Napisałem jako Anonim bo od ponad 15 lat nie komentuję blogów i komentarzy. Pod nickiem 'jajo węża' miałem taki betonowy lewacki hejt że zaprzestałem dyskusji na forum. 'Odezwałem się' tylko dlatego że 'na kanwie socjologicznej' poruszył Pan temat 'muzyczny'. A propos - może Pan rozważy prowadzenie jakiegoś 'muzycznego podbloga'".
No ale sprawa jest wyjaśniona, więc jest okay.
Pokaż mi twego wroga, powiem ci kim jesteś. Tak to wymyśliłem, choć myśl nie moja.
OdpowiedzUsuńM.
@Gemba
UsuńRozumiem Cię. Ja też wciąż coś wymyślam, tyle że to wszystko nie są myśli moje.
Bo wszystko ktoś już kiedyś wymyślił.
UsuńNo dobrze, Toyahu, ale co Radiohead? :-)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
UsuńZróbmy tak. Ty wpisując komentarz, zamiast "Anonimowy" wybierzesz opcję "nazwa", ładnie się podpiszesz i ja wtedy będę z Tobą gadał, okay? Bo tak, to mi się nie chce. Tu co chwilę przychodzi jakiś "Anonimowy".