Mieliśmy
tu w ostatnich dniach trochę tematów, które nie cierpiały chwili zwłoki, a więc
automatycznie pojawiły się pewne zaległości. Oto dziś przyszła pora na pierwszą
z nich. Któregoś dnia mianowicie w zeszłym tygodniu zajrzałem do portalu tvn24
i tam zobaczyłem najpierw znane nam już dobrze zdjęcie ubranych na czarno
nauczycielek ze szkoły specjalnej w Zabrzu dla dzieci, którym udało się uniknąć
aborcji, jak protestują na rzecz bezkarnego zabijania takich właśnie dzieci, na
górze tytuł „Lekcja dyscypliny”, a pod spodem następujący tekst:
„To
nie jedyne przykłady potwierdzające tą doskonale znaną zasadę. Okazuje się, że
dziś za manifestowanie poglądów można mieć także poważne zawodowe problemy.
Przekonały się o tym nauczycielki z Zabrza, które zrobiły sobie zdjęcie.
Problem w tym, że były ubrane na czarno i wyraziły solidarność z czarnym
protestem. Czarny protest postrzegany był jako akcja antyrządowa, a
nauczycielki trafiły przed komisję dyscyplinarną w kuratorium. Co ciekawe -
kierowanym od roku przez osobę związaną z Prawem i Sprawiedliwością”.
Ktoś odpowiednio czujny pewnie przede
wszystkim od razu zwróci uwagę na kompletny bezsens pierwszego zdania, przez
to, że zupełnie nie wiadomo, jakie przykłady mają potwierdzać jaką doskonale
znaną zasadę, ktoś jeszcze bardziej drobiazgowy zwróci uwagę, że mówi się „tę
zasadę”, a nie „tą”, zwłaszcza gdy się ma ambicje dziennikarskie i się z nimi pokazuje
publicznie, ktoś inny jeszcze może od razu skomentuje ostatnie zdanie i uderzy
już w tony czysto politycznie, zadając pytanie, czy to znaczy, że rok temu ową
komisją kierowała osoba całkowicie apolityczna, ja natomiast bardzo jestem
ciekawy, jak to się stało, że ci państwo nagle ujrzeli coś, co myśmy mieli
okazję oglądać przez bite osiem lat, a kto wie, czy nawet nie dłużej? Czy to
możliwe, że kiedy oni piszą „okazuje się”, to są zupełnie szczerzy, czy może,
jak to się mówi u nas na wsi, zwyczajnie udają głupiego? Przecież lata, które
mamy szczęśliwie za sobą, to okres, kiedy choćby we wspomnianej szkole
jakiekolwiek manifestowanie poglądów politycznych, które by stały w kontrze do
tych głoszonych przez władzę, było karane natychmiast, albo bezpośrednio przez
dyrekcję, albo już na drugi dzień, po skardze któregoś z nauczycieli, lub
rodziców, albo niekiedy też po interwencji lokalnych mediów. Czy jest ktoś taki,
kto zna sytuację panującą w polskich szkołach, i nie wie, co by się stało,
gdyby jeszcze trzy lata temu, któryś z wychowawców odważył się urządzić
dzieciom na lekcji wychowawczej pogadankę na temat potrzeby ochrony życia
poczętego, albo gdyby na lekcji biologii nauczycielka zaczęła dzieciom
pokazywać, że życie zaczyna się od momentu poczęcia? Że już nie wspomnę o tym,
jaki rwetes podniósłby się na całą Polskę, gdyby nauczyciel WOS-u w którejś ze
szkół postanowił zrobić dyskusję na temat Katastrofy Smoleńskiej w taki sposób,
by dopuścić też do głosu teorie tak zwane „spiskowe”? Następnego dnia „Fakty”
TVN poświęciłyby mu połowę czasu. A ci durnie dziś nagle łapią się za swoje
puste łby i mówią, że coś się właśnie okazuje?
Ale nie musimy przecież nawet rozmawiać o
demonstrowaniu poglądów. Wystarczy, że przypomnimy sobie, jakie kary się
ponosiło za samo ich posiadanie. Pisałem już o tym tu parę razy, w czasie, gdy
po tym, jak straciłem pracę, zostałem zmuszony do zwrócenia się o pomoc do
czytelników. Dziś myślę, że nadszedł czas, by opowiedzieć o tamtych dniach
nieco bardziej dokładnie. Otóż jeszcze zanim założyłem stronę toyah.pl, uczyłem
w katowickim EMPiK-u i przyznaję, że szło mi tam bardzo dobrze pod każdym
względem. Był nawet taki moment, kiedy w związku ze zbliżającymi się
Mistrzostwami Europy w piłce nożnej Unia Europejska wyasygnowała jakieś
fundusze na to, by policjanci uczyli się języków i ja przy tej okazji dostałem
pięć grup, każda po dwie półtoragodzinne lekcje w tygodniu. Również w tym
czasie jakieś pieniądze otrzymali prawnicy, w związku z czym uczyłem też
lokalnych sędziów, prokuratorów i adwokatów. To było tak dużo pracy, że poza
tymi lekcjami, w EMPiK-u innych lekcji właściwie nie miałem.
No i też mniej więcej w tym samym czasie
założyłem ten blog i jak ostatni kretyn postanowiłem, że utworzę odpowiedni
profil na Facebooku. To co się w tym momencie stało, pokażę na przykładzie tych
prawników. Otóż ja zmianę ich nastawienia do mnie zobaczyłem niemal w jednej
chwili. Zamiast zwykłej dotychczasowej sympatii zobaczyłem wyłącznie zimną
wrogość. Pamiętam szczególnie pewnego sędziego z Gliwic, którego dziś jeszcze
od czasu do czasu pokazują w TVN-ie, jako ich rzecznika, czy kogoś takiego, jak
siedział naprzeciwko mnie i patrzył na mnie z obrzydzeniem połączonym z
wściekłością, która za chwilę eksploduje. Nie minęło parę dni, jak się
dowiedziałem, że grupa zażądała zmiany nauczyciela, a nie minął tydzień, jak z
dania na dzień przyszła wiadomość, że właśnie straciłem cztery pięciu
policyjnych grup, bo „pojawiły się skargi”. Nikt mi nigdy nie przedstawił
żadnych konkretnych zarzutów, nikt mi nie wyjaśnił, o co poszło. Wiadomość była
taka, że grupy się skarżą i chcą innego nauczyciela.
A przypominam, że ja podczas całej swojej kariery
nauczycielskiej nigdy nawet jednym słowem nie dzieliłem się z moimi uczniami
poglądami politycznymi. Ja nigdy ani jednym słowem nie wspomniałem podczas
lekcji o kwestiach związanych z bieżącą polityką. Ja nigdy nie dopuściłem do
tego, by którykolwiek z nich wiedział, co ja sobie myślę na tematy polityczne,
czy religijne. Nigdy nikomu nie wspomniałem, że prowadzę bloga. Nigdy. Zero. Nawet
wtedy, gdy mnie zaczepiali – a to że zaczepiali choćby w formie głupkowatych
żartów na temat kaczora we mgle, to oczywiste – grzecznie się uśmiechałem i dalej
prowadziłem lekcję.
Straciłem więc pracę i znalazłem się
praktycznie na bruku z tego jednego powodu, że paru z nich postanowiło mnie
sprawdzić na Facebooku, zajrzało na mój blog i się dowiedziało, co ze mnie za
ziółko. Czy ktoś mi w takim razie rzucił choćby jedną uwagę, że im się nie
podoba to, co ja piszę na blogu i dlatego tracę pracę? Ależ skąd? Powód był
ściśle merytoryczny: większość grupy jest niezadowolona i chce nowego
nauczyciela.
Bo i faktycznie owe lata szacunku,
miłości i dobrych wibracji wykluczały zarówno nienawiść, jak i prostą
dyskryminację. W czasie rządów Platformy Obywatelskiej każdy mógł sobie myśleć,
co chce i robić co chce i głosić co chce, tyle że musiał mieć stałą świadomość,
że robi to na własne ryzyko, bo przecież władza nie jest w stanie zakazać
ludziom emocji po obu stronach politycznego sporu. A ja mogę tylko sobie
wyobrazić, jak owo napięcie musiało się przez te lata kumulować na wszystkich
innych piętrach życia społecznego, gdzie nagle się okazywało, że współpraca staje
się niemożliwa, bo ktoś nagle okazał się być wstrętnym pisiorem i samą swoją
obecnością psuje dobrą atmosferę w firmie. I nic nie pomagały zapewnienia, że
przecież on czy ona tu tylko pracują i nawet im w głowie rozmawiać o polityce.
Wystarczyło, że oni wiedzą. Jestem pewien, że każdy z nas tu się spotykających
ma kilka takich historii do opowiedzenia, kiedy to nagle z dnia na dzień
pojawiały się docinki, większe lub mniejsze złośliwości, czy wreszcie
informacja, że nie da się pracować, bo coś mocno śmierdzi.
Czy im może było z tego powodu głupio, że
się tak zachowują, a może przynajmniej się wypierali tego, że uprawiają
najgorszy rodzaj faszyzmu? Ależ skąd. Pamiętam, że w tamtych dniach poprosiłem znajomego,
reprezentującego ów antypisowski front, by zobaczył, do czego ta ich polityka
miłości doprowadziła, a on, proszę sobie wyobrazić, zupełnie szczerze mi
powiedział, że dobrze mi radzi, bym przestał wypisywać te idiotyzmy, bo
zaszkodzę nie tylko sobie, ale całej rodzinie i to będzie wyłącznie moja wina.
No i teraz po latach oni otwierają szeroko
oczy, bo coś się właśnie nagle okazało? Niech się może zamkną, bo za tego rodzaju
bezczelność mogą od kogoś szczególnie wrażliwego dostać zwyczajnie w nos.
Wszystkich zapraszam do naszej
księgarni pod adresem www.coryllus.pl,
gdzie można kupować nasze książki. Nie dali rady.
Przecież dostać w nos od faszysty to zaszczyt.
OdpowiedzUsuń@Jarosław Zolopa
OdpowiedzUsuńMoże nam kiedyś któryś z nich o tym opowie w programie "Czarno na białym". Nie mogę się doczekać.
"Prowadzę blog", tak jak "prowadzę samochód/dziennik".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
@Anonimowy
UsuńPrzepraszam bardzo, ale tego typu uwagi od ludzi, których nie znam mam głęboko w nosie.
Pamiętam, jak w ob. roku był przez koleżeństwo w pracy głośno dyskutowany fakt, że ktoś proPiSowki (czy wręcz prominentny członek PiS, nie pamiętam) oficjalnie (przekazane przez media) wyraził się o głupocie wyznawania jakiegoś POwskiego poglądu przez konkretną osobę
OdpowiedzUsuń- przecież to niedopuszczalne, dyskredytujące, jak tak można, to powinno być karalne itd., itp.; oburzał się zwłaszcza jeden z kolegów, który parę miesięcy wcześniej głośno na odprawie (referując dyżur) podśmiewał się z pacjenta deklarującego poparcie dla PIS mówiąc, że to wystarczy do przyjęcia bez zgody do szpitala psychiatrycznego. Kiedy mu to wypomniałam (też głośno i przy wszystkich) zapadła cisz jak makiem zasiał i po kilku chwilach usłyszałam nieudolną obronę- że sala konferencyjna szpitala i nasze odprawy to nie miejsce publiczne!
Aha- jego prywatne i bez słuchającej publiki.
Jak zwykle bez logiki i konsekwencji, bez myślenia (i od razu skojarzenie z norwidowskim bez- myśleniem, wbrew pozorom nie paradoksalne)
Poczułam się jak Norwid na emigracji. Tęskno mi do Polski.
Moja piosenka
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba...
Tęskno mi, Panie...
Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą...
Tęskno mi, Panie...
Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są - jak odwieczne Chrystusa wyznanie:
"Bądź pochwalony!"
Tęskno mi, Panie...
Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej,
Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie,
Równie niewinnej...
Tęskno mi, Panie...
Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,
Do tych, co mają tak za tak - nie za nie -
Bez światło-cienia...
Tęskno mi, Panie...
Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi?
I tak być musi, choć się tak nie stanie
Przyjaźni mojej!...
Tęskno mi, Panie...
Gdyby ten dyskurs przenieść na wyższy poziom ogólności, dało by się go oczyścić z takich detali jak PIS, PO, Sędziowie, Policja itd. I wtedy lepiej dostrzegalny byłby mechanizm. I wtedy może łatwiej byłoby zrozumieć jak trudno jest każdemu człowiekowi wyzwolić się z optyki punktu siedzenia.
UsuńOstatnio zostałem przez kilku naszych wspólnych znajomych skopany poniżej pasa i sponiewierany inwektywami a kiedy otworzyłem usta ze zdziwienia wepchnięto mi w nią knebel :)
Dzięki temu kneblowi poczułem się całkiem jak umarły o którym mówi się źle.
Są pewne zasady uniwersalne, których tu niestety nikt nie przestrzega ani z PO, ani z PiS, ani nawet Ci o których myślisz że one są sensem ich życia... itd
@Emi
UsuńJestem pewien, że takich historii tysiące.
Jestem pewien ,że to danie w ryj było by jak najbardziej wskazane. Jestem pewien ,że ten typ ludzi uważa że postępowali jak najbardziej słusznie w swojej nienawiści natomiast Ty robisz według nich złą rzecz o tym pamiętając.
OdpowiedzUsuń@Godny Ojciec
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, o co chodzi z tym kneblem.
Knebel to jest symbol sposobu prowadzenia dialogu przez tych co mają jakąś przewagę nad tymi którzy są z jakichś powodów upośledzeni bardzo rozpowszechnionego w naszej rzeczywistości.
UsuńKtoś deklaruje że interesuje go rzeczowa wymiana argumentów i dyskusja na najwyższym poziomie wartości etycznych której celem jest wyłącznie dociekanie prawdy.
A kiedy już się na to złapiesz dostajesz w łeb i zostajesz zaprzęgnięty do jakiegoś kieratu lub wysłany do utylizacji.
Opisałeś jedną z takich relacji w realu i doświadczyłeś podobnych w świecie wirtualnym. Np relacje z adminami Salonu24 :)
@Godny Ojciec
UsuńDalej nie wiem, co opisana przeze mnie sytuacja ma z tym wspólnego.Mnie tam nikt knebla nie zakładał.
Jak to nie? Odcięli cię od możliwości nauczania z powodów pozamerytorycznych, czy nie? A na Salonie24 kilkumiesięczna zsyłka do "piwnicy" to nie był rodzaj knebla czyli ograniczenia możliwości ekspresji własnych racji?
Usuń@Godny Ojciec
OdpowiedzUsuńA tak i w ogóle i w szczególe to zasady i mechanizmy są takie same, jedne :)
Tyle ze te mechanizmy są destrukcyjne z punktu widzenia interesu społecznego.
UsuńSą społeczeństwa, które wypracowały wydajniejsze mechanizmy a my się od nich nie ucząc cały czas jesteśmy na przegranej pozycji.
Chyba teraz ja weszłam na za wysoki stopień uogólnienia, więc ad rem- pilnujmy siebie i dostępnej naszym działaniom okolicy a będzie dobrze, nie jesteśmy na przegranej pozycji.
Usuń@Emi
UsuńNie pozostaje nam o wiele więcej. Pilnujmy siebie.
" I nic nie pomagały zapewnienia, że przecież on czy ona tu tylko pracują i nawet im w głowie rozmawiać o polityce. Wystarczyło, że oni wiedzą. Jestem pewien, że każdy z nas tu się spotykających ma kilka takich historii do opowiedzenia, kiedy to nagle z dnia na dzień pojawiały się docinki, większe lub mniejsze złośliwości, czy wreszcie informacja, że nie da się pracować, bo coś mocno śmierdzi."
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak.
@Mateusz G.
UsuńCieszę się, że dobrze zdiagnozowałem sytuację.
Ależ piękne metamorfozy.
OdpowiedzUsuńTy i większość z nas z Tobą, przepoczwarzyła się z oszołomów w faszystów, a oni przeszli błyskawiczną przemianę z nomenklatury w ofiary faszyzmu.
@betacool
UsuńNie wydaje mi się, by oni kiedykolwiek się uważali za nomenklaturę.
Ponieważ "Wystarczy,że oni wiedzą", dlatego nie należy im: RZUCAĆ PERŁY - (udostępniać) ofiarowywać coś wartościowego, to na co nie zasługują i nie potrafią tego docenić.
OdpowiedzUsuń„Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały” (Mt 7,6)
Zbigniew
@Zbigniew Kamiński
UsuńO, cześć. Czytałeś mój Elementarz? Poświęciłem Ci tam jeden wpis.
Witaj Krzysztofie - Twojego "Elementarza" jeszcze nie czytałem, ale zamiast TV oglądam/słucham wybrane YT, a czytam dość regularnie kilka blogów, m.in. Twój i Gabriela, oraz wiele innych godnych polecenia nie tylko książek, lecz również udostępnianych w necie wartościowych publikacji, czy tekstów autorskich.
Usuń@Zbigniew Kamiński
UsuńPowinieneś koniecznie. Tam jest fragment poświęcony Tobie.
Pamiętam te czasy. To był naprawdę ciężki młyn, decydujący.
OdpowiedzUsuń@Her Man
UsuńMiło Cię widzieć. To dzięki Tobie moja żona oszalała na punkcie rugby.
Dziś u Lisa na Onecie Balcerowicz wycenia czystość moralną Kaczyńskiego.
OdpowiedzUsuńEch, jaką to ekonomia stała się multidyscyplinarną dyscypliną...
Ekspertci od wyceny Twojej prawomyślności byli prawnikami i policjantami, no a to są prawdziwi spece w tropieniu faszystowskiej moralności.
Biedacy doznają teraz cierpień rodem z polskiego obozu koncentracyjnego (strasznych, przerażających choć urojonych).
@betacool
UsuńBalcerowicz - ostatni przewodniczący Unii Wolności.
Ale musisz przyznać, że to słodkie szaleństwo.
OdpowiedzUsuń@Her Man
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście. Ja jestem stale przy niej.
Dobry tekst.
OdpowiedzUsuńA to w nagrodę. Znasz?
https://www.youtube.com/watch?v=H1VjJhaAqaQ
@Kazef
UsuńŚmieszne. Ten facet na wiolonczeli jest dla mnie za sztywny, ale, jak mówię, fajne. Dziękuję.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16394239,Deklaracja_wiary_nauczycieli__Kluzik_Rostkowska__Beda.html
OdpowiedzUsuń@Ewa
UsuńNo tak, ale to było dawno i chodziło o moherową agresję.