Nie pamiętam dokładnie, przy jakiej to było okazji, ale z całą pewnością raz już tu pisałem o Marii Czubaszek. I choć jeszcze parę dni temu, nawet przez chwilę nie zaświtałaby mi w głowie myśl, bym miał o niej pisać ponownie, to jednak, jak widać, piszę. Próbuję więc sobie przypomnieć, o co mi mogło chodzić wtedy, ale tu akurat mam zero wspomnień. No, może niemal zero. Pamiętam mianowicie z tamtego wpisu, że zajmując się jej osobą, zastanawiałem się, co się stało, że ona nagle, po tylu latach wręcz nieistnienia, pojawiła się w przestrzeni publicznej, i w ciągu zaledwie paru tygodni stała się gwiazdą. I doszedłem do wniosku, że za tym nie stała ani jakaś szczególna myśl, ani tym bardziej spisek. Po prostu, któregoś dnia Robert Mazurek wymyślił, że zrobi z nią wywiad dla „Rzeczpospolitej”, wywiad się ukazał, ktoś uznał, że ta Czubaszek to jednak ciekawa postać i może warto by ją trochę poużywać… i wszystko już dalej poszło jak z płatka. Wreszcie Czubaszek zainteresował się TVN24, i w ten oto sposób jej, ale też i nasza, przyszłość zostały zdeterminowane na lata
Minęły te lata, a pozycja tej dziwnej kobiety wyłącznie się wzmacnia. Dziś można odnieść wrażenie, że należy ona do pierwszej piątki tak zwanych moralnych autorytetów, a już na pewno jak idzie o kobiety, pozostawiając z tyłu i Magdalenę Środę, i Dominikę Wielowiejską, by już nie wspominać o Kazimierze Szczuce, która nagle jakby w ogóle przestała istnieć. W ogóle można odnieść wrażenie, że jak idzie o kobiecą myśl intelektualną, Maria Czubaszek została na scenie zupełnie sama. I to jest, moim zdaniem, sytuacja dość szczególna i bardzo zagadkowa. No bo wydaje się czymś wręcz niepojętym, by wśród kobiet, które zdołały osiągnąć jako taką publiczną pozycję, nie było praktycznie nikogo normalnego. Weźmy mężczyzn. Oczywiście, że tam mamy i Jerzego Urbana, i Janusza Palikota, Stefana Niesiołowskiego, a jak się dobrze przyjrzeć, to też się tam wciąż jeszcze kręci Kazimierz Kutz, czy jacyś bardziej znani aktorzy. No ale trudno by było komukolwiek przyznać, że oni zajmują tu pozycję pierwszorzędną. Nawet Palikot ma z każdej strony konkurencję w postaci, czy to jakichś nieco bardziej poukładanych przedstawicieli polskiej lewicy liberalnej, jak Aleksander Kwaśniewski czy Donald Tusk, czy ludzi już niemal zupełnie normalnych, jak Jerzy Wenderlich, czy Filip Libicki. Jak idzie o kobiety, tam już mamy praktycznie tylko Marię Czubaszek, a na horyzoncie, w najlepszym wypadku, wspomnianą już wcześniej Środę. Czemu tak się dzieje? Nie mam pojęcia. To jest własnie ta zagadka.
Wciąż też jednak pozostaje nierozstrzygnięta kwestia, dlaczego to akurat Maria Czubaszek zdobyła takie uznanie? W czym ona jest gorsza od Szczuki, czy własnie Środy? Co w niej jest takiego szczególnego, że, skoro już polskie kobiety, jaką swoją reprezentację, postanowiły wyznaczyć kogoś kompletnie niezrównoważonego, to ona właśnie musiała tu zostać liderem? No dobra, ktoś powie, że ona jest z nich wszystkich najgorsza, i ja się z tym nawet mogę zgodzić, tyle że chyba jednak ta rekrutacja nie przebiegała w ten sposób, że szukano największego wariata, i Środa przegrała o ten przysłowiowy włos? Myślę o tym od czasu, jak Maria Czubaszek zabrała głos w sprawie śmierci tego dziecka z Sosnowca, a przy okazji udzieliła wywiadu Onetowi w kwestiach już bardziej ogólnych, i wyrażone przez nią opinie na kilka kolejnych dni zdominowały medialny przekaz. Otóż mam tu pewną teorię, którą chciałem się podzielić. Proszę posłuchać. W pewnym momencie Maria Czubaszek wspomniała coś o tym, że nienawidzi dzieci, a mnie się natychmiast przypomniał Jerzy Urban. Pamiętam jak jeszcze we wczesnych latach siedemdziesiątych, miał on swój stały kącik w tygodniku „Szpilki”. Pamiętam, że czytałem zarówno „Szpilki”, jak i felieton Urbana i trochę ze wstydem przyznaję, że bardzo mi się to co Urban pisał, podobało. Dlaczego? Powód był bardzo prosty. Teksty te były przede wszystkim bardzo dobrze i ciekawie napisane, i zawsze, jak idzie zarówno o tematykę jak i styl, znacznie się różniły od tego, co było dostępne w oficjalnym przekazie. Kiedy się czytało Urbana, można było odnieść wrażenie, że – nie politycznie, o nie, on zresztą polityką się raczej nie zajmował – jego było stać na znacznie więcej, niż całą resztę. Teksty te były niemal zawsze bardzo prowokujące i – jak na to do czego byliśmy przyzwyczajeni – odważne. Mam wrażenie, ze w tamtych czasach nikt, poza może Kisielem, który, swoją drogą wciąż wchodził z Urbanem w polemiki, nie pisał tak inspirujących tekstów. To było naprawdę coś.
I proszę sobie wyobrazić, że – kompletnie nie wiem, jak to się stało – ja do dziś pamiętam felieton Urbana, w którym on się chwalił, że nienawidzi dzieci. Że dzieci go brzydzą, że on na widok dzieci dostaje mdłości i że on jak widzi dziecko, ma ochotę stosować rozwiązania ostateczne. Jak to dokładnie leciało, oczywiście nie pamiętam, ale jakoś mi utkwiło mi w pamięci, że on napisał coś takiego, że podobnie jak nienawidzi cielęciny, bo uważa, że jest mdła i do pożygania, podobnie nie znosi dzieci. Taki to był styl Urbana na początku lat 70-tych, gdy prasa, radio i telewizja głównie informowały o tym że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Ale styl Urbana polegał jeszcze na czymś, może jeszcze bardziej w naszym wypadku istotnym. Wrzucając te swoje tak drastycznie wówczas brzmiące opinie, on jednocześnie zamykał usta wszystkim ewentualnym krytykom, wyprzedzająco przyznając, że on świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że jest starym, ohydnym, grubym i śmierdzącym Żydem. To własnie z tamtych czasów wyciągnąłem na temat Urbana wiedzę, która mi się przydała już w latach jego rzecznikowania Jaruzelskiemu. Że nie ma takiego oszczerstwa, takiej złośliwości, tak podłego wyzwiska, które by Urbana dotknęło. Wręcz przeciwnie. Ja słuchałem go podczas tych jego słynnych konferencji prasowych i byłem pewien, że on tę nienawiść spija jak miód z ust, oczu i umysłów tych co go słuchają. I taki też był w czasach toeplitzowskich „Szpilek”. Z jednej strony pisał na przykład, że ludzie, którzy rozwiązują krzyżówki, to durnie bez jakichkolwiek wyższych ambicji, a z drugiej strony, w innym miejscu, pisał o sobie, że osobiście uważa się za idiotę i jest głęboko przekonany, że to mu bardzo dobrze służy. Albo że on uwielbia korzystać z usług prostytutek, bo są o wiele ładniejsze od jego kochanek i można je zawsze spławić pieniędzmi, a jednocześnie mrugał do nas okiem i z radością wyznawał, że jest tłustym, obleśnym satyrem. I ta metoda służyła mu przez wiele długich lat. Ludzie tacy jak ja, czytali te teksty, czerpiąc satysfakcję z tego, że na tej intelektualnej pustyni trafia się coś choćby pozornie zielonego, a wszyscy ci, których ten typ intelektualnej prowokacji oburzał, i tak nie mieli nic do gadania, bo na każdy ich zarzut, Urban odpowiadał: „Macie sto procent racji. Ze mnie niezłe bydle”.
Uważam, że cała dzisiejsza publiczna aktywność Marii Czubaszek oparta jest na metodzie wprowadzonej na początku lat 70-tych przez Urbana. Cała. W pełnych stu procentach. Jak idzie o to, co Czubaszek robi i mówi, tam nie ma śladu oryginalności. Ani jedno wypowiedziane przez nią słowo, ani jedna zaproponowana przez nią myśl nie są samodzielne. I ona sama – taka jaką ją dziś znamy – jest wyłącznie karykaturą starego Urbana. Jedyne co można powiedzieć, że do niej faktycznie należy, to umiejętność naśladowania. Ona się nauczyła bardzo sprawnie reagować na to co ją spotyka, korzystając właśnie z metody wymyślonej przez laty przez Urbana.
Jak to wygląda w praktyce? Sadza się Czubaszek przed kamerą i zadaje się jej pytanie, czy ona lubi zimę. Na to Czubaszek mówi, że ona zimy nienawidzi, bo w zimie jest zimno, a ona lubi jak jest ciepło i ona nie ma nic przeciwko temu, by Donald Tusk ustawowo zimę zlikwidował. Na to pada pytanie, że co z tymi, którzy zimę kochają i nie mogą się już doczekać, by pojeździć sobie na nartach? Na to Czubaszek odpowiada, że jeżdżenie na nartach to kompletny idiotyzm i ona osobiście by wszystkich narciarzy zrzuciła a najwyższej góry tak, by sobie połamali nogi. Albo inaczej. Pytanie dotyczy tego, czy Czubaszek już nie może się doczekać lata, słońca, kwiatków i długich dni, a nocy krótkich. I w tym momencie ona bez mrugnięcia okiem odpowiada, że ona nigdy kwiatów nie lubiła, bo kwiaty śmierdzą i od nich boli ją głowa. A długie dni były zawsze dla niej zmorą, bo wtedy jest głównie jasno, a ona uwielbia ciemność, bo nie musi wtedy oglądać twarzy idiotów, którzy ją otaczają. Zaprasza się Marię Czubaszek na wywiad i pyta, co ona sądzi o tym, że ktoś tam zmarł na raka. I na to ona w jednej chwili odpowiada, że to bardzo dobrze, bo nie ma nic gorszego niż żyć zbyt długo, i w dodatku umrzeć w sposób tak nieciekawy, jak ze starości. I że ona osobiście ma wielką nadzieję, że jej się trafi jakiś fajny nowotwór, bo będzie mogło przy tej okazji popełnić samobójstwo. A jak już będzie w trumnie, to będzie jej miło służyć robakom za pokarm.
Oczywiście żadna z tych narracji w rzeczywistości nie miała miejsca, a ja każdą z nich wymyśliłem na poczekaniu, jednak tylko po to, by pokazać, jakie to jest okropnie proste. W wywiadzie dla Onetu Nizinkiewicz spytał Czubaszek, czy to prawda, że ona nie lubi swojej siostry. Kto czytał, ten wie, kto nie czytał, niech teraz zgadnie, co na to odpowiedzieć mogła Czubaszek? Przecież to jest oczywiste. Że jej siostra to idiotka i ona z nią nie chce mieć nic wspólnego. Już nie wspominam o tych dzieciach, bo to akurat jest bezczelny plagiat.
Ktoś powie, że to akurat dobrze świadczy i o niej i o Urbanie. Że oni są tacy odważni i prowokujący. A więc sęk w tym, że ani trochę. Tam nie ma śladu odwagi, a jak idzie o prowokację, to ja bym chciał widzieć tych, na których ona robi jakiekolwiek wrażenie. Dlaczego w tym nie ma odwagi? W przypadku Urbana sprawa była oczywista. Urban doskonale wiedział, jakie ma ograniczenia. On nigdy w życiu by nie napisał, że na przykład milicjanci powinni zamiast czapek nosić przyczepione balony, natomiast nic mu nie przeszkadzało, żeby zaproponować, by wielki kolorowy balon doczepić do wieży Wawelu. Ale podobnie z Czubaszek. Ona też doskonale wie, co ją wzmocni, a co zabije. Ona może powiedzieć co jej przyjdzie do głowy na temat aborcji, ochrony życia – nawet jak idzie o osoby już bardzo stare – ona może pluć na swoją siostrę, natomiast niech by tylko, zamiast się wzruszać nad losem zwierząt, i opowiadać, jak to ona woli je od ludzi, powiedziała, że jej zdaniem trzeba wszystkie psy powybijać, bo srają i nawet się nie da z nimi normalnie na ten temat porozmawiać. Niechby tylko spróbowała.
Po co ja w ogóle zajmuję się Marią Czubaszek? Otóż powód jest zawsze ten sam. Nie chodzi o nią. Natomiast problemy pojawiają się zawsze właśnie dzięki ludziom, w tym wypadku takim jak ona. To ludzie – choćby najbardziej nieciekawi, głupi i podli – tworzą prawdziwe dylematy i każą nam się zastanawiać nad światem. Wystarczyło parę wypowiedzi – mam nadzieję, że wyżej udało mi się pokazać, jak marnych – by owa kobieta nagle stała się przedmiotem ogólnonarodowej debaty. I popatrzmy na to, jak ta debata wygląda. Czy może ktoś dzięki niej powiedział coś odkrywczego? Czy może nagle w tej dyskusji pojawił się argument, który poglądy reprezentowane przez Czubaszek ostatecznie skompromitował? A może ktoś coś powiedział, dzięki czemu Maria Czubaszek się zawstydziła. Otóż nie. Na ile zdążyłem się zorientować, tę parę wypowiedzianych przez nią grepsów spowodowało jedynie to, że niektórzy z nas – owszem – znaleźli okazję do kolejnego dania świadectwa prawdzie, natomiast większość ograniczyła się do wymyślania sposobów, jak by tu Czubaszek dokuczyć. Jak? Oczywiście najprościej – sugerując, że jest stara, brzydka i nie ma zębów. Tyle że, dzięki starej i jakże sprawdzonej metodzie Jerzego Urbana, takie gadanie nie ma tu żadnej praktycznej mocy. Czubaszek świetnie wie, że jest stara, brzydka i nie ma zębów. Ona tę swoją brzydotę i starość nosi jak sztandar. On sama powtarza to nieustannie od czasu jak się wśród nas na nowo pojawiła, i powtarza to z prawdziwą dumą. Nie ma więc żadnego sposobu na to, by ją tu dotknąć, z tej prostej przyczyny, że ona swoją wielkość i swój sukces widzi w czymś kompletnie innym niż w młodości, zębach i ogólnej urodzie. Ona się mianowicie tuczy na świadomości, że udało się jej kolejny raz udowodnić, że otacza ja banda idiotów, z których emocjami ona potrafi zrobić dokładnie wszystko.
I to, moim zdaniem, stanowi prawdziwy problem. Że ona tak naprawdę została zaakceptowana przez znaczną część opinii publicznej, nie przedstawiając jakichkolwiek autentycznych papierów, świadczących o jej szczególnych kompetencjach. Ona, będąc kompletnie nikim, odniosła w dzisiejszej Polsce sukces na miarę wręcz historyczną. To kim dla nas dziś jest Maria Czubaszek, będzie zapisane na kartach naszej historii. Pamiętajmy – sukces Jerzego Urbana na początku lat 70-tych miał swój bardzo jednoznaczny kontekst. To co on robił, uwodziło takich jak ja, wówczas może piętnasto, czy siedemnastolatków, którzy tak bardzo pragnęli czegoś nowego i, wiedząc tyle ile wiedzieli, Urbana przyjmowali jako emisariusza owej mitycznej europejskości, czy może bardziej owego postmodernizmu, o którym akurat wtedy nawet nie mieliśmy pojęcia. Dziś, jak się dowiaduję, na Facebooku powstała grupa pod nazwą „Chciałbym, żeby Maria Czubaszek była moją babcią”. A więc oni się w niej zakochali. Ona stała się ich bohaterem. Jakie ich niespełnione marzenia realizuje Maria Czubaszek tą swoją tandetną gadką? Co ona im daje, czego nie dał Palikot, czy wcześniej Jerzy Urban? Tego nigdy nie odgadnę.
Ale też nie wiem, i chyba nigdy się już nie dowiem, dlaczego tyle osób – od których, wydawać by się mogło, możnaby wymagać nieco więcej – traktuje ją jak partnera i próbuje z nią dyskutować. Z kimś takim? Do czegośmy to doszli? Prawie już skończyłem ten tekst i nagle sobie przypomniałem, dlaczego kiedyś postanowiłem pisać o Marii Czubaszek. Otóż poszło o to właśnie, że ona się tak nagle pojawiła i w tak błyskawicznym tempie dołączyła do tej szpicy medialnego eszelonu. Wtedy też nie chodziło o nią, ale o to jak działa ów system kooptacji. Że pojawia się nazwisko, i od tego momentu już nikt z nas na nic nie ma wpływu. Jak bardzo tamta refleksja była ważna, widać dopiero może dziś.
Bardzo proszę wspierać ten blog finansowo, pod podanym obok numerem konta. No i, tradycyjnie też, zachęcam do kupowania książki. Nawet nie wiecie, jaka ona jest dobra. Można ją kupić tu obok, klikając w okładkę, ale też i w księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach, a od niedawna w księgarni u Karmelitów na ulicy Działowej w Poznaniu. Dziękuję.
Jako ignorant kompletnie nie miałem pojęcia co to za persona ta Czubaszek. Jak ją zobaczyłem w towarzystwie Kuzniara na antenie 24 to pomyślałem że to jakas kumpela Huberta H. od baletów i podczas jakiejś libacji zwyzywala Kaczyńskiego.
OdpowiedzUsuńZ ta ignorancja mi dobrze i ona już pozostanie dla mnie hubertowa lala.
Ale to tylko dygresja była. Ja na problem kobiet systemu patrzę w perspektywie wrażliwości i delikatności niejako przyrodzonych cech kobiecych i w związku z tym One się szybciej staczają co wyraźniej widać. Nam Ogrom trochę więcej uchodzi. A może to przez to że właśnie rycerzy ogry zastępują...
OdpowiedzUsuń@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńOna kiedyś była sławna. Występowała w Trójce i robiła śmieszne kabarety. Musiałeś ją słuchać. Wszyscy ja znali.
I znów muszę Cię upomnieć. Nie mów jej, że ona wygląda jak menel. W ten sposób ją tylko podniecasz.
@Toyah
OdpowiedzUsuńMoże chodzi o to, żeby ostatecznie poniżyć i pozbawić wszelkiej godności starość. Wyraźnie brakowało im takiej Czubaszek, Środa jest za młoda.
@Marylka
OdpowiedzUsuńTo ja przepraszam, ale ten poziom przewrotności mi już umyka.
@Marylka
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że tu nie tyle chodzi o kobiecość, co o starość.
Chociaż jak kobieta mówi, że cieszy się z tego, iż dwa razy dokonała aborcji, to w naszym kręgu kulturowym wciąż jeszcze robi wrażenie. Ciekawe, jak długo?
No wlasnie: 'robiła śmieszne kabarety'. Tez tak mysle, naprawde smieszne...
OdpowiedzUsuńAle 'nobody's perfect' (to co prawde nie autorstwa M.Czubaszek ale rowniez ze smiesznego produktu)
Tu chodzi o deprawację. Już od czasów Ewy kobiety były pierwszym celem Diabła, bo deprawując kobietę, deprawuje się całą ludzkość.
OdpowiedzUsuńTaki Urban nie robi na nikim żadnego wrażenia, od stary i brzydki oblech. Ale kobieta, w dodatku starsza, z automatu niejako jest godna szacunku. A tu taki syf. Świat się wali.
@Marion
OdpowiedzUsuńJa się obawiam, że to dopiero początek.
@Gall
OdpowiedzUsuńAkurat wtedy ona nikomu nie przeszkadzała. Nikomu. Ani im, ani nam.
Świat się wali? Bez paniki, baby jagi już nie raz zostały pokonane :)
OdpowiedzUsuń@redpill
OdpowiedzUsuńNo... wali się.
@adthelad
OdpowiedzUsuńOwszem, z nimi poradzić sobie jakoś zawsze można, natomiast tu problem jest szerszy.
O nienawiści do dzieci słyszałam też niedawno z ust podobnej "gwiazdy"- Hanny Bakuły.Jakoś tam napatoczyłam się na nią w jakimś programie(prawda, ze podobna pani do M.CZ?).
OdpowiedzUsuńDziś, przed niespełna godziną zakończył się spektakl TV(scenariusz napisał Tomczyk, więc warto było!),po nim kliknęło mi sie na Dwójkę, a tam Lis zapraszał na spotkanie z.....CZUBASZEK!!!! Ma opowiadać o swoich aborcjach. Wyłączyłam.
A mi się nieśmiało wydaje, że dla lemingów poczucie humoru i ten pseudointelektualny bełkot Marii Czubaszek to szczyt dobrego smaku i obycia. No, jasne, ona doskonale wie co może a czego nie może - ciekawe tylko ile w tym instynktu, ile świadomej manipulacji a w jakim stopniu po prostu taka jest.
OdpowiedzUsuńA ze Środą i resztą wygrywa zwyczajnie właśnie tym (moim skromnym zdaniem - topornym) poczuciem humoru - toż poczucie humoru a la M. Czubaszek, to Niezbędnik Inteligenta!
@Eliza
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tym ten mój tekst. Dokładnie o tym. Ona plagiatuje Urbana z roku 1972 i to wystarczy, by dziś - w tej naszej współczesnej Polsce - została gwiazdą.
Świadomość tego procesu jest tak bolesna, że mnie osobiście brakuje już słów.
@Kozik
OdpowiedzUsuńAleż tu nie chodzi o humor. To jest stary Urban. Zrozum to.
kobiet ciekawych jest więcej np. pani Janina Paradowska, warto o niej tez napisać.
OdpowiedzUsuń@Ojciec Baldwin
OdpowiedzUsuńMyślisz, że też nie znosi dzieci, bo wrzeszczą i się smarkają? Chyba masz rację....
Ona dała sygnał, że aborcje są cool, a za chwilę mają być trendy.
OdpowiedzUsuńŚrodzie - jak etyczce - mimo wszystko nie wypadało.
To, że ta baba jaga została zaproszona przez Lisa świadczy o tym, że temat niechęci do dzieci i do macierzyństwa ma być wałkowany.
@Ojciec Baldwin
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie, ale jak idzie o nią, to ją znam wyłącznie z drugiej ręki, więc nic z tego.
Nie o to chodzi, Janina Paradowska to po prostu ciekawa osoba, a że sam nie za wiele o niej wiem to po prostu temat podsuwałem i tyle ...
OdpowiedzUsuń@Eliza
OdpowiedzUsuńMyślę że nie rozumiesz tego projektu. To nie jest tak, że oni nie lubią dzieci. Oni tylko tak mówią, bo wiedzą, że ten rodzaj ekstrawagancji zrobi wrażenie na idiotach.
@Toyah, Marion
OdpowiedzUsuńJa tu widzę pewną konsekwencję. Co z tego że piękna i młoda Kazimiera, która ma przed sobą długie życie, albo Środa w sile wieku, promują wszelkie paskudztwa. One nie są wystarczająco wiarygodne. Potrzebna jest staruszka, która powie, że nie tylko należy mordować dzieci,bo to miłe i zdrowe, ale że ona sama zamierza się poddać w stosownym momencie eutanazji i wszystkim starcom radzi to samo. A jak nie zechcą, to niech się o to zatroszczy młodzież. Bo starość jest ohydna.
Rozumiem, rozumiem ten projekt.Myślę też,że na wielu robi to wrażenie.
OdpowiedzUsuńMyślę też jednocześnie, że one chyba naprawdę nie lubią dzieci. Jakoś tak mi wygladają...Ale dzieci też ich nie lubią. Mój syn (co prawda już nie taki dzieciak)mówi, że jak słyszy w radio głos tej pani(ponoc na Trójce często gości gwiazda ostatnich dni), od razu zmienia fale.
@Marylka
OdpowiedzUsuńA ja już w tej chwili bym tylko potrzebował wiedzieć, jakie nazwisko panieńskie nosiła jej mama.
@Toyah
OdpowiedzUsuńDziwne, ale dokładnie o tym samym pomyslałam przed chwilą.
@Toyah
OdpowiedzUsuńDe domo Bacz.
@Toyah
OdpowiedzUsuńTo znaczy ona sama jest z domu Bacz. Jak mama, już chyba nieistotne.
@Eliza
OdpowiedzUsuńA ja nie jestem pewien, czy to istotnie chodzi o głos. On jej się aż tak nie zmienił.
@Marylka
OdpowiedzUsuńA więc tacie było Bacz. A mama? Myślę że jeszcze lepiej. Oczywiście, mogę się mylić.
@Marylka
OdpowiedzUsuńNo tak, masz rację, że to świetne połączenie tematu aborcji z eutanazją. Ona całym swoim jestestwem próbuje udowodnić, że to czyny nie tylko nieszkodliwe, ale i pożyteczne.
A to wszystko dzieje się już w 7 lat po śmierci Papieża. Ja mam wrażenie, że minęła już cała epoka.
Tak, nie w głosie problem, tylko co ten głos mówi....Poza tym- mój syn jest całkiem niegłupi, myślę.
OdpowiedzUsuńA może ma intuicję?
@Marion
OdpowiedzUsuńAle zwierzęta lubi, czyż nie? To wszystko jest cyrk. Ona mówi co jej każą. No dobra. Nie każą. Sugerują.
@Eliza
OdpowiedzUsuńAlbo jest uprzedzony. Ja jednak bym się upierał, że głos to pikuś.
@toyah
OdpowiedzUsuńBo w Europie, do której tak ochoczo zmierzamy, życie zwierzątek jest o wiele cenniejsze i warte współczucia niż życie nikomu niepotrzebnych "płodów' i staruszków.
Władcy mediów uznali, że już czas, abyśmy zrobili ten krok cywilizacyjny.
Możesz mi nie wierzyć ale nie znam baby. Co do radia 3 to był dla mnie syf tak samo jak radio fun pramatka rmf. My mieliśmy własne osiedlowe radio Gaga. Grało popowy i dyskotekowy repertuar a i bazarów szlagiery też... ale to było nasze radio i kolega po drugiej stronie... potem musieliśmy wypieprzac z eteru by zrobić miejsce zetce rmf esce i innym cwaniakom... Policja jeździła jak gestapo i zomo w poszukiwaniu nielegalnych nadajników... I tak w latach 90 skończyła nam się wolność zanim się zaczęła...
OdpowiedzUsuńa o bohaterce jeszcze tylko jedno jakie życie taka starość...
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńNie do wiary. Zwyczajnie nie do wiary. Kiedy w Londynie na cmentarzu w Highgate zobaczyłem nagrobek z Twoim nazwiskiem, wiedziałem, że musisz być someone special.
@Toyah
OdpowiedzUsuńJest jeszcze jedna możliwość. Oni robią jej festiwal, bo wiedzą, że niedługo jej na świecie, i będzie powód wałkować tygodniami piękny pogrzeb autorytetu moralnego.
@Marylka
OdpowiedzUsuńJa już jestem starszym człowiekiem i mój umysł pewnych ekstrawagancji nie przetwarza.
@toyah
OdpowiedzUsuńCzubaszek od lat na swoim blogu i w audycjach trójkowych, gdzie ją Andrus zaprasza, karmi słuchaczy marnymi dowcipami, na poziomie pensjonariuszki z Ciechocinka (nie obrazając Pań-bywalczyń Ciechocinka, które maja zdrowe poglądy). To są kpiny z wartości, z małzeństwa, posiadania dzieci. Pochwalanie skoków w bok, rozwiązłości, rozwodów itd.
W przeciweiństwie do Andrudsa, który wprost nigdy z Kaczyńskimi nie walczył, co najwyżej szedł po narracji tuskowej, Czubaszek wielokrotnie szydziła z Kaczyńskich i chwaliła tego z Biłgoraja.
Powiem wprost: zawsze się nią brzydziłem, po tym co ostatnio gada, mam wstręt jeszcze silniejszy.
Jej ostanie madialne "wypłynięcie" jest moim zdaniem spowodowane tym, że medialni funkcjonariusze uznali, że pora wspomóc Czubaszek, zeby sobie jeszcze troche zarobiła i pouzywała. Stąd kazali jej powtórzyć swoje bezeceństwa, których nawet nei chce powtarazać, a tymczasem jej książka pisana do spółki z Andrusem w kazdym empiku wali po oczach i pewnei zbałamuceni kupują, bo tak wypada.
Pozdrawiam.
Ps. do Urbana, Bakuły i Czybaszkowej - nienawidzących dzieci trzeba jeszcze dodac Olgę Lipińską.
@Toyah
OdpowiedzUsuńGdzie tam, to takie młodzieńcze zdziwienie.
@Toyah
OdpowiedzUsuńNasze urocze panie, w obronie swojej płci, odsunęły od siebie Czubaszkową, mówiąc,że nie chodzi o kobiecość, tylko o starość.
Otóż mylicie się szanowne koleżanki - w jej przypadku, podobnie jak u Urbana, chodzi o pokraczność.
Kiedyś każdy dwór, pałac, miał swojego złośliwego karła, czy garbusa, który eksponował swoją pokraczność, dodając do tego złośliwe i ekstrawaganckie wypowiedzi. Zestawienie pokraczności z bełkotem, powodowało pożądany skutek i król, dziedzic, czy namiestnik, zaśmiewał się do rozpuku, dodatkowo widząc konfuzję swoich poddanych.
Więc pani Czubaszek kontynuuje tradycję pokracznego trefnisia, dając władcy powody do radości, a publice powód do konfuzji.
@adthelad
OdpowiedzUsuńMylisz się. Baba Jaga bardzo lubiła dzieci. Najlepiej tłuściutkie i przypieczone, ale jednak. Pani Marysia to całkiem inne zjawisko. Dziecka by nie dotknęła, wolałaby zjeść psa.
@toyah
OdpowiedzUsuńW sprawie Trójki zgadzam się z Cmentarnym. To zawsze był syf. Z nachalnym propagowaniem rocka, antycywilizacyjnej antymuzyki, z lansowaniem ponurego nihilisty i narkomana, Cohena, z tymi nibyśmiesznymi, nihilistycznymi "kabaretami", zobacz, co z tego zostało, Czubaszek, Fedorowicz, Zembaty, Mann… Znajdziesz tam kogoś godnego szacunku?
To jest wojna cywilizacji, starsza od TVNu i piętrowe kłamstwo, które kłamstwom przeciwstawia kłamstwa jeszcze większe. Kłamstwo nazywające tani barak, w którym zabija i ograbia się ludzi "luksusową kliniką w Szwajcarii", a zabijanie dzieci obroną godności kobiety. Wojna cywilizacji. Poganie w natarciu.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńTo chyba nie tak. Za curiosum robi dziś Kaczyński, Macierewicz, Ojciec Rydzyk i ksiądz Natanek. Pani Marysia zaś chodzi za autoryteta i wieszcza. Jeszcze niedawno pisano o niej - satyryk, dzisiaj awansowała na pisarkę.
@redpill
OdpowiedzUsuńWcięło mi koment?!
Nie, myślę, że jest tak:
JK, o.Rydzyk, Maciarewicz to Czarne Ludy (kto się boi Czarnego Luda?).
Ich się zwalcza bezwzględnie i okrutnie; również przez ośmieszanie.
Czubaszek, Niesiołowski i jeszcze paru, to nadworni trefnisie, ku satysfakcji władcy i uciesze gawiedzi.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńChyba się nie dogadamy.
@kazef
OdpowiedzUsuńJa akurat nie znam tej audycji, ale wydaje mi się, że to co piszesz, potwierdza tylko moją diagnozę. Ona papuguje Urbana na jedynym dla siebie dostępnym poziomie. To znaczy, o ile Urban umiał prowokować w naprawdę wielu tematach i na wielu poziomach, ona się uczepiła tylko tego jednego i to już gra samo. Podejrzewam, że ona nawet nie musi już przy tym myśleć, bo ona się wypowiada nie w autorskich audycjach, tylko jako osoba pytana. Pada hasło "małżeństwo", "dzieci", "wychowanie", "szkoła", "miłość", "wierność", "dom", :Kościół", "rodzina" - a ona zaczyna nas zabawiać. Tak to każdy potrafi. Każdy. Daję słowo, że każdy.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńBardzo Cię przepraszam, ale ja nie bardzo się zgadzam z tym, że ona wygląda źle. Urban - owszem, wygląda jak wygląda, ale ona, szczególnie ostatnio, jest bardzo zadbana. Chyba nawet dała sobie założyć szczękę.
Też chyba nie chodzi o tak zwanego "złośliwego staruszka". Urban w roku 1970 miał zaledwie 37 lat. A ona też nie jest aż tak stara. Przy Kutzu to niemal dziecko.
@redpill
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, i Ty i inni ją demonizujecie. Gdyby ona autentycznie była taka jak się przedstawia, można by było powiedzieć, że to jest szatan, a więc jednak ktoś. Moim zdaniem, to co ona robi, to czysta kreacja. Tak naprawdę, ona nie ma nic. Zero. Gdyby nagle zdecydowała, że przestanie bredzić o tej swojej siostrze, papierosach i aborcjach, nie miała by do powiedzenia absolutnie nic. Siedziałaby w tym studio i bezradnie milczała. Ewentualnie mogłaby zacząć cytować stare kawałki z tą młodą lekarką, tyle że ten rodzaj humoru nikogo już nie bierze.
Niektórzy mówią, że Nergal udaje satanizm. Że tak naprawdę on jest zwykłym ateistą i taki diabeł jest mu kompletnie obojętny. Tyle że to jest jedyne co on potrafi. Ja się z tym nie zgadzam. Uważam że Nergal jest groźny. Co do Czubaszek, w żadnym wypadku. Ja się jej w ogóle nie boję. To już bardziej Urbana. Znacznie bardziej.
@Toyah
OdpowiedzUsuńDla mnie ona jest brzydka i pokraczna. Bez charakteryzacji by ją wzięli do Muppet Show. Do tej stetryczałej grupy. (stetryczały nie od razu oznacza stary).
@redpill
OdpowiedzUsuńTwoja analiza tamtej Trójki brzmi ciekawie. Nawet skłonny jestem się zgodzić z tym, że Cohen to ponury narkoman i nihilista. Tyle że, jeśli tak, to musimy uznać cały postmodernizm - a więc wszystko co nas otacza - za "ponury, zapruty nihilizm" i się już tylko modlić.
Swoją drogą, czego Ty wtedy słuchałeś, co czytałeś, co Cię bawiło? Rozumiem, że Monty Python też nie?
@toyah
OdpowiedzUsuńOczywiste jest dla mnie, że ona jest zerem i starą, zgorzkniałą wariatką. Problem nie jest z nią, tylko z tym, co ją wkłada w te buty.
Mam wrażenie, że dosyć szybko przejrzałem na oczy i zostałem punkiem ;) potem buddystą, potem specem od reklamy, a teraz zostało mi tylko się modlić…
Tak, to jest ponury, zapruty nihilizm, Coryllus dziś rozpacza, że TV Trwam nie dostał miejsca na multipleksie. A ja nie potrafię się tym przejąć, nie wierzę w telewizję, nawet tą z Torunia.
Monty Pyton? Wiadomości dla papug, naprawdę niezłe…
A Cohen? Dość bliscy wtedy znajomi celebrowali w latach 80. wizytę tego gościa w Polsce. Kiedy spytano go, czego jest w Polsce ciekawy, odparł, że polecano mu spróbować polski "kompot". Zszokował tym nawet ostrych freaków.
OdpowiedzUsuńKomusze padalstwo (bez korekty proszę) chętnie zamknęłoby wszystkich do gułagu. Siebie też, ale na wieżyczkach strażniczych. Ma być bowiem z góry widać, jaka jest wartość pobytu na wieżyczce.
OdpowiedzUsuńWieżyczki mają sens dopóki niżej jest gułag. Atrofia gułagu powoduje gnicie energii komuszej służby. Aby nieco odpocząć, trzeba się trochę przymilić. Ale wieżyczki dalej są potrzebne. Własne dzieci dorastają i cuś z życia muszą mieć wśliznąwszy się właśnie jak padalec. Na wieżyczkę, oczywiście. Nie po to bowiem rodzic rwał paznokcie, żeby synuś lub córuś włosy z nudów rwali. To jest, z grubsza, fundament wieżyczek dla karier różnych mannów, owsiaków, olejników, itd.
20 grudnia 1970r. (uwaga na datę) paszoł won siermiężny Gomułka, nie rozumiejący odnośnej socjologii Szpotańskiego, a przez to pokoleniowych potrzeb towarzyszy i ich dzieci. Właśnie na ten czas przypada prawdziwy start Trójki i start jej młodzieżowych zapleczy jak np. rozgłośnia harcerska z owsiakami, mannami e tutti quanti.
Ten start wyznaczają debiuty programów, potem określanych jako kultowe. Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy (ITR) wystartował zaledwie 5 dni po wywaleniu Gomułki.
Kogoś z zewnątrz (jak ja sam wtedy) pociągało, że wreszcie jest coś kolorowego. Czasem dowcipaśne zamiast dowcipne, ale i tak atrakcyjne w porównaniu do martwoty wcześniejszych radiowych gimnastyk, czy koncertów kapeli Dzierżanowskiego. Nie o to chodzi, żeby tamte były złe, ale były szaro-bure i olejowo-flaczane.
Aby oddać tę siłę przyciągania, spróbujcie sobie młodsi czytelnicy wyobrazić imprezy piątkowe, zarówno prywatki, jak i po ówczesnych klubach, na których o 20:25 odkładało się rockowe płyty (obie!) i włączało radio, bo szedł ITR? Impreza przy radioodbiorniku, niczym w Ameryce Roosevelt’a!
Już nie Luxemburg, chata, szkło, ale ITR - reszta jw.
Właśnie tam i wtedy rozpoczęła się kariera Czubaszkowej, ale nie ona nadawała ton, lecz tacy, jak Jonasz Kofta, Stefan Friedmann, Jan T. Stanisławski i Marcin Wolski. Można popaść w pesymizm przeglądając listę ówczesnych autorów oraz wykonawców pod kątem ich późniejszego rozwoju. Zostawiwszy zmarłych w spokoju, obronić zdoła się chyba tylko Marcin Wolski.
Jakoś zatykam dziś uszy, gdy słyszę np. nazwisko Czuwaszek, a odwracam wzrok, gdy widzę np. Mariana Kociniaka, żeby poprzestać tu na zdawkowych tylko przykładach. To jest niezmiernie smutne, że niezmącone wspomnienia z młodości mogą mieć tylko dzisiejsi głusi i ślepi. Choćby wlazła na rurę, mnie już taka Czubaszkowa nie zdemoralizuje, ale okrada mnie z radości moich własnych wspomnień.
Ale dzieci szkoda.
Ad ACTA z nią!
------
PS. Cmentarny Dech, Redpill - co do istoty macie rację, ale czy Wy macie wiekowo takie same wspomnienia?
@orjan
OdpowiedzUsuńWiekowo, to jestem trochę młodszy i Gomułki za dobrze nie pamiętam, ale w latach 80 miałem trochę do czynienia z tzw szołbizem i było to dosyć otrzeźwiające. Kiedy się okazało, że polskiej scenie rockowej patronuje Kwaśniewski i Czarzasty, a Materna cenzuruje występy, straciłem do tego serce.
@Marylka
OdpowiedzUsuńPotrzebna jest staruszka ...
Ale nie bezprzymiotnikowa staruszka, Potrzebna jest staruszka przewidywalna niczym krowa w stałości tępoty.
Ilekroć obserwuję POdrygi takich jak Czubaszkowa, czy zacięcie takich jak Szymborska, zawsze czuję ten krowi bezruch tępoty. Niezmienny, jak w pozytywce.
To nawet nie są pudła rezonansowe, lecz właśnie pozytywki.
Co za odległość od np. Oriany Fallaci, żeby na przykładzie znanej postaci pokazać ten proces mądrości uzyskiwanej z wiekiem i doświadczeniem.
@redpill
OdpowiedzUsuńJa byłem "intensywnie obecny" przy tym wszystkim sceniczno - estradowym tak chyba do 1975r. Wtedy mi odeszło z powodu niesmaku do fałszu, czyli do kostniejącej nudy.
Z początkiem lat 80-tych obserwowałem podobną atrakcyjność radiową wokół popularności np. listy przebojów, lecz wtedy już wiedziałem co, jak i po co.
A zwłaszcza, kto!
@Orjan
OdpowiedzUsuńWszystko co napisałeś byłoby świetne, gdyby nie krowy. Protestuję przeciw obrażaniu krów. Znajdź inny obiekt do porównania. np żywy trup byłby odpowiedni.
@redpill & orjan
OdpowiedzUsuńJuż wiem. Stanisławski. Stanisławski zdecydowanie. Od początku do końca.
@toyah
OdpowiedzUsuńOczywiście tam było mnóstwo świetnych ludzi. Słowo-klucz tutaj, to deprawacja. Zarówno co do misji, jak i kryterium doboru zespołu. Nie każdy się nadawał, żeby teraz po tefałenach śmigać. Nie trzeba dobierać kanalii i idiotów po kodach DNA. Wystarczy stworzyć warunki, w których tacy się lęgną, a jednostki nieelokwentne muszą zrezygnować.
W tym miejscu chciałbym zaapelować do o. Rydzyka, żeby się nie pchał na ten multipleks. Sami do niego przylezą, a im później tam będzie, tym później jakaś babcia przez niego przyniesie sobie do domu TVN24. Telewizja tak samo nadaje się do ewangelizacji, jak kałasznikow.
@Orjan
OdpowiedzUsuńO wiezyczkach to ostatnio pieknie pisal kokos na S24
@tobiasz11
OdpowiedzUsuńJuż szukam i czytam kokosa.
Mnie zawsze uderzała taka jakaś przepaść między hitlerowskim wachmanem w np. Auschwitz a jego enkawudowskim odpowiednikiem z - dajmy na to - Kołymy.
Akurat postaci tych drugich to ja poznałem z opowieści rodzinnych, natomiast niemieckie odpowiedniki są dość obecne w literaturze. W dawniejszej, bo teraz już tych odpowiedników nie ma; są jacyś zagadkowi naziści. Jak tak dalej pójdzie, to będziemy ich pisać z dużej litery, jak wobec narodowości przystało.
No więc, co dla siebie miał ze stania na wieżyczce wachman, co miał bolszewicki Waniusza, a co ma tutejszy POtwórca?
To jest ta przestrzeń, w której rozgrywa się opowieść o prawdziwym człowieku, co to w trudzie i znoju ...
Że porównanie zbyt drastyczne? To już rozstrzygnął ten, kto zauważył: czy za dolara, czy za milion, to tylko problem ceny, a nie istoty rzeczy.
@Orjan
OdpowiedzUsuńZawsze to samo,siedziec okrakiem na plecach innych.
To byl tekst po smierci Wislockiej,przepraszam-Szymborskiej:)
@Marylka
OdpowiedzUsuńProtest uwzględniony!
@toyah
Ale Stanisławski co? Ja mam do niego olbrzymi, zadawniony sentyment. Pamięć o Nim jest warta Twojego pióra. Ja nie potrafię.
@redpill
OdpowiedzUsuń17:04 No pewnie! Zresztą ciekawy eksperyment byłby z prześledzenia ewolucji kadrowych w gronie twórczym w miarę podmieniania wspomnianego przeze mnie ITR-u jego późniejszymi iteracjami (IMA, 60min/godz., itd.).
Na to należałoby nałożyć osobnicze fiszki z finałami polit-zaangażowań w czasach teraźniejszych i już wyjdzie praca doktorska.
@orjan
OdpowiedzUsuńRedpill pytał, czy z dawnej Trójki znajdą kogoś do dziś godnego szacunku. Nie umiałem nikogo wymyślić, ale Tyś wspomniał Stanisławskiego, więc się ucieszyłem. On.
@toyah
OdpowiedzUsuńJa bym też zaryzykował Marcina Wolskiego.
Kiedyś było mi wstyd za tą ignorancję i to że w towarzystwie rozmawiają o nazwiskach a dla mnie to Marek starszy kumpel z osiedla to był gość!... reszta się nie liczyła. Teraz z perspektywy czasu patrząc na te biografie u schyłku drogi cieszę się że wybrałem Marka. Starszego kumpla co to nas młodych prowadził w tajniki i sekrety podwórek lat 80... z tym że nie pety lecz petardy, nie świerszczyki tylko ulotki, nie boiska tylko bunkry...
OdpowiedzUsuńPewnie też to miejsce - Nowa Huta, w swej najstarszej części. Zachęcam do odwiedzenia...
Do odwiedzenia Arki, Krzyża, Mistrzejowic,
Szklanych Domów...
Potem przyszły tzw zmiany. pierwsze dżinsy z Turcji.
A teraz mamy tą Czubaszek tylko mojego Marka brak...
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńMedia są stanowczo przereklamowane. To, że tutaj rozmawiamy na poważnie o wybrykach sfiksowanej artystki kabaretowej, jest moim zdaniem oznaką upadku.
@orjan
OdpowiedzUsuńJa może też. Gdyby on się wciąż nie lansował w TVN24. Lansował w dosłownym słowa tego znaczeniu.
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńCzasem myślę o tej Nowej Hucie. Ja tam nigdy nie byłem, ale samo wspomnienie tej nazwy wprowadza inny nastrój.
@redpill
OdpowiedzUsuńByłoby, gdybyśmy faktycznie o tych wybrykach rozmawiali. Celem mojego tekstu było właśnie zachęcenie, by o nich nie gadać.
A że mi się nie do końca udało... żałuje.
@toyah
OdpowiedzUsuńPrzecież nie Ciebie za to winię, że musimy o tym rozmawiać, źle mnie zrozumiałeś.
@redpill
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że nie mnie, bo naprawdę mi zależało, żeby udowodnić, że skoro nie dyskutujemy o Urbanie, to tym bardziej nie powinniśmy o niej.