piątek, 13 maja 2016

Krótka i wesoła historia o tym, jak "Gazeta Wyborcza" sprzedawała zaćmienie Słońca

Nie wiem naprawdę, czy wielu z nas zdążyło zwrócić na to uwagę, choć biorę mocno pod uwagę, że w natłoku zdarzeń, jakie przeżywamy w tych dniach, mogło się stać i tak, że to akurat nam umknęło. A zdarzyło się tak, że między Ziemią a Słońcem przeleciał właśnie Merkury, co w pewnym momencie doprowadziło do tego, co w normalnej sytuacji nazwalibyśmy zaćmieniem Słońca przez Merkurego, gdyby nie fakt, że owego Merkurego Pan Bóg umieścił przede wszystkim bardzo blisko Słońca, no a przede wszystkim on ma zaledwie 5 tys. kilometrów średnicy, więc on biedaczek, nawet gdyby bardzo chciał, Słońca nie zasłoni. No ale faktycznie, ów Merkury na chwilę pojawił się na tle Słońca w postaci mikroskopijnej kropki i na tę okazję „Gazeta Wyborcza” do swojego kolejnego wydania dołączyła specjalne, mocno przyciemnione okulary, na tyle mocno, by jej najwierniejsi czytelnicy mogli spróbować bezpiecznie obserwować ów spektakl, a usługę ową wyceniła na zł 9,99.
Ja oczywiście nie wiem, ile osób zgodziło się wyrzucić tę dychę, by się grzecznie złożyć na ów przekręt, ale doświadczenie, jakie mam z samą „Gazetą Wyborczą” i jej czytelnikami, mnie uczy, że paru ich tam musiało się jednak znaleźć. Ludzi, którzy uznali, że skoro taka „Gazeta Wyborcza” za całe zł 9,99 sprzedaje im przyciemniane okulary i każe im się gapić bez sensu w Słońce, to w tym z całą pewnością musi coś być. No i jestem pewien, że w dzień owego szwindlu tysiące durniów nie dość, że założyło sobie na łby te okulary, to już po chwili jeszcze uwierzyło, że oni faktycznie coś widzą. I nic już nie zmieni faktu, że dla mnie przynajmniej to jest zjawisko psychiczne, którego z całą pewnością ludzkości nie udało się uniknąć.
Tak się złożyło, że numer z okularami do obserwacji Merkurego zbiegł się z wielkim marszem opozycji przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości i wiadomością podaną przez główne ośrodki propagandowe – również związane, tak się też akurat składa, z „Gazetą Wyborczą” – że w owym marszu wzięło udział 240 tys. osób. A ja myślę, że to wszystko w sposób cudownie symboliczny pokazuje nam, jak działa System. Otóż metoda jest prosta: przede wszystkim przy pomocy bardziej lub mniej przemyślanych środków, należy część społeczeństwa doprowadzić do stanu, gdzie ci biedni ludzie będą reagować na gwizdnięcie, a potem już tylko w określonych momentach właśnie gwizdać. Dziś widzimy doskonale, zarówno na przykładzie tego marszu, jak i zasłaniającego Słońce Merkurego, jak owa metoda potrafi być skuteczna.
Myślałem o tym Merkurym i o tych nieszczęśnikach, którzy najpierw wysupłali te smutne złotówki ze swoich portfeli, a potem kupili od Agory te nieszczęsne okulary i nagle pomyślałem sobie, że gdybym umiał rysować, to bym to narysował. Ponieważ jednak rysować nie umiem, ale za to mam żonę, która ma tu talent niezwykły, poprosiłem ją o ten obrazek. I oto dziś mamy efekt. Z dedykacją dla tych biedaków, a dla uciechy nas wszystkich. Bardzo proszę.




A moje książki, jak zawsze, można kupować w księgarni pod adresem www.coryllus.pl. Zachęcam. Wszystko można zobaczyć bez specjalnych okularów.

3 komentarze:

  1. Bardziej 5 tysięcy, niż 5 kilometrów.

    OdpowiedzUsuń
  2. @planar
    Cieszę się, że notka Cię zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poczekam aż im te okulary zalegną na magazynach, stanieją i trafią do wydania na dzień powszedni. Wtedy się napatrzę.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...