środa, 18 maja 2016

Gdy łżą jak głodne psy

Planowałem dziś przedstawić tekst, w którym przekażę swoją wizję satanizmu, już nie jako elementu kultury pop, ale autentycznego projektu skierowanego na budowanie nowej świadomości, jednak nie zdążyłem. Zwyczajnie nie zdążyłem. Ponieważ jednak bardzo mi zależy, by nie zostawiać czytelników z gołymi rękami, bardzo krótko zrelacjonuję stan aktualnej propagandy antyrządowej. Otóż portal onet.pl podał informację, i utrzymał ją do końca dnia, że w wypowiedzi dla programu „Kropka nad i” Moniki Olejnik Mateusz Morawiecki powiedział, że nie marzy o niczym innym, jak o tym, by zostać premierem rządu. Prawda tymczasem jest taka, że na pierwsze pytanie Olejnik, Morawiecki odpowiedział, że on by uznał za zaszczyt awans na wiceszefa Prawa i Sprawiedliwości, natomiast na pytanie kolejne, czy ma chrapkę na stanowisko premiera, powiedział, że to nie jest temat i że nie ma o czym mówić. Naciskany przez Olejnik, powtórzył, że już na to pytanie odpowiadał 25 razy, to i może odpowiedzieć po raz 26, że w ogóle nie ma tematu. Nie przeszkodziło to Onetowi wybić na głównej stronie informacji: „Minister Morawiecki: propozycję objęcia stanowiska premiera uznałbym za zaszczyt”.
Oto drugi news. Bill Clinton ogłosił, że w Polsce nie ma demokracji, w związku z czym praktycznie wszystkie media – jedne z oburzeniem, a drugie z satysfakcją – poinformowały, że komentując wypowiedź Clintona Jarosław Kaczyński stwierdził, że Clinton powinien się leczyć. Tymczasem fakty są takie, że Jarosław Kaczyński powiedział, że biedny Bill Clinton nie ma absolutnie złych intencji, tylko korzysta z przekazów medialnych, które realizują lokalne interesy, natomiast ci, którzy mu te informacje suflują powinni się leczyć.
A więc tak się to robi w Chicago, tym razem jednak z pozycji zdecydowanie defensywnych. Na ile tylko potrafię dobrze ocenić sytuację, oni są w ciężkiej histerii i jeszcze parę dni, a zwyczajnie eksplodują. Tymczasem my nie zapominajmy, że TenKtóryNiePrzepuszczaŻadnejOkazji nie traci czujności. Miejmy na niego oko. Ale o tym jutro.

Przypominam, że w tym tygodniu rozpoczynają się Warszawskie Targi Książki organizowane każdego roku w maju na Stadionie Narodowym. Wbrew wcześniejszym planom Klinika Języka i tym razem będzie tam miała swoje stoisko, w tym roku wyjątkowo bogate, a na nim oczywiście wszystkie moje książki. Ja sam przyjeżdżam do Warszawy w sobotę i będę dostępny na miejscu przez cały weekend. Zapraszam. Oczywiście książki są też do nabycia w księgarni na stronie www.coryllus.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...