Najnowszy wydanie „Polski
Niepodległej” wciąż jeszcze przed nami, natomiast ja już dziś pozwolę sobie
przedstawić tu na blogu najnowszą serię krótkich kawałków, które tam publikuję
od dłuższego już czasu. Zapraszam i życzę dobrych wrażeń.
Jak wiemy już dziś wszyscy, w Wielkiej Brytani odbyły się przyspieszone
wybory parlamentarne i partia Borysa Johnsona odniosła sukces porównywalny już
tylko z osiągnięciami Margaret Thatcher. Dla tych z nas, którzy liczą na to, że
już wkrótce większość Europy pójdzie polskim, czy węgierskim śladem i
skutecznie postawi się temu, co niektórzy nazywają postępem, a co w sposób
oczywisty musi doprowadzić wspomnianą Europę do ciężkiego i nieodwracalnego
upadku, jest to wiadomość dobra. To jednak co powinno nas w nie mniejszym
stopniu zainteresować, to reakcja na to zwycięstwo brytyjskich elit. Otóż z
tego co możemy zaobserwować, histeria, jaką ono tam wywołało jest równie
dojmująca jak to, czego od czterech już ponad lat niemymi świadkami jesteśmy i
my, i co czasem widzimy jako coś absolutnie wyjątkowego. Otóż nic podobnego. To
nie jest w żaden sposób reakcja wyjątkowa. Siły antycywilizacyjnego oporu są
wszędzie takie same, a ich metody jakby wyjęte z tej samej formy. Patrzmy
uważnie na to co się dzieje w Wielkiej Brytanii, bo wtedy dopiero zrozumiemy,
że przeciwnik wcale nie jest taki przebiegły, jak się nam to próbuje
przedstawiać.
***
Weźmy choćby osobę nie dość że tu u nas niemal zupełnie nieznaną, to w
ogóle chyba na tyle publicznie obcą, że gdyby nie „Gazeta Wyborcza” i okolice,
można by było potraktować jak jakiś paproch, który został nam tu wdmuchnięty
przez przypadek, a więc niejaką Agatę Bielik-Robson, profesora z Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej
Akademii Nauk. No ale, jak już za chwilę się przekonamy, to wcale nie
jest byle kto, przynajmniej w sensie, który nas tu zwykle interesuje. Otóż w
rozmowie przeprowadzonej przez wspomnianą „Gazetę Wyborczą” ta dziwna kobieta
powiedziała co następuje:
„Czy ty nie
rozumiesz, co tu się dzieje? Mamy apokaliptyków u władzy! Teraz, po kilku
latach, sytuacja jest jeszcze trudniejsza, bo rząd PiS-u udaje normalizację – od
tego jest Morawiecki z tą swoją gładką mową – ale tak naprawdę działa ciągle
według wzorca stanu wyjątkowego, wywracając wszystko na nice i igrając z
apokaliptycznym ogniem. To może się skończyć społeczną katastrofą, co zresztą
Kaczyńskiemu w ogóle by nie przeszkadzało. Podejrzewam, że byłby szczęśliwy,
gdyby tu wszystko spłonęło.
To są ludzie o
temperamencie apokaliptycznym. Rządzą nami postaci, którymi kieruje gigantyczna
siła resentymentu, to dla PiS-u jedyny rodzaj paliwa. Ich napędza nienawiść do ‘Salonu’,
do III RP, do elit dawnej Unii Demokratycznej, do umownego Holoubka z
Konwickim, bo ten ‘Salon’ ich wykluczał w latach 90. w czasie osławionej wojny
na górze.
Trzeba pamiętać, że cała
ta prawicowa inteligencja, która teraz jest kośćcem dobrej zmiany, to są
wszystko ludzie, którzy zostali strąceni w tamtych latach do szeolu. Do
absolutnego niebytu. Zostali wykluczeni ze wspólnoty i obmówieni jako szaleńcy.
Wariaci. I teraz wracają jako zombie.
Wracają z rejonów
śmierci, z rejonów społecznego wygnania. I – jak wszystkie zombie – mają jeden
niesamowity power: zemstę. Niech spłonie świat, ale niech króluje
sprawiedliwość!
Ja uważam tę władzę
za patologiczną u swego zarania. Mamy w Polsce rząd zombie. Najgorsze, co w
każdym horrorze się przydarza, to upiory wracające z rejonów śmierci. I właśnie
taki czuję strach przed tym rządem, jakbym śniła horror. Wszelkie paktowanie z
nimi, każda próba normalizacji ich rządów, jest absolutnym błędem”.
A ja proszę popatrzeć na to, co się dzieje w tych głowach. Oto piąty rok
od czasu gdy Prawo i Sprawiedliwość pokonało siły cywilizacyjnego szaleństwa i pierwszy,
gdy społeczeństwo po raz drugi pokazało co sądzi o tym co wspomniane głowy wypełnia,
a tam tymczasem wszystko nadal się kotłuje, jakby zupełnie nic się nie stało;
więcej nawet – jakby oni w tym wszystkim odnaleźli jakąś nową siłę i są w nią
tak zapatrzeni, jakby nie byli nawet w stanie dostrzec, że tam już nie ma nic
poza czystym obłędem.
***
Jeśli komuś nie wystarczy Bielik-Robson, oddajmy głos kolejnym... tak
tak – zombie we własnych osobach. Oto przed nami aktor Daniel Olbrychski w internetowej
rozmowie z Moniką Jaruzelską:
„Kiedyś
powiedziałem, że gdybym musiał być adwokatem z urzędu, to umiałbym znaleźć
argumenty, żeby bronić targowiczan, którzy przecież wiedzieli, że tak czy tak
przegramy; żeby bronić mojego wroga Radziwiłła w ‘Potopie’; umiałbym bronić
naszych przywódców po Jałcie, bo trafiliśmy pod but Stalina i wtedy wszystko
zależało tylko od tego, ile tej autonomi ktoś umiałby...Potrafiłbym ich bronić.
Ale nie zgodziłbym się, nawet za represje, bronić obecnie rządzących Polską,bo
jest to podłość, głupota i niekompetencja. Wywołanie podziału społeczeństwa –
bo to jest zbrodnia – oszustwem o zamachu w Smoleńsku. To jest zbrodnia, co
wykonał Macierewicz i co podtrzymał, bo na tym wygrał, Kaczyński. Obydwaj
świetnie wiedzieli, że nie było zamachu. Dzielić, żeby rządzić. Tak robili
tylko okupanci w Polsce, ale też ci okupanci bywali czasami bardziej
szlachetni, mniej podli, broniąc interesów własnych, silnych krajów”.
Słucham tego człowieka, patrzę na jego twarz... i nagle widzę, że on pod
jednym i drugim okiem ma wciąż świeże ślady wypadku, któremu uległ jadąc
gdzieś, jak zwykle, po pijaku zapewne, na swoim skuterze. Widzę tę obitą mordę
i myślę sobie, że owe sińce znakomicie symbolizują stan, jaki wywołało nie
tylko przecież w nim, ale w całym tym obłąkanym towarzystwie, kolejne
zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości. A to jest ni mniej ni więcej jak stan, gdy
oni nagle, ni stąd nie zowąd, zobaczyli całą złożoność czasów, które nie tylko
nas irytowały, gdy siedzieliśmy rozwalenia w naszych pluszowych fotelach, ale
zwyczajnie strzelały nam w potylicę.
***
Przyznaję, że nie wiem oczywiście, jak dziś wygląda prof. Magdalena
Środa, mogę sie jednak domyśleć, że nawet jeśli ona nie ma siniaków pod oczami
i rozbitej wargi, musi przynajmniej mieć włosy upaprane od błota i zgniłych
liści. A mam prawo mieć tego typu podejrzenia, czytając jej wypowiedź już nie
tyle na temat szlachetnych sowieckich okupantów i podłego Jarosława
Kaczyńskiego, co w kwestii... zwierząt i ich, jak najbardziej obywatelskich,
praw:
„Jest taka
propozycja, żeby zwierzętom przydzielić obywatelstwo. Są zwierzęta
udomowione, które powinny być traktowane jak współobywatele, potem są zwierzęta
liminalne, graniczne, które żyją z nami np. szczury, karaluchy albo
coś takiego i one powinny mieć status uchodźców i są zwierzęta
dzikie, które powinny mieć status obywateli państw suwerennych”.
Ktoś mi w tym momencie zarzuci, że w momencie gdy ja z polityki – nawet
jeśli nomen omen „liminalnej” – nagle postanowiłem się przenieść na oddział
psychiatryczny dla przypadków, które współczesna medycyna uznała za zbyt
egzotyczne, ta rubryka stała się zwyczajnie niepoważna. Otóż nie zgadzam się.
Jest bowiem bardzo możliwe, że prof. Środa – przypominam, że wciąż z sukcesem
funkcjonująca w medialnym mainstreamie – zaledwie pokazuje nam naszą
przyszłość. Możliwe jest, że ona wie coś, co nam się jeszcze nie ujawniło w
najgorszych nawet koszmarach. Mało tego. Jest bardzo możliwe, że na to, co ona
nam mówi, jest już przygotowywane uzasadnienie, nie tylko polityczne, ale również teologiczne.
***
Mniej więcej bowiem wraz z powyższą wypowiedzią owej dziwnej kobiety –
przypomnę tylko, że całkiem niedawno publicznie ogłaszającej, że jest
czarownicą – głos zabrał kto wie, czy nie przyszły Prezydent RP, Szymon
Hołownia, przedstawiając teologiczną interpretację ewangelicznego świadectwa o
Męce i Zmartwychwstaniu naszego pana
Jezusa Chrystusa:
„Ludzie nie widzą
jednej podstawowej rzeczy, że Jezus stał się człowiekiem ale też – przecież
powtarzamy to w każde święta Paschy – stał się zwierzęciem. Stał się Barankiem
Ofiarnym. Jezus wziął na siebie ból, krzyk, krew, pot i łzy tysięcy zwierząt
ofiarnych, które byłyby zabijane jeżeli On nie złożyłby swojej ofiary”.
A ja już na koniec pozwolę sobie przypomnieć słowa naszego
świętego Jana Pawła: „Nie lękajmy się”. Poza swoim obłędem bowiem, oni nie mają
już nic więcej. Czy tu w Polsce, czy w Wielkiej Brytanii, w Stanach
Zjednoczonych, na Węgrzech, czy gdziekolwiek indziej na świecie.
@toyah
OdpowiedzUsuńKiedyś słuchałem wykładów śp. prof. Stanisława Rączkowskiego (NB. za honor poczytuję sobie, że był recenzentem mojej pracy dyplomowej).
Dla ciekawych kto to:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_R%C4%85czkowski
Jakoś w środku lat 70-tych, gdy Wielka Brytania była jak najbardziej beznadziejnie chorym państwem w Europie, dyskutowaliśmy na Jego seminarium, że to już kres jej znaczenia i WB już się nie podźwignie gospodarczo, ani społecznie.
Prof. cierpliwie słuchał a w podsumowaniu powiedział coś, co od tamtego czasu już wielokrotnie się sprawdziło i akurat znowu sprawdza się w toku Brexit-u przy okazji ostatnich wyborów.
Powiedział mianowicie, że Wielka Brytania potrafi bez żalu i wahania oderwać się od wszystkiego, nawet od tego, co jeszcze chwilę temu uważała za super ważne, jeśli dojdzie do przekonania, że dość już tego i należy postawić na coś innego. Pod tym względem WB nie ulega sentymentom.
Właśnie zaobserwowaliśmy kolejne coś takiego w wyborach do ichniej Izby Gmin. Mianowicie zobaczyliśmy jak Brytyjczycy podejmują decyzję odcięcia kuli u nogi jaką w ich ocenie Unia stała się DLA NICH.
Poza tym zobaczyliśmy jak są niesterowalni dla lewackiego bełkotu i jak szybko formują iście "brytyjską" większość przesądzającą wobec szansy nowej przyszłości.
Obstawiam, że Wielka Brytania wyjdzie na tym lepiej, niż można dziś oczekiwać samemu nie będąc Brytyjczykiem.
@orjan
UsuńPodczas targów w Warszawie pojawiłasie starsza pani z młodym panem i zaczęliśmy rozmawiać o mojej książce o Imperium. Najpierw oni dość arogancko kwestionowali każde moje słowo o potędze Imperium oraz ich języka, tłumacząc mi, źle przyszłość leży w Chinach i jezyku mandarynskim. Później okazało się że oboje uczą w organizacji o nazwie Montessori. Dziwne, co nie?
@toyah
UsuńKażdy wierzy według swoich potrzeb. W odróżnieniu od Twoich gości ja w ogóle nie wierzę w długookresową inwazję Chin w kierunku zawładnięcia gospodarką światową.
NB. Zbyt dobrze pamiętam jak Japonia już, już przeganiała USA.
Już prędzej uwierzę w Indie.
@toyah
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten wyciek Bielik-Robson. Przede wszystkim zainteresowało mnie pytanie, jakiego poziomu erudycji kulturowej potrzeba, aby w Polsce posługiwać się określeniem Szeol?
Wydawałoby się, że osoba tkwiąca w polskiej kulturze użyłaby określenia Piekło, może otchłań, Gehenna ewentualnie Hades, może Tartar, czy jakoś w tym kierunku uwzględniając skąd polska kultura chrześcijańska wyrasta. Nigdy natomiast nie spotkałem się z praktycznym użyciem określenia Szeol, które wydawało mi się zarezerwowane dla Starego Testamentu.
Różnica jest taka, że do Szeolu idą wszyscy, zaś do Piekła idą źli i niesprawiedliwi natomiast dobrzy i sprawiedliwi idą do Nieba. Dla tych od Zmartwychwstania Szeol jest zamknięty. Akurat czytam teraz ciekawe opracowanie "Dzieje Handlu żydowskiego na ziemiach polskich" i z miejsca pojawia się u mnie pytanie: czyją ofertą jest ten Szeol?
Jak mi bowiem kiedyś wyjaśniono, w starotestamentowym pojęciu do Szeolu idą wszyscy zmarli. Natomiast ta Bielik - Robson mówi coś o "strącaniu" do Szeolu jako o rodzaju kary. Skąd ona bierze zatem swój świat pojęć i słownictwo? Bo na religię opartą o Stary Testament to raczej nie wygląda. Prędzej na groch z kapustą z przewagą głowy pustej.
Po prostu, jej wypowiedź wygląda na rodzaj bluzgu. Zatem na wyraz bezsiły.
@orjan
UsuńTo ja już tylko potwierdzę i zachęcę:
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/dzieje-handlu-zydowskiego-na-ziemiach-polskich/
COz jej nazwisko 'Bielik" (gatunek orla=ptaka) wyjasnia skad jej nogi wyrastaja....
OdpowiedzUsuń@HENRIETTA
OdpowiedzUsuńMożliwe, jednak proszę zachowywać poziom. Przynajmniej na tym blogu.