wtorek, 17 grudnia 2019

Pięć krótkich kawałków na nadchodzące Święta


Najnowszy wydanie „Polski Niepodległej” wciąż jeszcze przed nami, natomiast ja już dziś pozwolę sobie przedstawić tu na blogu najnowszą serię krótkich kawałków, które tam publikuję od dłuższego już czasu. Zapraszam i życzę dobrych wrażeń.


Jak wiemy już dziś wszyscy, w Wielkiej Brytani odbyły się przyspieszone wybory parlamentarne i partia Borysa Johnsona odniosła sukces porównywalny już tylko z osiągnięciami Margaret Thatcher. Dla tych z nas, którzy liczą na to, że już wkrótce większość Europy pójdzie polskim, czy węgierskim śladem i skutecznie postawi się temu, co niektórzy nazywają postępem, a co w sposób oczywisty musi doprowadzić wspomnianą Europę do ciężkiego i nieodwracalnego upadku, jest to wiadomość dobra. To jednak co powinno nas w nie mniejszym stopniu zainteresować, to reakcja na to zwycięstwo brytyjskich elit. Otóż z tego co możemy zaobserwować, histeria, jaką ono tam wywołało jest równie dojmująca jak to, czego od czterech już ponad lat niemymi świadkami jesteśmy i my, i co czasem widzimy jako coś absolutnie wyjątkowego. Otóż nic podobnego. To nie jest w żaden sposób reakcja wyjątkowa. Siły antycywilizacyjnego oporu są wszędzie takie same, a ich metody jakby wyjęte z tej samej formy. Patrzmy uważnie na to co się dzieje w Wielkiej Brytanii, bo wtedy dopiero zrozumiemy, że przeciwnik wcale nie jest taki przebiegły, jak się nam to próbuje przedstawiać.

***

Weźmy choćby osobę nie dość że tu u nas niemal zupełnie nieznaną, to w ogóle chyba na tyle publicznie obcą, że gdyby nie „Gazeta Wyborcza” i okolice, można by było potraktować jak jakiś paproch, który został nam tu wdmuchnięty przez przypadek, a więc niejaką Agatę Bielik-Robson, profesora z Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. No ale, jak już za chwilę się przekonamy, to wcale nie jest byle kto, przynajmniej w sensie, który nas tu zwykle interesuje. Otóż w rozmowie przeprowadzonej przez wspomnianą „Gazetę Wyborczą” ta dziwna kobieta powiedziała co następuje:
„Czy ty nie rozumiesz, co tu się dzieje? Mamy apokaliptyków u władzy! Teraz, po kilku latach, sytuacja jest jeszcze trudniejsza, bo rząd PiS-u udaje normalizację – od tego jest Morawiecki z tą swoją gładką mową – ale tak naprawdę działa ciągle według wzorca stanu wyjątkowego, wywracając wszystko na nice i igrając z apokaliptycznym ogniem. To może się skończyć społeczną katastrofą, co zresztą Kaczyńskiemu w ogóle by nie przeszkadzało. Podejrzewam, że byłby szczęśliwy, gdyby tu wszystko spłonęło.
To są ludzie o temperamencie apokaliptycznym. Rządzą nami postaci, którymi kieruje gigantyczna siła resentymentu, to dla PiS-u jedyny rodzaj paliwa. Ich napędza nienawiść do ‘Salonu’, do III RP, do elit dawnej Unii Demokratycznej, do umownego Holoubka z Konwickim, bo ten ‘Salon’ ich wykluczał w latach 90. w czasie osławionej wojny na górze.
Trzeba pamiętać, że cała ta prawicowa inteligencja, która teraz jest kośćcem dobrej zmiany, to są wszystko ludzie, którzy zostali strąceni w tamtych latach do szeolu. Do absolutnego niebytu. Zostali wykluczeni ze wspólnoty i obmówieni jako szaleńcy. Wariaci. I teraz wracają jako zombie.
Wracają z rejonów śmierci, z rejonów społecznego wygnania. I – jak wszystkie zombie – mają jeden niesamowity power: zemstę. Niech spłonie świat, ale niech króluje sprawiedliwość!
Ja uważam tę władzę za patologiczną u swego zarania. Mamy w Polsce rząd zombie. Najgorsze, co w każdym horrorze się przydarza, to upiory wracające z rejonów śmierci. I właśnie taki czuję strach przed tym rządem, jakbym śniła horror. Wszelkie paktowanie z nimi, każda próba normalizacji ich rządów, jest absolutnym błędem”.
A ja proszę popatrzeć na to, co się dzieje w tych głowach. Oto piąty rok od czasu gdy Prawo i Sprawiedliwość pokonało siły cywilizacyjnego szaleństwa i pierwszy, gdy społeczeństwo po raz drugi pokazało co sądzi o tym co wspomniane głowy wypełnia, a tam tymczasem wszystko nadal się kotłuje, jakby zupełnie nic się nie stało; więcej nawet – jakby oni w tym wszystkim odnaleźli jakąś nową siłę i są w nią tak zapatrzeni, jakby nie byli nawet w stanie dostrzec, że tam już nie ma nic poza czystym obłędem.

***

Jeśli komuś nie wystarczy Bielik-Robson, oddajmy głos kolejnym... tak tak – zombie we własnych osobach. Oto przed nami aktor Daniel Olbrychski w internetowej rozmowie z Moniką Jaruzelską:
„Kiedyś powiedziałem, że gdybym musiał być adwokatem z urzędu, to umiałbym znaleźć argumenty, żeby bronić targowiczan, którzy przecież wiedzieli, że tak czy tak przegramy; żeby bronić mojego wroga Radziwiłła w ‘Potopie’; umiałbym bronić naszych przywódców po Jałcie, bo trafiliśmy pod but Stalina i wtedy wszystko zależało tylko od tego, ile tej autonomi ktoś umiałby...Potrafiłbym ich bronić. Ale nie zgodziłbym się, nawet za represje, bronić obecnie rządzących Polską,bo jest to podłość, głupota i niekompetencja. Wywołanie podziału społeczeństwa – bo to jest zbrodnia – oszustwem o zamachu w Smoleńsku. To jest zbrodnia, co wykonał Macierewicz i co podtrzymał, bo na tym wygrał, Kaczyński. Obydwaj świetnie wiedzieli, że nie było zamachu. Dzielić, żeby rządzić. Tak robili tylko okupanci w Polsce, ale też ci okupanci bywali czasami bardziej szlachetni, mniej podli, broniąc interesów własnych, silnych krajów”.
Słucham tego człowieka, patrzę na jego twarz... i nagle widzę, że on pod jednym i drugim okiem ma wciąż świeże ślady wypadku, któremu uległ jadąc gdzieś, jak zwykle, po pijaku zapewne, na swoim skuterze. Widzę tę obitą mordę i myślę sobie, że owe sińce znakomicie symbolizują stan, jaki wywołało nie tylko przecież w nim, ale w całym tym obłąkanym towarzystwie, kolejne zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości. A to jest ni mniej ni więcej jak stan, gdy oni nagle, ni stąd nie zowąd, zobaczyli całą złożoność czasów, które nie tylko nas irytowały, gdy siedzieliśmy rozwalenia w naszych pluszowych fotelach, ale zwyczajnie strzelały nam w potylicę.

***

Przyznaję, że nie wiem oczywiście, jak dziś wygląda prof. Magdalena Środa, mogę sie jednak domyśleć, że nawet jeśli ona nie ma siniaków pod oczami i rozbitej wargi, musi przynajmniej mieć włosy upaprane od błota i zgniłych liści. A mam prawo mieć tego typu podejrzenia, czytając jej wypowiedź już nie tyle na temat szlachetnych sowieckich okupantów i podłego Jarosława Kaczyńskiego, co w kwestii... zwierząt i ich, jak najbardziej obywatelskich, praw:
„Jest taka propozycja, żeby zwierzętom przydzielić obywatelstwo. Są zwierzęta udomowione, które powinny być traktowane jak współobywatele, potem są zwierzęta liminalne, graniczne, które żyją z nami np. szczury, karaluchy albo coś takiego i one powinny mieć status uchodźców i są zwierzęta dzikie, które powinny mieć status obywateli państw suwerennych”.
Ktoś mi w tym momencie zarzuci, że w momencie gdy ja z polityki – nawet jeśli nomen omen „liminalnej” – nagle postanowiłem się przenieść na oddział psychiatryczny dla przypadków, które współczesna medycyna uznała za zbyt egzotyczne, ta rubryka stała się zwyczajnie niepoważna. Otóż nie zgadzam się. Jest bowiem bardzo możliwe, że prof. Środa – przypominam, że wciąż z sukcesem funkcjonująca w medialnym mainstreamie – zaledwie pokazuje nam naszą przyszłość. Możliwe jest, że ona wie coś, co nam się jeszcze nie ujawniło w najgorszych nawet koszmarach. Mało tego. Jest bardzo możliwe, że na to, co ona nam mówi, jest już przygotowywane uzasadnienie, nie tylko  polityczne, ale również teologiczne.

***

Mniej więcej bowiem wraz z powyższą wypowiedzią owej dziwnej kobiety – przypomnę tylko, że całkiem niedawno publicznie ogłaszającej, że jest czarownicą – głos zabrał kto wie, czy nie przyszły Prezydent RP, Szymon Hołownia, przedstawiając teologiczną interpretację ewangelicznego świadectwa o Męce i Zmartwychwstaniu  naszego pana Jezusa Chrystusa:
„Ludzie nie widzą jednej podstawowej rzeczy, że Jezus stał się człowiekiem ale też – przecież powtarzamy to w każde święta Paschy – stał się zwierzęciem. Stał się Barankiem Ofiarnym. Jezus wziął na siebie ból, krzyk, krew, pot i łzy tysięcy zwierząt ofiarnych, które byłyby zabijane jeżeli On nie złożyłby swojej ofiary”.
A ja już na koniec pozwolę sobie przypomnieć słowa naszego świętego Jana Pawła: „Nie lękajmy się”. Poza swoim obłędem bowiem, oni nie mają już nic więcej. Czy tu w Polsce, czy w Wielkiej Brytanii, w Stanach Zjednoczonych, na Węgrzech, czy gdziekolwiek indziej na świecie.






7 komentarzy:

  1. @toyah

    Kiedyś słuchałem wykładów śp. prof. Stanisława Rączkowskiego (NB. za honor poczytuję sobie, że był recenzentem mojej pracy dyplomowej).

    Dla ciekawych kto to:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_R%C4%85czkowski

    Jakoś w środku lat 70-tych, gdy Wielka Brytania była jak najbardziej beznadziejnie chorym państwem w Europie, dyskutowaliśmy na Jego seminarium, że to już kres jej znaczenia i WB już się nie podźwignie gospodarczo, ani społecznie.
    Prof. cierpliwie słuchał a w podsumowaniu powiedział coś, co od tamtego czasu już wielokrotnie się sprawdziło i akurat znowu sprawdza się w toku Brexit-u przy okazji ostatnich wyborów.

    Powiedział mianowicie, że Wielka Brytania potrafi bez żalu i wahania oderwać się od wszystkiego, nawet od tego, co jeszcze chwilę temu uważała za super ważne, jeśli dojdzie do przekonania, że dość już tego i należy postawić na coś innego. Pod tym względem WB nie ulega sentymentom.

    Właśnie zaobserwowaliśmy kolejne coś takiego w wyborach do ichniej Izby Gmin. Mianowicie zobaczyliśmy jak Brytyjczycy podejmują decyzję odcięcia kuli u nogi jaką w ich ocenie Unia stała się DLA NICH.

    Poza tym zobaczyliśmy jak są niesterowalni dla lewackiego bełkotu i jak szybko formują iście "brytyjską" większość przesądzającą wobec szansy nowej przyszłości.

    Obstawiam, że Wielka Brytania wyjdzie na tym lepiej, niż można dziś oczekiwać samemu nie będąc Brytyjczykiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @orjan
      Podczas targów w Warszawie pojawiłasie starsza pani z młodym panem i zaczęliśmy rozmawiać o mojej książce o Imperium. Najpierw oni dość arogancko kwestionowali każde moje słowo o potędze Imperium oraz ich języka, tłumacząc mi, źle przyszłość leży w Chinach i jezyku mandarynskim. Później okazało się że oboje uczą w organizacji o nazwie Montessori. Dziwne, co nie?

      Usuń
    2. @toyah

      Każdy wierzy według swoich potrzeb. W odróżnieniu od Twoich gości ja w ogóle nie wierzę w długookresową inwazję Chin w kierunku zawładnięcia gospodarką światową.

      NB. Zbyt dobrze pamiętam jak Japonia już, już przeganiała USA.

      Już prędzej uwierzę w Indie.

      Usuń
  2. @toyah

    Zainteresował mnie ten wyciek Bielik-Robson. Przede wszystkim zainteresowało mnie pytanie, jakiego poziomu erudycji kulturowej potrzeba, aby w Polsce posługiwać się określeniem Szeol?

    Wydawałoby się, że osoba tkwiąca w polskiej kulturze użyłaby określenia Piekło, może otchłań, Gehenna ewentualnie Hades, może Tartar, czy jakoś w tym kierunku uwzględniając skąd polska kultura chrześcijańska wyrasta. Nigdy natomiast nie spotkałem się z praktycznym użyciem określenia Szeol, które wydawało mi się zarezerwowane dla Starego Testamentu.

    Różnica jest taka, że do Szeolu idą wszyscy, zaś do Piekła idą źli i niesprawiedliwi natomiast dobrzy i sprawiedliwi idą do Nieba. Dla tych od Zmartwychwstania Szeol jest zamknięty. Akurat czytam teraz ciekawe opracowanie "Dzieje Handlu żydowskiego na ziemiach polskich" i z miejsca pojawia się u mnie pytanie: czyją ofertą jest ten Szeol?

    Jak mi bowiem kiedyś wyjaśniono, w starotestamentowym pojęciu do Szeolu idą wszyscy zmarli. Natomiast ta Bielik - Robson mówi coś o "strącaniu" do Szeolu jako o rodzaju kary. Skąd ona bierze zatem swój świat pojęć i słownictwo? Bo na religię opartą o Stary Testament to raczej nie wygląda. Prędzej na groch z kapustą z przewagą głowy pustej.

    Po prostu, jej wypowiedź wygląda na rodzaj bluzgu. Zatem na wyraz bezsiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @orjan
      To ja już tylko potwierdzę i zachęcę:
      https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/dzieje-handlu-zydowskiego-na-ziemiach-polskich/

      Usuń
  3. COz jej nazwisko 'Bielik" (gatunek orla=ptaka) wyjasnia skad jej nogi wyrastaja....

    OdpowiedzUsuń
  4. @HENRIETTA
    Możliwe, jednak proszę zachowywać poziom. Przynajmniej na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...