niedziela, 10 września 2017

O prawie do własnego zdania i do własnego życia

      W ciągu minionych paru dni zostałem zaatakowany komentarzami, zamieszczanymi zarówno tu na blogu, jak i w adresowanych do mnie mailach, których autorzy, wyrażając niezwykłą wprost satysfakcję z powodu moich finansowych kłopotów, informowali mnie, że jestem nie dość, że głupim chamem, to jeszcze grafomanem, który w pełni zasłużył na swój los. Ja wprawdzie na swój los nie narzekam, a wrecz uważam, że to co mnie spotkało na ostatnim już być może etapie mojego życia, to niewysłowione szczęście, niemniej przyznaję, że owymi komentarzami się raz po raz zadręczam.
      W czym rzecz? Otóż ja nie jestem w stanie pojąć, jak to się dzieje, że przez te niemal już 10 lat jak prowadzę swój blog, nawet na krok nie opuszczaja mnie ludzie, którzy nie życzą mi nic ponad to, bym zdechł w męczarniach. Zamieszczam kolejną notkę i już po paru minutach pojawia się komentator, którego jedynym celem jest poinformowanie mnie, jaki to ja jestem nieudany. I tak się dzieje od lat. Wystarczy kilka minut, by każde moje słowo natychmiast zostało skomentowane przez kogoś, kto mnie nienawidzi. A ja się nie mogę nie zastanawiać, czemu oni w ogóle tracą czas na to, by wsłuchiwac się w to, co ja mam do powiedzenia? Jest tyle różnych miejsc, gdzie każdy z nich znalazłby odpowiednią porcję nowych przeżyć, a oni wciąż przychodzą tutaj  i mówią mi, że moje teksty są do niczego, podobnie zresztą jak ja sam.
      Przyznaję, że są publicyści, których ja nie szanuję i nie mam przyjemności czytać. No ale skoro nie mam przyjemnosci, to też staram się ich unikać. Owszem, czasem się zdarzy, ze dotrze do mnie wypowiedź któregoś z nich, no i wtedy skomentuję ją u siebie na blogu, ale doprawdy nie jestem sobie w stanie wyobrazić, bym kiedykolwiek zdecydował się specjalnie wwchodzić na blog, powiedzmy, Tomasza Terlikowskiego i w dodatku jeszcze wdawać się z nim w dyskusję. Tymczasem, tu się kręci całe mnóstwo osób, dla których celem życia wydaje się być przyłażenie tu i tłumaczenie mi, jakie to moje pisanie jest do niczego.
       Niedawno ktoś mi zasugerował, że ja nawet nie powinienem się stawiać obok publicystów naprawdę najwyższej klasy. A więc, nic z tego. Będę się obok nich stawiał do śmierci. Dlaczego? Bo moim zdaniem jestem od nich znacznie lepszy, a już na pewno bardziej uczciwy. Proszę może rzucić okiem na mój absolutnie pierwszy felieton, jaki tu opublikowałem, tak się złożyło, poświęcony publicystycznej działalności Rafała Ziemkiewicza. To było jeszcze w roku 2008. I proszę mi teraz powiedzieć, czy coś się przypadkiem przez te lata nie zmieniło?


      Zwykle z dużą przyjemnością i satysfakcją czytam opinie Rafała Ziemkiewicza. Niestety w „Rzeczpospolitej” z 27 lutego napisał on coś, co uważam za błąd zaskakujący swoją trywialnością i tym bardziej zasługujący na polemikę.
      Otóż w swoim komentarzu „Grochem o ścianę” red. Ziemkiewicz pisze, że premier Kaczyński przecenia wpływ mediów na opinię publiczną, bowiem: „gdyby media miały aż taki wpływ, jaki im prezes PiS przypisuje, nigdy by nie doszło do Sierpnia '80, ani upadku komunizmu – ludzie wciąż by wierzyli, że Polska rośnie w siłę, a im żyje się dostatniej”.
      Przede wszystkim historycy i inni komentatorzy wciąż nie ustalili wspólnej opinii, co do tego, dlaczego komunizm upadł. Jakkolwiek by jednak patrzeć, poziom tak zwanego społecznego sprzeciwu nie zajmuje w tych spekulacjach pierwszego miejsca. I to akurat nie dziwi, bo kto pamięta tamte lata, pamięta też dobrze, że społeczeństwo ogólnie rzecz biorąc komuny nie lubiło, ale to nielubienie nie zmieniało ani na chwilę faktu, że gen. Jaruzelski był zawsze bardziej popularny od Wałęsy, nie mówiąc już o Kuroniu, czy Michniku. I że jak przyszło do wyborów w roku 1989, to ponad 30% społeczeństwa uznało, że nie ma się czym przejmować „tym całym cyrkiem”.
      Nawet gdyby jednak uznać, że to ludzie wbrew całej propagandzie i psychicznej opresji unieśli się mocą zdrowego rozsądku i moralnego sprzeciwu, to ani ja, ani red. Ziemkiewicz, ani nikt inny nie może mieć pewności, czy gdyby nie ciężka, codzienna propaganda, to system nie runąl by dużo wcześniej.
      Myślę jednak, że pan redaktor Rafał Ziemkiewicz wie to co ja zupełnie dobrze i moje słowa nie są mu do niczego potrzebne. Po prostu chciał napisać, że Jarosław Kaczyński się zaplątał w polityce i żeby to udowodnić użył argumentu, w który sam nie wierzy.
      Myślę, że on to wie, bo wskazują na to inne jego słowa w innym swoim artykule w tej samej „Rzepie”, gdy pisze: „Lęk zawsze idzie w parze z niechęcią, więc jeśli przekonamy ludzi, że nasz rywal jest dla nich groźny, sami wyciągną właściwe wnioski”. I dalej: „Ponieważ szyderstwo idzie w parze z pogardą, jeśli uczynimy naszego rywala obiektem kpin, także wtedy odbiorca wyciągnie wnioski na jakich nam zależy”.
      Jakże to celna refleksja. Nikt by tego lepiej od red. Ziemkiewicza nie ujął. Może nawet i prezes Kaczyński. On jednak przynajmniej to wie. I o tym mówi. I ma do tego prawo. Bo to fakt, nie obsesja.

Wszystkich zachęcam do odwiedzania księgarni pod adresem www.basnjakniedziwedz.pl i do kupowania naszych książek.


42 komentarze:

  1. Nie ma co się zadręczać.


    ...czemu oni w ogóle tracą czas na to, by wsłuchiwac się w to, co ja mam do powiedzenia?...

    Nie mają co robić - to jedno. Niektórym płacą za opluwanie prawicowych blogerów - to drugie. No i ci, którzy nie mają co robić (na znosnych emeryturach), mają z reguły dostęp do internetu i tzw. poczucie misji, które wyniesli z lat pracy i odpowiedniego - swojego czasu - prania mózgu. To po trzecie - łączące się z pierwszym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Ogrodniczak
      No dobra, ale czemu ja? Przecież jest tylu innych, z pewnością lepszych ode mnie autorów, choćby w Salonie24, czy niezależnej. Czemu oni przychodzą akurat tu?

      Usuń
    2. Bo może takich jak Pan jest tak niewielu?

      Usuń
  2. Hym... trzeba się za nich pomodlić, bo jak nic idą do piekła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinien Pan kasowac posty tych ludzi jak tylko pojawia sie na blogu. Odpowiadajac na ich komentarze wchodzi Pan z nimi w gre na ich warunkach gdyz ich celem jest wyprowadzenie Pana z rownowagi a nie jakakolwiek polemika.
    To jest robione celowo, zeby sprawic Panu przykrosc za wszelka cene, stad ataki/oskarzenia o grafomanie, o pomylki w analizie, a gdy to nie zadziala to nazwa grubasem albo kulawym, itp, tylko po to zeby zabolalo.
    Ale wbrew pozorom to ich problem bo ich boli, ze Pan pisze, ze ludzie czytaja i odniosl Pan jakis sukces a oni sa tylko w stanie stworzyc chore komentarze.
    Od razu banowac, kasowac komentarze, gdyz oni sie upajaja czytajac dziesiatki razy te swoje brednie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Roy
      Jak większość nauczcieli, padam ofiarą przekonania, że ludzie nie są źli, lecz tylko niedoinformowani.

      Usuń
    2. A ja się zgadzam z przedmówcą. Dlaczego oni tu przychodzą to jest inna sprawa, ale ich cel minimum jest prosty: wyprowadzić Pana z równowagi i sprawić przykrość. A w dłuższej perspektywie może się nawet uda zniechęcić do dalszego prowadzenia bloga.

      Usuń
    3. Także szkoda czasu, energii i narażania się na emocje. Od razu kasować nie czytając. Może nawet warto przenieść bloga tam, gdzie można banować jak Coryllus. W przypadku tych wszystkich, które tu ciągle szczekają to by się naprawdę przydało. Żeby oczyścić blog i dyskusje z plew i śmieci.

      Usuń
    4. @marcin d.
      Blogspot ma swoje zalety, a poza tym nie bedę zmieniał adresu tego bloga z powodu paru frustratów. Niech Pan zwróci uwage, że jednych i drugich komentarzy jest mniej wiecej tyle samo.

      Usuń
    5. @marcin d
      Nie dadzą rady.

      Usuń
    6. To sa ludzie z zaburzeniami osobowosci a czy to jest zlo? wg mnie tak.

      Usuń
    7. @Roy
      Pewnie masz rację.

      Usuń
    8. @Toyah
      OK. Nie cierpię doradzać, ale tym razem jakoś tak wyszło. Po prostu jak widzę te upierdliwe komentarze, to chętnie bym je sam usunął stąd razem z autorami.

      Usuń
  4. Fakt, dosyć to pokręcone. Może komuś poderwales dziewczynę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Jarosław Zolopa
      Nie chce mi się wierzyć, że on tu pisze pod tyloma aż nickami.

      Usuń
    2. @Jarosław Zolopa
      Oczywiście że ładna, bo to moja żona.

      Usuń
    3. @toyah
      W takich sprawach afekt trzyma bardzo długo.

      Usuń
  5. @animavalis
    Miałeś racje, raz jednego durnia, po całodziennej próżnej wymianie, nazwałem durniem. Z Tobą czekać nie będę. Spieprzaj durniu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe czy oni wiedzą, że grzeszą. A jeśli nie wiedzą to ich ostrzegam. Zawróćcie z tej drogi.

    OdpowiedzUsuń
  7. @może to Pan i inni przeczytają!
    http://ojczyzna.pl/Arch-Teksty/Afera%20Toyaha.htm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @prawy
      To jest tekst sprzed niemal 10 lat, wielokrotnie komentowany, dyskutowany i wyjaśniany. Jak Pan coś znajdzie nowszego, to proszę wpaść i nas tym zainteresować.

      Usuń
  8. Może oni chcą ustrzec nas przed Panem,pokazać jak bardzo jest Pan zły.Choroba,już zacząłem się bać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dariusz
      Nie sądzę. Moim zdaniem, to jest rozczarowanie połączone ze wściekłością.

      Usuń
  9. @autor
    Proszę bardzo.
    http://blogmedia24.pl/node/23844

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @prawy
      Przepraszam bardzo, ale dlaczego ja mam czytać jakieś stare teksty, nieznanych mi osób, na nieznane mi tematy i przede wszystkim tak strasznie długie? Co to za dziwna akcja?

      Usuń
  10. Proszę zapoznać się z komentarzem
    "Toyah demonstruje typowe objawy Choroby Nerona - ponieważ Rzym nie docenił i nie zrozumiał jego wielkości więc cesarz spalił to durne miasto. Podobnie toyah - nie toleruje jakiejkolwiek, choćby nawet podejrzewanej lub wydumanej przez niego, krytyki. Szansę akceptacji i dyskusji z mistrzem mają tylko pochlebcy i admiratorzy jego twórczości. Komentatorów, którzy ośmielają się "nie być dupolizami" są natychmiast obrażani lub rugowani z bloga "mistrza".

    OdpowiedzUsuń
  11. Pamiętam jak przebiegał ten obłęd . Raz byłeś tym dobrym ale pod złym wpływem Coryllusa,potem na odwrót i znowu na odwrót . Teraz obaj jesteście tymi złymi. Zresztą sami to przewidzieliście. Co do tych " dupolizów" to jak widać cały czas nie możesz tym ludziom wytłumaczyć ,że nie jesteś przeciwko krytyce byle była odpowiednio umotywowana. No bo skoro napiszesz tekst z którym ja powiedzmy się nie zgadzam i na tyle mnie poruszył by napisać krytyczny komentarz w oparciu o moje odczucia lub doświadczenia to nawet jak zacznę bluzgać to i tak mnie nie wywalisz. Z tego prostego powodu ,że krytyka wnosi coś do dyskusji i jest również punktem odniesienia dla Ciebie jako autora . Nigdy byś nie odpisał ,że moja krytyka jest do bani bo mam krzywe zęby a ja ,że pisane przez Ciebie teksty są słabe bo nosisz okulary i masz tylko magistra. A ci co tu się zlatują do tego chcą tu rzecz sprowadzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Marart
      Szkoda gadać, wiesz? Żeby oni przynajmniej komentowali notki. Przynajmniej tyle. Tymczasem ich jedyny cel to mi dokuczać za tak zwany całokształt.

      Usuń
  12. "A ja się nie mogę nie zastanawiać, czemu oni w ogóle tracą czas na to, by wsłuchiwac się w to, co ja mam do powiedzenia?"

    Zastanawiam się czy to nie jest przyczyna? Sprofilowanie. Walą w twoje bolące miejsce. Niekoniecznie słabe, po prostu sprawiające ból. Nie wiem co z tym zrobić. Ty, Toyahu drogi, być może będziesz lepiej wiedział. Może nie od razu. Ale z jakiś czas. 
    Coryllusowi dali spokój. Chyba ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Magazynier
      Bolące miejsce? Co masz na myśli?

      Usuń
    2. Że nie możesz się nie zastanawiać i że cię to jakoś martwi, te ich obsesje.

      Usuń
    3. Że nie możesz się nad tym nie zastanawiać. To jakby kropla która żłobi skałę. I że jakoś cię te ich obsesje martwią.

      Usuń
    4. @Magazynier
      Nie. Nie o to chodzi. One mnie w ogóle nie martwią. Mnie martwi to, że ja ich nie potrafię zrozumieć.

      Usuń
    5. @Toyah
      I to jest ten haczyk.

      Usuń
  13. @toyah
    No i Roy już o tym coś napisał wyżej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam od czasu do czasu, z jednymi refleksjami się z zgadzam z innym nie, ale zawsze jest to ineresujace i faktycznie, uczciwe. Dlatego też nie czytam gazet w rodzaju doRzeczy czy wSieci choć kiedyś z radością powitalem Uwazam rze... teraz tam za dużo kunktatorstwa choć przecież nie ma porównania do gw... A Pan jest niebezpieczny dla wielu bo pisze Pan co myśli i do tego z dużym talentem. Proszę więc się nie zdreczac, bo te kalumnie to tyle znacza co gratulacje, choć ci co piszą o tym nie wiedzą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy jest pan może z tych Bernatowiczów, którzy mają piekarnię?

      Usuń
    2. @Piotr Bernatowicz
      Jesli ja się tymi komentarzami przejmuje, to nie ze względu na siebie, ale właśnie na ich autorów. Okropna jest świadomość, że można się doprowadzić do takiego stanu.

      Usuń
  15. A nas czasem wkurzasz nadmierna liczbą zaimków w zdaniach, ale Cię lubimy. Znaczy, mnie wkurzasz, i ja Cię lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Krzysztof
      Całe szczęście, że nie poszło o przyimki, bo z tym bym sobie z pewnością nie poradził.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...