czwartek, 14 września 2017

O pewnej złotówce na Toyahuja

      Jak części z nas wiadomo, prowadzę ten blog od roku 2008, raz z większą, raz z mniejszą intensywnością, niemniej zawsze oscylując wokół 300 tekstów rocznie. Od dziewięciu lat, niemal każdy dzień przynosi tu kolejną notkę i dziś, po tych wszystkich latach, muszę z nieopisaną radością stwierdzić, że nie stało się nic, bym miał stracić wiarę w sens tego, co robię. Szczególnie ostatnie dni utwierdziły mnie w przekonaniu, że, mimo iż tak wiele przez te wszystkie lata się zmieniło, ten blog dla wielu pozostaje dokładnie tym samym czym był na początku. I to jest wiadomość, jak mówię, prawdziwie radosna.
       Dwa razy zdarzyło się, że zmuszony byłem potraktować to miejsce zarobkowo. Raz, w roku 2010, kiedy kampania nienawiści wobec Prawa i Sprawiedliwości doprowadziła do tego, że straciłem pracę i aby przeżyć musiałem się ratować wsparciem Czytelników, no i drugi raz, ostatnio, w związku z bardzo doraźnym kryzysem, którego nie byłem w stanie pokonać samodzielnie. Za jednym i drugim razem, z pełnym sukcesem.
      Wczoraj na tym blogu pojawił się nieznany mi komentator, wedle wszelkich danych, reprezentujący najbardziej bezkomromisową część elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, który najpierw przez cały dzień zasypywał mnie wszelkiego typu szyderstwami, by mnie wreszcie z satysfakcją poinformować, że dla mnie dobre czasy się wreszcie skończyły. I to jest dla mnie wiadomość prawdziwie szokująca. Otóż ja byłem szczerze, i w moim rozumieniu jak najbardziej słusznie, przekonany, że dzięki tej naprawdę uczciwej i pełnej oddania pracy, mój czas się wreszcie zaczął, tymczasem ustami jednego z przedstawicieli nowej władzy zostałem poinformowany, że jest wręcz odwrotnie. To, co ja przeżywałem przez minione lata, to nic, przy tym, co mnie czeka teraz, za rządów Dobrej Zmiany.
      Nie będę tu wchodził głębiej w szczegóły, jednak gotów jestem się częściowo z tą opinią zgodzić, na tyle choćby, by przyznać, że rozumiem jej sens. Jest bowiem tak, że kiedy wszyscy byliśmy w ten czy inny sposób przyduszeni totalitarnymi – właśnie tak, totalitarnymi! – rządami kolalicji PO – PSL, dla wielu z nas tak zwane „prawicowe blogi” stanowiły swego rodzaju… przepraszam za to określenie, ale jednak swego rodzaju „archipelagi wolności”. No i też wielu z nas przychodziło tu choćby po to, by odetchnąć świeżym powietrzem. Dziś, kiedy wiele wskazuje na to, że owo tak bardzo wyczekiwane zwycięstwo, utuli nas do swojego serca na zawsze i najwyraźniej nie ma takiej siły która by była to w stanie powstrzymać, można odnieść wrażenie, że powoli stajemy się niepotrzebni.
      I proszę nie myśleć, że ja ów upływ czasu poczułem dopiero teraz. Pamiętam, jak 10 kwietnia zeszłego roku siedzieliśmy z Coryllusem na Targach Wydawców Katolickich pod Zamkiem – dotychczas, obok Targów Książki Historycznej, z finansowego punktu widzenia, najlepszych – na zewnątrz świętowano zwycięstwo prawdy i nadziei, a myśmy czuli, że tym razem się przez to, co się stało nie przebijemy i że każdy kolejny rok może się okazać już tylko gorszy.
       Wczoraj Coryllus na swoim blogu ogłosił, że Klinika Języka tej jesieni nie weźmie udziału ani w targach w Katowicach, ani w Krakowie, ani we Wrocławiu, ani także w Warszawie. A ja muszę przyznać, że od pewnego czasu sam się zastanawiałem, czy w ogóle powinienem jechać w tym roku do Warszawy. Czy to ma w ogóle sens. Otóż obawiam się, że doszliśmy do ściany. System, w sojuszu ze zwykłym ludzkim pragnieniem komfortu, zwyciężył.
      Zeszły tydzień minął mi na autentycznych emocjach związanych z myślą, czy uda mi się jeszcze trochę pociągnąć… i, jak już wspomniałem, okazało się, że przez te dziewięć lat, przynajmniej gdy chodzi o ten blog, nie zmieniło się nic. Z drugiej strony, atak jest zdecydowanie bardziej stanowczy niż dotychczas. I nawet niekoniecznie mam tu na myśli wspomnianego na początku komentatora, który właśnie ogłosił mój koniec. Proszę sobie wyobrazić, że wśród licznych zeszłotygodniowych przelewów otrzymałem też jeden, w wysokości 1 złotego, wysłany przez niejakiego Marka Andrzeja Pawlaka z ulicy Chrobrego w Katowicach, zatytułowany: „Złotówka na flaszkę dla Toyahuja”.
      Nie mam pojęcia, kim jest ten Pawlak, niemniej mam bardzo poważne podejrzenie, że on dwa lata temu, podobnie jak ja, głosował na Andrzeja Dudę i na Prawo i Sprawiedliwość, a dziś wszystkich, którzy uważają ministra Jakiego, czy minister Kempę za szkodników, a Wiadomości TVP za parodię dawnego „Dziennika telewizyjnego”,  postanowił wytępić. A mi, proszę sobie wyobrazić, kiedy widziałem tę demonstrację, przyszedł do głowy pomysł na pewien projekt. Otóż kompletnie nie mam pojęcia, ile osób czyta mój blog i czerpie z niego pozytywną satysfakcję. Wiem, że to jest jakieś od 2 do 3 tysięcy odsłon dziennie, ale kim są osoby, które owe odsłony generują, ale przede wszystkim może, ile ich jest, nie mam pojęcia. Czy większość z nich to ci, którzy życzą mi nic ponad to bym zdechł w nędzy, czy może są to ludzie, którzy przychodzą tu od lat i wciąż widzą sens, by tu przychodzić, a może są to jacyś zupełnie przypadkowi internauci, którzy mają to wszystko w nosie? Wpadłem więc na następujący pomysł. Proszę mianowicie wszystkich tych, którzy czują się przyjaźnie związani z moim blogiem o przelanie na moje konto jednej złotówki, a w tytule przelewu napisanie dwóch czy trzech słów komentarza, a ja w ten sposób się dowiem, ilu z nas pozostaje tu naprawdę zaangażowanych i w ten sposób się wreszcie policzymy. No a potem napiszę na ten temat osobną notkę, gdzie omówię wynik tej operacji, i oczywiście, niezależnie od tego, czy to będzie osób 50, czy 200, czy więcej, wynik podam natychmiast do publicznej wiadomości, a zebrane pieniądze przekażę na potrzeby parafii prowadzonej przez sprawdzonego przyjaciela tego bloga księdza Rafała Krakowiaka z Poznania, z prośbą by się za nas wszystkich pomodlił.
     Trochę się oczywiście boję, że mój pomysł się nie spodoba i zostanie po nim jedynie kac, no ale postanowiłem zaryzykować. Bardzo proszę o poświęcenie tego czasu.
      Oto numer konta: 50 1050 1214 1000 0092 2516 8591 i stanowcza prośba: chodzi o złotówkę i ani grosza więcej. Może być też oczywiście ów grosz, dwa, czy trzy, a nawet słynne 12, jednak nie więcej niż złotówka. Tym razem chodzi głównie o statystykę. No i wiedzę. A od jutra lecimy dalej.


Ksiażki są oczywiście do kupienia na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl.  

27 komentarzy:

  1. Za złotówkę wpłaty, zapłacę na poczcie 2,90 zł opłaty...średni geszeft. Jednakowoż prosze mnie zaliczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      Tym razem nie chodzi o geszeft, więc myślę, że jakoś przebolejesz te 3,90.

      Usuń
    2. Wpłacę z rana jutro

      Usuń
  2. No to poszło. Pomysł mógłby wywołać kaca, ale przekazanie zebranych złotówek na Kościół rozwiązuje ewentualne dylematy a co lepsze od razu pokaże, kto naprawdę co myśli.
    P.S. Też jestem ciekaw, ile jest tych osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @marcin d.
      To rzeczywiście jest zagadka. W przyszłym roku bedziemy mieli 10 lat, a ja nie wiem tak naprawde nic. 173 osoby obserwują ten blog, ale wiem, że sa tacy, którzy to robią dziś juz tylko sporadycznie, ale że są tacy, którzy, technicznie patrząc, go nie obserwują, a mimo to, owszem, są tu zawsze. Wielu z nich znam z imienia, czy nawet z twarzy, z niektórymi jestem już zaprzyjaźniony. Moim zdaniem to jest paręset osób, trzysta, cztersta, może pięćset, ale to wszystko. Reszta to albo hejterzy, albo osoby, którym jest wszystko jedno.

      Usuń
    2. Dobre jest to, że do liczby osób, które podejmą tę aktywność zawsze można dodać pewną statystyczną ilość, która zwykle nie podejmuje, niemniej jest i dobrze życzy.

      Usuń
  3. a paypal może być też?
    Pozdrawiam Piotr

    OdpowiedzUsuń
  4. @Peter Szymon
    Jak najbardziej. W końcu chodzi tylko o to by się policzyć.
    Proszę wysłać złotówkę na adres toyah@toyah.pl, a ja to jutro wszystko podsumuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. ...a ja nie wiem tak naprawde nic...
    To nie szkodzi ☺
    Co tam taka wiedza - ważne aby wydawnictwo istniało. Nie przeczytałam jeszcze wczorajszego tekstu Coryllusa,ale skoro dotychczasowa polityka sprzedaży nie zdaje egzaminu - w tej chwili trzeba przetrwać kryzys, z pomocą Czytelników/internautów, a potem znajdą Panowie rozwiązanie. Nieobecnosć na targach to chyba błąd - możecie wystawiać na stoiskach innych wydawnictw...tak często bywa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przysłowiowe 1 zł, wopłaciłem dziś na Pańskie konto z podziękowaniem za racjonalne komentarze. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. @artur
    Umie Pan czytać ze zrozumieniem?
    Proszę przeczytać to w cudzysłowie!

    OdpowiedzUsuń
  8. "To, co ja przeżywałem przez minione lata, to nic, przy tym, co mnie czeka teraz, za rządów Dobrej Zmiany."

    Mamy kapitalizm panie autorze, socjalizm i dotowanie się skończyło. Proszę tak pisać, żeby czytelnicy zaczęli czytać i kupować książki.
    Polecam do przeczytania Martina Edena :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @omd
      Dotowanie się skończyło??? Czy Pan jest przytomny? Ja nigdy ani nie prosiłem ani nie dostałem grosza z państwowych dotacji. Każdą z nich wydałem za swoje. Podobnie jak sam zapłaciłem za dystrybucję. Swoją drogą, ileż bezczelności trzeba mieć w sobie, by samemu wisieć na garnuszku różnych funduszy i bredzić coś o kapitalizmie.

      Usuń
  9. wysłałam nie ględzę proszę nie zwracać uwagi na hejt, poprzednio wysłałam na inny numer konta, zaczyna się od 22 czy doszło moje 20 zł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Elżbieta Żmijowska
      Wszystko gra. Bardzo dziękuję.

      Usuń
  10. Oczywiście wysłałam przysłowiowy grosz. Dla dodania otuchy, z życzeniami nieograniczonej wytrwałości w dążeniu do celu, mnóstwa czytelników i żelaznego zdrowia. Ślę pozdrowienia dla całej rodziny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. @Jola Plucińska
    Super. Bardzo dobrze. Może nie będzie wstydu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pana opinie i spostrzeżenia są ważne dla bardzo wielu osób. Proszę się trzymać mocno i zlewać opinie zaburzonych nienawistników-frustratów. Trzymam kciuki za Pana pomyślność...

    OdpowiedzUsuń
  13. Wysłałam.Cenię Pana intuicję i przenikliwość.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. No teraz to żeś mnie pan zdenerwował. Przyjechałem właśnie do domu po 27 godz tournee za kierownicą, zaparzyłem herbatę, usiadłem na podłodze przed laptopem, a tu taki numer! Nie byłoby nic w tym złego, tylko nie pamiętam loginu do konta, a sięgnięcie po niego wymaga ruszenie kufra z podłogi, bo login leży na szafce 3m dalej. I tu jest problem. Ale niech tam, raz się żyje.

    Przepraszam za głupi komentarz, ale po ponad dobie bez snu trudno napisać coś sensownego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @boomerang85
      To nie jest głupi komentarz. To jest komentarz bezcenny. Ja go tak nie zostawię.

      Usuń
  15. To ja wpłaciłem ową złotówkę ale błędnie ocenił pan intencję tej wpłaty. To jest ocena pańskiej twórczości blogerskiej ( w szczególności nieprzejednanej postawy w tępieniu śląskości i lokalnego narzecza - bo gwara to nie jest ). Lektura fragmentu książki o liściu też swoje zrobiła. To co pan napisał jest warte mniej niż złotówkę- po prostu przepłaciłem, ale niech tam -stać mnie. Bez odbioru.

    OdpowiedzUsuń
  16. Rewelacyjna akcja! Na pohybel hejterom

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...