sobota, 9 września 2017

O najświeższej ofercie dla ciemnego ludu

Dziś proponuję, byśmy rzucili okiem na najnowszy numer „Warszawskiej Gazety” i poczytali sobie mój cotygodniowy felieton. Temat nie jest szczególnie świeży, niemniej jednak, mam nadzieję, że uda mi się niektórych z nas odpowiednio zainspirować. Przy okazji zamykam ogłoszoną parę dni temu zbórkę i jednoczesnie pragnę z całego serca podziękować wszystkim tym, którzy zechcieli zareagować na mój apel o i skutecznie pomogli nam się wygrzebać z nieoczekiwanych kłopotów. Jesteście niezastąpieni. Mam nadzieję, że przez kolejnych kilka lat znów będę mógł tu wrzucać te teksty, tak jak dotychczas, nie zawracając Wam głowy swoimi problemami


      Jak się dowiadujemy, włoska policja, wspólnie z wysłanymi przez ministra Błaszczaka do włoskiego Rimini policjantami polskimi, ujęli czterech Murzynów, którzy parę tygodni temu, zbiorowo i bardzo brutalnie zgwałcili polską turystkę. Powiem uczciwie, że z jednej strony owa informacja mnie ucieszyła, bo osobiście uważam, że wszelkich gwałcicieli należy skutecznie wyłapywać i najbardziej surowo karać, jednocześnie jednak nie mogę się opędzić od kilku wątpliwości, które w związku z owym nieszczęściem mnie prześladują.
      Przede wszystkim, od dnia, kiedy informacja o ataku się pojawiła, zachodzę w głowę, o co chodzi z nieustannym podkreślaniem, że ów gwałt był „wyjątkowo brutalny”. Co to bowiem ma znaczyć, że któryś ze zbiorowych gwałtów był brutalny „wyjątkowo”? W moim pojęciu, jeśli czterech bydlaków, jeden po drugim, gwałci bezbronną dziewczynę, to nie ma takiego sposobu, by ów gwałt był bardziej brutalny, niż każdy inny tego typu, o ile oczywiście nie chodzi o to, że ich autorów z jakiegoś powodu traktujemy również „wyjątkowo”.
      Niedawno media informowały o śmierci dziewczyny, która gdzieś w Łodzi czy w Warszawie przez kilka dni była zbiorowo gwałcona przez jakąś lokalną dzicz. Przepraszam bardzo, ale w tym całym Rimini, poszło bardziej na ostro, czy mniej? A może nam nie wypada zadawać takich pytań, gdy wszystko jest czarne na białym?
      A zatem, to jest mój pierwszy problem. Drugi, związany bezpośrednio z poprzednim, dotyczy apelu polskich władz, by tych Murzynów wydać Polsce, bo tylko Polska jest ich w stanie sprawiedliwie osądzić, co – wnioskując z wcześniejszej wypowiedzi ministra Patryka Jakiego – oznacza najpierw tortury, a potem szubienicę. Ogłądałem dziś Wiadomości TVP i tam zostało powiedziane jednoznacznie, że na to, by ci Afrykanie dostali to na co zasługują, tam na miejscu nie ma szans, a zatem po sprawiedliwość należy się udać do Polski. Słucham tego, kiwam z aprobatą głową, jednocześnie bardzo czekam nawet nie na wyrok w sprawie wspomnianych wyżej łódzkich sadystów, ale zastanawiam się, co słychać choćby u niejakiego Trynkiewicza i jego zupełnie świeżej ukochanej.
      No i wreszcie kwestia trzecia, bardzo już ogólna. Włoskie władze ogłosiły z dumą, że sprawcy owej okrutnej zbrodni zostali pojmani i teraz już tylko czekają na sprawiedliwy proces. Wiemy też, że do zatrzymania doszło dzieki temu, że ojciec dwóch z nich – swoją drogą bardzo młodych chłopców – poruszony całą sprawą kazał im się zgłosić na policję i wydać tego najgorszego. Otóż ja doskonale wiem, ilu dziś w Europie jest wlóczących się bez celu Afrykanów, których można wykorzystać do pewnych bardzo doraźnych działań, nawet jeśli trzeba ich będzie oskarżyć o probę wysadzenia w powietrze budynku Parlamentu Europejskiego. Bo niby, czemu nie?
      Apeluję więc do tych z nas, którzy zachowali jeszcze minimalną czujność, nie dajmy się wodzić za nos ludziom złym i występnym. I wcale nie mam tu na myśli imigrantów z Konga.

Jak zawsze zachęcam do kupowania naszych książek. Wszystkie sę dostępne w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl.

   

2 komentarze:

  1. Obstawiam, że wnioskiem będzie i tak "NIE dla korytarzy humanitarnych".

    OdpowiedzUsuń
  2. To była pierwsza myśl, gdy usłyszałem wiadomość o "ujęciu sprawców". Jak łatwo ludzie dają wiarę temu co się im podsuwa.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...