Dziś proponuję, byśmy rzucili okiem na najnowszy numer
„Warszawskiej Gazety” i poczytali sobie mój cotygodniowy felieton. Temat nie
jest szczególnie świeży, niemniej jednak, mam nadzieję, że uda mi się
niektórych z nas odpowiednio zainspirować. Przy okazji zamykam ogłoszoną parę
dni temu zbórkę i jednoczesnie pragnę z całego serca podziękować wszystkim tym,
którzy zechcieli zareagować na mój apel o i skutecznie pomogli nam się
wygrzebać z nieoczekiwanych kłopotów. Jesteście niezastąpieni. Mam nadzieję, że
przez kolejnych kilka lat znów będę mógł tu wrzucać te teksty, tak jak
dotychczas, nie zawracając Wam głowy swoimi problemami
Jak się dowiadujemy, włoska policja, wspólnie z wysłanymi przez ministra
Błaszczaka do włoskiego Rimini policjantami polskimi, ujęli czterech Murzynów,
którzy parę tygodni temu, zbiorowo i bardzo brutalnie zgwałcili polską
turystkę. Powiem uczciwie, że z jednej strony owa informacja mnie ucieszyła, bo
osobiście uważam, że wszelkich gwałcicieli należy skutecznie wyłapywać i najbardziej
surowo karać, jednocześnie jednak nie mogę się opędzić od kilku wątpliwości,
które w związku z owym nieszczęściem mnie prześladują.
Przede wszystkim, od dnia, kiedy informacja o ataku się pojawiła, zachodzę
w głowę, o co chodzi z nieustannym podkreślaniem, że ów gwałt był „wyjątkowo
brutalny”. Co to bowiem ma znaczyć, że któryś ze zbiorowych gwałtów był
brutalny „wyjątkowo”? W moim pojęciu, jeśli czterech bydlaków, jeden po drugim,
gwałci bezbronną dziewczynę, to nie ma takiego sposobu, by ów gwałt był
bardziej brutalny, niż każdy inny tego typu, o ile oczywiście nie chodzi o to, że
ich autorów z jakiegoś powodu traktujemy również „wyjątkowo”.
Niedawno media informowały o śmierci dziewczyny, która gdzieś w Łodzi czy w
Warszawie przez kilka dni była zbiorowo gwałcona przez jakąś lokalną dzicz.
Przepraszam bardzo, ale w tym całym Rimini, poszło bardziej na ostro, czy
mniej? A może nam nie wypada zadawać takich pytań, gdy wszystko jest czarne na
białym?
A zatem, to jest mój pierwszy problem. Drugi, związany bezpośrednio z
poprzednim, dotyczy apelu polskich władz, by tych Murzynów wydać Polsce, bo
tylko Polska jest ich w stanie sprawiedliwie osądzić, co – wnioskując z
wcześniejszej wypowiedzi ministra Patryka Jakiego – oznacza najpierw tortury, a
potem szubienicę. Ogłądałem dziś Wiadomości TVP i tam zostało powiedziane
jednoznacznie, że na to, by ci Afrykanie dostali to na co zasługują, tam na
miejscu nie ma szans, a zatem po sprawiedliwość należy się udać do Polski.
Słucham tego, kiwam z aprobatą głową, jednocześnie bardzo czekam nawet nie na
wyrok w sprawie wspomnianych wyżej łódzkich sadystów, ale zastanawiam się, co
słychać choćby u niejakiego Trynkiewicza i jego zupełnie świeżej ukochanej.
No i wreszcie kwestia trzecia, bardzo już ogólna. Włoskie władze ogłosiły z
dumą, że sprawcy owej okrutnej zbrodni zostali pojmani i teraz już tylko czekają
na sprawiedliwy proces. Wiemy też, że do zatrzymania doszło dzieki temu, że
ojciec dwóch z nich – swoją drogą bardzo młodych chłopców – poruszony całą
sprawą kazał im się zgłosić na policję i wydać tego najgorszego. Otóż ja doskonale
wiem, ilu dziś w Europie jest wlóczących się bez celu Afrykanów, których można wykorzystać
do pewnych bardzo doraźnych działań, nawet jeśli trzeba ich będzie oskarżyć o
probę wysadzenia w powietrze budynku Parlamentu Europejskiego. Bo niby, czemu
nie?
Apeluję więc do tych z nas, którzy zachowali jeszcze minimalną czujność,
nie dajmy się wodzić za nos ludziom złym i występnym. I wcale nie mam tu na
myśli imigrantów z Konga.
Jak zawsze zachęcam do kupowania naszych książek.
Wszystkie sę dostępne w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl.
Obstawiam, że wnioskiem będzie i tak "NIE dla korytarzy humanitarnych".
OdpowiedzUsuńTo była pierwsza myśl, gdy usłyszałem wiadomość o "ujęciu sprawców". Jak łatwo ludzie dają wiarę temu co się im podsuwa.
OdpowiedzUsuń