czwartek, 26 listopada 2015

Czy Trybunał Konstytucyjny przykryjemy szmatą?

Wymieniając oczywiście na pierwszym miejscu zdarzenie najważniejsze, a więc mam nadzieję, że ostateczne postawienie przez Parlament do pionu paru sędziów, którzy nagle uznali, że trzecia władza to władza pierwsza i w praktyce jedyna, wczorajszy dzień przyniósł parę drobniejszych satysfakcji, z których każda mogłaby się doczekać osobnej notki, no ale ponieważ mamy takie a nie inne tempo, odniosę się dziś krótko do każdej z nich. Oto podczas debaty sejmowej wystąpił Kornel Morawiecki i powiedział dwie rzeczy: pierwsza to ta, że prawo to nie matematyka, a druga, że owo prawo ma służyć Narodowi, bo w przeciwnym wypadku, staje się bezprawiem. Słowa Morawieckiego wywołały powszechny entuzjazm i powiem szczerze, że ja go podzielam w pełni. Nie pamiętam bowiem, kiedy ostatnio mieliśmy okazję doświadczyć tego rodzaju intensywności komentarza w stosunku do naszej rzeczywistości. Nie wiem, czy Morawiecki wcześniej to sobie przemyślał, czy tak mu to nagle przyszło do głowy, ale to było naprawdę coś, zwłaszcza w tym konkretnym wykonaniu. Chwała mu za to.
Po serii niezapomnianych głosowań, znaleźliśmy się w studio TVN24, gdzie postanowiono skontaktować się telefonicznie z sędzią Stępniem i spytać się go, jak się czuje. Rozmowa była długa i wynikało z niej niezbicie, że Stępień z tych wszystkich wrażeń zwariował, co mnie również ucieszyło. On wprawdzie cały czas zapewniał, że jest szczęśliwy, bo Sejm właśnie potwierdził, jak ważny jest Trybunał Konstytucyjny i mimo coraz większej konsternacji prowadzącego rozmowę, trzymał się swojej wersji do końca, myśmy tutaj mieli obraz człowieka, któremu jednoznacznie coś, jak to pięknie mówią Czesi, preskoczilo.
No i wreszcie pokazano nam prof. Rzeplińskiego, jak obrażony wychodzi z Sejmu i drze mordę na Bogu ducha winną dziennikarkę telewizji TVN24 jak najbardziej. Wszyscy dziś się skupiają na tym, co i w jaki sposób on do niej mówił, i podczas gdy również moim zdaniem ów przedziwny atak w istocie był godny uwagi, uważam jednocześnie, że o wiele ciekawiej było chwilę wcześniej, kiedy na Rzeplińskiego wyskoczyli dziennikarze z mikrofonami i kamerami, a on w pierwszym odruchu narzucił sobie na łeb płaszcz, dokładnie w taki sposób, jak to robią wyprowadzani z prokuratury, czy sądu przestępcy. To był oczywiście odruch i on go natychmiast próbował naprawić, ale liczy się pierwszy gest i owego gestu symbolika, i tego nikt i nic już nie zmieni. Po tym wszystkim, co się dzieje od miesięcy, po tych kolejnych kompromitacjach w wykonaniu tak zwanych „profesorów prawa”, po tym laniu, jakie oni wczoraj dostali, widok ich głównego czarownika, jak zakrywa płaszczem twarz, jest nie do zastąpienia.
Jakiż piękny poranek!

Dziś już za godzinę rozpoczynają się kolejne Targi Książki Historycznej. Na miejscu jest już Coryllus z naszymi książkami, a ja sam dojadę w sobotę i zostanę do niedzieli. Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie. Warszawa, Arkady Kubickiego pod Zamkiem. Jeśli ktoś nie da rady, pozostaje jak zawsze księgarnia pod adresem www.coryllus.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...