środa, 7 września 2011

Żadnych debat!

Pamiętam to jak dziś, kiedy rozpoczynała się kampania przed wyborami w roku 2007, i dla większości przytomnych obserwatorów nie ulegało wątpliwości, że Prawo i Sprawiedliwość wygra i samą kampanię i, w konsekwencji, wybory. Oczywiście, po tych czterech latach, jakie od tego czasu minęły, wielu z nas trudno jest w to uwierzyć, a jeszcze trudniej pamiętać, ale tak to właśnie było. To prawda, sondaże wyglądały różnie, czasem lepiej, czasem już nie tak dobrze, natomiast, przede wszystkim, przez znaczną część kampanii, właśnie w sondażach, PiS utrzymywał pewną przewagę, natomiast, co tu akurat może bardziej istotne, wedle powszechnej opinii – również przekazywanej oficjalnie – Platforma Obywatelska nie miała najmniejszej szansy, by tamte wybory wygrać.
Z czego wynikało to przekonanie? Głownie z powodu dewastującej dla Donalda Tuska różnicy w jakości obu kampanii. Proszę pamiętać o jednym. Tamtej jesieni jeszcze nie istniało coś takiego jak rząd Tuska. Nie mieliśmy przed sobą realnej ekipy, złożonej ze zgranej grupy zajętych pracą dla Polski fachowców, nie było też samego pana premiera, jeżdżącego między Sopotem a Warszawą, by trzymać wszystko w garści. Zamiast tego mieliśmy rozwścieczoną i kompletnie chaotyczną opozycję, która w dodatku, przy równie wściekłej i chaotycznej pomocy ze strony LPR-u, Samoobrony i jak najbardziej mediów, próbowała wprowadzić taki bałagan, żeby tych wyborów w praktyce nie trzeba było już nawet organizować. Jeśli idzie natomiast o wciąż jeszcze pracujący rząd, cokolwiek by o nich nie mówić, była to wówczas, w powszechnym bardzo odczuciu, jakaś kotwica. Coś stałego i w miarę pewnego. Tak to było, i ja to świetnie pamiętam.
Ale spójrzmy na samą kampanię. Obecnie, niektórzy pamiętają z niej jedynie słynne spoty Prawa i Sprawiedliwości, dziś opisywane jako kontrskuteczne, bo czy to zbyt agresywne, czy też obchodzące bokiem społeczne oczekiwania. Może one takie były, a może nie – wszystko jedno. Faktem jednak jest, że kampania prowadzona przez Prawo i Sprawiedliwość, mieściła się w ogólnie przyjętym politycznym standardzie. To była zwykła, profesjonalnie prowadzona, spokojna kampania. To natomiast, co robiła w tym czasie Platforma, stanowiło wyłącznie jej karykaturę. Coś na poziomie montypythonowskich żartów. Dziś akurat przypominam sobie jeden tylko, choć bardzo charakterystyczny, przypadek. Była sobie scenka, na scence stali – jeszcze wtedy nie ministrowie, a więc odpowiednio przaśniejsi i bylejacy – Grad i Grabarczyk, a obok nich stał stolik i cztery krzesła. No i opowiadali coś o tym, że PiS chce przewrócić stolik. Kiedy skończyli gadać, podeszli to tych krzeseł i zaczęli je przewracać. Ja nigdy nie potrafiłem zrozumieć anegdoty kryjącej się za tym pomysłem, natomiast to co było w tym wszystkim najbardziej uderzające, to sam sposób prezentacji. Stali tam, ten Grad z Grabarczykiem, z minami takimi, jakby chwilę wcześniej ktoś ich na tę scenkę siłą wepchnął i kazał odstawiać tę kpinę, ludzie przed telewizorami czerwienili się ze wstydu, a na sam koniec tej żenady, z tymi wciąż pustymi minami, oni zaczęli przewracać krzesła. A po tym popisie, pokazywało się tefauenowskie studio, w nim dwaj wynajęci komentatorzy, którzy zażenowani i ze smutnymi minami mówili, że niestety, kampania Platformy jest bardzo niemrawa.
I wtedy nastąpiły dwie rzeczy. Po pierwsze Leszek Balcerowicz, przy współpracy z jakąś przymasońską niemiecką fundacją, stworzył coś, co się nazwało Forum Obywatelskiego Rozwoju, i przy pomocy owej instytucji uruchomił bezprecedensową akcję propagandową na rzecz zaciągnięcia do wyborów młodzieży studenckiej. Agresywność tej kampanii, jej niewątpliwy profesjonalizm, i pieniądze jakie za nią musiały stać, nawet dziś – jednak w nowych i bardziej bezwzględnych czasach – robią wrażenie. Kulminacją owej kampanii stało się historyczne już hasło: „Zabierz babci dowód – idź na wybory”. Dziś mamy skłonność sądzić, że to ohydztwo zostało stworzone przez jakiegoś zdegenerowanego internautę. Nic bardziej błędnego. Pomysł z dowodem babci został ukuty na samych szczytach Systemu. I to jest oficjalnie potwierdzony fakt. A więc to było jedno. Forum Leszka Balcerowicza. Druga rzecz, to debata. Otóż zupełnie tak samo jak dzisiaj, System przez całe długie tygodnie namawiał Jarosława Kaczyńskiego, by zgodził się debatować z Donaldem Tuskiem. I im bardziej Kaczyński odmawiał, tym bardziej System naciskał. Dlaczego Premier nie chciał debatować z Tuskiem? Myślę, że pierwsza przyczyna była taka jak i dziś: zwykła ludzka niechęć do spotykania się z postacią tak jednoznacznie złą i zdemoralizowaną. Drugi natomiast powód, jak mi się zdaje, polegał na tym, że kampania rozwijała się wystarczająco dobrze i bez debaty, więc nie było potrzeby, by tam cokolwiek ruszać.
Osobiście, bardzo liczyłem na to, że debaty nie będzie. Strasznie imponowało mi to, jak Jarosław Kaczyński stał cały czas ponad tym wszystkim, i miałem nieustanną satysfakcję, jak zarówno sam Tusk, jak i całe jego medialne zaplecze, bezradni krzyczą o tę debatę, i z każdym dniem stają się coraz bardziej zdenerwowani. A w dniu, kiedy premier Kaczyńśki oświadczył, że, jak idzie o debatowanie, to on chętnie, tyle że z kimś poważniejszym niż Donald Tusk… no choćby z Aleksandrem Kwaśniewskim, skakałem z radości. Ale miałem też swój własny powód, by błagać wręcz Jarosława Kaczyńskiego, by się z Tuskiem nie spotykał. Otóż ja wiedziałem, że tego typu konfrontacja, w dodatku zorganizowana przez, siłą rzeczy, środowiska Kaczyńskiemu wrogie, może przynieść zwycięstwo wyłącznie Tuskowi. Wiadomo było z góry, że Donald Tusk, wypudrowany, odpowiednio skadrowany, wyczyszczony z wszystkiego co u niego naturalne i go determinujące, nakręcony przez profesjonalny sztab kłamców, będzie w swoim żywiole. Że dla kogoś takiego jak Donald Tusk, jedyną okazją, by się pokazać w korzystnym świetle, będzie pokazanie się w świetle maksymalnie sztucznym, i w końcu będzie musiało dojść do tego, że cała naturalność, inteligencja, błyskotliwość i siła prawdy, jaka stoi za Jarosławem Kaczyński będzie jak psu na budę. I z tego wszystkiego zostanie tylko telewizyjny show. Taki „Taniec z gwiazdami” dla idiotów.
No i stało się tak, że nagle Jarosław Kaczyński na tę debatę się zgodził. Sztab Platformy aż wrzasnął z radości, natomiast ja się zacząłem zastanawiać, kto to taki namówił Premiera, by zmienił zdanie? W „Ojcu Chrzestnym” jest taka scena, kiedy to stary już bardzo Vito Corleone po raz setny uprzedza swojego syna, że ten kto do niego przyjdzie z propozycją rozmów będzie zdrajcą. Michael za każdym razem odpowiada, że tak, on wie, pamięta, a stary Don wciąż mu powtarza tę jedną rzecz. Pamiętaj, że ten, który zaproponuje rozmowy, to zdrajca. Uważam, że tak to właśnie się odbyło pamiętnej jesieni 2007 roku. Ktoś namówił Jarosława Kaczyńskiego, by kompletnie bez sensu i nie wiadomo po co, zmienił strategię i zgodził się na ów telewizyjny występ. Dziś wielu twierdzi, że ta niecała godzina, to idiotyczne przecież pytanie o ceny jabłek, czy wreszcie zachowanie sprowadzonych przez Sławomira Nowaka do telewizyjnego studia młodych chuliganów, zmieniło wynik wyborów. Osobiście z tą opinią się nie zgadzam. Myślę, że wynik wyborów został ustalony przez akcję FOR-u i gremialny udział w wyborach ludzi, którzy polityką nigdy się nie interesowali, nie mieli o niej żadnego pojęcia, ale potraktowali ten dzień jako okazję do dobrej zabawy. To było dobre parę milionów głosów. A to już wystarczyło. Sama debata, jeśli miała wpływ na przegraną PiS-u, to tylko taki, że jeszcze w trakcie bardzo dobrej kampanii, pozwoliła odciągnąć Jarosława Kaczyńskiego na jakiś tydzień od porządnej pracy na rzecz zwycięstwa. No i, niewykluczone, że uratowała Donalda Tuska przed jakimś ostatecznie go kompromitującym wybuchem wściekłości pod sam jej koniec.
Dziś czasy są już decydowanie inne, no i zdecydowanie trudniejsze. Dziś mamy do czynienia przede wszystkim z prawdziwą ekipą, a nie bandą przypadkowych amatorów. Wprawdzie szczęśliwie skompromitowaną i w większości Polaków budzącą wyłącznie zmęczenie, jednak wciąż poważną ekipą zawodowo prowadzonych polityków. Same media też są zdecydowanie bardziej uważne i w tej swojej ostrożności perfidne. Ale, jak mówię, społeczna atmosfera jest już znacznie inna niż, powiedzmy, jeszcze w roku 2008. Forum Obywatelskiego Rozwoju wciąż działa, ale nie ma takiej możliwości, by tamtą akcję powtórzyć choćby w minimalnym wymiarze. Zwyczajnie brak klienteli. A sam Balcerowicz też już jest zajęty czym innym. Donald Tusk czuje się wyraźnie zmęczony i w sposób oczywisty nawet niezdolny do wygrzebania się spod tego pudru. I, tak jak nigdy dotąd, ma – i on, i ci co go prowadzą – wiarę, że jedyne co go może jeszcze uratować, to ta debata. Pewnie go nie uratuje. Nawet jeśli ją wygra, to jego zwycięstwo w normalnych ludziach wzbudzi wyłącznie wspomniane wyżej ziewanie. W końcu, ileż można patrzeć w oczy tej ruskiej maszyny, o której już jedyne co wiadomo na pewno, to to, że ona faktycznie działa dobrze. Tyle że co z tego? Komu to jeszcze imponuje?
Ale tak. To jest bardzo możliwie, że Donald Tusk zorganizowaną dziś publiczną debatę z Jarosławem Kaczyńskim wygra. I, z mojego punktu widzenia, jest to bardzo dobry powód, żeby się na nią nie godzić. Żadnych rozmów, żadnych spotkań. Wczoraj mieliśmy świetny przykład, jak ta kampania się pięknie rozwija bez tej debaty. Kiedy Jarosław Kaczyński, wściekłemu i wręcz poszarzałemu na twarzy Tuskowi, z uśmiechem powiedział, że on chyba stracił kondycję. Uważam, że to jest idealny kierunek. Trzeba dziś spokojnie patrzeć, jak Donald Tusk traci powoli przytomność i wesoło komentować, czy to podczas jakiś prasowych konferencji, czy spotkań z ludźmi, każdy jego gest, każdy ruch, każde słowo. Z uśmiechem. Jestem pewien, że czym bliżej będzie wyborów, tym bardziej radosne tego efekty będziemy mogli obserwować. A kiedy już na początku października Donald Tusk zacznie publicznie płakać, będziemy mogli uznać, ze prawda wreszcie zwyciężyła. I zobaczymy naszego premiera, jak siedzi w kąciku, cały zasmarkany, ze spływającym po policzkach tuszem i szminką i jęczy: „Ty tchórzu! Czemu to zrobiłeś? No czemu?” I na niebie pojawi się słońce.
Zwykle kulturalni ludzie tak nie postępują, ale ja zakładam, że sytuacja jest mało zwykła, w związku z tym pragnę poinformować wszystkich przyjaciół tego bloga, ze dzień 7 września, to dzień moich urodzin. Myślę więc, że jest to też świetny moment, by zwrócić się do każdego, kto ma odpowiednie możliwości, o to, by w ramach urodzinowego prezentu, kupił sobie moją książkę, ewentualnie coś wrzucił do skarbonki. Albo - w końcu, czemu nie? - jedno i drugie. Numer konta tuż obok. Dziękuję.

56 komentarzy:

  1. @toyah
    Święta racja - żadnych debat.
    Swoja drogą nie wiedziałem, że Tusk ma tak kiepska kondycję. Może miękkiego wspomagania zabrakło?
    Dilera zatrzymali?

    PS
    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
    Melduję, że czekam na książki (zamówiłem dwie, jedną na prezent). Mam nadzieję, że gdy się spotkamy w Warszawie (jestem pewien, ze po 9 IX będziesz tu bywał częściej) to otrzymam dedykację.

    OdpowiedzUsuń
  2. @raven59
    Dziękuję Ci bardzo.
    Co do Tuska, ja myślę, że sprzęt zwyczajnie przestał działać.
    A jak idzie o Warszawę, jak najbardziej. Od razu w pierwszy dzień.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sto lat Toyahu.Niech Ci sie wiedzie.
    Masz calkowita racje.
    Z nimi sie nie debatuje.
    Poza tym wszyscy tu chyba mamy swiadomosc tego,ze to Tusk jest co najmniej politycznie i moralnie odpowiedzialny za tragedie smolenska.Z takimi ludzmi sie nie rozmawia.Ich sie przesluchuje i sadzi ale to juz w troche innej scenerii niz studio telewizyjne.

    Swoja droga zastanawia mnie fakt prowadzenia rozmow ze sztabem PO w sprawie debaty.Czy to tylko draznienie ich czy moze cos gorszego?
    Ale na te pytania moze Ty moglbys odpowiedziec?Jestes blizej:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. @tobiasz11
    To pozory. Ja wcale nie jestem bliżej. Ale mam nadzieję, że oni się tylko z nimi drażnią.

    OdpowiedzUsuń
  5. @toyah
    Ja się tylko obawiam, ze za namową kolejnego "doradcy" do debaty dojdzie.
    Tusk to indywiduum - z takimi nie rozmawia się! Po prostu.

    Dla niego liczy się tylko PR.
    Wystarczy zobaczyć jak nagle przypomniał sobie o Polakach na Litwie.
    Nawet do kościoła poszedł, no i z ambony przemawiał.
    Ciekawe - do komunii przystąpił?

    OdpowiedzUsuń
  6. @Toyah

    Sto lat w zdrowiu i bez zmartwień!

    Masz rację. Uczciwy, kulturalny i inteligentny człowiek ma marne szanse w dyskusji z szołmenem, kłamcą i demagogiem.
    Do tego tak pięknie wytresowanym.

    Ale poczekajmy - wypali się wkrótce.
    Więksi twardziele niż ten chłopaczek z boiska pękają.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ano właśnie! Miejmy nadzieję, że nie pojawią się, tak jak miało to miejsce przy poprzednich wyborach spin-doradcy a la Sal Tessio...

    OdpowiedzUsuń
  8. @raven59
    Jestem pewien, ze przystąpił. Cóż to dla niego?

    OdpowiedzUsuń
  9. @zawiślak
    Nie ma wątpliwości, że się pojawią. Miejmy tylko nadzieję, że on ich nie posłucha.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Toyah
    Wszystkiego najlepszego, a zwłaszcza wygranej w wyborach!
    W tamtą debatę zaangażowany był Andrzej Urbański. Teraz znów nagle wypłynął w mediach. Jakoś mnie to niepokoi.
    Też jestem zdecydowanie przeciw debacie.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Marylka
    Tyle że on był wtedy szefem TVP. I dziś twierdzi, że osobiście był przeciwko.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Toyah
    Jak było wtedy, wcale nie jestem pewna. Teraz jest przeciwko i bardzo sensownie i fajnie o tym mówi. Tylko że on zawsze mówi sensownie i fajnie, a ja zawsze podejrzewam, że coś się za tym kryje. Nie zapomnę mu, że zwiał z PC do PPL.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rano, w dzień debaty, Tusk albow Gw albo w radio użył sformulowania sygerującego hm.. miepełne "mężczynstwo" Kaczyńskiego. Czyli wezwał Go na ubitą ziemię.Ten jako czlowiek honoru "wziął to na klatę" mimo,że byl bardzo przeziębiony.Ale wtedy wg mnie musiał!!! Rozhulaląby się akcja "hiacynt".Kto wie o czym piszę, to wie.reszta niech się domyśla.Takich faktów jest więcej.Np. co robił Tusk i Rokita o 12 w południe 21 października 2005 ( po wyborach) u Kwaśniewskiego?Po tej wizycie Rokita wygłosił wieczorem słynną frazę o mleczarzu o 5-tej.
    10 kwietnia roku pamietnego któraś ze stacji mówiła o ladowaniu na Juznym.Tych rzeczy nie można odnaleźć w archiwach TVP i radia.
    Ukłony dla Pani Toyahowej

    OdpowiedzUsuń
  14. Krzysztofie z okazji urodzin życzę całej rodzinie dobrobytu (dobrostanu) tj. wszelkiej pomyślności, a Tobie żadnych trudności z podjęciem upragnionej pracy, czy odpowiedzialnej, zaszczytnej i honorowej służby wobec Narodu.
    Jeśli debata publiczna to przede wszystkim kogo z kim?...., oraz w jakim celu?...także nad czyimi ustaleniami i propozycjami?....
    Pozdrawiam - Zbigniew

    OdpowiedzUsuń
  15. @Marylka
    Ależ oczywiście. On nigdy nie był pod wodą. To jest człowiek przed którym nawet Olejnik się kurczy. No ale sama powiedz. Czyż nie jest słodko mieć swojego człowieka w tym żmijowisku?

    OdpowiedzUsuń
  16. @kryska
    Rokita. Dobrze że o nim przypomniałaś. To dopiero kariera!

    OdpowiedzUsuń
  17. @Toyahu

    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Twoją książkę zamówiłam już jakiś czas temu, ale wciąż się nią delektuję. Jednak jeśli zakup drugiej jakoś przyczyni się do wsparcia Twojej kampanii, to z przyjemnością ją zamówię i komuś sprezentuję.
    Tymczasem pozwalam sobie zamieścić w pełnej wersji, wierszyk którego I zwrotka kiedyś Ci się spodobała. Podesłał mi go mój znajomy wraz ze zdjęciem plażowym niejakiego Sławka Nowaka, że to niby o nim, choć dla mnie, jak się dokładniej wczytałam, adresat jest zgoła inny, pozdrawiam

    (żeby się zmieścił muszę go chyba umieścić w dwóch wpisach, za co przepraszam)

    OdpowiedzUsuń
  18. I.
    Na folwarku dzień jak co dzień
    Lecz zadumał się przechodzień
    Oto widzi dziwne zwierzę,
    Które gdacząc wzdyma pierze
    Z zewnątrz śpiku, w duchu kwoka
    Trawi wzniośle, żre z rynsztoka
    Skutkiem tego miks w żołądku
    Na nic ziółka, litry wrzątku
    Żółć pęcznieje, wzdyma śpika
    Już nie strawi, trza nocnika!
    Trzoda, flora, fauna- wszystko!
    Opuszczają swe siedlisko
    Bo jak śpiku nie wytrzyma
    Jak nic druga Hiroszima
    A w pakiecie Nagasaki
    Tyle litrów ma kloaki
    Szczęściem chlewik był otwarty
    Śpiku w środku, z zewnątrz warty
    Rozwiązanie to przejściowe
    Trza tu jakąś mądrą głowę
    Furkot skrzydeł- sowa leci
    I w te słowa: głupie dzieci!
    Wsadźcie śpika między ludzi
    Sobie ulży, a im zbrudzi
    Mają teraz takie sieci
    Gdzie nie wysrasz, dalej leci
    On tam będzie jak u siebie
    Będzie gwiazdą na ich niebie
    Ale jak to- miauknął mruczek
    Szambo gnije, nie ma spłuczek?
    Dzieci, dzieci, po co, na co
    Za ten klozet jeszcze płacą
    Z tego gówna lepią książki
    Ciężkie za to są pieniążki
    Chcecie dowód tego bzika?
    Charcie otwórz drzwi chlewika!
    W środku indyk już spełniony
    Kału, żółci kilotony
    Na to wszystko wchodzi sowa
    I od razu w takie słowa:
    Śpiku drogi, gwiazdko z nieba!
    Dałeś więcej niż nam trzeba
    A za płotem ludzkość cała
    Też by z Ciebie trochę chciała
    Słowo miłe mądrej sowy
    Łechce w koral imć indora
    Miłość własna za to karze
    By zakrzyknął: na mnie pora!
    Na odchodne gulgnął jeszcze:
    Ciągle trwaj ta piękna chwilo!
    Z chlewu Siebie dla ludzkości
    Wezmę w liściu siedem kilo!

    OdpowiedzUsuń
  19. II.
    Na folwarku zawierucha
    Łatek zerwał się z łańcucha
    Biega, szczeka i ujada
    Gdzie ta sowa, bo mi biada!
    Przyleciała adresatka
    Skomleń i biadoleń łatka
    Zamiast wstępu, powitania
    Pieskie żale i żądania:
    Ej ty sówsko, ty ptaszysko!
    Robisz ze mnie pośmiewisko
    Ja przez ciebie wszystko stracę
    Budę, michę no i pracę
    Indyk, który był tu zerem
    Tam przez ciebie ma karierę
    Moja klęska z niej wynika
    Musisz zbrzydzić ludziom śpika!
    Może jaśniej psie nie lichy
    Sformułujesz swoje zdanie
    Co ma indyk do twej michy
    Gdzie tu jakie wynikanie?
    Łatek piesek wyszczekany
    Nie dał zbić się z pantałyku
    Zwykle przyłóż go do rany
    Teraz gardło drze w przełyku:
    Wiedz, że przez twe „mądre” głupstwo
    Indyk robi tam za bóstwo
    Kala ludzi swoim łajnem
    Cementując tym ferajnę
    Generalnie pomysł fajny
    Nie żal ludzkiej mi ferajny
    Lecz w szczególe jest do bani
    Wśród ferajny moja Pani
    A na świecie tak już jest:
    Jaki Pan taki pies!
    Sowa na to- spadła łuska!
    Nawet mi się zaćma zdarza
    Jeśli Pani w szambie pluska
    Łatku robisz za gówniarza!
    „Gówniarz plus buda- to se ne uda!”
    Rechoczą chórem na Łatku łatki
    A ich właściciel dobity tą zdradą
    Już rwie się do budy pakować manatki
    Czekajże psino!- woła go sowa
    Ja wciąż tu jestem a ze mną ma głowa
    A w głowie już pomysł kiełkami wschodzi
    Podlej je czynem a los ci nagrodzi:
    Pędź teraz chyżo a nie zgub swych portek
    I szukaj parobka, wołają go Piotrek
    Giez to straszliwy, lecz ma też dar boży
    Przyziemność wyraża w mowie przestworzy
    Powiesz o śpiku- on z tego wiersz stworzy
    Kunsztowny stylem a frazą hoży
    Pani gza lubi a może i więcej
    Pewnikiem więc przyjmie wiersz na swe ręce
    Ponieważ zaś ona- dusza towarzyska
    Poniesie go w kloakę i zaczną się igrzyska
    Jak dalej pójdą figle?
    Nie kołem już fortuny
    Nabiorą wiatru w żagle
    I przebiegłości kuny
    Co więcej rym-kuplety
    Zdobędą autorytet
    Przez proces rym-poety
    Śpik da im immunitet
    Kiedy mój plan wypali
    Ludzi opuści histeria
    Każdy nosem swym ustali:
    Szambo to nie perfumeria!
    Zaś indyk mój serdeńku
    Jeszcze chwilkę ma robotę
    Jako, że z gzem ma na pieńku
    Spotka się z nim już w Sobotę.
    Radosny szczek łatka dobiegł ptaka skroni
    O dzięki ci sowo! bo choć wiedziałem że dzwoni
    dzięki tobie już wiem, w którym to kościele
    Zrobię wszystko jak kazałaś- uratuje Panią Elę!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak to fajnie na Pana bloga wejść i dowiedzieć się czegoś, czego się nie wiedziało, zobaczyć wydarzenia z ostatnich lat z innej perspektywy. Osobliwy jest Pański, jak i PiS-u tok rozumowania, no ale cóż, każdy ma prawo do swoich interpretacji...

    Jedni mówią, że Kaczyński szuka wykrętów od debaty, bo się boi, inni dlatego że debata będzie nieobiektywna, bo zorganizowana przez wspierające PO media, za to debata w neutralnym centrum programowym będzie zupełnie OK... I tak w kółko.

    Był za to wywiad, przeprowadzony w zeszły piątek przez dziennikarzy TVP INFO i Polsat News z Panem Kaczyńskim i muszę powiedzieć, że nie dalej jak wczoraj widziałem w TVN 24 dziennikarza maglującego ministra Rostowskiego mocniej niż dziennikarze TVP i Polsatu maglowali J. Kaczyńskiego. Zwłaszcza, że nie potrafili z nim podyskutować na tematy ekonomiczne, w których Pan Kaczyński porusza się z trudnościami, a w dodatku jest niekonsekwentny (skoro trzeba podnieść podatki dla najbogatszych, to czemu za swoich rządów tej grupie je obniżył?) i mówi bez konkretów (pewne zasoby, z których się jakieś wydatki sfinansuje, bez wskazania co to jest).

    Szczerze mówiąc, na tyle na ile mam czas obserwować tę kampanię, to mam wrażenie, że PiS robi coraz więcej ruchów, żeby tylko przegrać, a wypowiedzi polityków przypominają gadanie człowieka, któremu ktoś pluje w twarz, a on mówi, że deszcz pada.

    Wszystkiego najlepszego Panie Krzysztofie. Niech się Panu wiedzie lepiej niż teraz.

    A wpadłem tu dziś ze zwyczajnej ciekawości, czy skomentuje Pan dzisiejszą deklarację Zyty Gilowskiej, że (zgodnie z art. 14 Ustawy o NBP) nie będzie angażowała się w kampanię wyborczą. Ale post był napisany zanim Pani Gilowska opamiętała się.

    OdpowiedzUsuń
  21. Skoro Ksiadz sie odezwal, to i ja, rownie zwiezle - 100 lat, nasz Wieszczu!!!

    PS jest jakis fetysz debaty, jako faktu ze dwoch ludzi schodzi sie w jednym miejscu i gada, a inni ich sluchaja. Rozumiem ze to bylo wazne w czasach antycznych, bo to byl jedyny sposob propagowania oraz scierania pogladow na sprawy wazne dla ogolu.
    W epoce cyfrowej debata tak pojeta jest do niczego niepotrzebna. Debata Tusk - Kaczynski toczy sie od 2005 roku, toczy sie nieprzerwanie, 24/7 jak mawiaja Amerykanie. Poglady i idee zderzaja sie codziennie, caly czas, wlasciwie wielokrotnie w jednym momencie.

    OdpowiedzUsuń
  22. @Zibik
    Otóż to. W jakim celu? Po co? Dla kogo?

    OdpowiedzUsuń
  23. @Don Paddington
    Bez tego - ani rusz. Dziękuję Księdzu serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  24. @Elżbieta Borkowska
    Niestety, muszę Cię zawieść. Koszt mojej kampanii nie przekroczy 150 zł. To będzie najtańsza kampania na świecie.
    Ja zbieram pieniądze wyłącznie na przeżycie.

    OdpowiedzUsuń
  25. @Elżbieta Borkowska
    Cudo! Dziękuję. I podziwiam talent.

    OdpowiedzUsuń
  26. @Student SGH
    Przyznaję. Ci dziennikarze z Polsatu byli beznadziejni. W sensie dosłownym.
    Jak idzie o Gilowską, myślę, że ona miała wyjście albo zostać w RPP, albo trzymać się tej debaty, której i tak by nie było. Wybór oczywisty.
    Ciekawa sprawa z tymi ruchami. Czy zauważył Pan pewną prawidłowość, że tylko kompromitujące słowa lub gesty po stronie PiS-u mają konsekwencje ostateczne? Nie ma natomiast takiej kompromitacji po stronie Platformy, SLD, czy PSL-u, która by decydowała o czymkolwiek. Jak Pan myśli, czemu tak jest?

    OdpowiedzUsuń
  27. @LEMMING
    Pewnie że tak. Dziś debata jest potrzebna wyłącznie kłamcom.

    OdpowiedzUsuń
  28. Stu lat w zdrowiu życzę.:)

    Moje dwie łapy pod tym tekstem - nie debatuje się z notorycznymi kłamcami.

    Taka debata to oczywista przegrana, bo usłużne media w tym pomogą i odpowiednio to skomentują.


    Pozdr.
    -------------------
    GW nie kupuję.
    TVN nie oglądam.
    TOK FM nie słucham.
    TVPinfo wywaliłem z pilota.
    Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.

    OdpowiedzUsuń
  29. @Toyah
    Nawet 150 zł wystarczy jak jest dobry pomysł. Z moich obserwacji wynika że te wszystkie plakaty i ulotki i tak padają ofiarą walk pomiędzy "sztabami" i są po prostu ordynarnie zdzierane a więc tysiące złotych idą w błoto. Lepsza strona internetowa z programem, nikt nie podrze!
    Przy okazji, właśnie dziś zauważyłam na moim osiedlu, że wszystkie hydrofornie i rozdzielniki prądu oblepione są gębą Gibały z PO (krewny Gowina). Podobno tak jest w całym mieście. Chyba zgłoszę to do jakiejś gazety bo to zdaje się nielegalne ale może się mylę.
    Co do wierszyka to rzeczywiście ten mój Piotrek ma chyba talent do takich rymowanych podchodów z kluczem:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Toyahu!

    Wszystkiego dobrego! Najlepszego! Jak to było takiej jednej starej wesołej piosence: "Niech życie Ci da to wszystko o czym marzysz!" :)

    A o tych debatach, to wiedziałem, że jeśli napiszesz to właśnie napiszesz to co dzisiaj. Tylko tego smaczku z Tessiem nie przewidziałem - no ale Ty jesteś niezrównany.

    No i fajnie tak patrzyć jak oni wszyscy tak się miotają, że "co za tchórzostwo!" Słuchałem dziś trójki cały dzień i stwierdzam, że również to tałatajstwo w stylu Marii Czubaszek też się uaktywniło.

    No niech się miotają. My wiemy, że oni nie podlegają Kodeksowi Honorowemu Boziewicza jako choćby tchórze, zdrajcy i kłamcy.

    Jeszcze raz 100 lat, Twoje Zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  31. Trzymaj się Toyahu! Wszystkiego najlepszego!
    A z debatami masz rację. Zostawić ten cyrk w spokoju i nie brać w tym udziału.

    OdpowiedzUsuń
  32. 100 lat, wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  33. @Elżbieta Borkowska
    W Katowicach, z kolei, wszędzie jest tylko jakaś lalunia z Platformy. Dosłownie wszędzie. Nic poza tym. Tylko ona.
    Za miesiąc, wszyscy będą na jej widok rzygać. Moim zdaniem to są pieniądze wyrzucone w błoto.

    OdpowiedzUsuń
  34. @Przemo
    Dziękuję. Szkoda że Cię tu nie ma. ALe byśmy zrobili kam[panię!

    OdpowiedzUsuń
  35. @Kozik
    Dziękuję. Trzeba przyznać, że w Ojcu Chrzestnym było wszystko. To jest dla nas jak jakaś biblia, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  36. @Elżbieta
    i być może wygra. Duża kasa, pewność zwycięstwa. Ważne kto liczy głosy..
    Przykład z listami Króla, Nowego Ekranu jest znamienny.

    OdpowiedzUsuń
  37. @toyah
    pardon- pisałem do Elżbiety a to toyah napisał o laluni - więc poprzedni post powinien być adresowany do
    @toyah

    OdpowiedzUsuń
  38. @xe
    A o co chodzi z listami Króla? Nie znam sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  39. @toyah
    Sto lat, zdrowia i wszelkiej pomyślności dla Ciebie !!!
    oraz dla Twojej rodziny.

    PS
    Nie pisałem u Ciebie na blogu, chyba od "wieków". Ale odwiedzałem Ciebie systematycznie, podsuwałem Twojej wpisy innym do lektury itp. Na komentarze nie starczyło sił i czasu.
    Książkę nabyłem. Większość tekstów znam z lektury w sieci. Tak, że póki co czeka na lepszy moment, gdy będę chciał je przypomnieć sobie. Albo pójdzie między ludzi jako prezent. A wtedy kupię następną.

    Serdeczne pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  40. @Gracjan
    Dziękuję. I polecam się na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  41. @Toyah
    A, masz na myśli Asię...

    OdpowiedzUsuń
  42. @toyah
    Z grubsza, najpierw zaginęły jego dokumenty zgłoszenia kandydatury a jak się znalazły się to zakwestionowano ich akurat tyle żeby do wymaganej liczby zabrakło 39 a ostateczną uchwałę o nieprzyjęciu zgłoszenia komisja podjęła 15 godzin po wymaganym prawem terminie.
    Radio Wnet:"Paulina i Marek Król ok. godz 12.00 dostali dostęp do listy podpisów. Z ich weryfikacji wynika, że część podpisów została przez OKW słusznie zakwestionowana. Wątpliwości wzbudziły jednak fakty uznania wadliwości podpisów: na części kart , gdzie był wyraźnie i napisany PESEL a niewyraźnie napisane nazwisko ( w kontekście ostatniego orzeczenia w podobnym przypadku SN), lub wykreślenie całej ulicy na Ursynowie, której mieszkańcy złożyli niezakwestionowane podpisy.Po sprawdzeniu okazało się, że ulica figuruje w wykazie ulic OKW jako należąca do terenu okręgu wyborczego nr 43.Na koniec jedna , bardzo ważna okoliczność: nie wiadomo , bo takiej możliwości nie było, ile podpisów przejrzał dziś Marek Król z żoną."

    I OCZYWIŚCIE CISZA W MEDIACH...

    OdpowiedzUsuń
  43. @toyah,

    Witam. Szczegóły tamtego czasu nie pamiętam zbyt dobrze ale pamiętam, ze partia Po i Tusk byli do niczego, ze mimo 'hałasu' PiS miał 'moral high ground' i, że w chwili kiedy usłyszałem o propozycji debaty to modliłem się by J.K nie dał się wmanewrować w takie przedsięwzięcie. Pamiętam, że cały system, wraz z Kwaśniewskim na czele, robił wszystko aby uwiarygodnić swojego kandydata. Wpierw przez debatę własnie Tuska z Kwaśniewskim a potem z J.K. Co do momentu przełomowego to możemy się spierać ale ja zbladłem w chwili kiedy usłyszałem że J.K na debatę się zgodził bo wiedziałem, że przez sam czyn spotkania się z Tuskiem uwiarygodni jego kandydaturę. Ja modliłem się aby J.K. powiedział, że poważna debata toczy się w sejmie, że każdy przeciętny Polak który śledzi co się dzieje wie na czym stoi, i że Tusk to tylko 'gadka' i nic więcej.

    Ale tak nie stało. Wielka szkoda bo od momentu debaty Tusk stał się 'wiarygodnym' kandydatem w oczach pop'u i nie tylko, a do tego momentu J.K. miał wszystkie karty dla siebie (was holding all the cards). I dla mnie to było oczywistą oczywistością. Uważałem wtedy i dalej uważam tę debatę za największy błąd poprzedniej kampanii.

    P.S. Happy birthday to you, happy birthday to you, happy birthday dear toyah, happy birthday tooooo you!

    OdpowiedzUsuń
  44. @Marylka
    Asię? Jaką Asię? Kluzik? Nie. On startuje z Rybnika.

    OdpowiedzUsuń
  45. @adthelad
    Może i tak. Może to tamta debata wszystko załatwiła. Ja jej nie odebrałem jako porażki Kaczyńskiego, lecz jedynie uwiarygodnienie Tuska, ale pamiętam, że taki Marek Migalski określił ja jako 4-0 dla Tuska. Możliwe zatem, że taki też był odbiór powszechny.
    Tak czy inaczej. Do pewnego momentu powszechna opinia była taka, że PiS wygrywa te wybory z palcem w nosie.
    Dziękuję za ładną piosenkę.

    OdpowiedzUsuń
  46. @Toyah
    To był żart. W związku z "naszymi".

    OdpowiedzUsuń
  47. a co sądzisz o tym toyahu:
    http://mdabrowski.salon24.pl/340718,prezentacja-ekspertow-przed-zespolem-parlamentarnym-08-09-2011

    OdpowiedzUsuń
  48. @Marylka
    I tak nie rozumiem. Gdybyś widziała, jaki jestem chory, to byś się nie dziwiła.

    OdpowiedzUsuń
  49. @xe
    Bardzo ciekawe. Inna sprawa, że wszystko już zostało powiedziane. teraz trzeba tylko czekać na odpowiedni moment i ich pozbawić... nie, nie wolności. Jestem za źródłami utrzymania. Niech idą mieszkać do lasu. W Bieszczadach jest dużo miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  50. @Toyah
    Grypa? Tu też chorują, a ja się panicznie boję zarazić.
    Cokolwiek Ci jest, współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  51. @Marylka
    Ona to chyba. Od tych cholernych upałów. Grubi na Sybir!

    OdpowiedzUsuń
  52. Kaczyński powinien zaproponować debatę w TV Trwam!
    Jeżeli już wspominamy "poprzednią debatę" to przypomnijmy, że jedynym medium w którym miał oparcie PiS było Radio Maryja. I być może dzięki temu wygrał.

    OdpowiedzUsuń
  53. @xe
    Wygrał, bo System, zajęty odsuwaniem od władzy SLD, się zagapił i pozwolił ludziom podejmować samodzielne decyzje. Przynajmniej na początku kampanii. Wystarczyło.

    OdpowiedzUsuń
  54. To też, ale propaganda przedwyborcza była maksymalna. Jedynym medium gdzie PiS mógł normalnie mówić było RM i TV Trwam. Doskonale pamiętam przedwyborcze wywiady red. Grzesiowskiego w radiowej jedynce. Pamiętam też swoje zdumienie przekształcające się w osłupienie kiedy Grzesiowski dalej tam pracował i nadal pracuje!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...