Nie dość, że trzeba pisać książkę, co
zabiera resztki czasu, jaki mam w ciągu dnia, to jeszcze wczoraj Hanka urodziła
mi drugą wnuczkę i to mnie z kolei bardzo angażuje emocjonalnie. W tej sytuacji
wciąż proszę Czytelników o wybaczenie, ale nic nowego nie dam rady napisać,
natomiast, owszem, mamy najnowsze wydanie „Warszawskiej Gazety”, a w niej mój zabawny
felieton.
Telewizję TVN24 oglądałem
bardzo regularnie przez całe lata wyznaczające czas, kiedy to, jeśli ktoś w
ogóle miał ochotę oglądać telewizyjne programy informacyjne, miał do wyboru
wyłącznie wspomniane TVN24 oraz TVP, która wówczas była jeszcze gorsza.
Przyznać muszę, że nie traktuję tamtych lat jako straconych, choćby z tego
względu, że przy moim naprawdę dużym zainteresowaniu polityką, nikt chyba tak
jak owa stacja nie zapewniłby mi tego poziomu doznań i jak najbardziej
pozytywnych refleksji. Kiedy jednak Dobra Zmiana przejęła w Polsce władzę i tym
samym to co najgorsze zostało ograniczone praktycznie już tylko do TVN24,
machnąłem na nich ręką i praktycznie tam już nie zaglądam. I tu podobnie, nie
uważam, żeby działa mi się jakakolwiek krzywda - nawet przy pełnej świadomości nędzy,
jakiej Jacek Kurski z kolegami nam nie oszczędzają - tyle że dziś, kiedy piszę
te słowa, czuję pewien brak.
O co chodzi? Otóż, jak uważni
czytelnicy zapewne pamiętają, w zeszłym tygodniu skomentowałem występ w owej
telewizji trzech byłych polityków, a mianowicie Marka Borowskiego, Ludwika
Dorna, oraz Marka Migalskiego. Obejrzałem fragment - oczywiście że tylko
fragment - wspomnianego programu i pomyślałem sobie, że ci z nas, którzy
pozostali wierni owej ofercie muszą znajdować się w bardzo ciekawym stanie
emocjonalnym, skoro to co mają do powiedzenia ci trzej panowie ma dla nich
jakiekolwiek znaczenie. Z nimi naprawdę musi być coś nie tak, skoro oni gotowi
są wyrwać ze swojego życia 15 minut, czy niekiedy i całe pół godziny, by
dowiedzieć się co siedzi w głowie kogoś, kto od dawna praktycznie już nie
istnieje. No i od razu pomyślałem, że jedynym powodem, by się zachowywać aż tak
irracjonalnie, jest pragnienie, by usłyszeć jak ktoś - ktokolwiek tak naprawdę
- w telewizji mówi brzydko o PiS-ie. Innego rozwiązania tej zagadki nie widzę.
Wspomniałem o braku. Jaki brak
mam na myśli? Otóż chodzi o to, że ja nie wiem, czy to, że telewizja TVN24,
jako swojego prime time commentator
bierze kogoś takiego jak Marek Borowski, to wypadek, czy standard, a przez to,
że nie oglądam owej stacji, tego oczywiście wiedzieć nie mogę. Od czego jednak
mamy Internet? Otóż przeprowadziłem w tej sprawie dochodzenie i oto czego się dowiedziałem.
Przed nami zestaw zaproszonych gości z ostatnich miesięcy, poza już
wspomnianymi:
Ryszard Kalisz, Paweł Kowal,
Kazimierz Marcinkiewicz, Aleksander Kwaśniewski, Włodzimierz Cimoszewicz,
Leszek Miller, Marek Dukaczewski, Janusz Zemke, Michał Ujazdowski, Andrzej
Olechowski, Adam Rotfeld, Ryszard Bugaj, Jerzy Hausner, Barbara Labuda,
Grzegorz Kołodko, Leszek Balcerowicz, Jerzy Buzek, Stanisław Ciosek, Joanna
Senyszyn, Marek Belka, Ryszard Schnepf, Waldemar Pawlak, Krystian Legierski.
Właśnie tak: Krystian
Legierski. Przepraszam bardzo, ale cokolwiek byśmy sobie nie myśleli na temat
TVP, my przynajmniej mamy Biedronia. A to mi w pełni wystarczy, żeby się modlić
o to, by stare nie wróciło.
Przypominam o
swoich książkach, które są do kupienia w znanych już nam chyba wszystkim
miejscach, a jeśli ktoś ma wątpliwości, to proszę o kontakt pod adresem
k.osiejuk@gmail.com.
Pierwsza myśl po zapoznaniu się z tą listą obecności, to pytanie,jaka jest wspólna cecha (właściwość) wymienionych w zakresie potrzeb przyszłej polityki.
OdpowiedzUsuńPierwsza odpowiedź: to są sami podwykonawcy. Nie ma wśród nich nikogo, kto potrafiłby zostać przywódcą, czy choćby ideologiem. W dodatku każdy z nich jest zużyty. TVN24 staje się rezerwatem.
Gratuluję i życzę zdrowia dla wnuczki.
OdpowiedzUsuń@Mateusz G.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.