Jak
wśród całego tego zgiełku związanego z zabójstwem Pawła Adamowicza części z nas
udało się być może zaobserwować, legislatura stanu Nowy Jork uchwaliła właśnie
prawo dopuszczające aborcję do dziewiątego miesiąca ciąży, a miejscowe
środowiska liberalne postanowiły uczcić to wydarzenie wielką różową iluminacją
na wieżowcu wybudowanym na miejscu zburzonych w roku 2001 wież World Trade
Center. Wiadomość ta zrobiła na mnie szczególne wrażenie z dwóch względów.
Przede wszystkim, chwilę temu moja córka urodziła dziewczynkę, nie w
dziewiątym, lecz w ósmym miesiący ciąży, a ja to dziecko widziałem, przytuliłem
do serca i ucałowałem. Drugi powód mojego wzruszenia to ten, że moim zdaniem
oto wlaśnie została przekroczona pewna granica, która wprawdzie była mocno
podejrzana, mimo to jednak gwarantowała zachowanie przynajmniej pozorów
rozsądku. Otóż jeśli uznamy, że życie ludzkie jest chronione od momentu, kiedy
„płód” jest w stanie funkcjonować „samodzielnie”, automatycznie znajdujemy się
w sytuacji, gdzie możemy zacząć zabijać dzieci, które nie potrafią jeszcze
samodzielnie ochronić się przed zimnem, czy zaspokoić głód. A kto wie, czy też
za Phillipem K. Dickiem, owym planem nie ntrzeba będzie objąć też dzieci, które
nie potrafią rachować, a więc te, które nie przekroczyły 12 roku życia… a więc
te, które nie posiadają duszy.
Nie
mówimy o jakiejś bandzie freaków, które gdzieś założyły komunę i w ramach owej
komuny ustaliły nowe prawo kwestionujące wszystko to w co współczesna
cywilizacja nas wyposażyła, lecz o legislaturze stanu Nowy Jork, a więc czegoś,
co nie jesteśmy w stanie traktować jak żart. W tej zatem sytuacji myślę, że nie
zaszkodzi jeśli przpomnę fragment tekst opublikowanego tu wiele lat temu,
natomiast oryginalnie sięgającego czasów, kiedy ja jeszcze nie miałem pojęcia o
tak zwanych „blogach” i starałem się udzielać zaledwie na łamach mediów
drukowanych, niekiedy z sukcesem. Oto zatem fragment tekstu opublikowanego kiedyś
w tygodniku „Solidarność”, a potem powtórzonego tu na tym blogu. O tym właśnie,
o czym dziś rozmawiamy.
Szanowny
Panie Marszałku, Pani Prezydent, Panie i Panowie Posłowie! Wydawałoby się, że nasze
społeczeństwo wystarczająco długo korzysta z dobrodziejstw uczestniczenia w Nowej
Kulturze Europejskej, by zrozumieć, że czasy obskuranckiego dogmatu i czarnego
zabobonu odeszły w niesławną niepamięć. Wierzylismy w to i chcielibyśmy wierzyć
również i dziś, że te ponure demonstracje, z którymi mieliśmy do czynienia
jeszcze w ubiegłym roku, to był jedynie
bezmyślny wybryk paru chorych z nienawiści pań w moherowych czapkach. Z
przykrością dziś, jako przedstawiciel ugrupowania, mającego w swojej nazwie
dumne słowo "odnowa", mam obowiązek zawołać: „Oni żyją!”
Wszyscy
zgromadzeni na tej sali wiemy o co chodzi i o kogo. Przed tygodniem, w jednej z
warszawskich klinik, nasi specjaliści przeprowadzili kolejny już w tym
miesiącu, o ile dobrze pamiętam, szesnasty, czy siedemnasty może, zabieg
aborcji. Niestety, również po raz kolejny, nieliczne, ale jakże krzykliwe
grupy, podnoszą larum, próbując powstrzymać coś, co nieuniknione. Powiem
więcej, nieuniknione i ostateczne. Prawo do swobodnej aborcji do trzeciego roku
życia jest prawem ostatecznym, ponieważ ostateczny jest także odwrót od tego,
co wszyscy tak dobrze pamiętamy.
Tak, tak,
panie pośle. Ja pamiętam, pan pamięta i wszyscy tu zebrani, w tym Pan Marszałek
i Pani Prezydent, pamiętamy te wszystkie nieprzespane noce, te zszarpane nerwy,
tę nikomu niepotrzebną nienawiść. Pamiętamy te dzieci, nielegalnie, bez
odpowiednich warunków, bez odpowiedniej higieny, bez odpowiedniego nadzoru,
zabijane w najbardziej okrutny sposób tylko dlatego, że wielu z nas w pewnym
momencie naszego życia w wolnej i wielkiej Europie, zostało bez żadnego jasnego
powodu i – powiem brutalnie – bez litości, pozbawionych prawa do obrony przed
niegrzecznym dzieckiem. Mało tego. Nie dość, że zostaliśmy pozbawieni tego
najbardziej oczywistego prawa człowieka, to za próbę demonstrowania naszej godności
i naszych najbardziej szlachetnych pragnień, prawo państwowe stosowało wobec
swoich obywateli ciężkie i okrutne kary. Wszyscy powinniśmy mieć dobrą pamięć i
niech pan, panie pośle, nie udaje, że te czarne czasy to czyjaś fantazja.
Wspomniałem o
nieprzespanych nocach, bo to przykład szczególnie drastyczny. Ale to przecież
nie wszystko. Czy już niektórzy z nas zapomnieli, co czuje dorosły,
odpowiedzialny, spragniony najprostszej rozrywki człowiek, który nie może wyjść
z domu się zabawić, albo czasem – tak, tak – pooglądać w spokoju mecz w
telewizji, bo dziecko się pochorowało i nie umie się powstrzymać od płaczu?
Czyśmy już zapomnieli, jak się czuje człowiek chcący w spokoju i w kulturalnych
warunkach uprawiać seks ze swoją partnerką, lub partnerem, gdy nagle trzeba
wstać i uspokoić marudzącego dwu, czy trzylatka. Jak krótka jest nasza pamięć,
jak ograniczona nasza wrażliwość. Czy ci wszyscy, którzy tak łatwo i tak
bezmyślnie załamują ręce nad tym zeszłotygodniowym zabiegiem, wiedzą cokolwiek
o gehennie, którą przez ostatnie trzy lata przeszli opiekunowie tej usuniętej
dziewczynki? Czy ci wszyscy, którzy z taką łatwością szafują słowem życie,
zastanowili się raz chociaż, jak niegodne życie mieli ludzie o wiele ważniejsi,
o wiele poważniejsi i o wiele istotniejsi dla dalszego postępu i rozwoju
naszego wspólnego domu o nazwie Europa, niż ta niegrzeczna i chorowita osoba?
Czy pani, pani poseł, potrafiłaby z czystym sumieniem stanąć przed matką
pozbytego się już szczęśliwie dziecka i powiedzieć jej prosto w oczy: „Niech
się pani dalej męczy”?
Od 4 lat,
mamy w naszym kraju dobre prawo. Prawo dobre, prawo mądre i, przede wszystkim,
prawo wyrastające ze zwykłego, ludzkiego współczucia. Nie pozwólmy, by ludzie
głupi i mali - powiem prosto i bez ogródek - ludzie śmiecie, tego prawa nas
pozbawili.
Długie, niemilknące oklaski.
Jestem za rozszerzaniem prawa do aborcji na wszystkich.
OdpowiedzUsuńMam taki problem że (zwłaszcza w lecie) pod oknami na podwórku zbierają się pijaczkowie i do późnej nocy hałasują.
Gdyby jedno prawo obejmowało wszystkich ludzi to za pomocą jakiejś strzelby rozwiązałbym tę kwestię.
@Remo
UsuńSłabe to.
niezależnie od wszelkich innych okoliczności przyrody (bo PiS-ofilii nie mogę zaakceptować) za Twoją oczywistość w zakresie bronienia życia człowieka małego - szacunek mój masz Toyahu ...
OdpowiedzUsuń@Grek_Zorba
UsuńNie jestem pisofilem. A teraz szczerze, bierzesz udział w wyborach?
od 2003 przestałem ... a w 2016 złożyłem Panu Bogu uroczystą przysięgę, że nie będę uczestniczył w przedsięwzięciach bazujących na demokratycznych przesądach ... Amen.
Usuń@Grek_Zorba
UsuńTo szczęściarz z Ciebie, że masz ten komfort zwracać się do Pana Boga z takimi pierdołami.
Długie oklaski i radość...
OdpowiedzUsuńhttps://twitter.com/LifeNewsHQ/status/1088950553529311233?s=19
Parę lat temu, może sześć, oglądałam film, dokument, w którym nienachalnie przewijał się wątek o tzw. aborcji. Nic drastycznego. Nie sama. Między innymi z moim około 18-latkiem. Po filmie nastała cisza, której nie wytrzymałam. I zadałam mojemu dziecku pytanie, mocno spontaniczne i emocjonalne
OdpowiedzUsuń- wolałbyś żyć czy nie żyć
odpowiedział mi bardzo poważnie
- wolałbym żyć
- to pamiętaj synu, że nigdy nie wolno żadnemu dziecku robić krzywdy
zapomniałam mu dodać, ale nie omieszkam, że ta ich olbrzymia niegrzeczność, smrodliwość, chorowitość, wyjątkowa upierdliwość i ta ich cholerna wszechobecność jest dla nas, rodziców, najpiękniejszą sprawą na świecie.
TAK
@Jola Plucińska
OdpowiedzUsuńCzy masz już wnuki? Nie? To ujrzysz to w pełni właśnie wtedy.
Jeszcze nie mam. Ale na pewno będzie dobrze. Prawie. Dziś gadałam o dzieciach z siostrzenicą i synem. Ona nie chce nic słyszeć o dzieciach (to tak jak ja w jej wieku). Za to synek nadrobił za całą rodzinę. Podobno, jakby mu się trojaczki urodziły, toby się ucieszył.
OdpowiedzUsuń