piątek, 24 września 2010

Dupa, czyli poemat radosny

Jeśli ktoś ogląda w miarę regularnie sztandarowy program telewizji TVN24 zatytułowany Szkło Kontaktowe, z pewnością zauważył, że ogólny poziom audycji zaczyna zdecydowanie dryfować ku czemuś, co mogłoby stanowić karykaturę Radia Maryja, tak jak je widzą jego wrogowie. A więc karykatura karykatury – to jest mniej więcej punkt, do którego doszli autorzy, a może przede wszystkim wychowankowie Szkła. Kilka dni temu ogromne na mnie wrażenie zrobił telefon od słuchaczki, która bez słowa wstępu, roztrzęsionym z emocji głosem, zaczęła wykrzykiwać coś mniej więcej takiego: „Grzesieńku!!! Kochany, najukochańszy panie Grzesieńku!!! Grzesiunieczku! Jak ja pan kocham!! Błagam pan! Niech pan już więcej na tak długo nie znika, bo my bez pana nie umiemy żyć. Jak ja pana kocham!!! Panie Grzesieńku! Ja nawet do pana list miłosny napisałam. My tu wszyscy tak na pana zawsze czekamy…” I takie tam. Słowo daję. Nie przesadzam. Miecugow, jak dobry ksiądz, atak ten z ciepłym uśmiechem przetrzymał, sprytnie się zarumienił – swoją drogą też ciekawe, że ich tam nauczyli rumienić się na zawołanie – i spokojnie już przeszedł do dalszego znęcania się nad posłem Czarneckim.
Tam zresztą ostatnio wszystko dzieje się na opisanym, lub zbliżonym do opisanego poziomie. O ile jeszcze jakiś czas temu, przynajmniej część osob dzwoniących do Szkła, lub ślących tam esemesy, starała się to co przekazują zamykać w ramach jakiejś, choćby najgłupszej, myśli, dziś niemal wszyscy ci, którym się tam udaje wejść – bełkoczą. Najzwyczajniej i po prostu bełkoczą. Doszło już do tego, że nawet czołowy intelektualista Szkła Kontaktowego – człowiek symbol – niejaki Andrzej z Działdowa, dzwoniąc wczoraj do redaktorów, nie był w stanie nawet jednego zdania sformułować tak, żeby on miało początek i koniec i żeby zawierało chociaż drobny ślad myśli. Innej niż tej, że Kaczyński jest głupi. To był już wyłącznie pełen ciężkiej udręki wysiłek, mający na celu jedno – żeby w ciągu przydziałowej minuty wystękać jeden skromny apel o to, by Jarosław Kaczyński odszedł z polityki. Biorąc pod uwagę fakt, że on najprawdopodobniej dzwoni do nich nie z żadnego Działdowa, tylko zza drzwi obok, jest to wydarzenie o znaczeniu w pewnym sensie symbolicznym.
Autorem prawdziwego przełomu jednak jest nowy gość programu Jerzy Iwaszkiewicz, dotychczas znany z pisania kronik towarzyskich dla kolorowych czasopism. W pewnym sensie Iwaszkiewicz przypomina znanych powszechnie staruszków, takich jak Władysław Bartoszewski, Tadeusz Mazowiecki, czy Kazimierz Kutz, którzy osiągnęli wiek, czy może stan umysłu, który umożliwia im już tylko obsesyjne powtarzanie jakichś chorych zaklęć. To co go od nich natomiast różni to fakt, że on jest trochę bardziej w tym szaleństwie zaawansowany. Podczas gdy każdy z nich przynajmniej stara się tworzyć wrażenie myśliciela, czy to demonstracyjnie mrucząc pod nosem, wzdychając, czy choćby robiąc miny, Iwaszkiewicz na ten akurat element machnął ręką, i już tylko się zapluwa. W tym właśnie aspekcie stanowi idealny nabytek dla Szkła Kontaktowego w jego najnowszym wydaniu.
Kiedy oglądałem kolejne z tych już najświeższych wydań Szkła, myślałem w pierwszej chwili, że to jest część jakiegoś niezrozumiałego dla mnie planu. Że tak jak cały program TVN24 przekształcił się ostatnio w coś co można by było nazwać ‘trybuną ludu’ w wersji hard, z elementami cyrku i kabaretu, tak i też największy skarb państwa Walterów musiał się zmienić w taki sposób, żeby nie stracić tej części publiczności, która dla tego projektu zawsze była najcenniejsza. A więc – dramatycznie obniżyć poziom. Dziś wydaje mi się coraz bardziej, ze to nie jest żaden plan, lecz wyłącznie nieunikniony upadek. Wiele wskazuje na to, że przez najbliższe tygodnie Szkło Kontaktowe – jedyny, przypominam, program telewizji TVN, który nadawany jest siedem dni w tygodniu, za każdym razem przez niemal godzinę, co go czyni najważniejszą i najpoważniejszą ofertą programową tego towarzystwa – będzie się staczał, aż w końcu ktoś postanowi, że dotychczasowa formuła się wyczerpała i Grzegorz Miecugow zacznie tam rzucać strzałkami do tarczy, lub jeżdzić na łyżwach, z sufitu będzie się na niego sypało się konfetti, a treść esemesów będą odczytywała dziwki w bikini. Najlepiej te, które dziś występują w tefauenowskiej reklamie o pastylkach na zwiększoną erekcję.
Myśl ta przyszła mi do głowy też wczoraj, kiedy to nagle Tomasz Sianecki przedstawił pewne absolutnie niezwykłe zdarzenie, kiedy to w Sejmie do Jarosława Kaczyńskiego podeszło, nie wiadomo skąd i jak, dwoje małych dzieci i zaczęły go najzwyczajniej w świecie przepytywać a konto posłanki Muchy – gdyby ktoś nie kojarzył, to ta ślicznotka, której Platforma utworzyła specjalny fundusz na fryzjera. Nie wiem, co to za dzieci, natomiast jest oczywiste, że one były odpowiednio pewne siebie i znakomicie do tego wywiadu przygotowane. Jak się panu podoba posłanka Mucha? Kaczyński, po raz pierwszy od dawna uśmiechnięty, najwyraźniej zadowolony, że może sobie porozmawiać z dwojgiem małych dzieci, odpowiada, że jemu jest trudno powiedzieć, bo to sprawa gustu, choć wie, że wielu osobom ona się podoba. Ale czy panu się podoba? No nie wiem, ja już jestem starszy pan – mówi Kaczyński – a pani Mucha mogłaby być moją córką. A myśli pan, że ona byłaby dobrym prezydentem? Kaczyński się śmieje i odpowiada, że w tej sytuacji to on już myśli, że ona bardziej jest ładna, niż dobra jako prezydent, i że ona jakoś nie słyszał, żeby ona kiedykolwiek powiedziała coś politycznie znaczącego. A więc, sympatycznie, grzecznie i wesoło. I w tym momencie wyskakuje Jerzy Iwaszkiewicz i zaczyna się dławić, że co to za chamstwo, że jak tak można, że to niby Mucha jest głupia, czy jak? I że Kaczyński jeszcze raz udowodnił, że jest zwykłym „kmiotem” i że zdaniem Iwaszkiewicza „temu panu” i tak chyba od pewnego czasu poświęca się za dużo uwagi, i że on chciał powiedzieć, że jeśli idzie o niego, to on uważa, że to czy Mucha jest ładna czy nie, nie ma znaczenia, natomiast on ją od dawna z uwagą obserwuje i to jest osoba niezwykle mądra, a jej polityczne diagnozy go zwyczajnie powalają.
Uważam – choć oczywiście nie mam na to żadnych dowodów, a tylko przeczucia – że cała ta akcja z dziećmi wypuszczonymi na Kaczyńskiego była zorganizowana przez TVN. Nie wiem też, kim te dzieci były, choć nie zdziwiłbym się gdyby się okazały prawnukami Iwaszkiewicza, czy samego Waltera. Tak czy siak, mam bardzo silne wrażenie, że TVN zaplanował, że dzieci wciągną Kaczyńskiego w rozmowę na temat tej dziwnej kobiety, on – albo dlatego, że jest w żałobie, lub po prostu strącił rozum – coś im odburknie i je przegoni, albo, jak usłyszy nazwisko Muchy, zacznie ją oskarżać o zamordowanie swojego brata, albo przynajmniej ją obrazi, że jest głupia i się nie nadaje. Mogło też być tak, że ktoś kto sprokurował całe to wydarzenie, spodziewał się, że Jarosław Kaczyński na dźwięk nazwiska Muchy zacznie się głupkowato uśmiechać i wygłaszać jakieś szarmanckie teksty, co też będzie można skutecznie przeciwko niemu wykorzystać. Obojętne, w tym czy w innym wypadku, zawsze można by na najbliższe dwa tygodnie rozdmuchać kolejną medialną akcję pod tytułem „Kaczyńskiego - cham i idiota”.
Tymczasem Jarosław Kaczyński ani tych dzieci nie zlekceważył, ani nie dał się wciągnąć w dyskusję na temat urody Joanny Muchy, ani tym bardziej w żaden sposób jej bezpośrednio nie obraził. Jedyne co zrobił, to powiedział, że ona się nie nadaje na prezydenta. A więc coś, z czego sprawę musi sobie zdawać nawet ona sama, choćby wyrażając zgodę na to, by ją jej partyjni koledzy wystawiali dzień w dzień jako kiełbasę wyborczą dla aspirujących wieśniaków. I wszystko w jednej chwili trafił szlag. Jarosław Kaczyński wyszedł na sympatycznego, inteligentnego starszego pana, który może być zmęczony całym światem, ale nie małymi, grzecznymi dziećmi. I kiedy Iwaszkiewicz z Sianeckim coś bredzili na temat tego, że jak można było tak paskudnie potraktować kobietę, to każdy normalny człowiek, który oglądał tę scenę, widział wyraźnie, że oto mamy do czynienia z porażką, jakiej dawno TVN nie zaliczył.
Jeszcze dziś z pewnym niepokojem zaglądałem do Internetu i do telewizji, żeby zobaczyć, czy przypadkiem tematem dnia nie jest jednak kwestia stosunku Jarosława Kaczyńskiego do pięknych i mądrych kobiet i tego, w jakim stopniu ten stosunek jest wynikiem po-smoleńskiej traumy, a na ile stanowi przedłużenie reakcji na zdradę Joanny Kluzik-Rostkowskiej i nienawiści do imienia Joanna. Nic. Cisza. Dodatkowo jeszcze odezwał się poseł Halicki, i w ogóle nie wiadomo już o czym gadać.
Ciekawe, co tam się u nich dzieje? Smoleński problem z cała pewnością dręczy ich niemiłosiernie, i oni już pewnie wiedzą, że tu już nic się nie da zrobić. Fakt że Donald Tusk wciąż nie wraca z Grecji też o czymś świadczy. Wieczne wakacje Prezydenta, problem Palikota, a nad tym wszystkim te nieustannie zadowolone twarze polityków PiS-u – to ich musi zwyczajnie i po prostu rozkładać na części. I na to wszystko ani już nie pomoże pełna mobilizacja antypisowskiej opozycji, ani pełne pogotowie mediów. Mam bardzo głębokie przekonanie, że to wszystko zaczyna w sposób naturalny karleć. To wszystko zwyczajnie marnieje.
Dziś na wp.pl przeczytałem rozmowę z jakąś nową gwiazdą polskiej politologii, która powiedziała, że ona zupełnie nie rozumie, dlaczego PiS wystawił w warszawskich wyborach Czesława Bieleckiego. On nie jest człowiekiem PiS-u, w dodatku znany jest z tego, że krytykował Kaczyńskiego, a ponieważ zarówno ona, jak i wszyscy inni, wiedzą, że Jarosław Kaczyński jest mściwy i nienawidzi każdego, kto ma inne zdanie niż on, ona staje wobec tej decyzji bezradna, i uważa że jedyne wyjaśnienie, to takie, że PiS już po prostu nie ma ludzi. W pierwszej chwili, czytając te szczególną analizę, pomyślałem sobie tylko, że gdyby ten rodzaj zawodowstwa prezentowali inżynierowie, nauczyciele, policjanci, szewcy, piekarze i masarze – ten świat by już dawno zginął. A tu – proszę! Teraz jednak sobie myślę, że wszystko jest na dobrej drodze. Oni zwyczajnie gonią w piętkę.

20 komentarzy:

  1. O Boże, Pan to ogląda? Ja przestałem oglądać w dniu, w którym prowadzący na wstępie powiedział, że już dość znęcania się nad władzą, że od dzisiaj szkło kontaktowe będzie także rozliczać opozycję. Stało się to "przypadkiem" w czasie, w którym PO przejęło władzę. Wiedziałem, że wróciły czasy mediów z PRLu.

    OdpowiedzUsuń
  2. @hes
    Prowadzący tak nigdy nie powiedział. To był swego czasu bardzo popularny dowcip.

    OdpowiedzUsuń
  3. Toyahu,
    dzięki za nakreślenie sytuacji u Walterów. Coś chyba rzeczywiście się dzieje, Jarosław jest w bardzo dobrej formie (dzisiejszy wywiad w Rzeczpospolitej-rewelacja !), a do tego jeszcze Antoni Macierewicz powiedział, że w najbliższym czasie jego zespół upubliczni nowe (bardzo ważne )dokumenty w sprawie Smoleńska. Może zdjęcia satelitarne?... Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry wieczór, Toyahu!

    Ja nie mam na to siły i nie mam czasu. Pieprzę cały ten tvn. Właściwie to jedyny mój kontakt z mainstreamem to Trójka w samochodzie. Ale to też już się kończy, bo właśnie znikają audycje z godziny 15.10. Nie, żebym był fanem Zienkiewicza czy Sakiewicza ale przynajmniej można było posłuchać czegoś sensownego. A w środę u Joanny Lichockiej był sam Jarosław. Bardzo stonowany, bardzo mądry. Polecam: http://www.polskieradio.pl/trojka/TrojkaPoTrzeciej/default.aspx?id=190123

    Ale już, zgodnie z zasadą pluralizmu w mediach to pasmo znika. Więc pierdolę ich. Nie słucham, nie oglądam. Jest sporo płyt do wysłuchania, są książki albo audiobooki do słuchania.

    To gangrena, rozmiękczanie mózgu.

    Więc, Toyahu, muszę nieuchronnie zaprotestować przeciw jakiejkolwiek formie promocji tego badziewia. Nie wspominajmy o nich. Niech przestaną dla nas istnieć Bojkot tych szczekaczek jest jedyną formą walki z nimi.
    A do tego należy dołożyć bardzo fajną akcję "Czytelnia na powietrzu", promowaną przez Chłodnego Żółwia: http://www.facebook.com/home.php#!/event.php?eid=154415827915989&index=1
    I znika negatyw i mamy pozytyw :)

    a Iwaszkiewicz w szkle niech się zapluwa po nos. Mam to w dupie.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Agnieszka Moitrot
    Rzepę kupujemy tylko w sobotę. Szkoda. Zwłaszcza że oni w necie wszystko strasznie chronią.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Kozik
    Jaki tam bojkot. Nie ma mowy o jakimkolwiek bojkocie. Nawet jeśli my tu wszyscy przestaniemy ich oglądać, to wciąż nie będzie żaden bojkot.
    Wszystko musi się odbyć w sposób naturalny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Toyahu!

    W czasach mojej młodości mówiło się, że jak chcesz zmieniać świat, to zacznij od siebie. Więc nie oglądam.

    Ja wiem, że nas tu jest mikroułamek promila. Ale wcale mnie to nie zniechęca.

    Dla mnie Twój blog jest najważniejszym komentarzem politycznym. I tyle. Za to Ci dziękuję.

    I, jak zwykle, kłaniam się nisko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Odniosłem wrażenie, że Platforma przekształca się w syndykat:
    "Janusz Palikot odchodzi z Platformy Obywatelskiej, o czym mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Najpierw zakłada stowarzyszenie "Nowoczesna Polska", a potem partię. W wyborach 2011 r. chciałby osiągnąć wynik między 7 a 12%.[...]
    Odpowiadając na pytanie o główne punkty programu stowarzyszenia Janusz Palikot podkreśla rozdział państwa od Kościoła, czyli wycofanie religii do sfery sacrum oraz brak obecności duchownych na uroczystościach świeckich.[...]
    Janusz Palikot mówi także w wywiadzie, że chce antykoncepcji za darmo i liberalizacji ustawy aborcyjnej. Polityk stwierdził, że PO na scenie politycznej jest czymś dobrym, tylko jest partią za bardzo konserwatywną i trzeba jej pomóc iść z duchem czasu. W związku z tym zamierza to robić z zewnątrz.
    "
    Dywersyfikacja i nowy produkt - "My First PO". Musiało tam się zakotłować skoro zdecydowali się na taki krok.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ups, zapomniałbym - źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,8771,title,Platforme-szanuje.-Odchodze-bo-nie-do-konca-mi-odpowiada,wid,12700416,wiadomosc_prasa.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Poszedłem sobie dzisiaj za przykładem naszego Mistrza. Jako, że sypiam kiepsko obejrzałem w tv Szkło - zwierciadło idiotów. I, proszę, proszę, potwierdzają się moje spostrzeżenia, że COŚ ZACZYNA SIĘ ŁAMAĆ. No więc głównie "ironia" była skierowana na Platformę i okolice. Chyba sezon ochronny powoli się kończy.

    O Iwaszkiewiczu nie warto wspominać. To taki typowy, warszawski bon vivant w apaszce, bez którego żadna poważna popijawa nie może się odbyć i który jak Bartoszewski i Kutz do cna stetryczał. Ta przyspieszona demencja w zetknięciu z Platformą to też ciekawe zjawisko.

    Ale coś poważniejszego się dzieje. Epokowy projekt Władców Salonu (i Platformy) zaczyna się sypać! Wielcy Stratedzy zapomnieli o ważnej regule - każdy plan, aby się udał, wymaga dobrych wykonawców. Z durniami, co właśnie widać, nic się nie uda.
    No więc, po pięciu miesiącach wszyscy tamci: normalni durnie, pożyteczni idioci, cyniczni kłamcy i lawiranci oraz Leski zauważyli to co normalni, niezaczadzeni ludzie widzieli od kwietnia - ruskie kręcą i kluczą, na co im pozwala lokajstwo polskich władz. Wściekły wrzask giewu i tefałenu, wyzywanie od zakręconych i oszołomów, nic nie dał. Prawda, wcale nie ukryta, dosłownie na wierzchu, zaczęła potężnieć i obnażać miałkość całego tego kurewskiego, polsko - ruskiego towarzystwa. To już dalej nie przejdzie.

    Na tym tle niezłomność Jarosława Kaczyńskiego, nawet wobec takich własnych Migalskich, Poncyliuszów i paru naiwnych pań, jest czymś wspaniałym. Czymś, co po raz n-ty udowadnia, że mamy do czynienia z jedynym mężem stanu na polskiej scenie.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Kozik
    Mnie chodzi tylko o to, że to nie my jesteśmy problemem. To nie nasze oczy wlepione w telewizor czynią zło.
    My nie mamy dawać przykładu. Mamy dawać świadectwo.
    I ja Ci się kłaniam.

    OdpowiedzUsuń
  12. @2,718
    Myślę że nawet nie warto tego analizować, bo i tak nie damy rady. Tam jest za dużo złego chaosu.

    OdpowiedzUsuń
  13. @jazgdyni
    Oni mają takie chwile, że zaczynają kpić z Platformy, ale to im zawsze przechodzi. Ludzie dzwonią, mają ciągłe pretensje, więc znów wracają do Czarneckiego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Toyah
    Ja w ogólę nie kupuję.Czytam w necie. Dzisiaj ten wywiad jest cały.Przeczytałeś już? Warto.

    OdpowiedzUsuń
  15. @Autor:"Prowadzący tak nigdy nie powiedział. "

    Myli się Pan. W przeszłości oglądałem SK regularnie i sentencję o takiej wymowie (oczywiście nie dosłownie) usłyszałem "na własne uszy" z ust prowadzącego jak któregoś dnia zasiadłem przed TV. Po prostu zapowiedział zmianę formuły programu, ale wymowa była jednoznaczna. Kończymy z krytyką rządu.

    OdpowiedzUsuń
  16. @Agnieszka Moitrot
    Jest dziś? Super. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  17. TVN24 nie oglądam, bo nie mam, czasem zerknę na ich „Fakty”, ale nie daję rady, tak jak po Smoleńsku nie daję już nerwowo rady słuchać Tok Fm, co mi się często kiedyś w kuchni zdarzało, kiedy nie miałam już ochoty słuchać płyt. Natomiast ostatnio u Pospieszalskiego usłyszałam coś tak bezczelnego, że wstałam z wrażenia (na pewno wszyscy tu to widzieli): niejaki Halicki z PO o przekazaniu śledztwa Rosji powiedział, że to nic dziwnego, bo przecież jeśli ktoś z innego województwa ma wypadek w Warszawie, to przecież nie wzywa się do niego policji z jego miasta, he he, i w ogóle dajmy spokój, bo to oczywiste. Takie rewelacje, że nie wspomnę o Grasiu, padają codziennie, w biały dzień, nikogo to już nie rusza. Obserwuję znajomych, jak już pisałam, większość to peofile, i oni nawet nie zaczynają się niepokoić. Komorowski ma najwyższy wskaźnik zaufania społecznego. Jak to możliwe? Przecież go w ogóle nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chodziło mi oczywiście w ostatnim zdaniu o to, że Komorowskiego w ogóle nie ma. I miałam to napisać pod nowszym postem, pomyłka, ale już nie będę przeklejać. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. @Toyah
    @Kozik
    Ja też od dawna nie oglądam TV (wyjątkowo u kogoś). Taki świadomy wybór. Oni są już dla mnie na tyle zdiagnozowani, że szkoda się dalej zatruwać. Zostaje radio, internet.

    Też dziękuję za ten blog - dużo mi daje. A że jest nas mało, cóż: ,,Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo."... Łk 12,32

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...