I znów przyszedł moment, by wszystkim Wam podziękować za wsparcie. Po kolei więc:
Jackowi z Oświęcimia
Romanowi z Warszawy
Dorocie z Gniezna
Naszemu Człowiekowi z Buczkowic
Józkowi z samego Goteborga
Pawłowi z Warszawy za to i wszystko
Witkowi z Warszawy
Państwu Wieczorkom
Przemkowi z Warszawy
Marcinowi z Chełmka
Mariuszowi z Ząbek
Joli z Sieprawia
Wojtkowi z Poznania
I Tobie, Marylko
I Tobie, Przyjacielu
Sosnowiec górą, Krzysztofie
Jerzemu z Warszawy
I Tobie, Traube
Grzegorzowi z Warszawy
Zbyszkowi z Warszawy
Wojtkowi z Pięciolinii
Sławkowi z Warszawy
Iwonie z Melomanów
Leszkowi z Krakowa
Joli z Warszawy
I Panu, Panie Edwardzie
I Tobie, Agnieszko
I Dorocie z Rzeszowa
I Annie z Olsztyna
I Danusi z Warszawy
Pawle z Lublina! I Tobie też
Ginewrze!
Piotrowi z Warszawy
I Państwu Mitkom w dalekich Niemczech
I Tobie, Elżbieto z Warszawy
Radkowi ze Szczecina – jakżeby inaczej?
I Tobie, Agnieszko z dalekich Zdun
Jakubowi z Warszawy
Oczywiście Tobie, Tomaszu z Krakowa
Oli z Tomaszowa Lubelskiego
I podziękowania do samego Konstancina-Jeziornej!
Marysi z Gniezna
Szymonowi z Warszawy
Krystynie z Gdańska
I Tobie Mario z Jozefa Konrada
Oczywiście Tobie, Krzysztofie
I Tobie Doroto tez ze Szczecina
I Tobie, Romanie – też ze Szczecina
Irkowi z Warszawy
I za ten dług wdzięczności też z samej Warszawy
Last but not least, moim drogim paypalowcom, Mirkowi i Markowi. I jeszcze raz Wam wszystkim, bez wyjątku i bez żadnych wyróżnień.
Agnieszka prosiła o tekst o Donaldzie Tusku, jeszcze z lutego. W sumie nie tak dawny, a tak mocno już zdezaktualizowany. Co nam dziś bowiem Tusk? Co nam ta szmata? Co nam to coś?
No ale dla Was wszystkich. Jeszcze raz. Dla zwykłej zabawy i choć odrobiny satysfakcji. Donald Tusk.
Nie mam pewności, czy moja opinia na temat Donalda Tuska da się w sposób w miarę obiektywny usprawiedliwić, czy może moje uczucia i wrażenia są wyłącznie wynikiem bardzo subiektywnej do niego niechęci. Oczywiście na ogół mam silne przekonanie, że moja ocena jest jak najbardziej sprawiedliwa i że wszystko co mogę o nim powiedzieć, umiem też bardzo solidnie podeprzeć argumentami. Ale też wiem, że – jak to niekiedy się w życiu zdarza – mogę się też co do niego fatalnie mylić i w końcu wyjdzie na to, ze moje argumenty są cokolwiek warte tylko dla mnie i dla tych, którzy, podobnie jak ja, Donalda Tuska nie lubią, nie szanują, a wręcz traktują z pogardą. Dla tych, którzy – krótko mówiąc – woleliby spędzić całe życie w samotności, niż na przykład zjeść z nim kolację.
Nawet jednak jeśli się tu mylę, nic już na to nie poradzę. W kwestii Donalda Tuska mam swoje zdanie i prawdopodobnie nic go już nie zmieni. Powiem coś więcej. Nawet gdyby jakimś cudem doszło do odtworzenia projektu znanego pod nazwą POPiS i Donald Tusk stał się nagle naszym bratem i kumplem, to i tak myśl o tym, że z kimś takim jak on miałbym prywatnie spędzić choć jedną chwilę mojego życia, byłaby dla mnie nie do zniesienia. A jest tak dlatego, że mój stosunek do niego nie wynika w najmniejszym stopniu z moich politycznych przekonań, czy chwilowych emocji, ale jest jak najbardziej osobisty. Ja mogę iść na wódkę z Oleksym, z Arłukowiczem, ze Schetyną, czy – jeszcze do niedawna, zanim on jak się zdaje, stracił rozum – ze Stefanem Niesiołowskim, ale z Tuskiem – nie. Tak to już jest, że człowiek napotyka w życiu przeróżne osoby i toleruje je wyłącznie do pierwszego momentu kiedy zostanie skonfrontowany z tym, co u nich złe i niskie. Od tego właśnie momentu nie chce mieć z nimi nic do czynienia. A później już każdy kolejny dzień potwierdza tylko tę pierwszą ocenę – że to właśnie tak wygląda.
W moim życiu poznałem jednego człowieka, którego nie lubię w sposób wręcz fizyczny. Nie lubi go też moja żona i moje dzieci. Nie lubią go też inni moi znajomi, z którymi miałem okazję na jego temat rozmawiać. Właściwie wszyscy ludzie, których znam, a którzy mieli okazję go poznać, zwyczajnie go nie lubią i to nie lubią go bardzo. I to jest właściwie sytuacja kuriozalna, ponieważ człowiek o którym opowiadam ma wszelkie przymioty, które by go kwalifikowały jako osobę sympatyczną, dobrą i ciepłą. Jest bardzo uniwersalnie wykształcony, otwarty, potrafi być bardzo refleksyjny i współczujący… no i – co dla niektórych może być ważne – jest bardzo pobożny i zorientowany rodzinnie. Wspólnie z zoną i dziećmi uczestniczy we wszystkich możliwych rekolekcjach, grupach modlitewnych i dniach skupienia, podczas których wszyscy mówią do siebie: „Kocham cię”, a później wracają odnowieni i pełni nowych sił.
Pozostaje jednak coś, co ja określam jako charakter, ale możliwe, że są tez na to inne nazwy. Otóż charakter tego mojego znajomego – a przez jakiś czas być i kolegi – sprawia, że on, kiedy na przykład jest głodny, wpada w nastrój w którym gotów jest ludziom, których na swojej drodze spotka, zrobić najgorszą krzywdę. To właśnie ten jego charakter każe mu od czasu do czasu wpadać w nastrój tak mocno determinowany przez chęć zemsty, że on uczyni każde zło z najbardziej zimną satysfakcją. Podejrzewam jednak też, że to właśnie jego charakter sprawia, że on z jednej strony nieustannie przeprasza wszystko i wszystkich za swoje (przecież wiecie, że taki jestem) zachowanie, a z drugiej jest nieustannie i potężnie dumny z tego, że właśnie taki jest.
Przypomina mi się ten mój kolega sprzed wielu już lat od czasu do czasu, ale zwłaszcza wówczas gdy albo oglądam w telewizji Donalda Tuska i słucham jak mówi, albo – i to może jeszcze częściej – kiedy słyszę, jak niektórzy starają się wytłumaczyć pewne jego zachowania, które robią wrażenie zagadki. Przypomniał mi się on też niedawno, na zakończenie przesłuchania Donalda Tuska przed komisją, kiedy ten, z taką bardzo charakterystyczną dla siebie refleksją w głosie, powiedział, że on w kontaktach ze współpracownikami bywa trudny. Wszyscy, którzy to słyszeli, a znają człowieka, o którym wspominam wyżej – podobnie jak wiele razy wcześniej – zgodnie potwierdzają, że to jest właśnie ten typ. Dokładna jego kopia, kalka i odbicie. Człowiek, który patrzy drugiemu człowiekowi prosto w oczy i mówi: „Przyznaję. Macie ze mną ciężko. Ale wiecie, kochani, jak sam bardzo z tego powodu cierpię”.
Przez te dwa lata, kiedy Donald Tusk jest premierem i choćby z tego powodu musimy oglądać go i słuchać niemal codziennie, z każdym nowym dniem znajduję kolejne potwierdzenie tego, że w nim nie ma już nic, czego bym nie znał i nie odczuwał niemal fizycznie. Donald Tusk znika z pracy i po chwili okazuje się, że jest na wypoczynku na nartach; Donald Tusk w świetle kamer brutalnie poniża Grasia; Donald Tusk zwraca się do ludzi i swoim pełnym namysłu głosem mówi: „Kochani”; Donald Tusk znów znika i okazuje się, że musiał pójść pograć piłkę, bo inaczej by z przepracowania zwariował; Donald Tusk nie ma już nikogo, tylko byłych przyjaciół, aktualnych współpracowników, żonę i dzieci. – a ja wiem doskonale z kim mam do czynienia.
Muszę tu przyznać, że moje poglądy w kwestii Donalda Tuska ewoluowały. Z początku uważałam, że on jest zwykłym pajacem z Pomorza, którego jakimś cudem wwiało do polityki, a ponieważ wszyscy ważniejsi od niego jakoś nie mogli się dogadać, to postanowili, że niech już on będzie tym kierownikiem. Że Tusk jest wyłącznie utrzymywany w satysfakcji, że on jest tym premierem, ale tak naprawdę rządzi albo Schetyna, albo Palikot, albo jeszcze ktoś inny – choćby prezes Walter. Jednak z każdym nowym miesiącem tego dziwnego rządzenia pojawiało się coraz więcej informacji, że nawet jeśli on jest tylko Dyzmą, to tak się składa, że Dyzmą o bardzo poważnej sile rażenia. Im więcej ludzi, z dawnego otoczenia Tuska, czuło potrzebę ujawniania coraz to nowych informacji o tym, jaki to tak naprawdę jest ich były szef, tym wyraźniej można było obserwować wyłącznie bezwzględnego, zawziętego, pamiętliwego, mściwego, a jednocześnie zdeterminowanego polityka – właśnie polityka. I właśnie bardzo zdeterminowanego.
Niedawno w telewizji Zyta Gilowska, zapytana po raz któryś już o jej stosunek do Donalda Tuska, uśmiechnęła się tajemniczo i powiedziała, że jest on po prostu okrutny. I powtórzyła to słowo z takim dziwnym zamyśleniem. I wtedy też doskonale poczułem, że wiem, o co jej chodzi. Właśnie tak – pełen wdzięku i wewnętrznej dobroci, o ciepłym głosie i szczerym spojrzeniu, okrutny, mściwy, pamiętliwy człowiek, który jeśli nie dostanie tego co chce, to o ile kogoś nie skrzywdzi, to oszaleje z tych nerwów.
Po co to wszystko piszę? Z dwóch powodów. Przede wszystkim, podczas dyskusji pod poprzednim wpisem, wspomniałem, że jeśli idzie o Donalda Tuska, to uważam, że za jego szczególną postawą stoi wyłącznie jego paskudny charakter, i że ja doskonale wiem, co to za charakter. I wtedy jedna z moich koleżanek poprosiła, żebym coś na ten temat napisał. Więc to jest jedno. Druga sprawa to taka, że ja już kiedyś zastanawiałem się jak to się dzieje, że to całe towarzystwo, które Tuska otacza i z nim pracuje, nie walnie tym wszystkim i nie powie mu żeby spieprzał. I jakoś dziś, po tym może jak on oświadczył, publicznie przed komisją, że z nim nie jest łatwo, pomyślałem sobie, że tam musi z jednej strony panować ta niezręczna – a w sumie bardzo przecież typowa – bezradność wobec kogoś, kto jest cały wypełniony jednoczesną miłością i agresją, a z drugiej cała sieć nieznanych jeszcze nam interesów, które zwyczajnie wszystkim wiążą ręce. I pomyślałem sobie coś, co jest nowe. Że dobrze że on jednak nie będzie tym prezydentem. Niech już będzie ktokolwiek, ale nie on. Nawet jeśli uznamy że Polska zasłużyła za swoje grzechy na wiele, to z całą pewnością nie na kogoś takiego, jak Donald Tusk. I niech będzie, że ten tekst jest właśnie po to. Żeby powiedzieć to jasno i wyraźnie. Każdy, ale nie on.
O Tusku myślimy dokładnie tak samo.
OdpowiedzUsuńPozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.
@Przemo
OdpowiedzUsuńTeż znasz ten typ?
Dziękuję Ci ,że zdecydowałeś się umieścić ten tekst.
OdpowiedzUsuńOn jest nadal aktualny ! I właśnie dlatego musiałam to jeszcze raz przeczytać.i skonfrontować z tym, co dzisiaj już o nim wiemy. Kiedy opadły wszystkie maski. Bo tu jest wszystko,co charakteryzuje tego typa. Właśnie te cechy które tak celnie opisałeś ,doprowadziły go tam gdzie dzisiaj jest. Do 10/4.
A swoją drogą,czy wiesz, że Bronisław K. tak się boi, że do Pałacu (oczywiście przy założeniu, że tam kiedyś zamieszka) będzie latał śmigłowcem? ...
A dla mnie, prawdę mówiąc, nie jest najważniejsze, jaki Tusk jest. Nie znoszę go wprawdzie równie, jak Gospodarz - ale mimo to nie miałbym żadnych oporów przed udzieleniem Tuskowi pełnego poparcia, gdybym widział, że chociaż stara się zrobić coś dla naszego kraju. Jestem przeciwnikiem Tuska nie dlatego, że go nienawidzę, ale dlatego, że widać, słychać i czuć, że on po prostu zdradza Polskę.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Oczywiście mała korekta. Ostatni akapit.
OdpowiedzUsuń@Toyah
OdpowiedzUsuńZaraz student powie, żebyś to wszystko udowodnił :-)
Kiedy spróbowałam sobie wyobrazić tego Twojego znajomego pre-Tuska, wydało mi się, że doskonale go znam. Fizycznie chyba nie jest podobny do Tuska, ale i tak jest Tuskiem. Takie postacie mają w sobie coś archetypowego, coś, czego się wręcz atawistycznie od urodzenia nie cierpi i nie ma na to rady. Niezależnie od charakteru i uczynków. Podejrzewam, że to typ socjopaty. W Tusku od dawna to podejrzewam.
@Wąż Wystygły
OdpowiedzUsuńZdradza, bo taki właśnie jest. Nie zdradza się, jeśli się jest porządnym człowiekiem.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńJak popatrzyć, co oni tam przed Pałacem zbudowali, to on nawet nie za bardzo ma inne wyjście.
@Wąż Wystygły
OdpowiedzUsuńZgoda. Gdyby on ze swoimi kumplami potrafili się zająć właściwie Polską, ja bym mu też darował. Ale on jest jaki jest, i nie ma o czym gadać.
@Wąż Wystygły
OdpowiedzUsuńZgoda. Gdyby on ze swoimi kumplami potrafili się zająć właściwie Polską, ja bym mu też darował. Ale on jest jaki jest, i nie ma o czym gadać.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńNo tak, tegośmy się nie spodziewali. Inna sprawa, że różnica między nimi jest naprawdę minimalna.
@Marylka
OdpowiedzUsuńCo tu jest do udowadniania? Oni są identyczni. Patrzysz i wiesz. Jak mówisz, socjopatia.
@Toyah
OdpowiedzUsuńNic nie ma do udowadniania. Ale student powiedziałby, że jest - jak we wcześniejszej dyskusji:
"A jakie Pan ma dowody że bufetowa jest niesympatyczna, tępa i niekompetentna?"
@Toyah & @ Marylka
OdpowiedzUsuńMarylko, pełna zgoda - to jest socjopata.
Toyahu - to nie charakter, to już obecnie jest kwalifikowane jako choroba.
Chorobą to jeszcze w Polsce nie jest, ale już na przyklad w Szwecji tak.
Chyba każdy z nas takich ludzi spotkał, i od pierwszej chwili odczuwał co najmniej niechęć, ale z reguły repulsję w stosunku do niej. W stosunku do Tuska już na jego studiach były takie odczucia, jak mi donoszą znajomi, którzy razem z nim studiowali.
Neurologia i psychologia próbuje to tłumaczyć pewną dysfunkcją tzw. neuronów lustrzanych, które są odpowiedzialne za odczucia empatii. Czyli generalnie - nie rób drugiemu, co tobie niemiłe.
Zastanawia mnie natomiast dlaczego u nas w kraju nie działa naturalny filtr, sito eliminacji, które nie dopuszcza, aby osoby o takich predyspozycjach, znalazły się na pozycji, gdzie mogą wyrządzić wielkie szkody. To przecież oświecony wiek XXI, gdzie nawet bada się cechy psychologiczne kandydatów na zawodowych kierowców.
Dlaczego zawodowi politycy są wyjęci z takich badań. Jakże lepiej by wyglądała polityka, gdyby nie było w niej tych wszystkich socjopatów, schizofreników, paranoików i egocentryków.
Pamiętam co zrobił natychmiast amerykański establishment, gdy Reagan zaczął przejawiać wczesne objawy Alzheimera. Pełna izolacja.
A my musimy to znosić i cierpieć ze wstrętem.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuń"Toyahu - to nie charakter, to już obecnie jest kwalifikowane jako choroba.
Chorobą to jeszcze w Polsce nie jest, ale już na przyklad w Szwecji tak."
Gdyby nie ta Szwecja bym się nie czepiał.
W Szwecji obowiązuje ta sama, co w Polsce, klasyfikacja chorób ICD-10.
Szwedzcy psychiatrzy posługują się w praktyce amerykańską DSM IVR, ale na np. zwolnieniach lekarskich czy w historii choroby trzeba to amerykańskie rozpoznanie dostosowywać do ICD-10.
Nie zetknąłem się z traktowaniem socjopatii jako choroby, nie słyszałem o próbach jej leczenia, ba, w ogóle się z tym rozpoznaniem przez ponad osiem lat pracy w Szwecji, z czego duża część przyadła na oddziały psychiatrii sądowej, nie zetknąłem.
Przeciwnie w Polsce. Rozpoznanie to stawiało się czasem w przypadku badanych dla celów sądowych ludziom, którzy demonstrowali cechy psychopatyczne lecz, w gruncie rzeczy psychopatami nie byli, a zaburzenia zachowania można było wytłumaczyć czynnikami środowiskowymi.
W żadnym zaś wypadku nie było to traktowane jako choroba.
Pozdrawiam,
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńŚmigłowiec w mieście, biszkopcik z kremikiem
No, ale czego to się nie robi, aby nie słyszeć gwizdów i uniknąć rozmemłania skorupki fruwającego jajka (opływowe, lecą daleko) czy zgniłego pomidora na wypucowanej do glansu karoserii. Karoserii!
Aby nie słyszeć gwizdów i szczerych życzeń wszelkiego powodzenia w życiu osobistym i zawodowym, bardzo stanowczo wypowiadanych.
Od polityki do fizyki.
Helikopter leci z wykorzystaniem dwóch wielkości fizykalnych, a są nimi prędkość i wysokość. Lub przynajmniej jednej z nich, inaczej się roztrzaska. Nie żartuję. Przypomnijmy sobie te transmisje TV, gdzie nasz reporter z pokładu, który ogląda z góry, etc. — prawda, że ten nisko lecący helikopter zawsze, gdy był nisko, to LECIAŁ, i to niezłym gazem, a nigdy nie "wisiał"?
Dla dzieci i naiwnych pokazuje się czasem helikopter "wiszący tuż nad ziemią", a tymczasem jest to stan lotu który jest możliwy, ale którego unika się za wszelką cenę (ZA WSZELKĄ CENĘ) właśnie ze względów bezpieczeństwa. Stąd też usługi helikopterowe transportowe, czy pasażerskie nigdy się nie przyjęły. W ratownictwie - owszem, szczególnie morskim, ale tylko jako ewenement, dla ratowania życia, lub w sytuacji absolutnego braku sensu budowy pasa startowego na takiej np. platformie wiertniczej.
Nad żadnym miastem na świecie latać helikopterem nie wolno. Widoczne w TV przypadki to efekt specjalnych zezwoleń. Nawet Biały Dom nie posiada lądowiska komunikacyjnego ze zgodą na loty, tylko awaryjne. A tu proszę, pozazdrościli panu Obamie tych drągali z Piechoty Morskiej, i helikoptera na trawniku, malowniczego.
Trzeba by więc dotrzeć do zgody na regularne latanie nad Warszawą na wiropłatach, z podejściem do lądowania z pionu, zamiast z lotu poziomego. Oczywiście gdyby zgoda taka miała zostać wydana, bo to będzie pierwszy taki przypadek na świecie. Chcę widzieć uzasadnienie, bo fizykalnie go nie ma.
Za to dobrze wiedzieć, że tym samym potwierdzono, że w ogrodzie Pałacu Namiestnikowskiego, czyli nie od strony ulicy lecz od strony Wisły, jest dość miejsca, awaryjne lądowisko, gdzie można będzie kiedyś, jako memento i pomnik ofiar, postawić ocalały rządowy Tupolew numero 102.
Niech będzie widoczny z daleka.
@Traube
OdpowiedzUsuńZapewne z punktu widzenia medycznego zakwalifikowania i indeksacji masz rację.
Mnie raczej chodziło o wykładnię filozofii skandynawskiego prawa karnego. Norwegię znam dosyć dobrze, Szwecję mniej.
Wydaje mi się bardzo, że wszelkie wykroczenia kryminalne są tam traktowane jako aberracje psychiczne lub społeczne. Tak też jest tam ułożony system penitencjarny.
Ale może się mylę, bo nie żyłem tam przez długi okres. Jestem raczej z doskoku i na krótko (aczkolwiek często).
Pozdrawiam i dziękuję
@jazgdyni
OdpowiedzUsuń"Dlaczego zawodowi politycy są wyjęci z takich badań. Jakże lepiej by wyglądała polityka, gdyby nie było w niej tych wszystkich socjopatów, schizofreników, paranoików i egocentryków."
Zaraz, zaraz. Ale czy nie żal by Ci było zaprzepaszczonej w ten sposób kariery Słoneczka Gruzji i jego dzielnego brata Jarka?
@All
OdpowiedzUsuńCo Wy z tym śmigłowcem? Gotowa jestem już we wszystko uwierzyć, ale to chyba takie żarciki (albo nadzieje)?
@Jazgdyni
@Traube
Pamiętam jakiś amerykański film, w którym psychiatra mówi czekającemu na sąd mordercy, że zdiagnozował u niego socjopatię. Morderca się cieszy: Więc jestem chory, nie mogą mnie skazać, a psychiatra: Za tę chorobę na sto procent dostaniesz krzesło.
@Marylka
OdpowiedzUsuńDonald Tusk to miły, ciepły, inteligentny człowiek, o którym ci co go znają mówią że jest bezwzględnym i zimnym skurwysynem. On sam to bardzo na okrągło przyznaje. Ci co z nim grali z piłkę, mówią że każdy gra na niego, bo jeśli on nie strzeli paru goli, to ma marny nastrój.
Nie ma w ogóle o czym gadać.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że on, przy wsparciu żony, sam się wycofał.
@YBK
OdpowiedzUsuńCo za okropne myśli! No wiesz!
@a
OdpowiedzUsuńWidzę że wciąż nie potrafisz funkcjonować bez tego bloga. To już wygląda na stan typu 'z rana małe brandy, a dalej tylko piwo'.
@Toyah
OdpowiedzUsuńJa mam w każdym razie zimną satysfakcję i co nieco pysznej zabawy dzięki naszym wspólnym uczuciom do Tuska.
@All
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o psychpatie, bo ten watek, sie tu przy okazji pana D.T. przewiej, to nieodmiennie polecam lekture ksiazki autorstwa chyba najlepszego na swiecie eksperta w temacie:
http://merlin.pl/Psychopaci-sa-wsrod-nas_Robert-D-Hare/browse/product/1,476221.html
Tak czy siak, nie jest to choroba. Jest to traktowane jako zaburzenie osobowosci. Zaburzenie, ale jednak wariant normy. W Polsce od zawsze, a w Szwecji od dosc dawna, nie jest ta diagnoza okolicznoscia lagodzaca, a jej posiadacze trafiaja do wiezienia, a nie do szpitala.
PS. Sorry za literowki. Pospiech.
OdpowiedzUsuńMialo byc "psychopatie" i "przewija".
@Traube
OdpowiedzUsuńCzapka do ziemi za Twa ekspercka wiedze! Uwielbiam Cie czytac!
@toyah
Dzis nie moge o Tusku. Dzis nie moge o niczym. Dzis moge tylko o biednym Janie Turnale z GW, ktory z okazji Swieta Podwyzszenia Krzyza tak napisal:
"Najlepszym sposobem na jego podwyższanie poza Kościołem jest dziś być może pokorne obniżanie go, niepchanie się z nim przed oczy ludzi, na których działa wręcz przeciwnie. Może kiedyś stanie się ogólnoludzkim symbolem solidarności, którym jest już na przykład znak PCK."
A wiec jak chodzi to owoc naszego piatkowego spotkania, to jeslibym kiedys spotkal Turnaua, to zapytam go "Have it ever occured to you that you are possessed?".
(O ile Turnau nie rozumie po angielsku, to nie ma to wielkiego znaczenia, bo przeciez on po polsku TEZ nie rozumie).
Serdecznosci!
Obserwując system rosyjski, na którym wzorowana jest od niedawna polska polityka, może nastąpić, tak jak w Rosji, zamiana stanowisk prezydenta i premiera. Wtedy Tusk zostanie prezydentem, Komorowski premierem. Nie ma to zresztą znaczenia w systemie kondominium. To tylko kwestia gustu.
OdpowiedzUsuń@Traube
OdpowiedzUsuńZ całym szacunkiem, ale pozwalam sobie niezgodzić się.
Najnowsze badania wskazują na podłoże biologiczne, trochę podobne jak w borderline.
Na tym kończę, zanim Toyah wykopie mnie na księżyc.
@LEMMING
OdpowiedzUsuń'Has it'. Ale poza tym oczywiście dokładnie tak. To nie może być nic innego.
@Mirosław
OdpowiedzUsuńW obecnej sytuacji - i to już nawet nie chodzi o to kondominium - każdy z nich może być wszystkim. Obojętne.
@jazgdyni - niefachowcy nie dyskutują…
OdpowiedzUsuń…lecz czytają z uwagą. Na przykład lekturę poleconą przez Traube. Której to dotąd nie znałem; wnosząc jednak po tym, że Robert D. Hare opracował metody diagnostyczne, w tym także wczesnej diagnostyki do badań nastolatków (Hare Psychopathy Checklist PCL-R, PCL-YV), metody powszechnie uznane od 20 lat za kanon, sądzę że warto się kiedyś z jego książką zapoznać.
Odnośnie borderline (pogranicze psychozy i neurozy)
przyszło mi na myśl przeczytane kiedyś opracowanie popularne Juliana Bielickiego, pt. "Die Psychopathologie der narzißtischen Persönlichkeitsstörung bei Borderline-Patienten". Wyjmuję zeń dwie informacje:
1.
borderliner niszczy wszystkich wokół, sam zachowując przy tym "zdrowie", i kwitnąc materialnie;
2.
nie ma jednoznacznej diagnozy tej patologii, nie jest znana żadna skuteczna terapia dla dotkniętych syndromem BORDERLINE, a chorych hospitalizuje się (izoluje od społeczeństwa) z reguły dopiero przy stwierdzeniu masowych samouszkodzeń.
A do tych ostatnich nie u wszystkich oscylujących między psychozą a neurozą dochodzi. Więc taki facet, który się nie chlasta, a jedynie wykańcza wszystkich dookoła, i na tym szkodzeniu innym buduje swoją osobowość, nie jest nie tylko leczony, ale wręcz nie jest wcale diagnozowany.
"Dobry pijar"
Jeszcze jedna obserwacja Bielickiego: borderlinerzy ciężko pracują na swój wizerunek; kobiety jak i mężczyźni. Po tym można ich poznać, także po tym. Choć wiecznie niepewni własnego pochodzenia, własnej przynależności, to stwarzają sobie oni wizerunek nieskazitelnego pracownika (rodzica, obywatela) i skutecznie go propagują. Otoczenie idzie na lep tego wielopiętrowego, elaborowanego kłamstwa, i często nawet broni rzekomo "prześladowanego" manipulanta przed "wziętymi z powietrza" oskarżeniami o jego okrucieństwo i ewidentny brak uczuć.
Ktokolwiek zauważy "kamienne serce" (brak uczuć) u borderlinera, staje się obiektem ataków ze strony całego otoczenia; zmieniającego się nagle w oburzonych kaznodziejów.
Jako lekarz potepiam wszystkie próby psychitryzowania oponentow systemu politycznego, jakie stosuje Profesor Sadurski nie posiadajacy zadnych kwalifikacji zawodowych ani moralnych, ktore by go do tego upowaznialy. Ta doga jest sliska.
OdpowiedzUsuńDla mnie symptomatyczne dla dzisiejszego systemu są natomiast "mafijne, partyjne sady" decydujące o pozycjonowaniu kandydata na prezydenta miasta mającego zarzuty prokuratorskie, jak gdyby w Polsce już nie było takich bez zarzutów przestępstwa.
Wybory pokazały, zgodnie z moim przewidywaniem, ze większość zdemoralizowanego przez komunę społeczeństwa chce po prostu bezkarnie kraść, tak jak wybierani przez nich przywódcy.
@toyah
OdpowiedzUsuńSkadinad odpowiedz na pytanie "z ktorym politykiem PO poszedlbym na wodke" jako probierz jakosci zycia politycznego daje odpowiedz rownie ponura jak wszelkie inne dostepne nam probierze.
Ja pamietam ze pod tamtym wpisem odpowiadalem chyba, ze poszedlbym z Palikotem, bo byloby wesolo. Oczywiscie to juz nieaktualne, rownie chetnie poszedlbym sie napic z Charlesem Masonem. Tu nie chodzi o moje wyrafinowane idiosynkrazje, tu chodzi o proste poczucie zagrozenia, byc moze fizycznego. Co dotyczy rowniez obcowania ze Stefanem Konstantym.
Na wodke moznaby isc moze jeszcze od biedy z Sikorskim, ale z poczuciem ze chlalby niebieskiego Johnnie Walka, a potem trzebaby za niego zaplacic, calkiem jak to spotkalo biednego Jana Rulewskiego. A wiec z kim? Z Pitera? Z Nowakiem? Z Radziszewska? Rety, dlaczego mamy taki fatalny wybor?!
Wiec rzeczywiscie - zostaje wciaz tylko Schetyna. Stary dobry aparatczyk, swoj chlop w sumie. Na marszalka nijak sie nie nadaje, ale zeby sie z nim napic? Tak, to to tak.
Serdecznosci!
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńWiesz, ja sobie już dawno obiecywałem, żeby nigdy nie wchodzić w necie w dyskusje o psychiatrii. Nic dobrego z tego nie wynika, a poza tym nie bardzo mam chęć zajmować się tym w czasie wolnym:) Ot, napisałeś o psychiatrii i to w dodatku szwedzkiej, to poczułem się wywołany do tablicy.
Odnośnie meritum powiem zatem krótko, że z terminem socjopatia się w Szwecji nie zetknąłem. A konto tej rozmowy przejrzałem dwa z ostatnio wydanych tu podręczników. Termin ten pojawia się raz w jednym z nich jako jeden z synonimów antysocjalnych zaburzeń osobowości.
W przeciwieństwie do Polski, gdzie terminu "psychopatia" unikano i w opiniach trzeba było używać bardziej poprawnych określeń, ewentualnie dodając w nawiasie "d.psychopatia", w Szwecji się tej diagnozy używa, a pacjenci sądowo-psychiatryczni są obowiązkowo oceniani przy pomocy skal, o których wspomina Yagotta B.Kidding. I to pomimo iż nie ma tej konkretnej diagnozy w DSM.
W polskiej psychiatrii rozróżniano psychopatię od socjopatii. Mówiąc najogólniej - ten sam fenotyp, inny genotyp.
Psychopata może się zdarzyć w najlepszej rodzinie. Socjopatą zostać może np. mały rumuński Cygan, od urodzenia wzrastający w rodzinie kultywującej wartości właściwe psychopatom.
Nie mam pojęcia czy dziś się jeszcze tej diagnozy w Polsce używa, ale tak to kilkanaście lat temu niektórzy widzieli.
Co do genetyki to, bez względu na aktualne trendy i badania, jestem przekonany o wielkiej roli genów nie tylko w chorobach psychicznych. Myślę, że geny determinują nasze postawy i wybory daleko bardziej niż wychowanie i środowisko.
Pozdrowienia,
@Mirosław
OdpowiedzUsuńNie poczuwam się do psychiatryzowania polityków z Tuskiem włącznie, to ruski zwyczaj, przejęty zresztą ostatnio przez salon. Napisałam o Tusku jako o prawdopodobnym socjopacie, a nie psychopacie. Podobnie Jazgdyni.
@Traube
OdpowiedzUsuńProtestuję przeciw przykładowi z rodziną cygańską "kultywującą wartości właściwe psychopatom". Naprawdę nieprzyjemnie mi się zrobiło. Czemu nie o rodzinie np. holenderskiej? Albo belgijskiej?
@Marylka
OdpowiedzUsuńNapisałem o rumuńskiej rodzinie cygańskiej, nie o "rodzinie cygańskiej". Mam na myśli te dzieci, czasem niemowlaki, które w środku zimy leżały w tobołku na podłogach przejść podziemnych w Gdańsku, wykorzystywane przez swoje mamy jako element żebractwa.
Ich starsi bracia zaczepiali przechodniów żebrząc, a ojcowie żyli z żebraniny całej rodziny.
Takie obrazki widywało się jeszcze nie tak dawno w Polsce.
W radio właśnie o tych Cyganach eksmitowanych z Francji gadali, to pewnie dlatego mi się skojarzyło.
Oczywiście, rzecz dotyczy dzieci wzrastających we wszelkiego rodzaju środowiskach kryminogennych, bez względu na kraj czy narodowość.
Rozmawiałem z osobą, która jest przekonana (na podstawie obserwacji zachowań naszego Premiera w TV), że gościu po prostu systematycznie (nie zawsze) łyka jakieś prochy. Może to amfa zamiast socjopatii.
OdpowiedzUsuń@Traube
OdpowiedzUsuńZrozumiałam. A swoją drogą, to nie ojcowie z nich żyją, tylko mafia, której są niewolnikami.
sorki za off-top, ale wklejam na zaprzyjaźnione portale bo kasują:
OdpowiedzUsuńhttp://wobroniekrzyza.wordpress.com/2010/09/13/brutalne-aresztowanie-darka-komorowskiego-%E2%80%93-relacja-darka-wernickiego-z-dnia-13-wrzesnia-2010-r/
>>Była godzina 14. 35. Darek Komorowski stał koło nas z boku Kordegardy. Podeszło trzech mężczyzn po cywilnemu, machnęło jakimiś legitymacjami (nic nie zdążyliśmy zobaczyć) i nie pytając się go o nazwisko powiedzieli „Pan pójdzie z nami”. Ja zapytałem: „O kogo wam chodzi?”. Jeden z nich powiedział: „A jak on się nazywa?”. Powiedziałem: „Darek Komorowski”. Jeden z nich odpowiedział: „To o niego nam chodzi”. Przewrócili go brutalnie na chodnik. Jeden nadeptał mu na głowę kolanem, drugi nogą na brzuch, trzeci nogą na nogi. Ludzie zaczęli krzyczeć: „bandyci”. Oni zaczęli mu zakładać kajdanki, rozcięli mu rękę, zaczęła lecieć mu krew z ręki. Oni zaczęli go ciągnąć w stronę kościoła seminaryjnego. Chcieli go wcisnąć do małego samochodu, nieoznakowanego forda. Samochód miał przyczepionego koguta. Nie mogli go wepchnąć. Mundurowi próbowali wcisnąć go tam siłą. Nie udało się. Podjechał radiowóz i tam go wepchnęli.
On i ludzie prosili o pokazanie legitymacji, odznaki, nakazu. Policjanci na to nie reagowali. Ludzie za nimi szli i krzyczeli: „bandyci”.<<
- ewidentne dążenie do konfrontacji ? chcą spalić kraj ?
@ Traube
OdpowiedzUsuńJa się tą tematyką od dość dawna interesuję, choć prawdę powiedziawszy w ujęciu kognitywistycznym.
Z formalnego punktu widzenia, to oczywiście pełna racja: zarówno DSM-IV-TR oraz ICD-10 (F60.2) mówią o APD. Ale jeśli dobrze pamiętam, nie rozróżniają psychopatii i socjopatii.
I zetknąłem się również kiedyś z Hare Psychopaty Checklist.
Moje wątpliwości co do klasyfikacji jako zaburzenia osobowości wynikają z zetknięcia się z pracami, które analizują możliwość APD spowodowaną niską aktywnością MAO oraz także dysfunkcją kory przedczołowej.
Było paru słynnych pacjentów, którzy po uszkodzeniu tego obszaru gwałtownie zmienili się w socjopatów.
Jestem daleko od domu i nie mogę przytoczyć dużo więcej.
Pozdrawiam
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńTo, o czym piszesz, dotyczy uszkodzeń organicznych, wg dawnej terminologii zespół psychoorganiczny charakteropatyczny albo charakteropatia. Tak to Bilikiewicz różnicował. Wrodzone - psychopatia, środowiskowe - socjopatia, organiczne - charakteropatia. Obraz podobny, przyczyny różne. Podkreślam, że to przestarzała terminologia.
Na aktywność monoamin też wpływa genetyka. I na nasz temperament też.
Teraz coś o Szwecji. W odróżnieniu od Polski psychiatrzy zasadniczo nie zajmują się tu upośledzonymi umysłowo. Na oddziałach dla przewlekle chorych w Polsce nadal przebywa sporo głębiej upośledzonych umysłowo. W Szwecji raz, że nie ma takich oddziałów, dwa, że upośledzenie umysłowe nie może być podstawą do hospitalizacji. Chyba, że taki upośledzony wpadnie w depresję, będzie bardzo agresywny, czyli przyplącze mu się jakieś zaburzenie.
Upośledzenie umysłowe ma też swoje przyczyny genetyczne i też różne urazy głowy, zatrucia itp. mogą zdrowego sprowadzić do poziomu idioty. Od psychopatii różni się upośledzenie tym, że obejmuje całość, a w psychopati dotknięta jest głównie sfera uczuć. Tak czy siak, człowiek się z tym rodzi i - póki co - niewiele można z tym potem zrobić, nie ma jak tego leczyć.
Nie wciągaj mnie, proszę, w dyskusję psychiatryczną:) Unikam tego na blogach, bo zwykle prowadziło to do nieoczekiwanych, a przykrych dla mnie, skutków.
Pozdrawiam,
PS.
OdpowiedzUsuńUprzedzając ewentualne reakcje dodam, że wiem, że upośledzone umysłowo dzieci można rehabilitować, że można podawać leki zapobiegające rozwojowi upośledzenia umysłowego albo jego pogłębianiu itd. itp.
I uciekam z tej dyskusji! :)
@Traube
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę pogody ducha. Wracam do moich nieożywionych zagadnień.
@Toyah
Gratuluję cierpliwości i już się poprawiam
@LEMMING
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, co piszesz. Myśmy się tu zastanawiali kiedyś, czy to możliwe, że w Platformie nie ma JEDNEJ osoby wartej sympatii. Otóż to niesamowite, ale nie ma.
Ja myślę, że tam wszyscy mają bardzo powazne kłopoty.
@SilentiumUniversi
OdpowiedzUsuńO tak! Ja dziś napisałem o tym tekst dla Warszawskiej Gazety. U nas będzie w poniedziałek.
@Marylka
OdpowiedzUsuńBywa różnie. Myślę, że niekiedy i ojcowie.
Jeśli tylko mogą żyć, to żyją. Nie sądzę, żeby tu mieli jakieś z tym problemy.
@Godziemba
OdpowiedzUsuńA kto to jest Darek Komorowski? Czemu wzięli się za niego, a nie za tych drugich? Nic nie rozumiem.
@Toyah
OdpowiedzUsuńNiesamowite było też dla mnie to, że jeśli ktoś z PO już już zaczynał we mnie budzić sympatię, to wkrótce odwalał taki numer, że czułem się jak małe i naiwne dziecko.
Fajnego masz tu tego studenta AGH - to pytanie, które dziś Marylka zacytowała - "Jakie masz dowody, że HGW jest niesympatyczna..." to przecież bomba! Chodzi ono za mną od czasu jak je w orginale przeczytałem. I, cholera, łapię się na tym, że nie mam takich dowodów!
Sorry, że trochę strollowałem dyskusję, ale wierz mi, że niechcący to uczyniłem.
@LEMMING
Dzięki za dobre słowo. Pozdrawiam.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńJa się tylko nie mogę nadziwić, że tylu z Was jest tak uniwersalnie kompetentnych. Ja nawet nie rozumiem, o czym Wy gadacie.
Jak mi tu zaraz zaczniecie pisać nuty, to po mnie.
@All a szczególnie Toyah
OdpowiedzUsuńDobrze wpaść do Was i tylko poczytać. Gadacie, jak na żywo, w dobrym dawnym salonie. I bardzo mnie kręci, że nie znam się na tym, na czym Wy się znacie. Ze względu na szacunek do Gospodarza powstrzymuję się jednak od podtrzymywania dyskusji lub prowokowania konsultacji psychiatrycznych. [Tylko nie powstrzymałam się od wyznania, że się powstrzymuję... ;-)]
Myślę, Toyahu, że jako Gospodarz tego saloniku jesteś niezastąpiony w kompetencji.
Nut też nie czytam, ale zmartwiła mnie relacja o brutalnym aresztowaniu... Też nie kojarzę, kto to - Darek Komorowski?
Martwię się o ŁŁ po ostatnim wpisie na salonie 24.
Ukłony!
@Yo
OdpowiedzUsuńNa tej samej stronie można przeczytać:
"Darek Komorowski sypiał w wynajętym mieszkaniu. Pod Krzyżem bywał ostatnio dwie-trzy godziny dziennie. Logiczne byłoby zatem z punktu widzenia policji, zatrzymanie go, tak jak to policja z reguły robi, nad ranem w mieszkaniu. Nie mogli wiedzieć kiedy będzie pod Krzyżem. Mogli tu na niego czekać i 20 godzin. Jednak tu przyszli go aresztować. Pytanie: czy w ogóle, by go aresztowali gdyby pod Krzyż nie przychodził?
My redaktorzy i czytelnicy tej strony wiemy to, co zostało tu zamieszczone o Komorowskim. Setki ludzi, którzy widzieli aresztowanie Komorowskiego pod Krzyżem tego nie wiedzą, bo nikt o tym w mediach nic nie mówił. Co więc myślą sobie ci ludzie? Co widzieli?
Widzieli jak cywile z pomocą mundurowych w sposób niezwykle brutalny spacyfikowali i aresztowali człowieka spod Krzyża. Oglądali potem telewizję, słuchali radia, a tam nie ma żadnych informacji. Co więc myśleli i myślą? Jaki stąd wniosek?
Wniosek może być jeden. Kto przychodzi pod Krzyż może zostać przez przedstawicieli prawa pobity, zakuty w kajdany, aresztowany i pies z kulawa nogą słowa o tym nie powie i nikt się nie upomni.
Czy to nie jest perfidne w stylu iście komunistycznym zastraszanie ludzi? Czy nie ma tu sygnału: dzisiaj on, jutro ty?"
Brzmi to dla mnie sensownie.
Wszyscy
OdpowiedzUsuńWtrącę się pod wieczór.
To nie żart z tym śmigłowcem. Wczoraj rzepa podała. A uzasadnienie jest bardzo proste. Oszczędność!!!
Otóż Sp.Lech Kaczyński i jego eskapady limuzynami przez miasto kosztowały zbyt dużo. A tak nie może być. Władza dba o kieszenie swoich poddanych.
PS. Toyhu, widzisz jak dobrze ,że zdecydowałeś się na ten tekst?
@Traube
OdpowiedzUsuńPełna zgoda. Ja się nie przyznam, kogo z nich lubiłem.
@Yo
OdpowiedzUsuńCzemu się o niego martwisz? Nie bardzo rozumiem.
@2,718
OdpowiedzUsuńZ dalszym ciągu nie wiem o co chodzi.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńNie bardzo się zastanawiałem.
Dariusz Komorowski wypowiadał się dla TV Narodowej Sendeckiego wielokrotnie:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=-VZBnuLcCbI
http://www.youtube.com/watch?v=HETHl57P98M
http://www.youtube.com/watch?v=ayTcLlj_u24
- nie wygląda na kryminalistę...
@Godziemba
OdpowiedzUsuńDobra. To co u niego? Siedzi, czy już go wypuścili? Ma zarzuty? Jakie? Kto mu to żebro połamał? No i czy połamał, czy nie? Udało się wreszcie zrobić to zdjęcie?
Bo ja wciąż nic nie wiem.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńToyahu, widzisz jak dobrze ,że zdecydowałeś się na ten tekst!
Zaprawdę.
Bardzo dobrze, Agnieszko, że napisałaś ten komentarz. Wysunięte jako obowiązujące oświadczenie o kosztach "eskapad limuzynami" to oczywista przykrywka; nie wierzę też wcale w to, że Bronisław Maria każe postawić park pancernych BMW, jakie ostatnio zakupiono dla niego, na klocki.
Helikopterem faktycznie nie da się latać bezpiecznie w zawieszeniu; a tak musiałby on lądować za każdym razem na trawniku. Poobserwuję, czy nie kupią dla BK wkrótce specjalnej maszyny; lekkiej, dwusilnikowej, z dużym nadmiarem mocy. Bo takim specjalnie zbudowanym śmigłowcem dało by się tam lądować w miarę zgodnie z fizyką - i z przepisami.
Malienkaja probljema jest' - taka maszyna kosztuje 30..100 mln USD. To trochę więcej niż te wszystkie sprowadzone z Niemiec pancery na kółkach, i inne zabawki zakupione do pałacu (czy pod przykrywką pałacu, bo i to jest możliwe).
@Toyah
OdpowiedzUsuńA ja nie mogę odnieść jakiegoś dziwnego wrażenia o jakimś przesileniu, niedawno "wyciekł" film zrealizowany przez TVN o Wałęsie, który potwierdza tezy historyków z IPN o tym że Wałęsa to TW Bolek, są wywiady z UBekami i coś o Informacji Wojskowej???
Film kasuje youtube ale pewnie już to nie jest to zatrzymania.
Więc pytanie jest co to za gra?
A sam Tusk na zjeździe powiedział, że ma dość... i to jego ostatni rok
Coraz bardziej mi się to układa w jakiś dziwny scenariusz który na naszych oczach się sypie.
Jarek żyje i ma się dobrze...
USA wywala ruskich szpiegów...
Zastępca GRU topi się w wannie...
UE ratuje nas przed wisielczym kontraktem gazowym...
itd...
Mam nieodparte wrażenie że nie tak to miało wyglądać, a teraz to już jest czysta improwizacja...
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńPodałbyś link do filmu o agencie Bolku - Lechu Wałęsie, a nie tak na sucho opowiadał:
http://www.wirtualnafrancja.com/informacje_z_polski/link_do_filmu_tvn_o_lechu_walesie_tw_bolku.html
Pozdawiam Cię,
YBK
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńPrzytoczyłbyś link do filmu o agencie Bolku Lechu Wałęsie, np. ten:
http://www.wirtualnafrancja.com/informacje_z_polski/link_do_filmu_tvn_o_lechu_walesie_tw_bolku.html
"Wchodzi Rabczyński, zaciera ręce, i mówi: mamy go! Przysięgał na krzyż."
Film jest przerażający. Może dlatego, że ja wtedy byłem mały, bardzo mały, a jednak pamiętam, co Rodzice opowiadali, jak Dziadkowie komentowali to, co podawano, i to co naprawdę się wydarzyło.
Pozdrawiam,
YBK
@YBK
OdpowiedzUsuńBomba! To jest po prostu bomba. Oczywiście nic z niej nie będzie, ale dobrze wiedzieć.
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńCzy to jest ten kawalek, o którym ja wspominalem? Gdzie oni dowodzą, że on w żaden sposób nie mógł skakać przez mur?
Zgadzam się w pełni. W tej chwili, oni juz wyłącznie improwizują.
@YBK
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że Jarosław Kaczyński wiedział co mówi. Wałęsa już leci.
@toyah
OdpowiedzUsuńJeszcze raz o krzyżu, tym razem chodzi o nieustraszonego X. Małkowskiego:
http://impertynator.blogspot.com/2010/09/stan-wojenny-w-polskim-kosciele.html
Księdzu Małkowskiemu nie tylko zabroniono przychodzić na modlitwy pod Krzyż na Krakowskim Przedmieściu, ale również przypomniano mu, że zakaz jego publicznych wystąpień, wprowadzony przez władze archidiecezji warszawskiej w stanie wojennym, nadal obowiązuje.
Zakaz stanu wojennego obowiązuje w Kościele trzydziści lat później, czyli wiadomość na miarę czasów.
YBK
@YBK
OdpowiedzUsuńtow. Kwaśniewski kazał zbudować ladowisko dla helikopterów razem z budynkiem dla BBN-u. (na dole z tyłu pałacu przy Książęcej). Mają taki jeden lekki śmigłowiec i nim latają (bodajże należy do psów).
pozdrawiam
@Toyah
OdpowiedzUsuńNie to nowa produkcja
w sumie nic nowego tylko made in TVN a nie IPN i w ten sposób dla Wałęsy zabójcze.
A z tym nakazem milczenia od stanu wojennego to też symptomatyczne, ale mamy nowego Nuncjusza i powoli, powoli wyczyści sytuację.
@JJSZ
OdpowiedzUsuńPrzy Karowej. Spojrzałem, i widzę same przyjemniaczki: dach wysokiego na 8..11m budynku, otwarty z trzech stron, podejście tam to musi być extra miodzik, będzie rzucać za każdym razem na wszystkie strony jak przy lądowaniu na krążowniku. Za którymś razem go stamtąd zdmuchnie, z dachu na trawnik. Bo ani siatek na tym moim zdjeciu, ani jakichkolwiek innych zabezpieczeń retencyjnych tego dachowego lądowiska NIE WIDZĘ.
Dmuch i buch.
Co do Belwederu, to chyba z bruku dziedzińca od ulicy. Z tyłu od strony Łazienek jest za mało miejsca, rabatki i klombiki mogłyby ucierpieć. Ale czego się nie robi, gdy potrzeba przypili - obok jest kort tenisowy (też dla psów?) który można by przerobić w czynie społecznym + łapowówka. Na nowe lądowisko; wymiarowo wejdzie. Drzewa by trzeba wyciąć, ale czego się nie robi, itd.
Wiesz, zostaje jeszcze urzędujący ambasador RF. Jak mu tak zagwiżdżą turbiną 4x dziennie w gabinet, to kiedyś się zdenerwuje. Pałac Paca stoi przycupnięty prawie pod samym oknem gabinetu Jego Wieliczestwa.
Pzdr,
YBK
@YBK
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to ta inf Rzepy o tym lataniu to, wg. mnie pierdoły, bo to można zorganizować raz czy drugi. Oni tego nie potrafią i , jak już wcześniej napisałeś, to jest bardzo niebezpieczne.
atb!
@YBK
OdpowiedzUsuńKsiądz Malkowski to wielki bohater, patriota i cudowny ksiądz.
Sposob w jaki go traktuje nasz wspolny Kościól - to wstyd i żal.
Jednak decyzje Kościoła podjęte gdy mieliśmy w Polsce stan wojenny, to nie są postanowienia stanu wojennego.
@JJSZ
OdpowiedzUsuńO jakich psach mówisz?
@Cmentarny Dech
OdpowiedzUsuńMyślisz, że można na to liczyć. Bardzo bym chciał.
@Toyah
OdpowiedzUsuńniebieskich...
@JJSZ
OdpowiedzUsuńO! To zupełnie tak samo jak to mówią bandyci w kapturach.
@ Toyah, @ JJSZ
OdpowiedzUsuńTeż mi te „psy” zgrzytnęły i zaleciało dresiwem. Ale ja w ogóle, od zawsze, z przekonaniem i daremnie zwalczam wiele dozwierzęcych porównań.
@ don esteban
Co to, jeśli można spytać, „kink arfe”? (Zważając, że enuncjacje adresata tego postulatu zdążyłam przeczytać, i nadal nie rozumiem jednego i drugiego, ale tylko o to drugie pytam.)
@Toyah
OdpowiedzUsuńsorry, ale ja ich nie rozróżniam!