Jak pewnie część z nas zauważyła, niedawno
Watykan opublikował oficjalny komunikat, w którym ostatecznie potwierdził fakt,
że Kościół, nie to nawet że nie chce, ale wręcz nie jest w mocy błogosławić tak
zwanym „związkom homoseksualnym”, w odpowiedzi na co, jak poinformowały media
ze wszystkich stron każdej możliwej sceny, część niemieckich hierarchów, nie
wspominając już o różnego rodzaju organizacjach świeckich, postawiła się okoniem
i oświadczyła, że niech sobie Watykan nie myśli, że jest ważniejszy od Ludu
Bożego. O owej kontrowersji, stając oczywiście w obronie autorytetu Stolicy
Apostolskiej, poinformował szereg zarówno katolickich jak i patriotycznych
mediów, jako naczelnego argumentu używając odwiecznej zasady „Roma locuta,
causa finita”, a jeden z czołowych katolickich portali wręcz wyraził szczery
żal, że oto jak widzimy nadeszły czasy, gdy słowa papieża dla wielu z nas nie
mają znaczenia.
Gdy chodzi o mnie, to ja oczywiście
podzielam ten smutek, i to już od bardzo długiego czasu. Dawałem temu zresztą
wyraz niejednokrotnie na tym blogu, niestety bez skutku. Pamiętam bardzo dobrze
na przykład jak kilka miesięcy temu grupa nadzwyczaj pobożnych ludzi związanych
ze środowiskiem Polonii Christiana czy to bezpośrednio, czy przez swoje
wyraźnie demonstrowane sympatie, wzywała publicznie papieża Franciszka do
opamiętania, zapewniając ze swojej strony o stałej „modlitwie, różańcu,
pokucie, oraz jałmużnie” za to, by stał się cud i Papież zszedł z drogi
prowadzącej prosto do schizmy. I tu akurat nie pamiętam, by przy tej okazji
którykolwiek z nich przypomniał ową zasadę, że słowo Rzymu kończy dyskusję.
Czemu? Jak rozumiem, wtedy nie kończyło, bo swoje do powiedzenia miał jeszcze
pobożny lud.
Dziś oczywiście sytuacja jest inna, bo
przede wszystkim Papież ma rację, no a po drugie przeciwko niemu występują
zepsuci Niemcy, a nie rozmodleni polscy patrioci. No ale niech przy tej okazji
nikomu nie przyjdzie do głowy myśleć, że oto nastał czas beztroski, zwłaszcza gdy,
jak się nagle okazuje, owych zatroskanych jest znacznie więcej niż mogło się nam
wydawać. Oto portal wpolityce.pl jako wiadomość dnia zdecydował się podać
informację, że „grupa narodowych i konserwatywnych organizacji
wystosowała list do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, abpa
Stanisława Gądeckiego”, a w liście tym wezwała polskich biskupów, by „stali
się wiernymi spadkobiercami przywódców duchowych naszego narodu, stróżami
swobód objawionej przez Pana Boga religii, dumnymi krzewicielami
chrześcijańskiej cywilizacji obrońcami krzywdzonych” i na dobry
początek przestali jako Kościół „żyrować” antypandemiczne działanie
polskiej władzy.
Kiedy obserwuję zachowanie wielu z nas
wobec zarówno samej pandemii, jak i tego wszystkiego co w obecnej sytuacji robi
władza, powiem szczerze że nie dziwi mnie już nic. Biorę też więc pod uwagę, że
przy obecnym poziomie napięcia niekiedy jest bardzo trudno zapanować nad
emocjami, co niektórych prowadzi do autentycznego pomieszania zmysłów. Stąd
też zapewne powstają inicjatywy polegające na pisaniu odezw takich jak powyższa,
i to w tak rażąco szokującej formie. Nie zdziwi mnie też szczególnie sytuacja,
gdy ktoś tam się odpowiednio zorganizuje i podobny apel skieruje do Rzymu. To
natomiast, co w tym wypadku zrobiło na mnie wrażenie, to lista owych „narodowych
i konserwatywnych organizacji”, których środowiskowa pozycja, jak rozumiem,
jest na tyle znacząca, że – skoro już o „żyrowaniu” mowa – na żyrowanie ich
obłędu zdecydował się portal, o którym można powiedzieć wiele, ale na pewno nie
to, że jego działalność nie jest żyrowana przez polskie państwo i jego czołowych
przedstawicieli. Ja wiem, że w to ciężko uwierzyć, ale bardzo proszę, po kolei:
Straż
Narodowa, Rota Marszu Niepodległości, Męski Różaniec Warszawa, Krucjata
Różańcowa za Ojczyznę, Bractwo Przedmurza, Różańcowy Marsz Życia, Fundacja
Życia i Rodziny, TG Sokół-Radość, Stowarzyszenie Rodzin
Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza, Fundacja Nowy Nazaret.
Przepraszam bardzo, ale skoro już
ustaliliśmy, że trzeba ratować Kościół w Polsce przed bezbożną władzą, to ja
już mam do nich wszystkich tylko dwie uwagi. Pierwsza to ta, że moim zdaniem,
jeśli Kościół najwyraźniej świetnie sobie radzi z biskupem Georgiem Bätzingiem,
to, przy całym szacunku, na Towarzystwo Gimnastyczne Sokół-Radość nawet nie zwróci uwagi. Druga natomiast będzie w
formie pytania: Co Państwo osobiście
sądzą na temat sensu noszenia maseczek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.